Ten wyjątkowy i swoisty kalendarz został zamieszczony w "Bardzo bogatych godzinkach księcia de Berry" – iluminowanym rękopisie, który według znawców jest jednym z najpiękniejszych na całym świecie tego typu dziełem.
Autorami tych ilustracji byli bracia: Paul, Jan i Herman Limburgowie. Niestety, wczesna śmierć nie pozwoliła im ukończyć przedstawień wszystkich dwunastu miesięcy. Przyjmuje się (choć zdania badaczy się podzielone), że doszli w swoich pracach do października - listopad i grudzień dodali już inny artyści.
Książę i kolekcje
Co wiemy o zbiorze, którego częścią stał się ów cykl 12 miesięcy?
"Bardzo bogate godzinki de Berry" zostały przygotowane z inicjatywy żyjącego na przełomie XIV i XV wieku Jana de Berry - księcia Burgundii (syna króla Francji Jana II Dobrego), wielkiego mecenasa sztuki, kolekcjonera obrazów, zdobionych tkanin, klejnotów i ksiąg.
Bibliofilska pasja zamożnego księcia objawiała się zarówno w gromadzeniu bezcennych książek (przede wszystkim religijnych), jak i w ich zamawianiu u znakomitych artystów. Tak powstał przez lata cały cykl "godzinek", których już same tytuły mówią o stopniowalnej randze i wartości: "Małe godzinki", "Wielkie godzinki", "Piękne godzinki", "Bardzo piękne godzinki", w końcu: "Bardzo bogate godzinki".
Bracia Limbourg, "Styczeń", "Bardzo bogate godzinki księcia de Berry", XV w. Fot. Wikimedia/domena publiczna
Kalendarz wśród modlitw
Czym w ogóle były "godzinki"?
Książki te – manuskrypty, często bogato zdobione – stanowiły dla najzamożniejszych ludzi średniowiecza rodzaj modlitewnika (stąd też ich rozmiary były niewielkie).
"Godzinki" jednocześnie wiązały się z określonym gatunkiem religijnym – katolickim zbiorem modlitw ułożonych na wzór tych, które odprawiali duchowni czy mnisi, rozpisanych na poszczególne "godziny" czy też części dnia (w kulturze polskiej wciąż są żywotne np. "Godzinki o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny").
W tych "świeckich brewiarzach" mogło się pojawić wiele rodzajów tekstów. "Bardzo bogate godzinki księcia de Berry" zawierały na przykład fragmenty Ewangelii, psalmy, hymny, modlitwy maryjne. Wszystkie poruszane biblijne wątki stanowiły, rzecz jasna, okazję, by zilustrować je odpowiednią, najczęściej kunsztowną, miniaturą – przedstawiającą ewangelistów, wizje raju, sceny z życia Jezusa i jego Matki.
Umieszczanie kalendarza na początku "godzinek" było praktyką w średniowieczu stosowaną (zaznaczano w nim np. święta). Cykl dwunastu miesięcy otwierający "Bardzo bogate godzinki księcia de Berry” wyróżniał się jednak na tle tego, co wydała ówczesna epoka. Dzięki swojemu artyzmowi wszedł do grona arcydzieł.
Bracia Limbourg, "Luty", "Bardzo bogate godzinki księcia de Berry", XV w. Fot. Wikimedia/domena publiczna
Uzdolnieni artystycznie bracia
Kto stał za wykonaniem tych niezwykłych miniatur?
Byli to wspomniani bracia Limburgowie: Paul, Jan i Herman, pochodzący ze wschodnich Niderlandów, z artystycznej rodziny (ich ojciec parał się rzeźbiarstwem, wuj zaś pełnił funkcję nadwornego malarza księcia burgundzkiego Filipa II Śmiałego).
Od 1405 roku mecenasem braci Limburgów stał się Jan de Berry. Od 1413 roku artystyczne rodzeństwo, pod kierunkiem najstarszego: Paula, rozpoczęło pracę nad "Bardzo bogatymi godzinkami". Śmierć księcia, która nastąpiła trzy lata późnej, przerwała proces twórczy. Sami bracia żyli niewiele dłużej od swojego protektora: zmarli w 1416, przypuszczalnie na wskutek epidemii dżumy.
Na ostateczny kształt "Bardzo bogatych godzinek księcia de Berry" wpłynęli również inni artyści: ci, którzy uzupełniali dzieło, jak i ci, którzy wprowadzali jakieś modyfikacje do miniatur już istniejących. Do tych współtwórców zalicza się tak zwanego "Mistrza Cieni" (utożsamianego najczęściej z niderlandzkim Barthelem van Eyckiem) oraz Francuza Jana Colombe’a.
Bracia Limbourg, "Kwiecień", "Bardzo bogate godzinki księcia de Berry", XV w. Fot. Wikimedia/domena publiczna
Bankiet noworoczny u księcia
Co przedstawiały poszczególne karty owego kalendarza braci Limburgów?
Każda z ilustracji (miniatur) poświęcona była kolejnemu miesiącowi roku. Na górze każdej z nich artyści umieścili półkolistą arkadę ukazującą adekwatne znaki zodiaku wraz z wizerunkiem rydwanu Słońca oraz zaznaczonymi (choć nie wszędzie) dniami miesiąca.
Serce kalendarza, dwanaście scen związanych z danym z miesięcy, oszałamia swoim kunsztem, dbałością o realizm, różnorodnością tematyczną, wykorzystaniem barw i odcieni, odwagą w odtwarzaniu codzienności, pięknem wizji.
- Oto ilustracja na styczeń: uczta, prawdopodobnie noworoczna, księcia Jana de Berry. Obraz tego, jak jadano wówczas w sferach wyższych i wyrafinowanych, w niderlandzko-burgundzkich kręgach – opowiadała w Polskim Radiu o inicjalnej miniaturze kalendarza Wanda Klenczon, historyczka sztuki.
- Jedyną osobą, która konsumuje albo zamierza konsumować, poza pieskami grasującymi po stole, jest sam książę. Raczyć się on będzie tym, czym wówczas władcy się raczyli, czyli pieczystym. Najprawdopodobniej są to jakieś ptaszki, cała ich miska – opisywała styczniową miniaturę Wanda Klenczon. - Dalej mamy cały system organizacji przyjęcia: jest krojczy, jest szafarz trunków. Cała otoczka wielkiego bankietu u zamożnego księcia.
01:43 kulinaria w malarstwie___v2014006586_tr_0-0_92b3b318[00].mp3 Wanda Klenczon o "Styczniu" z "Bardzo bogatych godzinek księcia de Berry". Fragm. audycji Łukasza Modelskiego z cyklu "Droga przez mąkę" (PR, 2014)
Rytm miesięcy
Jakie sceny ukazywały kolejne karty kalendarza?
Luty przynosił zimowy krajobraz wsi, z szopą, ze zwierzętami, z gospodynią i dwojgiem sług, którzy grzeją nogi przy ogniu. W tle na ośnieżone wzgórze wspina się mężczyzna z objuczonym osiołkiem. Niżej drwal rąbie drzewo. Według znawców, miniatura ta stanowi przykład pierwszego w malarstwie europejskim przedstawienia zimy.
Marzec - zgodnie z pochodzącą jeszcze ze starożytności konwencją "odwiecznych" i przypisanych na stałe do określonych miesięcy "prac" – prezentował trud oracza, siewcy oraz tych, którzy zajmowali się winoroślą.
Kwiecień, miesiąc wiosennego odrodzenia, ukazywał m.in. scenę zaręczyn. Narzeczony zwraca uwagę swoim wysokim czerwonym kapeluszem, jego wybranka: fiołkowym płaszczem. Towarzyszą im nie mniej pięknie odziani świadkowie.
Na ilustracji maja dominował orszak książęcy: podróżni na koniu, wspaniale ubrani, przemieszczający się na tle lasu i zamku.
Czerwiec i lipiec przywoływały kolejne prace na roli: koszenie i grabienie siana (zresztą, pod murami Paryża), strzyżenie owiec i ścinanie sierpem zboża.
Miniatura z sierpniem również ukazywała rolnicze znoje (wiązanie snopków), ale pierwszy plan zajmowała strojna grupa, która wyruszała – wyposażona w specjalne szkolone sokoły i psy - na polowanie.
Obrazy jesiennych miesięcy przynosiły następne sceny polowych i gospodarskich prac: winobrania, bronowania, siewu, wypasania świn.
Cykl zamykała ilustracja grudnia, a na niej: polowanie z rozjuszonymi psami na dzika.
Bracia Limbourg, "Wrzesień", "Bardzo bogate godzinki księcia de Berry", XV w. Fot. Wikimedia/domena publiczna
Codzienność i sfery wyższe
Każda ze stron kalendarza braci Limburgów mogłaby stać się punktem wyjścia do osobnej opowieści. Na każdej z ilustracji oko widza przykuwają jakieś frapujące szczegóły.
Pyszniąca się na książęcym stole złota solniczka w kształcie okrętu ("Styczeń"). Brak bielizny u grzejących się przy ogniu sług ("Luty"). Zamek Lusignan, jedna z rezydencji Jana de Berry ("Marzec"). Rybacy na rzece ciągnący sieci, róże w ogródku pnące się po drewnianych podpórkach ("Kwiecień"). "Rogate" nakrycia głów podróżujących kobiet ("Maj"). Fragment słynnej paryskiej Sainte-Chapelle, perły francuskiego gotyku ("Czerwiec"). Chabry i maki wśród zbóż ("Lipiec"). Nadzy ludzie, którzy szukają ochłody w rzece ("Sierpień"). Człowiek zajadający ze smakiem winogrona ("Wrzesień"). Strach na wróble przebrany za włócznika ("Październik"). Zrzucanie z drzewa, za pomocą kija, żołędzi dla świń ("Listopad"). Tajemnicze wieże francuskiego miasta Vincennes, które są cichym tłem krwawego polowania na dzika ("Grudzień").
Bracia Limbourg, "Listopad", "Bardzo bogate godzinki księcia de Berry", XV w. Fot. Wikimedia/domena publiczna
Dzięki kalendarzowi braci Limburgów zamieszczonemu w "Bardzo bogatych godzinkach księcia de Berry" można odbyć szczególną podróż w czasie: odkryć bogactwo szczegółów późnośredniowiecznej codzienności. Choć i nie sposób przy tym zapomnieć o obowiązujących wówczas społecznych hierarchiach feudalnej rzeczywistości. Bo przecież na pierwszym planie byli najczęściej ci, którzy się bawili. Potem ci, którzy pracowali. W tle królował zamek, zaś nad wszystkimi czuwał niebiański porządek.
jp
Źródła: Krystyna Secomska, "Mistrzowie i książęta. Malarstwo francuskie XV i XVI wieku", Warszawa 1989; Izabela Smarz, "Zwyczaje dworskie w wybranych miniaturach 'Bardzo bogatych godzinek księcia de Berry'", "Folia Bibliologica", Vol. 52 (2010).