- Bezpośrednio po upadku powstania listopadowego kraj opuściło ok. 9 tys. osób, które odrzuciły carską amnestię lub były z niej wyłączone. Obok członków rządu narodowego, posłów i oficerów na emigrację udała się również część szeregowych żołnierzy. Trzy czwarte emigrantów była pochodzenia szlacheckiego - mówił prof. Jarosław Czubaty w audycji Andrzeja Sowy i Wojciecha Dmochowskiego z cyklu "Kronika polska".
05:42 wielka emigracja___2840_01_iv_tr_0-0_9862264f0866029[00].mp3 Wielka Emigracja - audycja Andrzeja Sowy i Wojciecha Dmochowskiego z cyklu "Kronika polska". (PR, 21.07.2001)
Popowstaniowe represje "nocy paskiewiczowskiej" skłoniły do opuszczenia ojczyzny kolejne rzesze Polaków. Szacuje się, że do lat 60. XIX wieku kraj opuściło kolejne 20-40 tys. ludzi.
Od pielgrzymów do tułaczy
Większość emigrantów osiadła we Francji. Mniejsze skupiska znajdowały się w Wielkiej Brytanii, Szwajcarii i Belgii. Z biegiem czasu nieznaczna część emigrantów osiedliła się w Turcji (gdzie powstała polska miejscowość Adampol), Włoch (na czele armii Piemontu stanął gen. Wojciech Chrzanowski, wojskowy gubernator stolicy w czasie powstania), niektórzy udali się za ocean (jak Cyprian Kamil Norwid).
Początkowo polscy emigranci byli witani z otwartymi rękami przez społeczeństwa Europy Zachodniej upojone legendą romantycznych straceńców, którzy rzucili wyzwanie wschodniemu tyranowi.
- Po pewnym czasie zostali uznani za gości kłopotliwych. Nieufnie traktował ich rząd francuski, który obwiał się powiązań polskich emigrantów z tajnymi organizacjami spiskowymi w Europie. Otoczono ich nadzorem policyjnym i rozmieszczono na prowincji w tzw. "zakładach". Emigranci otrzymywali niewielkie zasiłki związane z posiadanym stopniem wojskowym lub stanowiskiem - dodawał historyk.
Z czasem początkowy optymizm związany z przeświadczeniem o tymczasowości wygnania i rychłym wybuchu nowego konfliktu europejskiego, który wraz z powstaniem przyniesie niepodległość, zastępowała apatia spowodowana brakiem nadziei, wegetacją w prowincjonalnych zakładach i trudną sytuacją materialną. Nie bez powodu Adam Mickiewicz już w 1862 roku w swoich "Księgi narodu polskiego i pielgrzymstwa polskiego" podnosił rodaków na duchu i przestrzegał ich przed brakiem wiary w powodzenie sprawy narodowej; przestrzegał, by nie uznawali się za "tułaczy" bez celu, a za "pielgrzymów" dążących do wolnej ojczyzny".
Od demiurgów po królów bez korony
- Sytuację zaostrzały naturalne po klęsce spory polityczne między emigrantami dotyczące przeszłości – poszukiwania przyczyn klęski powstania. Wielą emigrację poróżniła też dyskusja na temat przyszłości, metod walki o niepodległość i ustroju przyszłej niepodległej Polski – wskazywał prof. Jarosław Czubaty.
Różnice zdań okazały się zbyt wielkie, by utworzyć jedną organizację, skupiającą emigrantów. Co naturalne, pejzaż polityczny emigracji odzwierciedlał (z nowymi elementami) podział sił politycznych w sejmie Królestwa Polskiego z czasów powstania. Próbę konsolidacji lewicy i centrum emigracyjnego podjął na samym początku wychodźstwa Joachim Lelewel – lider Towarzystwa Patriotycznego w czasach powstania. Jednak jego Komitet Narodowy Polski rozpadł się po roku funkcjonowania. Wyodrębniło się z niego Towarzystwo Demokratyczne Polskie. Partia głosiła odbudowę Polski w duchu republikańskim i demokratycznym.
- TDP okazała się najbardziej trwałym i najlepiej zorganizowanym stronnictwem. W akcie założycielskim stwierdzano, że przyczyną klęski był egoizm szlachty, która nie dopuściła do uwłaszczenia chłopów i tym samym zniechęciła ich do udziału w walce - wyjaśniał gość audycji. - Niepodległość odzyskać można tylko dzięki powstaniu z udziałem ludu, który pozyskać można nadając chłopom ziemię. Niepodległa Polska powinna być państwem, w którym panować będzie wolność i równość wszystkich obywateli. Działacze TDP starali się przede wszystkim utworzyć w kraju organizacje spiskowe przygotowujące wybuch powstania.
Jeszcze dalej szli przedstawiciele Gromad Ludu Polskiego, ze Stanisławem Worcellem na czele. Ci postulowali odrodzoną Polskę jako mistyczną komunę, w której wspólna praca i wspólna własność powstaną na fundamencie etyki ewangelicznej.
Na drugim biegunie znajdowało się konserwatywne ugrupowanie skupione wokół księcia Adama Jerzego Czartoryskiego, nazywanego niekoronowanym królem Polski. Jego zwolennicy uważali, że Polska powinna zostać odbudowana jako liberalna monarchia parlamentarna, w której nastąpi zniesienie pańszczyzny i uwłaszczenie chłopów.
- Czartoryski, w odróżnieniu od innych liderów emigracji, uważał, że niepodległość zostanie osiągnięta nie wyłącznie dzięki narodowemu powstaniu, a jako wynik wielkiego konfliktu między europejskimi mocarstwami, w którym państwa zaborcze poniosą klęskę. W związku z tym prowadził ożywioną działalność dyplomatyczną w Anglii i Francji. Nieustannie przypominał o istnieniu sprawy polskiej, ofiarował działania wywiadowcze przeciwko Rosji. Agenci Czartoryskiego wspierali antyrosyjskie ruchy polityczne na Bałkanach, w Turcji, a nawet na Kaukazie i w Afganistanie - wymieniał prof. Jarosław Czubaty.
Wielka kultura
Znaczenie Wielkiej Emigracji nie ograniczało się tylko do działalności politycznej. Wobec zaborczych represji, likwidacji polskiego szkolnictwa wyższego i rusyfikacji, to "na paryskim bruku" narodziła się współczesna polska kultura.
Tuż przed wybuchem powstania kraj na zawsze opuścił Fryderyk Chopin. Adam Mickiewicz i Zygmunt Krasiński znaleźli się na emigracji jeszcze przed wybuchem powstania (Krasiński, syn generała-lojalisty, został wysłany za granicę przez ojca właśnie po to, by nie wdać się w konspirację), Słowacki trafił na nią jako emisariusz powstańczego rządu. Młodszy od nich Norwid opuścił kraj już w dobie "nocy paskiewiczowskiej".
bm