Plakaty i ulotki, przyklejane taśmą klejącą do parkanów i przystanków, to plaga współczesnych polskich miast. Na nielegalne ogłoszenia nierzadko decydują się też inicjatywy wspierane przez urzędy miejskie. Tej pladze postanowił sprzeciwić się Piotr Libicki, poznański plastyk miejski. Zaproponował, aby imprezom, które reklamują się w sposób nielegalny, cofać patronat miasta.
- Można to zrealizować w formie zapisu, w ramach umowy o patronacie - proponuje Libicki w "Poranku OnLine". - Będzie to wyraźny znak, że nie ma poparcia dla działań nielegalnych. Dodatkowo takie sygnały działają też prewencyjnie.
Inną formę regulacji reklam zewnętrznych stosuje Kraków. Na terenie historycznego miasta stworzono tzw. Park Kulturowy. Wokół rynku znaki, tablice i szyldy nie mogą mieć jaskrawej kolorystyki, a markizy i daszki nie mogą zasłaniać detali architektonicznych. Z kolei wielkoformatowe reklamy umieszczone na czas remontu elewacji mogą wisieć na budynku nie dłużej niż rok.
- Trzeba pamiętać, że Park Kultury nie został powołany do walki z reklamami i my ich nie zabraniamy, tylko regulujemy, muszą być dostosowane do naszych zaleceń - mówi Filip Szatanik z krakowskiego magistratu. - Dziś jedynie kilkanaście procent reklam jest nieuzgodnionych z miastem, przed wprowadzeniem nowych przepisów, mówiliśmy o 90 procentach.
sxc.hu/public domain
Okazuje się, że problem reklam w polskich miastach jest bardzo poważny. Pochyliły się nad nim najwyższe władze naszego kraju. W sejmie trwają prace nad prezydenckim projektem o ochronie krajobrazu, który ma dać samorządom oręż do walki z reklamami.
- Ustawa prezydencka da narzędzia, które będą bardziej elastyczne niż np. miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego. Miniplany, które daje ustawa, będą mogły ustalać zasady funkcjonowania reklam na danym terenie, określać ich formaty, sposób funkcjonowania w przestrzeni publicznej, a także mówić o ich jakości - wyjaśnia Aleksandra Stępień ze Stowarzyszenia "Miasto moje a w nim".
Warto pamiętać, że i dziś funkcjonuje rozporządzenie, dzięki któremu możemy walczyć z reklamami. Dotyczy ono zakazu zasłaniania okien siatkami reklamowymi, które ograniczają dostęp do światła słonecznego. Możemy też interweniować, gdy przeszkadzają nam reflektory oświetlające wielkoformatowe nośniki.
Reklamodawcom można też przypomnieć, że wciąż najbardziej efektywna jest reklama telewizyjna, zraz po niej internetowa i prasowa, co wyjaśnia Sławomir Wojtkowski z Warszawskiej Szkoły Reklamy. Zdaniem eksperta nośników reklam zewnętrznych, które szpecą, niszczą wrażenia estetyczne, wzbudzają kontrowersje i protesty, będzie coraz mniej.
(pj/kd)