II wojna światowa, najtragiczniejszy konflikt zbrojny w dziejach, wybuchła we wrześniu 1939 roku, gdy Niemcy we współpracy ze Związkiem Radzieckim napadli na Polskę. II Rzeczpospolita, bezsilna wobec przewagi wroga, znalazła się pod okupacją sprzymierzonych państw totalitarnych.
Wrzesień 1939 roku w Polskim Radiu. Posłuchaj!
Wkrótce jednak sojusz ten przerodził się w wojnę. 21 czerwca 1941 roku Adolf Hitler zaatakował Związek Radziecki, a Józef Stalin, dotychczasowy sprzymierzeniec niemieckiego zbrodniarza, stał się sojusznikiem aliantów zachodnich w walce z nazizmem.
W maju 1945 roku Niemcy skapitulowały, a II wojna światowa w Europie dobiegła końca. Polska oficjalnie należała do grona państw zwycięskich, ale w rzeczywistości znalazła w kręgu wpływów Stalina. Co więcej, zgodnie z decyzjami Wielkiej Trójki (ZSRR, USA, Wielka Brytania) podjętymi podczas konferencji w Teheranie, Jałcie i Poczdamie, II Rzeczpospolita utraciła na rzecz ZSRR wschodnią część państwa. W zamian otrzymała lepiej rozwinięte wschodnie ziemie III Rzeszy.
Czytaj także:
Wielka Trójka w Teheranie. Faktyczny koniec II Rzeczypospolitej
77 lat temu w Jałcie Stalin wziął wszystko
Poczdam 1945. Stalin, Truman i Churchill dzielą Europę
Tereny te obejmujące część Warmii i Mazur, Pomorze Zachodnie oraz część Wielkopolski i Śląska nowe komunistyczne polskie władze nazywały Ziemiami Odzyskanymi. Nawiązywano tym bowiem do czasów, gdy ziemie te znajdowały się pod panowaniem polskich władców lub były ich lennem.
16:44 Polska w planach Stalina cz 3 O realizacji planów Józefa Stalina względem Polski opowiadał prof. Paweł Wieczorkiewicz. Audycja "Tajna historia Polski" prowadzona przez Olgę Braniecką (PR, 13.01.2008)
- Granica na Odrze i Nysie Łużyckiej to niewątpliwie zasługa Stalina. Tylko pytanie brzmi: czy walczył o ziemie dla Polski, czy o poszerzenie swojej strefy wpływów? Skoro Polska była w jego rękach, to niewątpliwie były to sowieckie rubieże zachodnie. Gdyby granice NRD ustalono wcześniej, to oczywiście byśmy nie mieli ani Szczecina, ani Wrocławia, ani Opola. Byłyby wielkie wschodnie Niemcy – stwierdził historyk prof. Paweł Wieczorkiewicz.
Ziemie Obrabowane
Ziemie Odzyskane były lepiej rozwinięte gospodarczo od utraconych Kresów Wschodnich, ale w 1945 roku znajdowały się w katastrofalnym stanie. Powodem tego były zarówno działania wojenne, jak i łupiestwo zwycięskiej Armii Czerwonej.
- Dzisiejsze ziemie zachodnie Polski rabowano w sposób nieprawdopodobny. Zaczynało się od żołnierzy, którzy mieli skradzione zegarki na rękach, nogach i klatce piersiowej – mówił w audycji Polskiego Radia prof. Paweł Wieczorkiewicz.
Historyk zauważył, że zakres łupów był zależny od rangi łupiącego.
- Marszałek wojska sowieckiego miał prawo wywieźć pociąg łupów, oficer sztabowy, czyli np. pułkownik, przedział kolejowy. Ilość dzieł artystycznych i biżuterii zrabowanych w Niemczech i na obecnych ziemiach zachodnich Polski jest nieprawdopodobna. Do dziś to bogactwo pojawia się na aukcjach w Moskwie – dodał ekspert w audycji "Tajna historia Polski" z 2008 roku.
Armia Czerwona traktowała Ziemie Odzyskane jako terytorium nieprzyjaciela.
29:25 obraz powojennego polskiego społeczeństwa [bez dzwiekow].mp3 Prof. Marcin Zaremba mówi o problemach, z którymi borykało się polskie społeczeństwo tuż po zakończeniu II wojny światowej. Audycja "Naukowy zawrót głowy" Katarzyny Jankowskiej (PR, 05.01.2013)
- Były takie miejscowości, gdzie komendant przejmował gorzelnię i tworzył minipaństwo. Rządził tam, wsadzał ludzi do więzienia, bił ich, miał nawet własny harem złożony z miejscowych Niemek. Polacy, którzy tam się osiedlali, dochodzili do wniosku, że w takich warunkach w ogóle nie da się żyć – mówił w audycji "Naukowy zawrót głowy" historyk prof. Marcin Zaremba.
Grabiono kosztowności, meble, ubrania, trzodę, ale w głąb Rosji wywożono również całe fabryki, przedsiębiorstwa i zakłady przemysłowe. Zabierano wszystko, czego brakowało w Związku Radzieckim.
Czytaj także:
Czerwona szarańcza. Jak Sowieci grabili "wyzwalane" tereny
Pijana okupacja. Przestępstwa Armii Czerwonej w powojennej Polsce
W ujęciu statystycznym
Ziemie Odzyskane, gdy przejęło je państwo polskie, były w ruinie. Zgodnie ze statystykami zebranymi przez historyka Roberta Skobelskiego "średnia zniszczeń w przemyśle Ziem Odzyskanych dochodziła w 1945 r. do 73,1 proc. i była wyższa od średniej zniszczeń przemysłu w całym kraju. Spośród 9255 zakładów i przedsiębiorstw na tym obszarze, zniszczeniu uległo 6727".
Naprawy potrzebowała też rozbudowana infrastruktura transportowa.
"Z 11 083 km linii kolejowych niezdatnych do eksploatacji było 6980 km (77 proc.). Do użytku nie nadawało się również 70 proc. mostów i 25 proc. dróg kołowych".
Choć zabudowa mieszkalna tych terenów stała na wyższym poziomie niż na Kresach, to w momencie, gdy polska ludność osiedlała się na nowym terytorium, niemal połowa domów i mieszkań była zniszczona. Historyk zauważył również, że "straty powierzchni mieszkaniowej na Ziemiach Odzyskanych pogłębiły się w okresie bezpośrednio powojennym, ponieważ wiele budynków uszkodzonych jedynie częściowo niszczała na skutek braku remontów i właściwego zabezpieczenia".
W czasie wojny i pierwszych miesięcy po jej zakończeniu mocno ucierpiała wieś na Ziemiach Odzyskanych. Jak podaje Robert Skobelski:
"Spośród 449 701 gospodarstw wiejskich 123 793 było zrujnowanych w co najmniej 15 proc. Przeciętny stopień zniszczeń zagród dochodził do 27,5 proc. (podobny wskaźnik dla całej Polski wynosił 22 proc.). Odłogiem leżało aż 78 proc. gruntów ornych, zaś straty w inwentarzu żywym dochodziły do 80–90 proc.".
"Barbarzyńsko i świadomie niszczono wszystko, co się dało"
Zniszczone były także miasta. Największe straty odnotowano w miejscowościach, które w 1945 roku stawiały zacięty opór nacierającym Sowietom. Wrocław, który bronił się nawet dłużej niż Berlin, został zniszczony w 70 proc. Jeszcze gorzej było w Kostrzynie nad Odrą. Tam straty budynków sięgały 95 proc. Miasto, które doznało większych zniszczeń niż Warszawa, nie bez powodu otrzymało przydomek "Polska Hiroszima". Jedna z Polek, która dotarła tam w 1945 roku, wspominała:
Powstanie Warszawskie - zobacz serwis specjalny
�
"Koszmar, jak ze złego snu: jak okiem sięgnąć tylko ruiny, jakby zastygłe w ciszy i ani śladu życia. Jedynym, co od czasu do czasu mąciło ciszę i bezruch, były pociągi […] a towarzyszący im hałas odbijał się zwielokrotnionym echem wśród ruin. Po przejeździe pociągu zapadała ponownie uciążliwa, dzwoniąca w uszach, martwa cisza".
Niektóre miasta doznały znacznych strat, mimo że nie toczono o nie walk. Sowieccy żołnierze po wkroczeniu po prostu je niszczyli. Sławno, położone na Pomorzu Zachodnim, zostało zniszczone w około 40 proc. W swoim pamiętniku Małgorzata Siedlecka-Rybczyńska zapisała:
"Świadkowie wejścia Rosjan do miasta mówili, że to oni podpalili Sławno. Jest to trudne do zrozumienia, ponieważ te ziemie miały być przekazane Polakom".
Podobnie było w niebronionym przez Niemców Olsztynie.
- Olsztyn, który Sowieci przejęli w stanie nietkniętym, został zniszczony w 30 proc. w ciągu pierwszego tygodnia okupacji sowieckiej. Wypalono cały rynek – mówił prof. Jerzy Eisler.
Nie przepuszczano także polskim zabytkom.
- Katedra gnieźnieńska, niemająca nic wspólnego z kulturą niemiecką, została zniszczona ostrzałem sowieckim z dwóch dział w sześć dni po wyzwoleniu. Barbarzyńsko i świadomie niszczono wszystko, co się dało – dodał historyk.
Miejscowi Polacy byli traktowani jak Niemcy
Zatrważający obraz strat materialnych Ziem Odzyskanych dopełniało wyludnienie tych terenów.
06:29 ziemie odzyskane bez dźwięków.mp3 O zmianie polskich granic po II wojnie światowej opowiadał w audycji "Kronika polska" prof. Jerzy Eisler (PR, 09.12.2001)
- Polska objęła pustynię. Ziemie nie tylko zniszczone przez wojnę, ale w praktyce wyludnione. Trzeba wyraźnie podkreślić, że gros Niemców mieszkających na tamtych terenach wyjechało dobrowolnie lub pod przymusem, ale niemieckich władz administracyjnych. Ewakuacja dokonywana w dramatycznych okolicznościach w 1945 roku spowodowała, że kiedy na terenach tych instalowała się nowa władza, były to tereny w dużym stopniu niezamieszkane – opisywał w audycji "Kronika polska" historyk prof. Jerzy Eisler.
Niemcy, którzy pozostali w domach, przeżyli prawdziwe piekło. Sowieckie gwałty, grabieże czy morderstwa były codziennością na Ziemiach Odzyskanych przez wiele miesięcy. Doznali tego również Polacy, którzy już wcześniej zamieszkiwali te tereny i byli traktowani przez Sowietów tak, jak ludność niemiecka.
- Zdarzało się, że żołnierze na przepustce podjeżdżali na bazar i wciągali dziewczyny do samochodu. Nie patrzyli czy to Niemka, czy Polka – mówił prof. Zaremba.
W kolejnych latach Niemcy, którzy nie uciekli z Ziem Odzyskanych w 1945 roku, byli przesiedlani w nowe granice państwa niemieckiego.
- W latach 1946-48 w sposób zorganizowany z Polski wywieziono do radzieckiego i brytyjskiego sektora okupacyjnego Niemiec ok. 2,5 mln osób – mówił prof. Jerzy Eisler.
W ich miejsce na Ziemie Odzyskane przesiedlano Polaków z Kresów Wschodnich. Ludzie ci znaleźli się setki kilometrów od swoich domów i nie czuli żadnego przywiązania do nowego miejsca zamieszkania, które w dużej mierze świeciło pustkami i ruinami. Co więcej, przez długi czas panowała tam niemal całkowita bezkarność, a rzeczą powszechną był szaber dokonywany również przez Polaków.
Niepewność jutra
Wielu z nowych mieszkańców Ziem Odzyskanych przed długi czas bało się nie tylko grasujących przestępców i żołnierzy sowieckich. Powszechna była też obawa przed powrotem Niemców, przez co rozwój tych terenów był spowolniony.
- Przekonanie Polaków, którzy mieszkali na północnych i zachodnich ziemiach Polski, że to nie jest ich, było tak silne, że powodowało brak rozwoju i inwestycji oraz ciągły lęk – zauważył prof. Marcin Zaremba.
Z niepewnością dotyczącą przyszłości tych ziem wiążę się pewna anegdota.
- W Wałbrzychu pewien mężczyzna, gdy usłyszał o porozumieniu Kohl-Mazowiecki w 1989 roku, wziął farbę i powiedział: "No, to teraz mogę pomalować mój dom i płot" – opowiadał w radiowej audycji prof. Zaremba.
Wspomniane spotkanie premiera Tadeusza Mazowieckiego i kanclerza Helmuta Kohla miało miejsce w listopadzie 1989 roku. Rok później doszło do podpisania ostatecznego porozumienia, zgodnie z którym zjednoczone Niemcy zaakceptowały zachodnią granicę Polski na Odrze i Nysie Łużyckiej. Wcześniej podobne porozumienia PRL podpisała osobno z NRD (1950) i RFN (1970).
***
- To, że w ciągu kilku lat te ziemie udało się zintegrować z resztą kraju, że udało się je zagospodarować i odbudować, że dzisiaj dla młodych Polaków Wrocław i Szczecin są tak samo polskimi miastami, jak dla ich dziadków było Wilno czy Lwów, jest jednym z największych sukcesów powojennej Polski – podsumował prof. Jerzy Eisler.
th
Źródła:
R. Skobelski, Problemy rozwoju gospodarczego ziem odzyskanych w pierwszym powojennym dziesięcioleciu (1945-1955), "Rocznik Lubuski", t. 33, cz.2, 2007. Małgorzata Nieszczerzewska, Ruiny, pozostałości, zgliszcza i miasto. Przypadek Kostrzyna nad Odrą, [w] "Ziemie Odzyskane". W poszukiwaniu nowej narracji, red. E. Kledzik, M. Michalski, M. Praczyk, Poznań 2018.