Philippe Keyaerts uważany jest za jednego z najbardziej kreatywnych autorów gier planszowych. Jego najnowsze dziecko "SmallWorld" to następca wielokrotnie nagradzanej gry "Vinci". W rozgrywce może brać udział od 2 do 5 uczestników, ale uwaga, jak na planszówkę "SmallWorld" jest ciężka - waży 2 kilogramy!
- Niektórzy mówią, że to lekka gra wojenna i faktycznie osią tej gry jest konflikt - mówi Błażej Kubacki z portalu grybezpradu.pl - Każdy z graczy reprezentuje jakąś rasę, którą wprowadza na planszę. Ciekawe jednak jest to, że gracz nie reprezentuje jednej rasy przez całą zagrywkę. I dlatego najważniejsze to przewidzieć upadek i w odpowiednim momencie wycofać się z danej cywilizacji, udzielając swojego poparcia nowej sile, która rozwinie się na gruzach tych, którzy przeminęli.
Największe zalety "SmallWorld" to m.in. przepiękne ilustracje utrzymane w bajecznym klimacie fantasy, przystępnie wyjaśnione i zilustrowane zasady gry, losowy dobór nowych cywilizacji, który spowoduje, że każda partia będzie inna od poprzedniej, warianty rozgrywki dopasowane do 2, 3, 4 lub 5 graczy (dwie różne plansze).
- W "SmallWorld" można grać z dziećmi, można ze znajomymi. Nawet tymi, którzy na co dzień nie mają nic wspólnego z planszówkami - tłumaczy przedstawiciel wydawnictwa Rebel. - Dobre jest też to, że zaczynając grę nie musimy ogarniać wszystkich zasad na wyrost. Elementów jest dużo, ale wchodzą one do gry sukcesywnie - kończy rozmówca Kamila Jasieńskiego.
Posłuchaj, co w "SmallWorld" najbardziej przeraziło Kubę Marcinowicza i zobacz relację wideo z rozGRYwki w studiu Czwórki.
kul