W najważniejszej galerii sztuki brytyjskiej zostanie zaprezentowane 17 dzieł sztuki ze zbiorów Muzeum Narodowego w Warszawie, Muzeum Narodowego w Krakowie i Muzeum Narodowego w Poznaniu, a także z prywatnej kolekcji Marka Sosenko w Krakowie. Będą to arcydzieła sztuki polskiej przełomu XIX i XX w. Kuratorzy wystawy postawili sobie za cel pokazanie zapomnianych dziś związków między sztuką polską i sztuką brytyjską na przełomie wieków. O wystawie z Piotrem Kopszakiem i Andrzejem Szczerskim, kuratorami wystawy ze strony polskiej rozmawiała Paulina Miernik.
Brytyjczycy znają nasza sztukę, przede wszystkim współczesną. To na Wyspach sukces odniósł Wilhelm Sasnal, tam nasza artystka była nominowana do nagrody Turnera. Jak w tym kontekście powstał pomysł na prezentacje w Wielkiej Brytanii naszej sztuki tej trochę dawniejszej, z początku XX wieku?
Piotr Kopszak: Wystawa ma swoje źródło we wcześniejszych naszych przedsięwzięciach przede wszystkim w wystawie zorganizowanej w Muzeum Pałacu w Wilanowie zatytułowanej „Śladami prerafaelitów”. Próbowaliśmy w niej pokazać trochę inną stronę Młodej Polski tzn. właśnie zainteresowanie ornamentem i dekoracyjnością, które łączy ją z ruchem Arts And Crafts, który rozwinął się w Wielkiej Brytanii i rozprzestrzenił się na całym świecie. Ta wystawa wzbudziła zainteresowanie organizatorów Roku Polskiego w Wielkiej Brytanii i dzięki temu udało nam się skontaktować z Tate Gallery. Ta z kolei bardzo zainteresowała się projektem pokazania wybranych polskich obrazów powstałych około 1900 roku.
Obrazy te zostaną zaprezentowane w ramach stałej galerii sztuki brytyjskiej. Jest to zwieńczenie naszego pomysłu z Wilanowa. Jesteśmy z tego bardzo zadowoleni, gdyż właśnie na tym nam zależało, żeby pokazać najwybitniejsze polskie dzieła i najwybitniejsze obrazy brytyjskie. Malczewski, Mehoffer, Wyspiański będą prezentowani w tej samej sali, w której są prezentowane obrazy Edwarda Burne - Jonesa, Dante Gabriela Rossettiego, Georgea Federica Wattsa - tych twórców, którzy stworzyli to co się uważa za szkołę brytyjską w malarstwie XIX wieku.
Dlaczego wystawa zaprezentuje dzieła Malczewskiego, Mehoffera, Wyspiańskiego właśnie z prerafaelitami?
Andrzej Szczerski: To jest pomysł wynikający przede wszystkim z istoty tych prac, która jest wielowątkowa. Prezentowane prace, między innymi, łączą się ze sztuką brytyjską współczesną z końca XIX wieku. Wybieraliśmy te obrazy, które nawiązywały ten dialog z malarstwem brytyjskim współczesnym. Wybieramy nie tylko artystów, ale przede wszystkim konkretne prace, w których widać nawiązania czy coś w rodzaju przepływania, czy wzajemnych inspiracji i motywów.
Można tu przywołać przykład „Apolla” Wyspiańskiego, w którym mamy nawiązania do prac Edwarda Burne - Jonesa czy tego co nazywano nastrojowością na przełomie wieków. Pisał o tym np. Ignacy Matuszewski, którzy uważał, że prerafaelici powinni być ilustratorami dzieł Słowackiego. Istnieje tego rodzaju pokrewieństwa, też na poziomie nastrojowości i specyficznej estetyki prac. Te prace zostały wybrane przez nas i przez kuratorkę z Tate Britain, Alison Smith. Cały ten wybór rodził się w dialogu między nami. Staraliśmy się wspólnie znieść te obrazy, te prace, w których związek ze sztuką brytyjską jest najbardziej ewidentny czy będzie czytelny dla zwiedzających i specjalistów. Warto dodać, że ta wystawa ma dwa poziomy. Pierwszy jest to poziom dosyć specjalistyczny. To jest związek między kulturą brytyjską a sztuką polską, który jest mało znany w historii sztuki również na wyspach. Chcemy go wyraźnie wydobyć. Drugi poziom to poziom popularny. Mianowicie zwrócenie uwagi na to, jak najbardziej znane prace brytyjskie mogą być kojarzone z innym kręgiem kulturowym. Chcieliśmy zwrócić uwagę estetyczne podobieństwa, które powinni wyłapać zwiedzający. Ta wystawa jest również pomyślana dla promocji sztuki polskiej, ale widzianej w kontekście sztuki brytyjskiej.
Jakie dzieła zaprezentujemy londyńczykom?
Piotr Kopszak: Arcydziełem, które ma za zadanie ogniskować uwagę zwiedzających jest wspaniały karton Stanisława Wyspiańskiego, do jednego z jego najbardziej znanych dzieł witraża Apollo, przeznaczonego dla budynku Towarzystwa Lekarskiego w Krakowie. Będzie to widoczne w amfiladzie pomieszczeń, każdy zwiedzający wystawę brytyjską będzie z różnych punktów widział ten obraz.
Nie jest to jedyne arcydzieło na naszej wystawie. Kolejnym jest „Dziwny ogród” Mehoffera ze zbiorów Muzeum Narodowego w Warszawie. Jest to obrazem już znanym za granicą, ale nie był on pokazywany w Wielkiej Brytanii. Związki Mehoffera, za pośrednictwem secesji wiedeńskiej, ze sztuką brytyjska są bardzo uderzające. Jego sposób malowania postaci kobiecych nawiązuje w dużym stopniu do idealnego wzorca kobiety prerafaelickiej. Także jeżeli popatrzymy na roślinność w „Dziwnym ogrodzie” to również dostrzeżemy te podobieństwa. Jest to niezwykle zbieżne z pejzażami prerafaelitów, które były też inspirowane średniowiecznym miniatorstwem. Jest tu bardzo dużo punktów stycznych.
Niewątpliwie bardzo ważnym punktem naszej wystawy będą dwa obrazy Jacka Malczewskiego z kolekcji Fundacji Raczyńskich i Muzeum Narodowego w Poznaniu „Śmierć” i „Eloe z Ellenai”. Są to jedne z najwybitniejszych jego dzieł, które od razu wprowadzają widza w taką bardzo polską problematykę. To nie jest wystawa ogniskująca się wyłącznie na aspekcie dekoracyjnym czy ornamentalnym. Wręcz przeciwnie. Staramy się pokazać właśnie te dzieła, które były tworzone w opozycji do tego, co uważano za powierzchowne, to co kojarzono z akademizmem w XIX wieku. To jest ta sztuka, która rzeczywiście budziła emocje i była uważana za prawdziwą i szczerą. Tak samo jak twórczość prerafaelitów w Wielkiej Brytanii.
Andrzej Szczerski: Można dodać, że pokazujemy prace, które nie są może obecne w kanonie sztuki polskiej, ale były jakoś istotne dla konstrukcji wystawy. To będą prace Kazimierza Sichulskiego, który wydaje się, że w polskiej historii sztuki nie jest aż tak bardzo doceniany jak powinien być. Ten jego związek z estetyzmem brytyjskim jest dla nas, w tym kontekście, istotny. Zaprezentujemy też jeden portret Kazimierza Stabrowskiego – fascynujący portret jego żony, który też wydaje się zasługuje na większą uwagę.
Ta wystawa pokazuje, że możemy również konstruować takie dosyć eksperymentalne pokazy niekoniecznie postępując za kanonem prezentacji sztuki polskiej około roku 1900. Pamiętajmy o tym, że wystaw sztuki polskiej z przełomu wieków było już na świecie kilka – spektakularnych dużych wystaw. Ta jest skoncentrowana na pewnym określonym problemie i dlatego też mogliśmy pokazać prace, które nie zawsze stanowiły takie najbardziej znane punkty odniesienia w tych wielkich wystawach, które do tej pory jeździły po świecie.
Piotr Kopszak: Bardzo ważnym elementem są również dwa obrazy Witolda Wojtkiewicza, artysty który był swego rodzaju dandysem na polskim gruncie. Zawsze był wyjątkowo przywiązany do nienagannego stroju. Prezentował zupełnie inny sposób bycia artystom, niż typowa bohema z tego okresu. Jest to taka postać która jawi się nam bardzo blisko Beardsley’a. Niestety nie ma jego rysunków, ale są dwa wspaniałe obrazy – jedne z najwybitniejszych „Chrystus i dzieci” z Muzeum Narodowego w Warszawie i „Medytacje” z Muzeum Narodowego w Krakowie.
Czy organizacja takiej wystawy to duże wyzwanie dla kuratorów? Jak wyglądała praca nad tą wystawą? Do Anglii jadą jednak nasze arcydzieła z największych muzeów w Polsce (Muzea Narodowe w Warszawie i Krakowie i Poznaniu).
Andrzej Szczerski: To jest ogromne przedsięwzięcie logistyczne, przede wszystkim wynikające ze specyfiki tych trzech różnych instytucji, ale głównie też z wymagań Tate Britain i transportów międzynarodowych. To jest ogromna działalność produkcyjna. Organizacja takiej wystawy zajmuje kilkanaście miesięcy. Taka wystawa to są podróże studyjne. To jest nawet taka rzecz jak mierzenie ścian i wielkości prac, które mogą być na nich eksponowane. Dla laików często taki aspekt wydaje się być mało istotny, ale on jest wielokrotnie kluczowy. Kilka prac o których myśleliśmy nie mogło się znaleźć na wystawie, ponieważ nie było dla nich odpowiedniej przestrzeni. Wtedy takich rzeczy się po prostu nie robi, bo tracą na tym prace.
Piotr Kopszak: Przy tego typu przedsięwzięcia nigdy nie można wszystkiego przewidzieć. Na szczęście udało nam się to wszystko dopiąć -wszystkie umowy zostały podpisane i czekamy na otwarcie już 14 marca. Ciekawą rzeczą jest to, że jest to pierwsza polska prezentacja w Tate Gallery poświęcona sztuce nie najnowszej. Natomiast pierwszą wystawą zagraniczną w Polsce po drugiej wojnie światowej w 1946 roku była wystawa sztuki brytyjskiej zorganizowana właśnie przez Tate Gallery w Muzeum Narodowym w Warszawie. Możemy więc powiedzieć, że jest to taka forma rewanżu .
Wystawie towarzyszy wydany przed Tate Publishing katalog „Symbolist Art in Poland” z tekstami kuratorów wystawy, którymi są Alison Smith (Tate Britain), Piotr Kopszak (Muzeum Narodowe w Warszawie) i Andrzej Szczerski (Uniwersytet Jagielloński w Krakowie).
Wystawa została zorganizowana przez Tate Britain i Instytut Adama Mickiewicza.