Ameryka Łacińska kusi swoją różnorodnością i egzotyką. Słyszymy o niej zarówno przy okazji informacji o naturalnych katastrofach, puczach i kontrowersyjnych wypowiedziach polityków, jak i tańca, muzyki, czy… interesującej historii.
Amerykański profesor historii Uniwersytetu Karoliny Północnej – John Charles Chasteen, autor książki „Ogień i krew”, postawił sobie cel przybliżenia na około trzystu stronach historii Ameryki Łacińskiej oraz wytłumaczenia procesów kształtowania się tożsamości narodowych. By to osiągnąć, autor skoncentrował się na najważniejszych procesach, zachodzących w tym regionie, rezygnując przy tym z niektórych momentów historycznie ważnych dla pojedynczych społeczności. Jest to chyba jedyne sensowne rozwiązanie dla monografii starających się objąć szerokie ramy czasowe równie obszernej strefy zainteresowań. Rozwiązanie, dzięki któremu możemy pokusić się o poznanie cech wspólnych, ale i różnic występujących pomiędzy państwami tego regionu.
Według autora „Ognia i krwi”, książka ma za zadanie wyjście naprzeciw stereotypom, dotyczącym Ameryki Łacińskiej i jej mieszkańców. Ich istnienie John Charles Chasteen składa na karb braku szerszego zainteresowania tym obszarem zarówno inteligencji, jak i badaczy, którzy w nie dość skrupulatny sposób starali się przedstawić historyczne podstawy warunkujące rozwój, ale i przyczyny napięć i rewolucji, które zarówno w dwudziestym wieku, jak i wcześniej, nawiedzały „gorszą” Amerykę. Amerykę, która według autora zrodziła się w tytułowym ogniu i krwi.
Rok 1942 stanowi symboliczna datę dla obu Ameryk i wyznacza nową epokę dla świata. Ten moment amerykański badacz przyjął za punkt wyjściowy swojej monografii. Na szczęście kolejne opisy europejskich podbojów nie są przedstawione w typowo akademicki sposób, data po dacie. Chasteen stara się przedstawić procesy i wydarzenia, które umożliwiły nielicznym konkwistadorom podbicie kolejnych królestw autochtonicznej ludności. Przedstawia sytuację społeczeństw indiańskich w momencie pojawiania się białego człowieka i w prosty sposób ukazuje elementy, które Cortez i jego żołnierze wykorzystali, by pokonać wroga. Nakreśla przy tym atmosferę panującą w tym czasie w Europie, w szczególności w Hiszpanii i Portugalii, które jako pierwsze zajęły się kolonizowaniem rozległych przestrzeni „Nowego Lądu”. Te dwa kraje stają się głównymi „rozgrywającymi” na terenie Ameryki Łacińskiej, a różnice w podejściu do nowych kolonii i sposobie sprawowania w nich władzy w dużym stopniu wpłynęły na losy przyszłych niepodległych państw.
Chasteen zwraca szczególną uwagę na rozwój ekonomiczny regionów i podział etniczny jego mieszkańców. Dzięki temu dowiadujemy się, dlaczego w dzisiejszym Peru większość ludzi charakteryzuje się pochodzeniem indiańskim, zaś w Brazylii duży procent stanowią Murzyni bądź Mulaci i czemu Buenos Aires jest najbardziej „europejskim” miastem Ameryki Południowej.
W „Ogniu i krwi” możemy znaleźć podstawowe informacje, dotyczące najważniejszych wydarzeniach z historii tego kontynentu, które sprawiły, że stał się on miejscem spotkania wielu ras i kultur. Autor skupia się na pokazywaniu stopniowego kształtowania się nowoczesnych społeczeństw i procesach, które hamowały rozwój i powodowały, że młode państwa Ameryki Południowej stawały się łatwym celem dla różnej maści tyranów i rewolucjonistów. Chasteen przedstawia zależności systemu feudalnego, złożoność systemu kastowego i kolejne procesy odchodzenia społeczeństw od tego typu sprawowania władzy. Pokazuje, że rewolucje, które doprowadziły do utworzenia niepodległych państw, były sukcesem kreoli, a nie prostego ludu. Szczególnie dużo miejsca poświęca kształtowaniu się dwóch opcji sprawowania rządów: liberalnej i prawicowej, a także rywalizacji zwolenników feudalizmu z postępowcami. Ciekawym i oryginalnym elementem jest przedstawianie w oddzielnych rozdziałach sytuacji kobiet w danych epokach i ich najznamienitszych przedstawicielkach.
Niestety, książka Chasteena wyraźnie traci na jakości, gdy autor dochodzi do omawiania XX wieku. Dość rzec, że przy przedstawianiu postaci choćby Fidela Castro czy Hugo Chaveza, autor nawet nie zająknął się o sposobie sprawowania władzy przez pierwszego, czy wypowiedziach i postawie drugiego. Obaj zostali zakwalifikowani do szerokiej grupy przywódców, dbających o nacjonalny interes swoich krajów i walczących z wpływami obcych mocarstw (czytaj: Ameryki). Szkoda, gdyż większa część książki stanowi dobre wprowadzenie dla tych, którzy chcieliby bardziej zrozumieć współczesną Amerykę. Dla nich na pewno książka Chasteen nie okaże się zbyt odkrywczą.
Petar Petrović