Dokument ma siedem stron. Jest sporządzonym odręcznie stenogramem spisanych z taśmy magnetofonowej rozmów kilkunastu funkcjonariuszy "obstawiających" – jak określano to w esbeckim żargonie – "imprezę", czyli Mszę świętą za Ojczyznę w kościele na Żoliborzu.
Rękopis sporządzili najpewniej współpracownicy księdza Jerzego Popiełuszki. Krótkofalówki, którymi posługiwali się podczas łączności funkcjonariusze bezpieki pracowały bowiem często na nieszyfrowanych częstotliwościach UKF, które można było "złapać", dysponując chociażby dobrym, choć wówczas trudno dostępnym, zachodnim sprzętem radiowym. Nagranie to powstało w taki właśnie sposób.
Podczas Mszy św. za Ojczyznę byli więc obserwujący i obserwowani. Role jednak często się zmieniały, choć funkcjonariusze bezpieki mogli o tym w ogóle nie wiedzieć.
Ks. Jerzy Popiełuszko oraz ks. Bogdan Liniewski podczas jednej z Mszy św. za Ojczyznę. Źr. IPN
Kryptonim: "Popiel"
Ksiądz Jerzy Popiełuszko - charyzmatyczny kapelan zdelegalizowanej po wprowadzeniu stanu wojennego "Solidarności" - od połowy 1982 r. pozostawał w aktywnym zainteresowaniu resortu gen. Czesława Kiszczaka. Niewygodnego dla ówczesnej władzy kapłana określano w raportach dwoma kryptonimami: "Sosna" i "Popiel". Pierwszy z nich pada na stronie drugiej stenogramu. Kryptonim "Popiel" nosiła tak zwana Sprawa Operacyjnego Rozpracowania, którą wszczęto 26 lipca 1982 r. i prowadzono do śmierci ks. Popiełuszki w październiku 1984 r. Podczas trwania tej operacji inwigilowano kapelana "Solidarności", nagrywano jego kazania i rozmowy telefoniczne, przeglądano korespondencję oraz uruchomiono na dużą skalę agenturę wokół niego.
Okładka teczki z informacjami na temat śledztw przeciwko kapłanom w l. 1981-1988. Źr. IPN
SOR o kryptonimie "Popiel" prowadzili funkcjonariusze Wydziału IV Komendy Stołecznej MO, a później Stołecznego Urzędu Spraw Wewnętrznych. Ich działania wspierał Departament IV MSW oraz Wydział III i IV Biura "B", który zajmował się m.in. obserwacją niewygodnych dla ówczesnej władzy księży i działaczy zdelegalizowanej "Solidarności". To właśnie ci funkcjonariusze "obstawiali" Msze św. za Ojczyznę, a ich rozmowy w postaci stenogramu, zachowały się w IPN.
Notatka z maja 1984 r. dot. śledztwa przeciwko ks. Popiełuszce. Źr. IPN
Jak to wyglądało i kiedy to mogło być?
Dokument zawiera kryptonimy, używane przez pracowników bezpieki podczas akcji na terenie parafii na Żoliborzu. Wśród nich m.in. "Waj", "Daniel", "Krajna", "Zero", "Beata", "Celina", "Bajka", "Edward", "Andrzej" i "Felicja". Łącznie kilkanaście osób - zarówno mężczyzn jak i kobiet, działających wedle resortowych przepisów z lat 70. i 80. ubiegłego wieku, które określały dokładnie, w jaki sposób ma przebiegać taka operacja.
Po pierwsze: pisemne zlecenie. Po drugie: konspiracja pracy. Po trzecie wreszcie: taka liczba osób, która zapewnia osiągnięcie celu zawartego w zleceniu. W tym przypadku była to jedna sekcja wywiadowców plus – jak to zaznaczono w stenogramie – dwie nysy nabite mundurowymi w panterkach. W stenogramie wymienione zostają też ulice: Hozjusza (pod numerem 2 była parafia, w której pracował ks. Popiełuszko), Krasińskiego i Felińskiego, niedaleko kościoła pod wezwaniem św. Stanisława Kostki oraz Żoliborz, czyli dzielnica, w której sekcja wywiadowców tego dnia operowała.
Oryginalne dokumenty z inwigilacji księdza Popiełuszki nie zachowały się. Prawdopodobnie zostały zniszczone, tak jak cała kartoteka Biura "B" MSW. Stenogram, który się zachował, zawiera spisane rozmowy, zarejestrowane na dwóch stronach kasety magnetofonowej i można założyć, że nagranie trwało około godziny. Rękopis sporządzały dwie osoby, ponieważ od końca strony szóstej stenogramu zmienia się charakter pisma spisującego nagranie.
W zachowanym dokumencie czytamy o przebiegu "realizacji" zadania, które obserwujący kościół esbecy mieli wykonać. Jedyna wskazówka co do daty akcji pada na końcu strony pierwszej stenogramu. Jeden z wywiadowców mówi do drugiego: Chciałem cię poinformować, że dodatki były "Donalda". Jak się okazuje, w ten sposób esbecy określali aktora Kazimierza Kaczora, który uczestniczył w czterech Mszach świętych za Ojczyznę: czytał modlitwę powszechną oraz recytował wiersze.
Na podstawie zachowanych w jednym z archiwów kościelnych nagrań z tych uroczystości, można ustalić precyzyjnie ich daty. Było to 29 sierpnia 1982 r., 24 kwietnia 1983 r., 29 maja 1983 r. oraz 30 października 1983 r. Prawdopodobnie stenogram dotyczy tej ostatniej daty.
Aresztować
Wskazuje na to kilka poszlak.
Po pierwsze: jeden z zachowanych donosów tajnego współpracownika (TW) bezpieki o pseudonimie Jankowski, czyli ks. Michała Czajkowskiego z 3 listopada 1983 r. Sporządził go jego oficer prowadzący – pułkownik Adam Pietruszka – zastępca dyrektora Departamentu IV MSW. Czajkowski wspominał w rozmowie z nim m.in., iż liczono się, że ks. Popiełuszko przed 30. X. br. będzie zatrzymany do dyspozycji prokuratora.
Po drugie: uwagi samego księdza Jerzego poczynione w jego "Zapiskach":
26. IX. [1983 r.] – pisał ksiądz Jerzy - przechwycono teleks z KC [Komitetu Centralnego PZPR] do komórek partyjnych zakładów pracy, że Prokuratura Wojewódzka [w Warszawie 22 września 1983 r.] wszczęła przeciwko mnie śledztwo za nadużycie wolności sumienia i wyznania w czasie wykonywania czynności religijnych w Warszawie i innych miejscowościach [na terenie] kraju ze szkodą dla interesów PRL, art. 194 [kodeksu karnego i] (1-10 lat więzienia).
Być może próba aresztowania księdza 30 października 1983 r. po zakończonej Mszy św. za Ojczyznę miała na celu zastraszenie "figuranta", a zarazem okazanie siły przez resort generała Kiszczaka? Jednak sytuacja, w jakiej przyszło działać wywiadowcom bezpieki, okazała się na tyle niebezpieczna dla nich samych (duży tłum wiernych, ochrona księdza Jerzego złożona z warszawskich hutników i wreszcie nasłuch rozmów prowadzonych przez esbeków), że z zatrzymania, nawet czysto pokazowego, w tym dniu zrezygnowano.
Księdza zaś aresztowano ponad miesiąc później, 12 grudnia 1983 r., w wyniku przeprowadzonej w jego mieszkaniu tzw. prowokacji na Chłodnej. Esbecy podrzucili mu wówczas podczas "tajnego przeszukania" materiały wybuchowe, broń i kilkanaście tysięcy antypaństwowych ulotek. Później, już "oficjalnie", w obecności prokuratora i samego księdza je odnaleźli.
Finał obserwacji
Samą obserwację księdza z 30 października 1983 r. poprzedzał swoisty biurokratyczny rytuał, który określały jasno obowiązujące w resorcie przepisy. I tak zamówienie tej konkretnej obserwacji wyszło najpewniej z Departamentu IV MSW. Musiał o nim wiedzieć co najmniej dyrektor (gen. Zenon Płatek) lub też jego zastępca (płk Adam Pietruszka). Podpis jednego z nich na takim dokumencie był obligatoryjny. Dalej dokument trafiał do Wydziału "B", do dyrektora konkretnego wydziału. Ten przekazywał go naczelnikowi.
Zlecenie otrzymywała grupa realizacyjna (sekcja), która w sile kilkunastu osób dokonywała obserwacji. Podczas wykonywania zadania grupa miała łączność z centralą. Zasięg używanej wówczas radiostacji samochodowej to 40-45 kilometrów. Natomiast małe radiostacje, które wywiadowcy mieli przy sobie działały w promieniu 2-3 kilometrów. Podczas obserwacji używano też kamuflaży, dzięki którym wykonywano zdjęcia z ukrytych aparatów fotograficznych. Czasami używano kamer filmowych w tzw. punktach zakrytych (lokale konspiracyjne czy też np. samochody służbowe).
Z obserwacji sporządzano komunikat, który trafiał do zleceniodawcy, czyli w tym wypadku do Departamentu IV MSW. Jego kopia oraz zlecenie trafiały do kartoteki, a po dwóch latach były niszczone. Zwyczajowo dłużej przechowywano materiały dotyczące dyplomatów pracujących na terenie PRL. Ponadto w tzw. meldunkach dziennych referowano ilość wykonanych obserwacji oraz ewentualne uwagi dotyczące konkretnych działań. Tygodniowy raport z działań Biura "B" trafiał między innymi na biurko ministra Kiszczaka.
Przed samą zaś akcją ustalano adres lub adresy, które będą interesować wywiadowców, osobę "figuranta" (w tym wypadku ks. Jerzego Popiełuszkę) i ewentualny efekt końcowy, którym w tej konkretnej akcji miało być aresztowanie kapelana "Solidarności".
Piotr Litka
Podczas pisania tekstu korzystałem z "Zapisków" ks. Jerzego Popiełuszki z lat 1980-1984, Warszawa 2015 oraz materiałów archiwalnych IPN. Zachowany dokument z obserwacji księdza pochodzi z akt śledztwa przeciwko generałom: Władysławowi Ciastoniowi i Zenonowi Płatkowi. Stenogram został zabezpieczony przez prokuratora Andrzeja Witkowskiego podczas przeszukania na terenie Archiwum Archidiecezjalnego w Warszawie. Odnaleziono go jesienią 1991 r. w skrzyni zawierającej dokumenty należące do księdza Popiełuszki.