- Do 25 lutego w Łazienkach Królewskich można oglądać studencką wystawę "(De)koncentracja".
- Ekspozycja odnosi się do problemu przebodźcowania, który dotyka wiele osób.
- Studenci swymi fotograficznymi pracami pokazują, jak nadmiar bodźców na nich wpływa, ale i jak sobie z nim radzą.
- Awa Czubaszek przekonuje, że praca w ciemni może być dobrym miejscem ucieczki przed natłokiem informacji.
Prace prezentowane na wystawie "(De)koncentracja" odnoszą się do problemu przebodźcowania, który dotyka wiele osób. W dzisiejszym świecie każdego dnia dopływa do nas mnóstwo komunikatów i informacji. Często w związku z ich nadmiarem ludzki mózg nie jest w stanie ich przeanalizować i przyswoić. Przeciążenie sensoryczne powoduje stres, irytację, problemy ze snem i rozproszenie uwagi. Osoby przestymulowane nie są w stanie skupić się na wykonywaniu jednej czynności w dłuższym czasie. Skutkuje to zerkaniem w ekrany telefonów albo komputerów w poszukiwaniu kolejnych wiadomości, na przykład w mediach społecznościowych, co jeszcze bardziej zwiększa natłok wrażeń. Ciągłe próby koncentracji i dekoncentracja związane są z szybkim tempem życia i funkcjonowaniem w związku z cyfryzacją jednocześnie w wielu przestrzeniach.
"(De)koncentracja" i przebodźcowanie
Fotografia stała się medium, które posłużyło studentom do pokazania tego, jak wpływa na nich przebodźcowanie. Wśród zdjęć prezentowanych na ekspozycji w Łazienkach Królewskich w Warszawie znalazły się też prace Awy Czubaszek, studentki Wydziału Sztuki Mediów warszawskiej ASP.
- Pierwotnym tytułem naszej wystawy, takim roboczym, jest "przebodźcowanie". Staraliśmy się oddać ten stan przez inną nazwę, tytuł mniej bezpośredni - przyznaje rozmówczyni Weroniki Puszkar. - Po burzy mózgów doszliśmy do wniosku, że dobrym tytułem będzie ta dekoncentracja, silnie powiązana z elementem przebodźcowania.
07:37 czwórka stacja kultura 19.01.2024 dekoncentracja 11.16.mp3 O wystawie "(De)koncentracja" opowiada Awa Czubaszek (Stacja Kultura/Czwórka)
Ekspozycja składa się ze zdjęć, ale też z obiektów fotograficznych. Możemy oglądać prace wykonane w technice cyfrowej i tradycyjnej. Każdy ze studentów miał wolność wybrania medium, które jest dla niego najbardziej komfortowe.
- Jeden z artystów postanowił zrobić pracę, która jest obiektem fotograficznym - zawiera obraz fotograficzny i jest umieszczona na rzeźbie, która możemy dotknąć i obejrzeć z każdej strony - zdradza Awa Czubaszek. - Są tu też projekcje obrazów, jest miejsce, tzw. leżaki, gdzie można usiąść, założyć słuchawki, odprężyć się, uciec od przebodźcowania.
Czym jest przebodźcowanie?
Awa Czubaszek zwraca uwagę, że przebodźcowanie dla każdego z nas jest czymś innym, i doskonale widać to na studenckiej ekspozycji.
- Część prac pokazuje ten stan, a także sposoby radzenia sobie z nim. Jest też praca, która mocno nawiązuje do social mediów, która ma na celu trochę zwizualizować to scrollowanie mediów społecznościowych, gdzie cały czas palcem przesuwamy w górę, by obejrzeć kolejne informacje - opowiada studentka. - A takie scrollowanie dodatkowo nas przebodźcowuje.
Studenci zauważają, że ilość informacji, obowiązków do wykonania, spraw do załatwienia przytłacza ich. - Część osób pokazuje swój własny portret w pewnego rodzaju szaleństwie. Przebodźcowanie powoduje tak duży natłok danych, że nie jesteśmy w stanie rzetelnie ich przyswoić, przepracować w sobie i zastanowić się nad nimi - mówi rozmówczyni Czwórki. - Mimo to wciąż rejestrujemy kolejne dane. To nie pozwala nam się skupić na jednym działaniu, tylko skaczemy z wątku na wątek.
Czytaj także:
Fotografia otworkowa i ucieczka do ciemni
Awa Czubaszek, przygotowując się do ekspozycji, zdecydowała się na fotografię tradycyjną, która jest jej najbliższa. Ta cyfrowa nieco ją przytłacza, dlatego w swojej twórczości unika jej. - Dla mnie dobrym sposobem odpoczynku jest praca z fotografią tradycyjną, która wymaga od nas trochę więcej poświecenia, bo nie dostajemy od razu jednoznacznego obrazu - wyjaśnia. - W moim wypadku jest to fotografia otworkowa, taka, która nas wszędzie otacza, która nigdy nie daje jednoznacznego obrazu - nie wiemy, jak wyjdzie dane zdjęcie.
Czytaj także:
Rozmówczyni Czwórki podkreśla, że czynników wpływających na zdjęcie wykonywane metodą fotografii otworkowej jest mnóstwo: to wielkość otworu, wielkość pudełka, jego szczelność, wielkość materiału, a także czynniki zewnętrzne. - Robienie takich zdjęć to dla mnie oderwanie od rzeczywistości - podkreśla. - Te zdjęcia trzeba też wywołać w ciemni. Każde musi być dopieszczone. Czas w ciemni sprawia, że odcinam się od problemów, od bodźców. Nie mogę też mieć ze sobą telefonu, więc nie dochodzą do mnie powiadomienia i informacje - dodaje.
Studencką wystawę "(De)koncentracja" można oglądać w Łazienkach Królewskich w Warszawie do 25 lutego.
***
Tytuł audycji: Stacja Kultura
Prowadzi: Adam Smolarek
Materiał: Weronika Puszkar
Data emisji: 19.01.2024
Godzina emisji: 11.16
pj/kor