Historia

Jan Englert. "Amatorszczyzny nie wpuszczam do Teatru Narodowego"

Ostatnia aktualizacja: 11.05.2024 05:50
"Jako dyrektor konsekwentnie powierza reżyserię młodym twórcom, dba o reprezentatywność repertuaru, w którym dramaturgia współczesna spotyka się z dawną i najdawniejszą, ale przede wszystkim o najwyższą jakość artystyczną spektakli" – pisze o Janie Englercie historyk teatru prof. Barbara Osterloff na portalu Encyklopedia Teatru Polskiego.
Jan Englert na Festiwalu Polskich Filmow Fabularnych. Gdynia, 18.09.2006 r.
Jan Englert na Festiwalu Polskich Filmow Fabularnych. Gdynia, 18.09.2006 r.Foto: Kuba Dabrowski / Forum

Jan Englert urodził się 11 maja 1943 roku w Warszawie, gdzie po ukończeniu Liceum Ogólnokształcącego im. Jarosława Dąbrowskiego rozpoczął studia na Wydziale Aktorskim Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza.


Posłuchaj
14:22 Gawędy wspomnieniowe Jana Englerta z cyklu „Zapiski ze współczesności” (PR, 17.06.2019) cz.1.mp3 - Moje pokolenie zostało wychowane na wstydzie, to znaczy na chowaniu słabości, nieszczęść, uczuć. Teraz jesteśmy w czasach, w których króluje bezwstyd - mówił Jan Englert w audycji z cyklu "Zapiski ze współczesności" (PR, 17.06.2019)

 

Po obronie dyplomu w 1964 roku został aktorem Teatru Polskiego w Warszawie. Na jego deskach debiutował rolą Camilio w "Psie ogrodnika" Lope de Vegi w reżyserii Romana Niewiarowicza (1964). Zagrał ponadto m.in. Piotra w "Miarce za miarkę" Wiliama Szekspira w reż. Aleksandra Bardiniego (1965), Heliogabala w "Irydionie" Zygmunta Krasińskiego w reż. Jerzego Kreczmara (1966) czy Drinkwatera w "Nawróceniu kapitana Brassbounda" George'a Bernarda Shawa w reż. Andrzeja Szafiańskiego (1967).

W poszukiwaniu mistrzów

- Zaraz po szkole Jerzy Kreczmar we mnie uwierzył, potem Axer, Łomnicki, Holoubek, Antczak w telewizji, Dejmek, w kinie Kutz, Morgenstern, Bardini. (…) Każdy z nich dawał mi co innego, u każdego można było co innego podpatrzeć, czym innym się zainspirować. (…) Zawsze chciałem mieć do czynienia i szukałem mistrzów - mówił Jan Englert w gawędzie wspomnieniowej z cyklu "Zapiski ze współczesności" w Polskim Radiu w 2019 roku.


Posłuchaj
13:19 Gawędy wspomnieniowe Jana Englerta z cyklu „Zapiski ze współczesności” (PR, 17.06.2019) cz.2.mp3 "Zawsze goniłem za mistrzami, nie miałem na studiach przyjaciół ani swojej grupy, szukałem mistrzów, którzy zwykle byli starsi o pokolenie". Jan Englert wspomina szkołę teatralną w rozmowie z Katarzyną Hagmajer-Kwiatek w audycji z cyklu "Zapiski ze współczesności" (PR, 17.06.2019)

 

W roku 1969 roku Jan Englert przeszedł do Teatru Współczesnego kierowanego przez Erwina Axera. Zadebiutował tutaj rolą Mężczyzny w "Konflikcie" Jamesa Saundersa w reżyserii Jerzego Kreczmara (1969). Następnie zagrał m.in. Leona Węgorzewskiego w "Matce" Stanisława Ignacego Witkiewicza w reżyserii Erwina Axera (1970), Jermołaja Łopachina w "Wiśniowym sadzie" w reżyserii Macieja Prusa (1976) i Gustawa w "Dziadach kowieńskich" Adama Mickiewicza w reżyserii Jerzego Kreczmara (1978).


Posłuchaj
11:16 Gawędy wspomnieniowe Jana Englerta z cyklu „Zapiski ze współczesności” (PR, 17.06.2019) cz.3.mp3 "Dostałem rolę staruszka służącego w "Psie ogrodnika" jesienią 1964 roku". Jan Englert wspomina początki swojej kariery aktorskiej w rozmowie z Katarzyną Hagmajer-Kwiatek w audycji z cyklu "Zapiski ze współczesności" (PR, 17.06.2019)

 

- Już w Teatrze Polskim grałem niezłe role, ale nic z tego nie wynikało i bardzo mnie to denerwowało. Ale kiedy poszedłem do Axera i z nim pracowałem, jakiś miesiąc przed premierą wezwał mnie i powiedział, że ze względu na mnie i na Celińską przekładają premierę. Wpadłem w panikę, że coś źle robię. Mówi: "Nie, ale jest szansa na zrobienie bardzo dobrych ról przez was, w związku z tym popracujemy jeszcze nad tym trochę" - wspominał Jan Englert w audycji Anny Retmaniak "Portret słowem malowany" w Polskim Radiu w 2009 roku.

Forma w teatrze

Aktor dodawał, że po raz pierwszy zrozumiał, że istnieje coś takiego jak forma w teatrze.

- Nie granie tylko sobą, ale także i formą. I że można siebie wpakować w zupełnie inną formę niż ta, w którą Pan Bóg nas wyposażył. Że można spróbować zbudować na swojej psychofizyce kogoś zupełnie innego. Rzecz polega na innym sposobie poruszania się, chodzenia, przede wszystkim na zmianie interpunkcji czy akcentu logicznego w zdaniu - nie własnego, tylko postaci. A więc wsadzenie siebie w postać, a nie postać na siebie – tłumaczył w Polskim Radiu.

Jan Englert związany był z Teatrem Współczesnym do roku 1981, w którym to dołączył do zespołu Kazimierza Dejmka w Teatrze Polskim (do 1994 r.), gdzie zajął czołowe miejsce jako aktor i reżyser. Wystąpił m.in. w roli Konrada w "Wyzwoleniu" Stanisława Wyspiańskiego w reż.Kazimierza Dejmka (1982), tytułowego Vatzlava w sztuce Sławomira Mrożka w reż. Kazimierza Dejmka (1982), Gustawa w "Ślubach panieńskich" Aleksandra Fredry w reż. Andrzeja Łapickiego (1984), Bartodzieja w "Portrecie" Sławomira Mrożka w reż. Kazimierza Dejmka (1987) i tytułowej roli w "Ryszardzie III" Wiliama Szekspira w reż. Macieja Prusa (1993).

- Los dał mi w ręce aktora, który wchodzi w najlepszy swój okres życia. W którym pełna już dojrzałość intelektualna, emocjonalna nie wytrąciła z niego zmysłowego stosunku do zawodu – mówił o Janie Englercie reżyser Maciej Prus w audycji Anny Retmaniak "Portret słowem malowany" w Polskim Radiu w 2009 roku.


Posłuchaj
40:22 Anna Retmaniak „Jan Englert” z cyklu „Portret słowem malowany” (PR, 28.02.2009).mp3 - Zaraz po szkole Jerzy Kreczmar we mnie uwierzył, potem Axer, Łomnicki, Holoubek, Antczak w telewizji, Dejmek, w kinie Kutz, Morgenstern, Bardini. (…) Każdy z nich dawał mi co innego, u każdego można było co innego podpatrzeć, czym innym się zainspirować - mówił Jan Englert w audycji z cyklu "Portret słowem malowany" (PR, 28.02.2009)
 

 

W 1997 roku Jan Englert został aktorem Teatru Narodowego. Zagrał m.in. gen. Józefa Chłopickiego w "Nocy listopadowej" Stanisława Wyspiańskiego (1997), hrabiego Henryka w "Nie–Boskiej komedii" Zygmunta Krasińskiego (2002), R w "Duszyczce" Tadeusza Różewicza (2004) w reż. Jerzego Grzegorzewskiego, Tezeusza w "Fedrze" Eurypidesa w reż. Mai Kleczewskiej (2006) i Witolda Gombrowicza w "Dowodzie na istnienie drugiego" Macieja Wojtyszki (2014).

Na dużym ekranie

Jan Englert już w wieku 13 lat zadebiutował jako aktor filmowy rolą łącznika Zefira w filmie "Kanał" Andrzeja Wajdy (1956).

- Morgenstern był asystentem Wajdy, drugim reżyserem. Dostał polecenie znalezienia chłopca do roli Zefira. Najbliżej miał - bo mieszkał na Starym Mieście - do szkoły, do której ja uczęszczałem. Wszedł do klasy, popatrzył po twarzach, pokazał na mnie palcem i tak zagrałem. Następstwa tego zdarzenia, które miało wpływ na całe moje życie, są do dzisiaj – mówił aktor w Polskim Radiu.

Jan Englert dodawał, że udział w filmie Wajdy, samo przejście kanałami i fakt, że grał łącznika Armii Krajowej stanowiło dla niego niesamowite przeżycie. Tym bardziej, że sam przeżył Powstanie Warszawskie jako roczny chłopczyk, a w domu rodzinnym latami opowiadało się o tym bohaterskim zrywie.

Podobne uczucia, jak stwierdzał, towarzyszyły mu, gdy wcielał się w postać Zygmunta w "Kolumbach" Janusza Morgensterna (1970) oraz generała w "Katyniu" Andrzeja Wajdy (2007).

- W "Kolumbach" nie miałem poczucia, że coś gram. Także w "Katyniu", kiedy pytano mnie jak mi się film podobał, co o nim myślę - odpowiadałem na to zgodnie z tym, co czułem, że nie wiem, bo ja w tym nie grałem. Sądzę, że dla Wajdy ten film to była pewnego rodzaju powinność wobec rodziny, historii, jakiś własnych sentymentów – mówił Englert.

Po roli Stefana Bielaka w telewizyjnym przedstawieniu "Notesu" Zdzisława Skowrońskiego w reżyserii Jerzego Antczaka (1968), Englert zwrócił na siebie uwagę Kazimierza Kutza, który powierzył mu rolę Erwina Malinioka w dwóch częściach tzw. tryptyku śląskiego: "Sól ziemi czarnej" (1969) i "Perła w koronie" (1971).

- Po przedstawieniu granym na żywo "Notesu" pokazały się recenzje, że wybitna kreacja Tadeusza Fijewskiego, któremu partnerował młody, dobrze się zapowiadający Janek Englert. Pamiętam, że dostałem jeden list od jakiejś dziewczyny. W trzy lata później po emisji "Kolumbów", którzy przynieśli mi popularność z taśmy magnetowidu powtórzono "Notes". Ukazały się recenzje: wielka kreacja Jana Englerta, któremu partnerował Tadeusz Fijewski. Dostałem kilkaset listów od zachwyconych moją rolą telewidzów - wspominał aktor w Polskim Radiu.

I dodawał: - Nauczyło mnie to na całe życie, że wszystko, co jest blichtrem wokół tego zawodu, a zwłaszcza popularność, czy uwielbienie publiczności, to jest kompletnie niewymierne, tym się w ogóle nie można zajmować. Wszystkie sukcesy, wszystkie porażki, to jest względne i z nich tak naprawdę nic nie wynika.

Popularność przyniosły mu także m.in. role Jerzego w "Polskich drogach" Janusza Morgensterna (1977), Marcina Śniadowskiego w "Nocach i dniach" Jerzego Antczaka (1977), Jerzego Liperta w "Matkach, żonach i kochankach" Juliusza Machulskiego (1998), Rajmunda Wrotka w serialu telewizyjnym "Dom" Jana Łomnickiego (2000) czy Hipolita Apolinarego Maszko w "Rodzinie Połanieckich" Jana Rybkowskiego (1978).

Dorobek filmowy Englerta liczy w sumie ponad sto ról, więc nie sposób wszystkich wymienić. Wspomnieć należy jeszcze m.in. o jego roli Tomasza Judyma w "Doktorze Judymie" Włodzimierza Haupego (1975), Stanisława Broniewskiego w "Akcji pod Arsenałem" Jana Łomnickiego (1977), Conrada w "Magnacie" Filipa Bajona (1986), Ferdynanda Lipskiego w "Kilerze" Juliusza Machulskiego (1997) czy doktora w "Tataraku" Andrzeja Wajdy (2009).
"Podwórko, które kocham".

Jan Englert podkreśla w licznych wywiadach, że przestrzenią artystyczną, w której najlepiej się czuje jest Teatr Telewizji.

- Mam takie swoje podwórko, które kocham, lubię, gdzie się bardzo pewnie czuję i nie jestem skromny, to jest Teatr Telewizji. Z tym, że ja lubię Teatr Telewizji zbudowany na dramacie teatralnym, na literaturze. Takiego stricte scenariusza filmowego nie lubię w teatrze. Natomiast tutaj jest szansa inscenizowania dramatu scenicznego w kompletnie inny sposób niż w teatrze – mówił aktor w Polskim Radiu.


Posłuchaj
14:15 Gawędy wspomnieniowe Jana Englerta z cyklu „Zapiski ze współczesności” (PR, 17.06.2019) cz.4.mp3 "Zawsze wolałem teatr. Tylko w teatrze jest bezpośredni kontakt z odbiorcą. Tylko w teatrze mogę powiedzieć, że mam rząd dusz". Jan Englert w rozmowie z Katarzyną Hagmajer-Kwiatek w audycji z cyklu "Zapiski ze współczesności" (PR, 17.06.2019)

 


Posłuchaj
11:28 Gawędy wspomnieniowe Jana Englerta z cyklu „Zapiski ze współczesności” (PR, 17.06.2019) cz.5.mp3 "Mam takie swoje podwórko, które kocham, lubię, gdzie się bardzo pewnie czuję i nie jestem skromny, to jest Teatr Telewizji". Wspomnienia Jana Englerta w audycji z cyklu "Zapiski ze współczesności". Rozmawiała Katarzyna Hagmajer-Kwiatek (PR, 17.06.2019)

 

Poza rolą we wspomnianym już "Notesie" Englert zagrał w Teatrze Telewizji m.in. tytułową rolę w "Hamlecie" Wiliama Szekspira w reżyserii Gustawa Holoubka (1974) i "Don Juana" w sztuce "Don Juan czyli Kamienny Gość" Moliera w reżyserii Zygmunta Hübnera (1975) oraz Dziennikarza w "Weselu" Stanisława Wyspiańskiego w reżyserii Jana Kulczyńskiego (1981).

- Objawił mi się jako młody, bardzo piękny chłopak, jeszcze na domiar wszystkiego szalenie utalentowany. O ile pamiętam to właśnie ja byłem tym, który się nim zajął i powierzył mu zaraz na początku jego kariery nieomal bardzo odpowiedzialne i wielkie role. (…) I od tego momentu śledzę bardzo pilnie jego karierę, jego rozwój i dotąd jestem przekonany, że jest on zjawiskiem wyjątkowym – mówił Gustaw Holoubek w Polskim Radiu w 2009 roku.

Holoubek dodawał, że Jan Englert jest amantem.

- W naszym środowiskowym slangu amant to nie jest najwyższe wtajemniczenie, to nie jest najwyższa cena gatunku, ale Janek spełnia wszystkie warunki amanta w najlepszym tego słowa znaczeniu. To znaczy takiego amanta, który może grać wszystkie role bohaterskie. Wszystkie role mężczyzn, którzy zasługują na podziw i miłość kobiety – podkreślał Gustaw Holoubek.

Dodać należy, że Jan Englert zagrał również bardzo wiele ról w Teatrze Polskiego Radia. Tak dużo ich jest, że nie sposób ich tutaj wszystkich wymienić. Warto wspomnieć jednak chociażby o roli Juliana Ochockiego w "Lalce" Bolesława Prusa" w reżyserii Andrzeja Łapickiego (1971) czy Kordiana w "Kordianie" Juliusza Słowackiego w reżyserii Zbigniewa Kopalko (1984).

W roli reżysera i dyrektora

Jan Englert wyreżyserował m.in. dla Teatru Polskiego: "Matkę" (1984), "Bezimienne dzieło" (1987) oraz "Onych" (1989) Stanisława Ignacego Witkiewicza, dla Teatru Telewizji: "Kurkę wodną" Stanisława Ignacego Witkiewicza (1993), "Miesiąc na wsi" Iwana Turgieniewa (1993) i "Dziady" Adama Mickiewicza (1997), a także dla Teatru Narodowego: "Śluby panieńskie" Aleksandra Fredry (2007) i "Kordiana" Juliusza Słowackiego (2015).

W 1989 roku Jan Englert otrzymał tytuł profesora warszawskiej Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie, w której wcześniej pełnił funkcję dziekana Wydziału Aktorskiego (1981–1987) i rektora (1987–1993, 1996–2002), a od 2002 jest jej wykładowcą. Warto przypomnieć, że za jego kadencji rektorskiej odbudowano Teatr Collegium Nobilium i powołano Międzynarodowy Festiwal Szkół Teatralnych.

Od 2003 roku Jan Englert jest dyrektorem artystycznym Teatru Narodowego. Chętnie inscenizuje klasykę, jednak sięga też do literatury współczesnej. Swoim aktorom przypomina często, że "teatr jest ciągle miejscem, gdzie bywa się artystą".

"Jako dyrektor konsekwentnie powierza reżyserię młodym twórcom, dba o reprezentatywność repertuaru, w którym dramaturgia współczesna spotyka się z dawną i najdawniejszą, ale przede wszystkim o najwyższą jakość artystyczną spektakli" – pisze o Janie Englercie historyk teatru prof. Barbara Osterloff na portalu Encyklopedia Teatru Polskiego.

W audycji Anny Retmaniak "Spotkanie z mistrzami" w Polskim Radiu w 2013 roku Jan Englert stwierdził, że w Teatrze Narodowym na pięćdziesiąt osób zespołu ponad dwadzieścia stanowią jego uczniowie.

- To jest bardzo komfortowa sytuacja polegająca na tym, że od szkoły właściwie mamy zbliżoną estetykę, sposób pracy, że się rozumiemy. Wiem na co ich stać i mogę w pewnym stopniu, nawet w sposób niepostrzeżony dla nich, czuwać nad ich rozwojem, nie narzucając siebie, ani nie narzucając swojego gustu – podkreślał Englert.

Aktor dodawał, że nie zawsze to, co przedstawiane jest w Teatrze Narodowym jest w jego guście, ale kryterium, którego się zawsze trzyma jest rzemiosło.

- Znaczy, czy coś jest zrobione, czy niezrobione. Czy to ma profesjonalny kolor, czy półamatorski. Amatorszczyzny nie wpuszczam do Teatru Narodowego. Mogę wpuścić czasem coś profesjonalnego nie w moim guście albo coś co mi się nie podoba, nawet coś przeciwko czemu bym się zbuntował, gdybym nie był dyrektorem, natomiast musi to być przedstawienie zrobione – mówił Jan Englert w Polskim Radiu.


Posłuchaj
18:16 Anna Retmaniak „Jan Englert” z cyklu „Spotkanie z mistrzami” (PR, 09.06.2013).mp3 "Amatorszczyzny nie wpuszczam do Teatru Narodowego". Z Janem Englertem rozmawiała Anna Retmaniak (PR, 9.06.2013)

 

Za swoja działalność artystyczną i pedagogiczną Jan Englert dostał wiele nagród i wyróżnień. Otrzymał m.in. Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski (2001), Złoty Medal "Zasłużony Kulturze Gloria Artis" (2005), Nagrodę im. Tadeusza Boya-Żeleńskiego "za osiągnięcia aktorskie i reżyserskie oraz konsekwentne budowanie modelu Teatru Narodowego" (2008) oraz Ikonę Polskiego Kina "za całokształt twórczości artystycznej" (2018).

pcz

Przy pisaniu tekstu korzystałem z materiałów o Janie Englercie zamieszczonych na portalach: encyklopediateatru.pl oraz filmpolski.pl.


Czytaj także

Wojciech Pokora. Technik, który został aktorem

Ostatnia aktualizacja: 04.02.2024 05:45
- Teatr jest dla mnie jedynym miejscem, które może wyrugować troski dnia codziennego. To piękne doświadczenie - mówił Wojciech Pokora w wywiadzie udzielonym Polskiemu Radiu w 1994 roku. Dziś mija 6 lat od śmierci wybitnego aktora.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Tadeusz Janczar: pierwszy w moim życiu był teatr

Ostatnia aktualizacja: 25.04.2024 05:40
- Muszę wykonywać swój zawód do tego momentu, kiedy będę ludziom potrzeby. Norwid mądrze powiedział "z rzeczy świata tego ostaną tylko te dwie, dwie tylko - poezja i dobroć... i więcej nic" - mówił Tadeusz Janczar w archiwalnym wywiadzie.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Władysław Hańcza. Raz Radziwiłł, trzy razy Kargul

Ostatnia aktualizacja: 19.11.2024 05:40
47 lat temu zmarł Władysław Hańcza, aktor, reżyser teatralny i pedagog, odtwórca m.in. kultowej postaci Kargula w trylogii Sylwestra Chęcińskiego "Sami swoi", "Nie ma mocnych" oraz "Kochaj, albo rzuć".
rozwiń zwiń
Czytaj także

Jerzy Nowak – wybitny aktor charakterystyczny

Ostatnia aktualizacja: 26.03.2024 05:40
11 lat temu, 26 marca 2013 roku, zmarł Jerzy Nowak. W świadomości widzów zapisał się wybitnymi kreacjami epizodycznymi, choć talentem z pewnością nie ustępował kolegom obsadzanym w rolach tytułowych.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Andrzej Wajda. Osiem filmów (i jeden spektakl), które warto zobaczyć jeszcze raz

Ostatnia aktualizacja: 06.03.2024 05:45
Dzisiaj przypada 98. rocznica urodzin Andrzeja Wajdy, jednego z najwybitniejszych polskich reżyserów. Tworzył przez 65 lat. Spod jego ręki wyszło kilkadziesiąt filmów. Przypominamy niektóre z jego największych osiągnięć artystycznych.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Wojciech Pszoniak. "Tam, gdzie kończy się słowo"

Ostatnia aktualizacja: 02.05.2024 05:45
– Mam wrażenie, że przedwczoraj skończyłem studia i zacząłem być aktorem, a bierze się ono stąd, że nigdy się nie znudziłem tym, co robię – mówił wybitny aktor w 2017 roku. Dziś wspominamy 82. rocznicę urodzin Wojciecha Pszoniaka. Z tej okazji prezentujemy archiwalne nagrania spotkań z artystą w Polskim Radiu.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Witold Pyrkosz. "Miał w sobie dużo odwagi, wdzięku i młodzieńczej bezczelności"

Ostatnia aktualizacja: 22.04.2024 05:39
– Był absolutnym profesjonalistą. Każde spotkanie z Witoldem mogło być lekcją aktorstwa, pokory i cierpliwości. Był wybitnym artystą, który nigdy nie narzekał, w odróżnieniu od wielu młodszych kolegów – mówił reżyser Mariusz Malec. Dziś mija 7. rocznica śmierci aktora.
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Braty" – Dojrzewanie w cieniu rodzinnej tragedii

Ostatnia aktualizacja: 21.04.2023 18:27
Na nasze ekrany wchodzi właśnie dramat "Braty". Produkcja jest pełnometrażowym debiutem Marcina Filipowicza. O swoim obrazie, jak również o przyczynach nakręcenia dzieła w czerni i bieli, reżyser opowiedział w rozmowie z Ryszardem Jaźwińskim.
rozwiń zwiń