8 listopada Józef Hen kończy 101 lat. Wybitny pisarz, publicysta i reportażysta, dramaturg, scenarzysta i reżyser jest jednym z najbardziej wszechstronnych polskich twórców. Literacką sławę zyskał takimi dziełami, jak powieść "Nikt nie woła", beletryzowane biografie "Ja, Michał z Montaigne", "Błazen - wielki mąż" i "Mój przyjaciel król", a także eseistyczna książka "Nie boję się bezsennych nocy" i wspomnieniowe "Nowolipie".
Jest ceniony zarówno przez czytelników dorosłych, którzy przez dekady zaczytywali się w jego dziennikach, jak i przez dzieci, którym autor podarował m.in. "Bitwę o Kozi Dwór", powieść zanurzoną w atmosferze "Chłopców z Placu Broni". A jednak nieraz, jak przyznaje, dopadały go wątpliwości. Wspominając pracę nad dziełem o Boyu, zanotował kiedyś: "ogarnęło mnie w pewnej chwili uczucie, że piszę tę książkę dla nikogo. Wydaje się książki, jakby rzucało się kamień w wodę. Po co się trudzić?".
– Jechałem autobusem z Konstancina do Warszawy – opowiadał o tamtej chwili Józef Hen. – Towarzyszami podróży były jakieś panie i jacyś chłopcy. Zrozumiałem, że nikogo z nich nie obchodzi ani Boy, ani Diderot, ani jego bohaterowie, ani recenzje... Dla kogo więc piszę? Ale potem pomyślałem: są też inne autobusy – mówił pisarz w 2013 roku.
46:21 Trójka BMZ Hen 24.11.2013.mp3 "Zawsze mnie fascynował temat literacki. Kiedy pisałem wypracowanie na temat tego, kim chciałbym być w przyszłości, pomyślałem, że rolnikiem lub stolarzem". Józef Hen w audycji "Biuro myśli znalezionych" (PR, 24.11.2013)
Chuligan salonowy, pisarz, altruista
Urodził się w 1923 roku w Warszawie w rodzinie żydowskiej jako Józef Henryk Cukier. Nazwisko zmienił w 1944 roku. Był najmłodszym z czworga dzieci hydraulika Rubina Cukiera i Chawy Hampel. Wspomnienia z przedwojennego warszawskiego dzieciństwa zawarł w autobiograficznej książce "Nowolipie" (tytuł to zarazem nazwa ulicy na warszawskim Muranowie, gdzie mieszkała rodzina Cukierów). Dzieło ukazało się w 1991 roku.
– Myślę, że do napisania takiej książki potrzebny jest dystans czasowy, zrozumienie pewnych rzeczy, początek nowej nostalgii za tamtymi czasami, za ludźmi – powiedział pisarz w audycji Jerzego Kisielewskiego w 2013 roku. - Ważne jest jednak to, że "Nowolipie" zadedykowałem moim wnukom. Gdy zajmowałem się wnuczką Ewą, zacząłem myśleć o sobie i o dziecku, o tym, jak dziecko staje się dorosłym człowiekiem. "Nowolipie" zatem, poza innymi wątkami, jest badaniem siebie – dodał.
54:45 Dwojka Piatek z Kisielem 08.11.2013.mp3 "Często powtarza się lekkomyślnie, że każdy jest kowalem swojego losu. My nie byliśmy kowalami swojego losu, decydowali za nas inni, choć czasem udawało się uniknąć pewnych rzeczy". Rozmowa z Józefem Henem w dniu jego 90. urodzin (PR, 08.11.2013)
Pisaniem zajmował się od najwcześniejszych lat. Jako 9-latek debiutował w prasie dla dzieci i od razu dostał propozycję współpracy. – Moja historia jako pisarza nie mogła się chyba potoczyć inaczej. Było dla mnie rzeczą naturalną, że będę pisał. Nie myślałem wcale o karierze literackiej, najwyżej o literackiej akceptacji. Karierę zaś chciałem zrobić jako piłkarz albo śpiewak operowy. Pisarstwo było po prostu częścią życia, odkąd skończyłem osiem lub dziewięć lat. Moje pierwsze teksty to listy do "Małego Przeglądu" założonego przez Janusza Korczaka – mówił Józef Hen.
Do czasów dzieciństwa pisarz powrócił także w rozmowie z Katarzyną Stoparczyk. – Uchodziłem za grzeczne dziecko, co mnie denerwowało. O moim starszym bracie mówiono, że to łobuz. Wracał z podwórka posiniaczony, więc ja powiedziałem, że też jestem łobuzem, tylko salonowym – opowiadał pisarz w Polskim Radiu w 2019 roku.
46:33 2019_01_26 08_10_17_PR3_Myslidziecka_357.mp3 Opowieść o dzieciństwie w przedwojennej Warszawie. Józef Hen gościem Katarzyny Stoparczyk (PR, 26.01.2019)
"Salonowy łobuz" to chyba najlepsze określenie dla kogoś, kto wprawdzie nie brał udziału w wybrykach na ulicach Muranowa, ale wywoływał kontrowersje zupełnie innego rodzaju jako uczeń prywatnego żydowskiego Gimnazjum Męskiego im. Magnusa Kryńskiego. – Bardzo ważne były dla mnie wypracowania szkolne. Po jednym z nich nauczycielka zaprosiła mamę na rozmowę. Mama wróciła do domu zaniepokojona, ponieważ nauczycielka powiedziała jej, że jestem altruistą, i nikt nie wiedział, czy to dobrze czy źle – opowiadał pisarz w 2017 roku, gdy został uhonorowany Nagrodą im. Jana Parandowskiego przyznawaną przez polski PEN Club.
04:55 Dwójka Poranek Dwójki 13.06.2017.mp3 Rozmowa z Józefem Henem uhonorowanym Nagrodą im. Jana Parandowskiego (PR, 13.06.2017)
07:59 Dwójka Wybieram Dwójkę 13.06.2017 Hen.mp3.mp3.mp3.mp3 Rozmowa z Józefem Henem, Andrzejem Mencwelem i Adamem Pomorskim o Nagrodzie im. Jana Parandowskiego (PR, 13.06.2017)
Epoka koszmaru
We wrześniu 1939 roku Józef Cukier miał iść do liceum, ale wojna pokrzyżowała te plany. Wkrótce rozpoczęła się jego wojenna tułaczka, którą w 1947 roku opisał w dobrze przyjętej książce "Kijów, Taszkient, Berlin". Początek wojny - czas niemieckich bombardowań - spędził w Warszawie, potem przedostał się do Białegostoku, stamtąd zaś do Lwowa. Pracował przy budowie drogi Kijów-Lwów.
49:55 2019_09_01 09_07_24_PR3_Zagadkowa_Niedziela.mp3 Józef Hen o wybuchu II wojny światowej (PR, 01.09.2019)
W 1941 roku, po ataku Niemiec na ZSRR, zaczął uciekać na wschód. Próbował - bezskutecznie - zaciągnąć się do Armii Andersa. Został za to schwytany przez Sowietów i wcielony do armii ZSRR, z której udało mu się zbiec do Taszkientu. Następnym przystankiem jego włóczęgi była Samarkanda, gdzie poznał przyszłą żonę Irenę Lebewal.
W 1944 roku zrealizował w końcu zamiar bycia żołnierzem i wstąpił do 2. Armii Wojska Polskiego. Został korespondentem wojennym i debiutował w prasie żołnierskiej jako poeta. Wtedy pseudonim literacki "Hen" stał się jego nazwiskiem. Razem z armią przez Lublin, Rzeszów, Dębicę, Tarnów i Bochnię doszedł do Krakowa. Tam nagrodzono go Krzyżem Walecznych, tam też poślubił Irenę. W 1947 roku powrócił do Warszawy.
19:29 Jedynka Tramwaj zwany kulturą 28.12.2014 hen.mp3 Józef Hen o jeżdżeniu taksówkami, dzieciństwie, zmarłej żonie, wnukach i swojej twórczości (PR, 28.12.2014)
W czasie wojny Józef Hen stracił część rodziny. Jego ojciec zginął w obozie w Buchenwaldzie w 1945 roku, brat, zesłany do łagru, zaginął bez wieści, a siostrę Mirkę pod Lwowem zamordowali Ukraińcy.
W latach stalinizmu pisarz starał się zachować niezależność. Nie wstąpił w szeregi PZPR, nie przyjął poetyki socrealizmu, próbował za to z nim polemizować, wydając powieść "Dziwne miasto" (1954), którą po latach oceniał jako pomyłkę, ponieważ została odczytana zupełnie odwrotnie, niż zakładał.
– Mam tyle przeżyć z czasów wojny i po niej, z czasów stalinowskich, że wystarczyłoby ich na wiele lat pisania. Chciałbym, żeby współczesność była nudna, spokojna – wyznał Józef Hen w Polskim Radiu w 2018 roku.
57:00 Dwójka Wolna sobota 10.03.2018.mp3 Czy robienie notatek z bieżących wydarzeń pomaga w tworzeniu literatury? Jakie pojęcie najlepiej oddałoby istotę Marca 1968 roku? Co mógłby wybaczyć politykowi, a czego nie? Z Józefem Henem rozmawia Jerzy Kisielewski (PR, 10.03.2018)
Między pochwałą a odrzuceniem
Okres PRL to dla Józefa Hena lata bogatych doświadczeń literackich, społecznych i politycznych. Krytykowany często w kręgach partyjnych za "zbyt zachodnią" perspektywę niektórych dzieł, był zarazem doceniany za swój bezsprzeczny talent, dzięki któremu zyskał nie tylko państwowe nagrody(m.in. Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski w 1964 roku), lecz także znaczące funkcje - w latach 1966-1968 oraz 1978-1980 był wiceprezesem oddziału warszawskiego Związku Literatów Polskich, a później - aż do rozwiązania organizacji - jej prezesem (1980-1983).
W latach antysemickiej nagonki był atakowany przez tzw. moczarowców, a po 1968 roku, naciskany przez władze do wyjazdu z kraju, był przez kilka lat traktowany jako persona non grata i stracił możliwość wydawania swoich dzieł. Nawiązał wtedy współpracę z paryską "Kulturą", gdzie w latach 1969-1972 publikował opowiadania pod pseudonimem Korab. W roku 1976 roku podpisał tzw. "List 101" popierający postulaty i sygnatariuszy "Listu 59" pisanego przeciwko planowanym zmianom w Konstytucji PRL.
Przez cały czas intensywnie pracował piórem, nawet wtedy, gdy nie miał pewności, czy zostanie wydrukowany. Tworzył prozę, pisał reportaże i scenariusze filmowe, z których niektóre także sam reżyserował (m.in. "Autobusy jak żółwie", 1963). Wiele jego utworów - przede wszystkim powieści historyczne - zostało wówczas zekranizowanych.
"Praca jest dla mnie prawdziwym życiem"
Po 1989 roku Józef Hen, będąc już autorem kilkudziesięciu książek i mnóstwa scenariuszy, nie zmniejszył pisarskiego tempa. Wręcz przeciwnie: zwykle co dwa lata, a czasem częściej, ukazuje się jego nowa książka. Najczęściej to kolejny tom dziennika. Ostatni – jak dotąd – nosi tytuł "Bez strachu" (wyd. 2020). W marcu 2018 roku pisarz mówił w Polskim Radiu:
– Chciałbym zakończyć notowanie swoich refleksji, notowanie świata, ale to się nie udaje. Rzeczywistość wciąż mnie atakuje, ale staram się pisać o swoich sprawach, jeśli się da, to literackich, by nie zastępować gazety. Nowa książka się zbiera – powiedział. Dzieło, które zapowiadał, ukazało się w październiku 2018 roku jako diariusz pod tytułem "Ja, deprawator".
48:40 Dwójka Dwukropek 7.12.2018 hen ok.mp3 Józef Hen o swoim dzienniku "Ja, deprawator" (PR, 07.12.2018)
W grudniu tego samego roku Józef Hen, rozmawiając o książce z Andrzejem Franaszkiem, przyznał: "nie spodziewałem się, że tworzę książkę". – Po prostu gdy czytałem coś albo nie mogłem spać, przychodziła mi myśl do głowy, a ja zawsze mam notes koło łóżka i długopis i notuję to – mówił.
Józef Hen nie ukrywa, że nie może żyć bez pisania. W 2016 roku stwierdził wprost: "praca jest dla mnie prawdziwym życiem". – Gdy mówią mi: "pojedź na wypoczynek", odpowiadam: "nie ma nic bardziej męczącego niż wypoczynek" – powiedział w rozmowie z Marcinem Pestą.
mc