Zagadnieniu przyjrzeliśmy się w "4 do 4". Jest ono tym bardziej interesujące, że jeszcze kilka lat temu studia wieczorowe cieszyły się dużą popularnością i wydawały się idealnym rozwiązaniem dla tych osób, które chciały połączyć naukę z pracą. Tymczasem rokrocznie spadająca liczba kandydatów skłoniła wiele placówek do zrezygnowania z wieczorowego trybu nauczania.
Anna Korzekwa, rzecznik prasowy Uniwersytetu Warszawskiego, wyjaśnia przyczyny takiej sytuacji: - jest niż demograficzny, w efekcie, procentowo, znacznie więcej kandydatów może uczęszczać na studia stacjonarne, bezpłatne. Jeszcze rok temu proporcje układały się niemalże na poziomie pół na pół, ale już w tym roku akademickim ponad 60 procent naszych studentów wybrało studia dzienne. Zauważyliśmy też, że zdecydowana większość osób, które łączą pracę i studia wybierało studia zaoczne, bo znacznie łatwiej im wszystkiemu sprostać, gdyż zajęcia odbywają się w weekendy.
Problem ze studiami wieczorowymi polegał też na tym, że, jak mówi Korzekwa, wieczorowe były one tylko z nazwy: - Tak naprawdę już od dawna nie ma czegoś takiego jak studia wieczorowe - są tylko stacjonarne i niestacjonarne. To, co nazywaliśmy studiami wieczorowymi, to były po prostu zajęcia odbywające się w dość dowolnych porach. Jeśli zaczynały się one o 15.00, od poniedziałku do piątku, to mało kto mógł połączyć to z normalną pracą. Z drugiej strony, ze względu na płatny charakter, równie małe grono osób mogło uczęszczać na studia wieczorowe i nie pracować.
PRZECZYTAJ: Magister kontra inżynier - jakie studia wybrać?
Również Anna Wdowińska-Sawicka z wydawnictwa "Perspektywy" o przyszłości studiów wieczorowych wypowiada się sceptycznie. Jej zdaniem nie mają one przyszłości z wielu powodów, którymi są zarówno niż demograficzny, niezbyt korzystny dla młodych ludzi plan zajęć, ale też tak prozaiczna kwestia, jak zmiana charakteru studiów dziennych.
- Kiedyś nieobecność na zajęciach była dla nas czymś strasznym, zdarzała się tylko w wyniku naprawdę ciężkiej choroby albo zdarzeń losowych. Teraz młodzież podchodzi do tego zupełnie luźno, nie brakuje osób, które "chodzą" na studia dzienne, a opuszczają większość zajęć, pracują w normalnych godzinach i jakoś udaje im się wszystko godzić. Zmienił się ogólnie charakter studiów, a wieczorowe po prostu okazały się tego ofiarą - kwituje Wdowińska-Sawicka.
(ac/pj)