Sprawa wyszła na jaw podczas obchodów jubileuszu 60-lecia ZDF. Sprawdzono wówczas biografie założycieli i okazało się, że Karl Holzamer - współzałożyciel i szef stacji od 1962 do 1977 roku - ukrył swoje członkostwo w paramilitarnej nazistowskiej organizacji SA i sfałszował dane na temat swojego członkostwa w NSDAP. Okazało się, że do partii nazistowskiej przynależał od 1937 aż do 1945 roku. Holzamer utrzymywał, że z partii wypisał się na własne życzenie w 1939 roku.
O ujawnieniu nieznanych wcześniej wątków z życiorysu byłego szefa stacji ZDF poinformował na Twitterze polski konsul w Berlinie Marcin Król.
Karl Holzamer zmarł w 2007 roku w wieku 100 lat.
"Nasze matki, nasi ojcowie"
Założona przez byłego nazistę stacja ZDF w 2013 roku wyprodukowała trzyodcinkowy serial wojenny "Nasze matki, nasi ojcowie", który przedstawia losy grupy niemieckich przyjaciół w czasie II wojny światowej. Produkcja zawiera mnóstwo błędów i wypaczeń historycznych, a jej twórcom zarzuca się próbę zrzucania odpowiedzialności z narodu niemieckiego za zbrodnie dokonywane podczas wojny.
- Ten film od pierwszej chwili jest gigantyczną mistyfikacją. Dwóch młodych mężczyzn wyjeżdżających na front i dwie młode kobiety spotykają się z kolegą Żydem. Jest to traktowane jako coś względnie naturalnego, a co więcej potem jedna z bohaterek paraduje z tym żydowskim kolegą po ulicy niemieckiego miasta i spotyka znajomego esesmana. W 1941 roku! - mówił w audycji Polskiego Radia historyk Piotr Zaremba.
Podobnych absurdów w serialu było więcej.
- Obejrzałem dwa pierwsze odcinki i doznałem szoku - mówił w audycji z 2013 roku historyk prof. Bohdan Musiał, któremu twórcy serialu zaproponowali rolę konsultanta. - Tam były takie błędy. Twórcy nie mieli żadnego pojęcia ani o wydarzeniach, ani o geografii, ani o historii Polski.
"Produkt niemieckiej polityki historycznej"
To właśnie polski wątek w serialu wzbudził największe emocje nad Wisłą. Niemieccy filmowcy przedstawili bowiem żołnierzy Armii Krajowej jako antysemitów, przy jednoczesnym pominięciu oczywistej odpowiedzialności Niemców.
Zdaniem prof. Bohdana Musiała tak krzywdzący obraz nie był tylko wynikiem niewiedzy twórców.
- Ten serial to produkt niemieckiej polityki historycznej, która się kształtuje od 20-30 lat. Pojęcie "polska niegospodarność" została wyparta przez "polski antysemityzm". Produkcja jest tylko wierzchołkiem góry lodowej - stwierdził historyk.
Prof. Musiał zauważył, że emocje, które serial wzbudził w Polsce jeszcze bardziej utwierdziły Niemców w przekonaniu o swojej racji.
- Niemcy wychodzą z założenia, że Polacy podchodzą do tego tak emocjonalnie, ponieważ czują się winni. W myśl zasady "uderz w stół, a nożyce się odezwą" - mówił historyk.
Polski antysemityzm
W jednej z pierwszych scen trzeciego odcinka akcja rozgrywa się w gospodarstwie wiejskim w Janowie Lubelskim. Na ekranie widnieje napis, który wprost wskazuje, że miejscowość znajduje się w Polsce, choć jak wiadomo nie istniało wówczas państwo polskie, a ziemie te znajdowały się pod okupacją i zarządem niemieckim. W scenie tej niewzbudzający sympatii żołnierze AK kupują od chciwych i nieskorych do współpracy chłopów prowiant. Jeden z nich dopytuje czy w oddziale są jacyś Żydzi, na co zdziwiony dowódca odpowiada, że poznałby ich po smrodzie. Chłopi za odpowiednią kwotę decydują się pomóc partyzantom, ale jasno zaznaczają, że nie chcą widzieć żadnych Żydów. Jeden z partyzantów stwierdza, że Żydów potopią jak koty.
Później ten sam oddział AK przeprowadza udaną akcję na pociąg w celu zdobycia broni i amunicji. Po zlikwidowaniu niemieckiej uzbrojonej załogi dowódca polskiej partyzantki otwiera bydlęcy wagon. Gdy ujrzał, że w środku znajdują się więźniowie obozu koncentracyjnego, z obrzydzeniem zamknął drzwi z powrotem. Zdziwiony tym zachowaniem niemiecki Żyd, który przypadkowo znalazł się w oddziale, zostaje poinformowany przez żołnierza AK, że większość z przewożonych więźniów to Żydzi, "którzy są tak samo parszywi jak komuniści czy ruscy - lepiej martwi". Na pytanie "czy chce, żeby tu zdechli", partyzant bez wahania odpowiada twierdząco.
W czasie II wojny światowej Niemcy zamordowali ok. 6 milionów europejskich Żydów. W okupowanej przez Niemców Europie tylko na ziemiach polskich za pomoc Żydom groziła kara śmierci. Mimo to przedstawiciele narodu polskiego stanowią najliczniejszą grupę odznaczonych tytułem Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata, przyznawanym za ratowanie Żydów.
Pamięci Polaków Ratujących Żydów - zobacz serwis historyczny
Przed sądem za kłamstwo historyczne
W 2016 roku 92-letni wówczas weteran Armii Krajowej Zbigniew Radłowski, a także Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej pozwali twórców serialu "Nasze matki, nasi ojcowie", zarzucając im, że żołnierze AK zostali przedstawieni jako antysemici, współwinni zbrodni dokonanej na Żydach.
W marcu 2021 roku Sąd Apelacyjny w Krakowie, podtrzymując wyrok sądu I instancji, orzekł, że producenci serialu - UFA Fiction oraz telewizja ZDF - mają opublikować przeprosiny wobec Światowego Związku Żołnierzy AK w TVP 1 oraz niemieckich stacjach ZDF, ZDFneo i Sat3, a także na stronach internetowych tych stacji. Od prawomocnego wyroku sądu producenci serialu złożyli skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego.
- Długo żyłem i wiele przeżyłem, ale żadne z dotychczasowych doświadczeń nie przygotowało mnie na konieczność walki o prawdę historyczną w sądach, kilkadziesiąt lat po zakończeniu II wojny światowej - mówił po zapadnięciu wyroku sądu I Instancji Zbigniew Radłowski.
German Death Camps - zobacz serwis edukacyjno-społeczny
Sądową batalię ze stacją ZDF wygrał Karol Tendera, podczas II wojny światowej robotnik przymusowy i więzień niemieckich obozów koncentracyjnych. W styczniu 2014 roku wniósł pozew o ochronę dóbr osobistych w postaci godności narodowej i tożsamości narodowej, naruszonych poprzez użyte w zapowiedzi programu ZDF sformułowanie "polskie obozy zagłady".
W lutym 2015 roku, kiedy proces się rozpoczynał, w rozmowie z Polskim Radiem Karol Tendera nie krył oburzenia:
- Byłem w trzech obozach i we wszystkich wieszali, bili, katowali i palili Niemcy, nie Polacy. Nie wolno dać się zakrzyczeć, że to była pomyłka, ja tego nie zaakceptuję i nie zgadzam się na to. To świadome fałszowanie historii - mówił w ostatnim słowie przed ogłoszeniem wyroku Karol Tendera.
W grudniu 2016 roku Sąd Apelacyjny w Krakowie uznał, że sformułowanie "polskie obozy śmierci" naruszyło dobra osobiste byłego więźnia niemieckich obozów koncentracyjnych, i że było to naruszenie bezprawne. Niemiecka telewizja wycofała skargę kasacyjną od wyroku krakowskiego sądu.
Czytaj także:
"Polskie obozy śmierci" - powtarzane kłamstwo
"Polskie obozy śmierci" w "Wall Street Journal". Prof. Kornat: trzeba reagować za każdym razem
"Nazistowscy miliarderzy": za bogactwem wielu niemieckich firm kryje się często ciemna historia rodzinna
IAR/th