Przyjaciel Lisa-Kuli
Kazimierz Iranek urodził się jako jedno z dziesięciorga rodzeństwa w drobnoszlacheckim domu na Rzeszowszczyźnie. W czasach gimnazjalnych zaprzyjaźnił się z Leopoldem Lisem-Kulą. Ten późniejszy ulubieniec marszałka Piłsudskiego wciągnął Iranka do powołanego przez siebie Tajnego Stowarzyszenia Wojskowego, a później – już w czasie I wojny światowej – do służby w Legionach.
Po kryzysie przysięgowym został wcielony do armii austriackiej i przeniesiony na front włoski. Wśród byłych legionistów coraz szersze kręgi zataczała informacja o utworzeniu konspiracyjnej Polskiej Organizacji Wojskowej. Iranek na wieść o tym zdezerterował i przedostał się przez granicę austriacką do Lublina, gdzie ponownie spotkał się z Lisem-Kulą i wstąpił do POW. Przyjął pseudonim Osmecki, który w latach 30. urzędowo dodał do swojego nazwiska rodowego.
Po odzyskaniu niepodległości służył w Wojsku Polskim. Podczas walk z Ukraińcami był adiutantem Lisa-Kuli, który wówczas, mimo młodego wieku, dosłużył się stopnia majora. Iranek był świadkiem śmierci swojego przyjaciela i dowódcy w bitwie pod Torczynem.
Wilki pod Dyneburgiem
Po tych doświadczeniach, Iranek został przeniesiony do Sztabu I Brygady 1 Dywizji Polskich Legionów. Brał udział m.in. w operacji "Zima", czyli odbiciu Dyneburga z rąk bolszewickich. Na taśmach Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa zachowały się wspomnienia Iranka-Osmeckiego, z których wyłania się obraz służby w 1919 roku do złudzenia przypominający Sienkiewiczowskie karty "Pana Wołodyjowskiego".
Więcej na temat Bitwy Warszawskiej znaleźć można w serwisie www.bitwa1920.gov.pl
Początki w wywiadzie
Po wojnie polsko-bolszewickiej Iranek-Osmecki kontynuował karierę wojskową. W 1931 roku został wykładowcą w Wyższej Szkole Wojennej. Znajdował się wśród najmłodszych nauczycieli na prestiżowej uczelni. Wrzesień roku 1939 i wybuch wojny zastał go na stanowisku adiutanta szefa kwatermistrzostwa. Iranek-Osmecki razem z żoną i synem ewakuowali się wraz z rządem do Rumunii w połowie września.
Polscy żołnierze na frontach II wojny światowej - zobacz serwis historyczny
Po klęsce wrześniowej Iranek-Osmecki został przeniesiony do Oddziału II Sztabu Naczelnego Wodza (wywiadu). Powierzono mu odpowiedzialność za budowę siatki wywiadowczej na potrzeby kontaktów z okupowanym krajem via Bukareszt. W maju 1940 roku na polecenie gen. Sikorskiego udał się do Paryża, gdzie miał budować nieistniejącą tu jeszcze siatkę wywiadowczą. Po upadku Francji, w Londynie, kierował referatem informacyjno-wywiadowczym.
Emisariusz
Nie zagrzał długo miejsca w stolicy Wielkiej Brytanii. Już 6 listopada 1941 roku, jako jeden z pierwszych, ruszył w charakterze emisariusza do okupowanego kraju. Do Polski wracał przez Lizbonę, francuskie i brytyjskie kolonie w Afryce równikowej, Egipt, Turcję, Grecję i Rumunię. Wiózł pieniądze i informacje o sytuacji politycznej i wojskowej.
Także w okupowanej Polsce nie pozostał długo. Gen. Stefan Grot-Rowecki wysłał go z powrotem do Londynu. Dla zmylenia wywiadu niemieckiego, drogę z Warszawy do Londynu przebył bardzo okrężną trasą: przez Budapeszt, Istambuł, Hajfę (wówczas Palestyna), Freetown (Sierra Leone), konwojem atlantyckim do Kanady i stamtąd do Wielkiej Brytanii.
Cichociemny
Swoje doświadczenia i strategie konspiracji w okupowanym kraju wykładał na kursach cichociemnych. Sam dołączył do tego elitarnego grona, gdy Wódz Naczelny powierzył mu obowiązki kwatermistrza akowskiego podziemia. Iranek-Osmecki skoczył do kraju w nocy z 13 na 14 marca 1943 roku.
Cichociemni-zobacz serwis specjalny
Skok "Antoniego", bo takiego pseudonimu używał wówczas Iranek-Osmecki, nie należał do najszczęśliwszych. Podczas lądowania jego spadochron zaplątał się w gałęzie sosny, co groziło wykryciem i w najlepszym wypadku uwięzieniem. Na szczęście oficerowi udało się uciec z potrzasku.
Na czele wywiadu
Aresztowanie Mariana Drobika "Dzięcioła" spowodowało wakat na stanowisku szefa Oddziału II Komendy Głównej AK. Doświadczony wywiadowca, jakim był Iranek-Osmecki doskonale nadawał się do tej funkcji. Jednym z priorytetów było "uszczelnienie" podległego mu oddziału, mocno nadszarpniętego serią "wpadek".
Gdy sytuacja była opanowana, kolejnym zadaniem "Makarego" (kolejny pseudonim Iranka-Osmeckiego) było pozyskanie informacji na temat nowej, cudownej broni Hitlera – pociskach V-1 i V-2. Akcja zakończyła się sukcesem i operacją Most III, czyli przekazaniem fragmentów broni zachodnim aliantom.
04:06 Iranek Osmecki - V1 i V 2 14-2-1976.mp3 - Zanim 8 września 1944 roku pierwsza niemiecka rakieta spadła na Londyn, dzięki działaniom wywiadu AK, sztaby alianckie miały już w swoich laboratoriach części tej broni – wyjaśniał Iranek-Osmecki podczas emigracyjnego spotkania cichociemnych w Londynie. (RWE, 14.02.1976)
Najtrudniejsze decyzje
Kazimierz Iranek-Osmecki znajdował się w ścisłym gronie dowódców Armii Krajowej decydujących o wybuchu Powstania Warszawskiego. Był przeciwny rozpoczęciu walk 1 sierpnia. Uważał, że należy poczekać do osłabienia Niemców po starciu z Sowietami.
Powstanie Warszawskie - zobacz serwis specjalny
"Nagle przypomniałem sobie ostrzeżenia Bokszczanina [zastępcy Szefa Sztabu KG AK – przyp. red.]: «Niech mi pan wierzy, ja ich znam, oni nie przybędą, pozostawią nas samych Niemcom». Byłem pewny, że ma rację i miasto czeka pewne zniszczenie. Widziałem przez okna rozognione słońce i wydawało mi się, że już widzę pożar pustoszący miasto i słyszę trzask płomieni. Złudzenie trwało kilka chwil. Lecz tak mną wstrząsnęło, że... przykre uczucie prześladowało mnie także w nocy, powodując okropne sny. Gdy obudziłem się o świcie, miałem wrażenie, że przeżywam antyczną tragedię. Przeczuwałem, że cała ta sprawa zakończy się straszliwym dramatem, lecz wiedziałem również, że nie zdołamy go uniknąć; jest on naszym tragicznym przeznaczeniem, przeciw któremu nie możemy nic zdziałać" - opisywał chwile przed rozpoczęciem zrywu Iranek-Osmecki.
Kazimierze Iranek-Osmecki (w kapeluszu) na Woli, 3 września 1944. Obok, w białej furażerce stoi Stanisław "Agaton" Jankowski; fot.: Stefan Bułak/ Wikimedia Commons/dp
Po wojnie podtrzymywał swoje zdanie.
- Już Rowecki uważał, że po wszystkich upokorzeniach i cierpieniach, które miały miejsce w kraju, był konieczny jakiś akt woli, siły i zaakcentowania, że my też przyczyniamy się do klęski wroga - wyjaśniał na antenie Radia Wolna Europa. – Można było przypuszczać, że dojdzie do jakiegoś porozumienia ze Stalinem, czy Kremlem. Były najrozmaitsze rozważania. Był m.in. projekt zwrócenia się via Watykan z propozycją ogłoszenia Warszawy wolnym miastem. Gdy Moskale zdarli maskę sojuszników we Lwowie i w Wilnie, opuszczenie Warszawy stałoby się przekreśleniem całego dorobku Podziemia. Napięcie w stolicy było tak wielkie, że Powstanie po prostu musiało wybuchnąć.
48:46 Iranek Osmecki - decyzja Powstanie.mp3 Rozmowa Andrzeja Pomiana i Wiktora Trościanki z płk. Kazimierzem Irankiem-Osmeckim o przyczynach wybuchu Powstania Warszawskiego. (RWE, 8.08.1976)
Negocjacje z oprawcami
Iranek-Osmecki przeszedł z Komendą Główną AK cały szlak bojowy podczas Powstania. Jako jeden z najbardziej zaufanych ludzi gen. Tadeusza Bora-Komorowskiego, został przez niego wyznaczony do podjęcia rozmów na temat kapitulacji Powstania. Negocjacje z gen. Erichem von dem Bachem trwały ponad pięć godzin, kilka kolejnych zajmuje sporządzenie kopii układu o kapitulacji miasta w obu językach. Ok. godz. 21 udało się podpisać formalny układ o zaprzestaniu działań wojennych. Po stronie polskiej podpisują go płk Zygmunt Dobrowolski "Zyndram" i używający wówczas pseudonimu "Heller" Kazimierz Iranek-Osmecki.
- Bach był bardzo rozmowny. Roztaczał przed nami ponure wizje nie tylko dla Polski, ale także dla Zachodu, jeśli nadal będzie trwało porozumienie z Sowietami. Przewidywał, że jeszcze kiedyś spotkamy się jako sprzymierzeńcy przeciwko temu wspólnemu wrogowi – wspominał szef wywiadu AK.
03:56 Iranek Osmecki - Kapitulacja Warszawy 14-02-1976.mp3 – Sugestie te zmierzały do tego, żeby umowa kapitulacyjna dotyczyła nie tylko Warszawy, ale całego kraju, na co oczywiście nie mogliśmy się zgodzić - mówił szef wywiadu AK. (RWE, 14.02.1976)
Pułkownik z zasługami niejednego generała
"Srebrna brygada". Powojenne losy wyższych oficerów Polskich Sił Zbrojnych
"Makary" od 5 października przebywał w niemieckiej niewoli, w obozie w Colditz, ok. 40 km od Drezna. Zwolniony po kapitulacji wroga, udał się do Londynu. Rozpoczynała się dla niego trwająca do śmierci emigracja. Zasilił szeregi "srebrnej brygady" – oficerów Polskich Sił Zbrojnych, którzy musieli imać się pracy fizycznej, by przetrwać w powojennych realiach. Imał się różnych zajęć: pracował w piekarni, jako magazynier i kierownik obsługi kina.
Pod koniec Powstania gen. Tadeusz Bór-Komorowski wnioskował o awans dla Iranka-Osmeckiego na stopień generała. W 1965 roku podobną propozycję złożył gen. Władysław Anders. W obu przypadkach szef wywiadu AK odmówił.
Kazimierz Iranek-Osmecki zmarł w Londynie 22 maja 1984 roku. Do końca życia pozostawał czynnym uczestnikiem życia emigracyjnego, ale stronił od życia politycznego, skupiając się na pracy naukowo-wspomnieniowej. Był m.in. współinicjatorem Komitetu Organizacyjnego Koła Armii Krajowej i współzałożycielem Studium Polski Podziemnej w Londynie i autorem kilku książek, w tym "Dróg cichociemnych" oraz "Kto ratuje jedno życie… Polacy i Żydzi 1939-1945", będących jednymi z pierwszych opracowań poświęconych swojej tematyce.
bm