Osip Mandelsztam - serwis Polskiego Radia
Tamtej majowej nocy postawiłam sobie jeszcze jedno zadanie, dla niego żyłam i do dzisiaj żyję. Nie byłam w stanie odmienić losu O.M., ale tylko ja mogłam uratować tę część rękopisów, która ocalała, wiele przechowałam też w pamięci. Dla czegoś takiego warto było oszczędzać siły.
Nadieżda Mandelsztam, "Wspomnienia" (fragm.)
Podczas tej majowej nocy, o której pisze na początku swoich memuarów Nadieżda Mandelsztam, jej mąż został aresztowany na osobisty rozkaz Stalina. Właśnie od tej nocy, a działo to się w 1934 roku, rozpoczął się dla Nadieżdy najbardziej dramatyczny rozdział jej życia.
51:57 2016_01_17 21_30_00_PR2_Strefa_literatury.mp3 O życiu i twórczości Osipa Mandelsztama mówią: Andrzej Mietkowski, Adam Pomorski, Jerzy Czech i Jacek Dehnel. Audycja Joanny Szwedowskiej i Katarzyny Hagmajer-Kwiatek z cyklu "Strefa literatury" (PR, 2016)
23:10 00b6bf9c.mp3 Z Jerzym Czechem, tłumaczem "Wspomnień" Nadieżdy Mandelsztam, rozmawia Joanna Szwedowska (PR, 2016)
Przed rewolucją
Nadieżda Jakowlewna była córką szacownego prawnika z Kijowa. W młodości udało jej się zwiedzić z rodzicami zachodnią Europę, przez rok studiowała prawo, potem wstąpiła na kursy malarskie słynnej podówczas Aleksandry Ekster.
Do tych, jak podkreślała, szczęśliwych kijowskich lat wróciła w trzeciej części swoich "Wspomnień" (w Polsce teksty te, we fragmentach, ukazały się w zbiorze "Mozart i Salieri oraz inne szkice i listy"). Tam też przypomniała również rok 1917 i koszmar rewolucji październikowej - Nadzieżda miała wówczas 18 lat i po raz pierwszy z taką mocą objawił się jej terror historii.
W wyniku porewolucyjnych przemian ojca Nadieżdy skreślono z listy adwokatów, jeden z jej braci zginął, walcząc z bolszewikami. Idylla młodości odeszła bezpowrotnie, ale na horyzoncie pojawiła się nieoczekiwanie poezja. I pojawiła się miłość.
Literackie świadectwa Gułagu. Serwis Polskiego Radia
Małżeństwo Mandelsztamów
W 1920 roku w kawiarni literackiej o wdzięcznej nazwie "Chłam" Nadieżda Jakowlewna poznała 31-letniego cenionego poetę Osipa Mandelsztama. Rok później wzięli ślub (bezpośrednią przyczyną zmiany stanu cywilnego był dla nich moment, gdy w myśl nowych przepisów nie pozwolono im, niezwiązanym małżeństwem, podróżować w tym samym przedziale pociągu Kijów-Moskwa).
Nadieżda od początku towarzyszyła mężowi w jego procesie tworzenia - on "pisał w myślach" (dużo przy tym chodząc), a gdy wiersz był już gotowy, wygłaszał go żonie i prosił ją o zanotowanie. Tak między innymi powstały utwory Mandelsztama, które ukazały się w 1928 roku w trzecim, jak się miało okazać, ostatnim oficjalnie wydanym za jego życia poety tomiku.
Ale katastrofa miała dopiero nadejść. Tymczasem choćby w 1930 roku państwo Mandelsztamowie dostali możliwość wyjazdu do ośrodka wypoczynkowego na Kaukazie. Wyjazd ten połączyli z eksploracją Gruzji i Armenii, a owocem tej siedmiomiesięcznej wspólnej wyprawy była proza poetycka Mandelsztama "Podróż do Armenii".
Drugim ważnym i szczęśliwym wydarzeniem w tych ostatnich latach przed burzą był fakt otrzymania przez Mandelsztamów mieszkania służbowego. Miało dwa pokoje i znajdowało się na czwartym piętrze moskiewskiej "literackiej kamienicy" przy bulwarze Twerskim 25.
Do drzwi tego mieszkania zapukali nocą 13 na 14 maja 1934 roku agenci z Łubianki.
Danuta Stenka czyta Nadieżdę Mandelsztam
Koszmar zesłania
Powodem zatrzymania Osipa Mandelsztama i jego trzyletniego zesłania w okolice Permu, potem do Woroneża, był jeden wiersz. Tekst ów opowiadał o straszącym z Kremla góralu, który ma "palce tłuste jak czerwie" i "karalusze wąsiska". Jego bohater, Józef Wissarionowicz Stalin, osobiście zaangażował się w ukaranie poety.
Nadieżdzie pozwolono wyjechać wraz z mężem, opiekowała się nim (cierpiał nie tylko na astmę, ale i nabyte w moskiewskim więzieniu paranoidalne lęki, co skończyło się nawet próbą samobójczą). Osip na szczęście, gdy już przezwyciężył zdrowotne kryzysy, tworzył nadal, a wiersze te - zapisywane skrupulatnie przez żonę - złożyły się na znakomity cykl "Zeszyty woroneskie". Nadieżda nazwała go "księgą zesłania i zguby".
Drugi akt dramatu - gdyż Stalin zemstę rozpisał na dwie części - miał miejsce w 1938 roku. Osip został po raz kolejny aresztowany przez NKWD, skazano go na pięcioletnie zesłanie. Zmarł w drodze na Kołymę, gdzieś w łagrze tranzytowym pod Władywostokiem. Nadieżda nie mogła mu towarzyszyć w tej ostatniej podroży. Nigdy nie poznała dokładniej daty śmierci jej ukochanego męża, nikt nie wiedział, gdzie Osip został pochowany.
Zostały jego wiersze, ale i one miały być skazane na zapomnienie. Władza sowiecka liczyła, że o Mandelsztamie wkrótce już nikt nie będzie pamiętać.
14:49 mandelsztam - nadzieja w beznadziei____2878_97_ii_tr_0-0_40e08ee4[00].mp3 O tomie wspomnień Nadzieżdy Mandelsztam "Nadzieja w beznadziei", w tłumaczeniu Andrzeja Drawicza, rozmawiają Tomasz Burek i Piotr Matywiecki. Audycja Iwony Smolki z cyklu "Tygodnik literacki" (PR, 1997)
20:09 nadieŻda mandelsztam - mozart i salieri____103_01_ii_tr_0-0_40e15542[00].mp3 O książce Nadzieżdy Mandelsztam "Mozart i Salieri oraz inne szkice i listy" rozmawiają Anna Nasiłowska i Piotr Matywiecki. Audycja Iwony Smolki z cyklu "Tygodnik literacki" (PR, 2001)
Tułaczka po wielkiej Rosji
- To, że Nadieżda ocalała, było cudem - mówił w Polskim Radiu tłumacz Jerzy Czech. - Ona sama twierdziła, że Mandelsztam uważany już był wtedy za kogoś staroświeckiego i niemodnego, za jakiś relikt. W związku z czym uznano, że wdowy po nim nie trzeba likwidować. Gdyby bowiem stanowiła jakieś zagrożenie, na pewno trafiłaby do łagru.
Żyła, wielokrotnie zmieniając marne i ubogie miejsca zamieszkania, utrzymywała się z różnych, na początku bardzo doraźnych (pracowała choćby w fabryce dziewiarskiej), zajęć. Od 1944 roku zaczęła wykładać angielski w prowincjonalnych szkołach wyższych. - Funkcjonowała na marginesie nauki, jej pozycja była bardzo niepewna, a ludzie, od których coś zależało, jej przełożeni, z sadystyczną satysfakcją ją prześladowali - opowiadał Jerzy Czech.
Miała jednak ogromną wolę życia i przetrwania. Nosiła w sobie pamięć o Osipie.
Wiersze zachowane w pamięci
Już po pierwszym aresztowaniu próbowała ratować z domowego archiwum męża to, co się dało. Ale obawiała się, słusznie zresztą, że porozsyłane po rodzinie i znajomych rękopisy mogą zostać zniszczone. Ich posiadanie stanowiło śmiertelne zagrożenie.
Postanowiła zatem stworzyć swoje prywatne archiwum. Utrwalić w pamięci wszystko to, co niegdyś dyktował jej mąż. Do 1956 roku, mówiła, wiersze Osipa żyły tylko w jej głowie, powtarzała je sobie codziennie. Później, gdy minęła stalinowska noc, robiła również odpisy tych tekstów, rozsyłała je do przyjaciół. Martwiła się, jak twierdziła, że wraz z upływem lat jej pamięć może stawać się zawodna.
Nadieżda Mandelsztam dożyła momentu ponownego wydania wierszy jej męża. Stało się to w 1973 roku (tomik był jednak opatrzony "obrzydliwe załganą" przedmową, a nakład nie należał do wysokich).
Dzieło życia
Swoje "Wspomnienia" zaczęła pisać od lat 60. XX w. - Ta książka składa się jakby z kilku książek - mówił Jerzy Czech. - Jest tu historia aresztowania Mandelsztama, zesłania, powrotu i ponownego zesłania. Znajdziemy tu jednak i wdowi żywot Nadieżdy, opowiada ona o różnych epokach swojego życia. Te "Wspomnienia" są straszne i fascynujące.
Wszyscy wypowiadający się przed mikrofonami Polskiego Radia na temat trzytomowego dzieła życia Nadzieży Mandelsztam byli zgodni: jej "Wspomnienia" są znakomite, literacko porywające. Są tu i barwne, jakby reporterskie obrazy, i opisy życia codziennego oraz kulturalnego w Rosji lat dwudziestych i trzydziestych, i ostre sądy o ludziach, ich postawach.
- Wspaniały jest choćby rozdział o czasie po ich powrocie z Woroneża w 1937 roku - opowiadał Tomasz Burek. - Ludzie w Moskwie się jakoś zaadaptowali do epoki wielkiego terroru. W dzień się urządzali, w nocy się bali, bo terror był ślepy i każdy mógł być potencjalnym kandydatem do "awansu społecznego". Codziennie bowiem ktoś znikał i kogoś innego awansowali na jego miejsce.
"Wspomnienia" Nadieżdy Mandelsztam uważa się, obok powieści Sołżenicyna i "Doktora Żywago" Pasternaka, za najważniejsze świadectwo epoki stalinowskiego terroru. - Ona ucieleśnia ten rodzaj pisania, nad którym rozmyślał Gustaw Herling-Grudziński, stawiając sobie pytanie, jak pokazywać piekło zagłady - podkreślał Piotr Matywiecki. - Styl tych "Wspomnień" jest stylem w pełni doświadczonego człowieka, a krystalizuje się w zdaniu : "wszystkich nas w Rosi zabito, ja jestem jednym z ostatnich niedobitków".
Nadzieżda Mandelsztam ponadto, zwracał uwagę krytyk, pokazuje, w jaki sposób zwykli ludzie stają się powoli - z lęku, z konformizmu, z fatalistycznej beznadziei - pionkami w autorytarnej maszynerii. We "Wspomnieniach" ten mechanizm zniewolenia i akceptacji zła został genialnie uchwycony na poziomie codziennego doświadczenia.
***
Czytaj także:
***
Ryszard Przybylski, największy polski znawca Osipa Mandelsztama, napisał kiedyś, że poeta ten niczym Mozart nie ma grobu, a jego prawdziwy grobem jest pamięć ludzkości. - Można powiedzieć, że gdyby nie Nadieżda tego grobu w pamięci ludzkości też by nie miał - zaznaczał Andrzej Mietkowski, dziennikarz i tłumacz, współpracownik Rozgłośni Polskiej RWE. - Ona dokonała heroicznego i nieprawdopodobnego czynu: przeniesienia dzieła poety z najczarniejszych czasów stalinizmu do współczesności.
"Jeżeli istnieje jakaś namiastka miłości, to jest nią pamięć", napisał Josif Brodski w przedmowie do "Wspomnień" Nadzieżdy Mandelsztam.
Wdowa po wielkim poecie wróciła w latach 60. do Moskwy. Pracowała nad "Wspomnieniami", nad spuścizną je męża, pisała o jego procesie twórczym (w Polsce teksty te ukazały się w tomie "Mozart i Salieri oraz inne szkice i listy"), starała się o jego polityczną rehabilitację. Z biegiem kolejnych lat stała się w swoim środowisku sławna, do jej mieszkania pielgrzymowali badacze twórczości Osipa Mandelsztama, a także ci, którzy zainteresowani byli współczesną Rosją.
Nadzieżda Mandelsztam zmarła 29 grudnia 1980 roku. Na moskiewskim cmentarzu obok jej grobu ustawiono symboliczną płytę poświęconą pamięci Osipa Emiljewicza, któremu poświęciła całe swoje życie.
jp
Źródła:
Radosław Romaniuk, "One", Wydawnictwo Książkowe Twój Styl, Warszawa 2005; Nadieżda Mandelsztam, "Wspomnienia", tł. Jerzy Czech, Wydawnictwo Agora, Warszawa 2015.