"Najistotniejszym rysem tej akcji było to, że okupant nie ograniczał się jedynie do wywłaszczana z całego majątku i przesiedlania, lecz łączył je z masową eksterminacją. Zamojszczyzna stała się swoistym poligonem doświadczalnym dla wypracowywania wzorców niemieckiego <osadnictwa na wschodzie>. Była próbą realizacji polityki <Drang nach Osten>, a także w pewnym sensie początkiem realizacji Generalplan Ost – planu zagłady Słowian" – tłumaczy hitoryk Zygmunt Mańkowski w pracy zbiorowej "Przesiedlenia ludności przez III Rzeszę i jej sojuszników podczas II wojny światowej".
Akcja wysiedleńcza i pacyfikacyjna na Zamojszczyźnie Niemcy rozpoczęli w nocy z 27 na 28 listopada 1942 roku. Została przeprowadzona w ramach Generalnego Planu Wschodniego.
- Oddziały SS otaczały wioskę, ludzi pędzono pieszo lub dowożono furmankami do obozu przejściowego w Zamościu lub w Zwierzyńcu. A tu dochodziło do dantejskich scen. Oddzielano dzieci od rodziców, a następnie je segregowano - wspominał Kazimierz Kubala, świadek wysiedleń na Zamojszczyźnie w listopadzie 1942 roku.
Nowy ład etniczny
Jako pierwsi musieli opuścić swe domy mieszkańcy Skierbieszowa oraz okolicznych wsi: Lipiny Nowej, Suchodębia, Sadów i Zawody. Pierwszy etap akcji trwał do marca 1943 roku i objął powiaty: biłgorajski, hrubieszowski, tomaszowski oraz zamojski.
- W tym czasie wyrzucono z domów w 279 wioskach około 110 tysięcy ludzi, w tym ok. 30 tysięcy dzieci - wspominał Kazimierz Kubala w audycji Zdzisławy Janczewskiej nadanej w Polskim Radiu w marcu 1980 roku. - Z wysiedleńcami, a zwłaszcza z dziećmi Zamojszczyzny, zetknąłem się w 1943 roku, kiedy znalazłem się na terenie obozu koncentracyjnego na Majdanku jako więzień i byłem świadkiem, jak ginęli ludzie, ginęły dzieci - dodał.
W miejsce zabranych siłą Polaków władze III Rzeszy zamierzały osiedlić 60 tysięcy kolonistów niemieckich przesiedlonych z Besarabii, Ukrainy, Bośni, Serbii, Słowenii, ZSRR oraz terytorium okupowanej Polski.
- Próbowano stworzyć na linii Bugu wał germanizacyjny, ująć w kleszcze ludność Generalnej Guberni i zniemczyć ją - mówił Kazimierz Kubala. - Chciano też z żyznych terenów Zamojszczyzny stworzyć bastion gospodarczy dla oficerów i innych urzędników hitlerowskich Niemiec. Posłuchaj wspomnień świadka wydarzeń w audycji Zdzisławy Janczewskiej.
15:08 Wysiedlenia na Zamojszczyźnie.mp3 Kazimierz Kubala wspomina wysiedlenia na Zamojszczyźnie - aud. Zdzisławy Janczewskiej. (PR, 27.03.1980)
Ogółem na terenie Zamojszczyzny zdołano osiedlić około 12 tysięcy kolonistów niemieckich. Sprowadzano również na te tereny ludność ukraińską, która ustępowała miejsca przesiedlanym tam Niemcom. Nad bezpośrednim przebiegiem akcji czuwał szef SS i policji dystryktu lubelskiego, Odilo Globocnik.
Dzieci Zamojszczyzny
Największy dramat przeżyły w dniach wysiedleń i pacyfikacji dzieci Zamojszczyzny. Dzielono je na grupy. - Wyszukiwano te, które najbardziej swoim wyglądem zbliżone były do rasy niemieckiej. Potem przerzucano je w okolice Łodzi, szkolono i przekazywano do rodzin niemieckich - wspominał Kubała. - Ale znaczna część, wraz z dorosłymi, została wysłana na zagładę do obozów koncentracyjnych. Bardzo dużo dzieci zginęło w Auschwitz.
- Rodziny nie mogły po rozdzieleniu się widywać, ponieważ baraki były oddzielone drutem kolczastym. W najgorszych barakach, tzw. końskich, byli umieszczeni starcy, dzieci oraz ludzie niepełnosprawni. Gdy, któraś z matek podeszła do drutów i zobaczył ją strażnik obozowy, szczuł ją najpierw psem, a potem kopał do utraty przytomności - mówił inny ze świadków wysiedleń, Mieczysław Czerniak.
- Transport dzieci odbywał się w straszliwy sposób - słyszymy w audycji. - Wieczorem wprowadzano, a potem wyprowadzano je z baraków, trzymano w błocie i śniegu do rana. W tym czasie wyczytywano listę, segregowano.
Drugi etap akcji
Ze względu na wiosenną ofensywę partyzancką akcję przerwano. Pomimo trudnej sytuacji na froncie wschodnim Niemcy zmobilizowali trzy dywizje SS i w czerwcu 1943 roku wznowili wysiedlanie ludności. Część mieszkańców objętych akcją zbiegła i na własną rękę szukała ratunku, najczęściej udając się do rodzin i znajomych.
Wysiedlenia z Zamojszczyzny w latach 1942-1943 były próbą praktycznej realizacji założeń Generalnego Planu Wschodniego. Zasadnicza jego część, przewidująca wysiedlenie kilkudziesięciu milionów Słowian z terenu Europy Środkowo-Wschodniej i Wschodniej, miała być realizowana przez 20-30 lat, po wygranej przez III Rzeszę wojnie.
Opór mieszkańców
Ludność Zamojszczyzny ostro wystąpiła przeciwko niemieckiemu terrorowi. Rozpoczęła się samoobrona i zorganizowany opór sił polskiego podziemia. O walce z hitlerowcami opowiadają bohaterowie reportażu Szczęsnej Milli "Saga rodu Kwarcianych". W audycji nadanej w kwietniu 1980 roku wspominają dramatyczne wydarzenia związane z pacyfikacją rodzinnej wsi Szperówka koło Szczebrzeszyna. Stacjonowały w niej oddziały partyzantki. Niemcy aresztowali i zamordowali wszystkich mężczyzn w wieku 16-60 lat. Uratował się tylko ojciec rodu Kwarcianych. Zdołał uciec z rąk okupantów, ale wciąż w pamięci miał przeżycia sprzed lat:
- Boję się czegoś, przeważnie w nocy - mówił. - Ustawili nas w trójki i gnali biegiem na cmentarz. Przygnali nas tam, obstawili wojskiem, już nie można było uciec. Byliśmy przekonani, że nas wybiją, bo tydzień wcześniej przywieźliśmy na ten cmentarz dwie czy trzy fury wapna. Zrozumieliśmy, że to wapno jest dla nas, tak jak przedtem było dla Żydów. Pomyślałem, że nie mam wyjścia, "i tak czeka mnie śmierć", więc postanowiłem uciec. Strzelali non stop, przestrzelili mi klatkę piersiową i płuco. Upadłem i zostałem tam do rana.
19:47 Saga rodu Kwarcianych - aud. Szczęsnej Milli.mp3 "Saga rodu Kwarcianych" - pacyfikacja wsi Szperówka na Zamojszczyźnie, wspomnienia tych, którzy przeżyli zbrodnię wojenną. Reportaż Szczęsnej Milli. (PR, 27.04.1980)
bs/im/PAP