Wieloletnia walka o prawdę
Zmiany polityczne, które zaszły w Europie i Związku Radzieckim pod koniec XX wieku dały Polakom nadzieję na uzyskanie sowieckich dokumentów dotyczących zbrodni katyńskiej. Pierwszy krok ku odkryciu prawdy został zrobiony 13 kwietnia 1990 roku, gdy prezydent ZSRR Michaił Gorbaczow przekazał prezydentowi RP Wojciechowi Jaruzelskiemu wybrane pisma odnoszące się do wydarzeń z 1940 roku. Papiery były nieliczne i dlatego też w kolejnych latach władze Rzeczpospolitej zabiegały o odtajnienie i ujawnienie wszystkich dokumentów związanych ze zbrodnią aktyńską - przede wszystkim tych pokazujących dokładną liczbę ofiar i okoliczności ich śmierci.
14 października 1992 roku prezydent Lech Wałęsa otrzymał od szefa rosyjskiej służby archiwalnej prof. Rudolfa Pichoja, specjalnego wysłannika prezydenta Rosji Borysa Jelcyna, kserokopie z "teczki specjalnej nr 1" skrywającej kluczowe pisma dotyczące Zbrodni Katyńskiej.
W zbiorze znajdowała się między innymi uchwała Biura Politycznego KC WKP(b) z 5 marca 1940 roku, która była niepodważalnym dowodem na to, że władze radzieckie odpowiadają za wstrząsający mord na Polakach. Pismo informuje, że polscy jeńcy wojenni umieszczeni w obozach w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie oraz więźniowie przetrzymywani na terenach tak zwanej Zachodniej Ukrainy i Białorusi zostali skazani na śmierć. Dokument podpisał i zatwierdził wraz ze swoimi współpracownikami Józef Stalin.
ZBRODNIA KATYŃSKA - ZOBACZ SERWIS SPECJALNY:
Ukraińska Lista Katyńska nareszcie w Rzeczpospolitej
Aby uzyskać spis nazwisk więźniów zamordowanych na terenach obecnie należących do Ukrainy i Białorusi, początkowo polskie władze zwróciły się z prośbą o pomoc do Rosji. Zabiegi te nie przyniosły żadnych rezultatów - stało się wówczas jasne, że należy nawiązać bezpośrednią współpracę z białoruskimi i ukraińskimi organami ścigania. W ten właśnie sposób 5 maja 1994 roku w Rzeczpospolitej znalazła się ukraińska lista katyńska zawierająca nazwiska 3435 pomordowanych.
Chomicz i Śnieżko nie mieli wątpliwości, że jest to wykaz nowych, nieznanych wcześniej ofiar zbrodni katyńskiej, chociaż formalnie był to dokument jedynie informujący, że 25 listopada 1940 roku naczelnik I Wydziału Specjalnego NKWD Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej starszy lejtenant bezpieczeństwa państwowego Fiodor Cwietuchin wysłał naczelnikowi I Wydziału Specjalnego NKWD ZSRR majorowi bezpieczeństwa państwowego Leonidowi Basztakowi ponad trzy tysiące więziennych akt osobowych.
Martwe, bezimienne twarze
Ukraińska lista katyńska obejmuje 3435 nazwisk. Znalazło się na niej nie tylko 480 wojskowych i ponad 500 policjantów, ale również ok. 100 sędziów i prokuratorów, 50 ziemian, 35 adwokatów i wielu urzędników. Ofiarami nie byli tylko mężczyźni, ale również kobiety. Część zabitych miała pochodzenie żydowskie i ukraińskie.
W spisie widnieją nazwiska wielu wybitnych Polaków, którzy aktywnie uczestniczyli w życiu przedwojennej Rzeczpospolitej – mowa tu między innymi o gen. Romualdzie Dąbrowskim, gen. Kazimierzu Dzierżanowskim, gen. Mieczysławie Linde, drze Witoldzie Nechayu i ppłk. Tadeuszu Korniłowiczu (który był zresztą zięciem Henryka Sienkiewicza).
O niektórych ludziach figurujących na ukraińskiej liście katyńskiej możemy powiedzieć sporo, jednak tożsamość niektórych ofiar do tej pory pozostaje zagadką – nie wiemy, kim był Franciszek Zajączkowski (ur. w 1897 roku), Zygmunt Kinel (ur. w 1884 roku), Izaak Margulis (ur. w 1911 roku), Abram Fleszer (ur. w 1903 roku), Stefan Lesiw (ur. w 1893 roku) i wielu, wielu innych.
Tragedia, która (częściowo) wyszła na jaw
Sowieci chcieli osłabić Rzeczpospolitą poprzez wymordowanie żołnierzy i inteligentów, którzy stanowili fundament przedwojennej Polski. Przedstawiciele elity naszego kraju zostali przez Stalina i jego współpracowników uznani za "zawziętych i niepoprawnych wrogów władzy radzieckiej". Dlatego 5 marca 1940 roku zdecydowano się ich pozbyć.
- Ofiary trzeba przede wszystkim zapamiętać, jako osoby, które zginęły za Państwo Polskie. Oni nie byli skłonni brać udziału w działaniach skierowanych przeciwko Rzeczpospolitej oraz jej niepodległości i właśnie dlatego zginęli. Bo stanowili przeszkodę dla antypolskich działań sowieckich – mówił na antenie Polskiego Radia historyk dr Witold Wasilewski.
22:18 PR24_mp3 2021_04_18-16-35-33.mp3 Historyk prof. Władysław Wasilewski opowiada o aktualnym stanie wiedzy dotyczącym zbrodni katyńskiej. Audycja Małgorzaty Raczyńskiej-Weinsberg "Pro publico". (PR, 18.04.2021)
Brutalnych mordów dokonano w trzech miejscach – w Kijowie, Charkowie i Chersoniu. Jak na razie udało się ustalić tylko jedno miejsce pochówku więźniów zamordowanych na Ukrainie. Zwłoki blisko 1700 ofiar ukryto w lasku znajdującym się w pobliżu wsi Bykownia.
Pierwsze archeologiczno-ekshumacyjne badania zaczęto tam prowadzić w 1971 roku, jednak polscy archeolodzy brali w nich udział dopiero od 2001 roku. Prócz ludzkich szczątków znaleziono również wiele przedmiotów polskiego pochodzenia - mundury, buty oraz dokumenty. W jednym z masowych grobów naukowcy odkryli także ebonitowy grzebień austriackiej firmy "Matador Garantie", na którym ktoś igłą wydrapał napisy: "Fr. Strzelecki Wł. Woł", "Ludw Dworzak s. Józefa", "kpt. Grankowski Wspólna 17" i "Szczyrad".
Mimo wszystko do tej pory udało się zidentyfikować jedynie dziewięć osób, w tym Franciszka Paszkiela, rozpoznanego na podstawie prawa jazdy (został aresztowany pod zarzutem bycia "agentem polskiej policji") i sierż. Józefa Naglika, dowódcę strażnicy Korpusu Ochrony Pogranicza w Skałacie (został rozpoznany dzięki nieśmiertelnikowi).
jb
Bibliografia:
1. Stefan Śnieżko, Wstęp do dzieła Listy Katyńskiej ciąg dalszy: Straceni na Ukrainie, Warszawa 1994.
2. dr Maciej Wyrwa, Historia Zbrodni katyńskiej, https://katynpromemoria.pl/historia-zbrodni-katynskiej/.
3. Sławomir Kalbarczyk, Ukraińska Lista Katyńska, Komentarze Historyczne.