Sztynort (Groß Steinort) to wciąż jedno z niewielu prawdziwie niezwykłych miejsc krainy Tysiąca Jezior. Do zespołu pałacowo-parkowego położonego na przesmyku między jeziorami Mamry, Kirsajty i Dargin, nad niewielkim Jeziorem Sztynorckim, prowadzi tylko jedna droga. To stara aleja wysadzana trzystuletnimi dębami, którą wielokrotnie przemierzał książę biskup Ignacy Krasicki. Z hrabią Ernstem Ahasverusem Lehndorffem, jednym z właścicieli Sztynortu, łączyła go trzydziestoletnia, serdeczna przyjaźń, po której zachowały się fragmenty bogatej korespondencji. Podczas pobytów Biskupa w Sztynorcie organizowano słynne przedstawienia teatralne, iluminacje i zabawy, ale Krasicki zachwycał się przede wszystkim wyjątkowo pięknym ogrodem i niecodzienną atmosferą miejsca. Nie pozostał zresztą dłużny - odwdzięczał się hrabiemu Lehndorffowi jak mógł, gdy ten odwiedzał zamek w Lidzbarku Warmińskim i letnią rezydencję biskupią w Smolajnach.
Sztynort był główną rezydencją rodową Lehndorffów, jednego z potężniejszych rodów szlachty pruskiej, od 1420 do 1945 roku. Rodzina pochodziła z ziemi chełmińskiej, a w Prusach osiadła, otrzymawszy od Zakonu Krzyżackiego "wielką głuszę nad jeziorem". Wielu z Lehndorffów pełniło ważne funkcje wojskowych i dyplomatów. Znanym przedstawicielem rodu z czasów krzyżackich jest Paweł Legendorf (to ówczesna wersja nazwiska), biskup warmiński. Najbardziej znaczące dla rodziny były jednak stulecia XVII i XVIII. Żyjący wówczas Ahasverus Gerhard służył Koronie, elektorowi brandenburskiemu, księciu Orańskiemu w Holandii, królowi duńskiemu i pruskiemu. To właśnie on za swe liczne zasługi otrzymał tytuł hrabiowski, dziedziczony przez jego potomków do dziś. Jego żona, Maria Eleonora z Dönhoffów, była inicjatorką budowy pałacu sztynorckiego. Wtedy też, w latach 1650–1680, sadzono słynne dęby - nie tylko wzdłuż alei prowadzącej na cypel, lecz także w pałacowym parku.
Historia rodu Lehndorffów dopełniła się w 1944 roku, gdy Heinrich Lehndorff z Preyl, drugiej linii rodu, która objęła dobra sztynorckie w roku 1936, zapisał się bohaterskim czynem. Wziął udział w nieudanym zamachu na Hitlera, za co stracony został w Plötzensee; majątek zarekwirowano, a pałac przeznaczono na kwaterę ministra spraw zagranicznych, Joachima von Ribbentropa. To właśnie Ribbentrop zadbał o wywiezienie najcenniejszej części wyposażenia pałacu do Niemiec. W 1945 roku, pod koniec wojny, urządzono w Sztynorcie kwaterę wojsk radzieckich. Był to punkt zborny zwożonego z bliższych i dalszych okolic mienia, przeznaczonego do wywiezienia na wschód. Spędzano tu ocalały inwentarz, gromadzono dzieła sztuki, w tym wyposażenie pałaców arystokracji wschodniopruskiej.
"Zachowana do dziś rezydencja rodowa Lehndorffów powstawała wieloetapowo" - pisze w książce "Pałace i dwory dawnych Prus Wschodnich" Małgorzata Jackiewicz-Garniec. - "Architektura pałacu (…) jest przedziwna, może niezbyt ładna, niemniej w sposób harmonijny odzwierciedla różne epoki historyczne, style i gusty właścicieli. Specyficzny nastrój - 'duch miejsca' - tworzy niewątpliwie bardzo interesująca, kilkusetletnia historia, pełna ciekawych postaci, zdarzeń dobrych i tragicznych oraz oczywiście tajemnic."
Sztynort po raz pierwszy odwiedziliśmy na antenie Dwójki latem 2005 roku w cyklu audycji "Zaginiony świat – szlakiem pałaców dawnych Prus Wschodnich". Przystań żeglarska tętniła wówczas życiem, ale pałac tonął w zapomnieniu i ciszy. Po 1945 roku siedziba rodowa Lehndorffów długo nie miała szczęścia; początkowo eksploatowana, w końcu opuszczona, niszczała.
Jesienią 2007 roku po raz pierwszy od czasów wojny Sztynort odwiedziła córka ostatniego właściciela, Heinricha von Lehndorffa, Vera von Lehndorff. Urodziła się w 1939 roku, w sztynorckim pałacu spędziła pierwsze lata życia. Po wojnie, jako Veruschka, jedna z najbardziej znanych europejskich modelek, zasłynęła rolą w filmie "Powiększenie" Michelangela Antonioniego, z powodzeniem zajmowała się także sztuką. Podczas pobytu w dawnych Prusach Wschodnich zaapelowała o ratowanie pałacu w imię pamięci i polsko-niemieckiego pojednania.
Może był to moment przełomowy, bo w 2009 roku pałac przejęła nieodpłatnie od spółki nadzorującej przystań Polsko-Niemiecka Fundacja Ochrony Zabytków Kultury, mająca swój odpowiednik w Niemczech. Od tego czasu prowadzone są kompleksowe prace zabezpieczające, wymontowano cenny, pokryty polichromiami barokowy strop, przeprowadzana jest jego konserwacja. Przede wszystkim zaś trwa dyskusja dotycząca funkcji pałacu. Życzeniem nadrzędnym członków Fundacji, a także potomków Lehndorffów jest otwarcie zabytku dla zwiedzających, możliwość różnorodnego jego użytkowania. Gromadzone są na ten cel fundusze, a najbliższy rok ma pokazać, co znajdzie się w jednej z najważniejszych siedzib rodowych dawnych Prus Wschodnich.
Małgorzata Jackiewicz-Garniec i Piotr Matwiejczuk
W przyszłym tygodniu opowiadać będziemy w audycji "Zaginiony świat - powroty" o Zamku w Malborku.