- Ten film nie jest klasycznym przedstawicielem kina rosyjskiego, ponieważ współautorka scenariusza przez 10 ostatnich lat mieszkała w Stanach, do tego jest osobą młodą, nie jest obciążona radziecką przeszłością – opowiadał gość audycji "Kontrkultura". Zdaniem Borowskiego główną zaletą debiutu Andżeliki Nikonowej jest jego uniwersalny przekaz i ciekawe poruszenie odwiecznej kwestii damsko męskiej.
- Podstawowe pytanie, które nasuwa się nam podczas oglądania brzmi: czy miłość może być zemstą. Reżyserka odpowiada negatywnie na to pytanie – mówił krytyk.
Bohaterką "Portretu o zmierzchu" jest atrakcyjna psycholożka Marina, która cierpi na brak miłości w swoim małżeństwie, ale też na bezduszne relacje między ludźmi w jej mieście. Jej spojrzenie na świat i życie zmienia się gdy staje się ofiarą gwałtu. Od tego momentu, tym co ją napędza jest chęć zemsty.
W rolę tą wcieliła się Olga Dychawiczna, aktorka, która nie dość, że znakomicie zagrała tę postać, to okazała się też głównym sponsorem produkcji. Według oficjalnych danych film został zrealizowany za jedyne 20 tysięcy dolarów.
- Olga miała te pieniądze odłożone na samochód, ale uznała, razem z reżyserką, że scenariusz jest tak dobry, że trzeba go zrealizować – opowiadał Borowski.
Więcej na temat filmu, który nasza dziennikarka Magdalena Kasperowicz określiła mianem urzekającego, zmysłowego i prawdziwego dowiesz się słuchając nagrania audycji.
Film od 17 sierpnia można oglądać w polskich kinach.