Zmieniona metryka
Urodził się w 1927 roku w Wilnie i niestety nie dożył swoich 93. urodzin..., zmarł 9 kwietnia 2020 roku w Suwałkach.
Jak pisze Dariusz Pawlicki w Dzienniku Polonii w Kanadzie, data jego narodzin ma swoje dwa oblicza. Czytamy tam: "Zgodnie z dokumentami urodził się w roku 1928. Ale tak naprawdę - rok wcześniej. W wyniku starań jego matki, udało się bowiem zmienić metrykę. W ten sposób uniknął wywózki na roboty przymusowe do Niemiec".
W swoim artykule "Znad East River nad Czarną Hańczę" Pawlicki podaje kilka ciekawych informacji, między innymi też tę, która dokumentuje pobyt Strumiłły w USA. W słowach wstępnych pisze: "Widząc siedzibę Organizacji Narodów Zjednoczonych w Nowym Jorku, zawsze myślę o Andrzeju Strumille. Dzieje się tak dlatego, że w latach 1982-1984, kierował on pracownią graficzną tej organizacji. A myślę o nim, gdyż tak bardzo imponuje mi jako człowiek".
Z Wilna do Krakowa
Portal "Culture.pl" nie omieszkał zamieścić znaczącego artykułu o tym wielkim twórcy. Słowami Ewy Gorządek poznajemy wiele ciekawych faktów z życia artysty, a także jego liczne wypowiedzi odnoszące się do poszczególnych etapów życia...
Tu dowiadujemy sięże Strumiłło od 1984 roku "mieszkał i pracował w Maćkowej Rudzie na Suwalszczyźnie". To z tymi pięknymi terenami nad Czarną Hańczą, tak niedaleko od Wilna, gdzie urodził się w polskiej rodzinie, był najbardziej związany. Jego rodzice: matka Kazimiera Jurszanówna i ojciec Rafał Strumiłło-Pietraszkiewicz, który pracował jako budowniczy linii telefonicznych w Wileńskiej Dyrekcji Poczt i Telegrafów - jak mówił artysta w wywiadzie dla "National Geographic" - zawsze dbali o właściwy wzorzec Polaka i człowieka, czego dowodem choćby fakt, że mały Andrzej był przed wojną ministrantem w kościele św. Piotra i Pawła na Antokolu w Wilnie.
Gorządek wskazuje też ścieżki wykształcenia: "W latach 1945-1947 studiował w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych w Łodzi pod kierunkiem m.in. Władysława Strzemińskiego. Gdy uczelnia zmieniła profil na bardziej nastawiony na sztukę użytkową, przeniósł się do Krakowa. Na Wydziale Malarstwa tamtejszej Akademii Sztuk Pięknych w 1950 roku otrzymał dyplom. Należał do Grupy Samokształceniowej kierowanej przez Andrzeja Wróblewskiego (razem z Andrzejem Wajdą, Janem Tarasinem, Walerianem Borowczykiem i innymi)".
Te koneksje artystyczne i zamiłowanie do sztuk teatralnych i filmów zaowocowały wieloma scenografiami w spektaklach Teatru Telewizji w latach 60. i 70 XX wieku... jak choćby scenografia do "Listów Heloizy" Pierre Abelarda w reżyserii Adama Hanuszkiewicza (1963). W pamięci pozostaje także kapitalna scenografia do "Wiele hałasu o nic" Williama Szekspira (1964), w przekładzie Jana Kasprowicza i w reżyserii Ludwika Rene, szczególnie to przedstawienie zapadło w pamięć telewidzom swoją kapitalną obsadą. O tych i innych spektaklach pisze obszernie portal "Filmpolski.pl".
Podróże po świecie
Na stronach "Culture.pl" czytamy w dalszej części: "Po przeprowadzce do Warszawy w 1956 roku rozpoczął współpracę z Polską Izbą Handlową. Projektował pawilony wystawiennicze i dużo podróżował po Europie i krajach Dalekiego Wschodu. Odwiedził m.in. Nepal, Indie, Japonię, Tajlandię, Wietnam, Mongolię, Chiny, Syrię, Turcję, Syberię i Kaukaz. W latach 1977-1980 pracował na stanowisku profesora krakowskiej ASP. Był jednym z inicjatorów, a od 1977 roku także organizatorem, interdyscyplinarnych spotkań "Sztuka i środowisko" w Wigrach oraz Międzynarodowego Pleneru Rzeźbiarskiego "Integrart".
To z tych wyjazdów przywoził wiele artystycznych zdjęć, które później prezentował na licznych wystawach. Swoje podróże także opisywał w bardzo ciekawy i obrazowy sposób. Efektem tych podróży jest też kapitalna książka "Factum est" (z łaciny - "stało się"), wydana w 2008 roku. Jest to zbiór zbiór dzienników i ilustracji z lat 1978-2006.
Mistrz Władysław Strzemiński
Gorządek dość trafnie określa jego osobowość twórczą: "Andrzej Strumiłło był twórcą o olbrzymim i różnorodnym dorobku artystycznym. Wypowiadał się w wielu tworzywach i technikach. Był artystą o niezwykłej wyobraźni, w którego pracach pojawiały się różne wątki: od poetycko-metaforycznych po abstrakcyjne, a wszystkie łączyło głębokie przesłanie o egzystencjalnej wymowie. Sam artysta podkreślał, że na kształt jego postawy artystycznej duży wpływ wywarł Władysław Strzemiński".
Sam Strumiłło właśnie tego wykładowcę określa swoim guru: "Miałem szczęście, że prosto z głuchej prowincji litewsko-białoruskiej trafiłem do najlepszej szkoły, jak była po wojnie w Polsce: do szkoły Strzemińskiego. (…) Był to prysznic racjonalizmu i porządku, dyscypliny i metodologii w badaniach rozwoju świadomości artystycznej i widzenia".
O pobytach w Chinach czy Stanach zjednoczonych mówił: "W Pekinie miałem swą pierwszą wystawę w ramach wymiany kulturalnej. Był rok 1954. Na doświadczenia awangardy Władysława Strzemińskiego, u którego uczyłem się w Łodzi, i kolorystów z krakowskiej ASP, gdzie kończyłem studia, nałożyły się kaligrafia, symbol, lapidarny skrót, tajemnica tysiącletnich warstw rozcieranego na kamieniu tuszu. To mnie zafascynowało. [...] Na Manhattanie mogłem skonfrontować doświadczenia z podróży po Azji ze światem koncentracji kapitału, energii, dynamicznych procesów. Obserwowałem społeczeństwo doskonałej organizacji, wielkiej wydajności i nieograniczonej konsumpcji. Raz zadałem sobie absurdalny trud - zrobiłem wycieczkę po sklepach i policzyłem wszystkie oferowane modele szczoteczek do zębów. W ciągu jednego dnia doszedłem do 120. Czy to nie szaleństwo? A jednak Nowy Jork mnie fascynował, poznałem tam ciekawych ludzi, zrobiłem 11 tysięcy zdjęć".
W zbiorze zapisków i poezji z końcem roku 2019 napisał dość znaczącą inskrypcję:
"Żyjąc długo ślad swój ceniłem
Dziś widzę liść suchy
Odliczam sekundy
Pytam siebie nocą bezsenną
Kto łzę uroni
Nad prochem moim
Kamień nagrobny ogrzeje
Imię uniesie
I pójdzie moją drogą"
Jak podaje Polskie Radio Białystok 9 kwietnia 2020 roku: "Nie żyje Andrzej Strumiłło. Znany polski malarz i rzeźbiarz odszedł dziś w nocy w suwalskim szpitalu w wieku 93 lat". W artykule Jakuba Mikołajczuka znalazły się trzy znaczące wypowiedzi zasmuconych przyjaciół Andrzeja Strumiłły - wspaniałego polskiego artysty i twórcy. Zachęcamy do ich odsłuchania.
PP