– Wiara jest zaprzeczeniem nowoczesności – twierdzi jeden z słuchaczy Czwórki. Tymczasem sezon pielgrzymkowy trwa, a tylko w 33. Warszawskiej Akademickiej Pielgrzymce Metropolitalnej idzie ok. 3000 ludzi. W 10 dni chcą pokonać 300 km, które dzielą ich od Jasnej Góry.
Jak przyznaje Sylwia Adamczyk, która nie wstydzi się swojej religijności, ludzie młodzi i wierzący "obrośli w pewne stereotypy". – Mówi się, że młoda, wierząca dziewczyna będzie nieatrakcyjnie wyglądać, nosić adidasy i porozciągany sweter – mówi Adamczyk. – A tymczasem ja mam teraz na sobie jasną, krótką spódnicę. Oprócz tego noszę medalik i "koronkę", czyli niewielki różaniec, na palcu, ale nie afiszuję się z modlitwą w miejscach publicznych.
Zwłaszcza, że takie demonstrowanie swojej religijności, zdaniem Krzysztofa Kołacza, który podobnie, jak Adamczyk, nie wstydzi się tego, że jest wierzący, czasem bardziej przeszkadza, niż pomaga. – Zacierają się granice pomiędzy tym, co rzeczywiście wypada pokazać, a tym, co jednak warto miarkować, bo naturalnie zostanie to odrzucane – tłumaczy Kołacz. – Dlatego niekoniecznie dewocja, czy obnoszenie się z symbolami religijnymi na ulicach miast, jest sposobem na ewangelizowanie innych ludzi.
Ale stereotypów i określeń, którymi nazywa się młode, religijne osoby, jest mnóstwo: że staroświeccy, że niemodni, że "mohery". Czy nie ma już ratunku? – Warto wnieść trochę świeżości w ten Kościół – mówi Adamczyk. – By także ci, którzy nie są dotychczas w niego zaangażowani, mogli spojrzeć z zewnątrz i pomyśleć "to mi się podoba", "to jest atrakcyjne".
Kościół w Polsce to, jak przyznają goście "4 do 4", "instytucja bardzo złożona", dlatego poszukiwań Boga nie należy zaczynać od analizy jej struktur i hierarchii, tylko od wglądu we własne serce.
(kd)