Niektórzy dietetycy twierdzą, że w okresie wiosennym warto rozpocząć "zdrowotny post", czyli po prostu głodówkę. Taka "kuracja szokowa" ma ułatwić organizmowi oczyszczenie się z zimowych toksyn. W języku dietetyków jednak określenie "głodówka" nie oznacza dosłownie tego, co rozumieją pod tym hasłem zwykli śmiertelnicy.
- Zdrowotna głodówka oznacza, że w warunkach kontrolowanych dostarczamy organizmowi maksymalną dawkę składników odżywczych, przy minimalnej dawce energii – tłumaczy Alicja Kalińska, dietetyk z Setpoint. – Dostarczamy wówczas także bardzo dużo płynów, szczególnie dobrej jakości wody po to, by organizm miał się "przefiltrować" i wyczyścić.
Niejedzenie, albo spożywanie na przykład wyłącznie grapefruitów i popijanie ich wszystkim, co tylko wpadnie w ręce wcale nie jest więc zdrowe i może przynieść efekt odwrotny do zamierzonego. – To najczęstszy błąd – mówi Kalińska. – Takie myślenie, że "im mniej zjem, tym więcej schudnę". Jeśli mamy 17 lat, to taka głodówka działa. Ale jeśli potem co roku będziemy brnąć w taką ten system, za każdym razem będzie coraz ciężej.
Dlaczego osobom, stosującym głodówki zdarza się tyć od pomidorów, jak często i na jak długo można nie jeść i jak powinna wyglądać optymalna dieta "głodówkowicza"? Wszystkiego dowiesz się, słuchając całej rozmowy z audycji "W cztery oczy".
(kd)