Historia

"Celem Stalina było wytrzebienie polskości z Kresów". Deportacje Polaków po 17 września 1939 roku

Ostatnia aktualizacja: 17.09.2024 05:56
17 września 1939 roku był katastrofą państwa polskiego, a dla setek tysięcy mieszkańców wschodnich terenów Rzeczpospolitej stał się także prologiem osobistych tragedii. Masowe deportacje Polaków w głąb Rosji były częścią sowieckiego planu wymazania polskości z Kresów. Dlatego 17 września, w rocznicę inwazji ZSRR na II RP, obchodzimy także Światowy Dzień Sybiraka.
W latach 1940-1941 Sowieci wywieźli na Sybir od 320 tysięcy do blisko miliona Polaków
W latach 1940-1941 Sowieci wywieźli na Sybir od 320 tysięcy do blisko miliona PolakówFoto: Polskie Radio/grafika na podstawie materiałów z domeny publicznej
Agresja sowiecka. 17 września 1939- zobacz serwis specjalny

Kresy nie dla Polaków

W okresie poprzedzającym wrzesień 1939 roku oraz na początku wojny Niemcy i Rosjanie bardzo się do siebie zbliżyli, dzieląc się ze sobą m.in. wiedzą o ludobójczych praktykach, zbiorowym terrorze i metodach usuwania niepożądanych zbiorów osób z jakiegoś obszaru. Będąca bezpośrednią konsekwencją paktu Ribbentrop-Mołotow (23 sierpnia 1939 roku) wspólna napaść hitlerowców (1 września) i Sowietów (17 września) na Polskę otworzyła przed agresorami możliwość zrealizowania zbrodniczych zamiarów względem ludności zaatakowanego kraju.

Jednym z celów Rosjan i Niemców była fizyczna ekspansja własnych narodów na tereny podbite i okupowane. Oba reżimy kierowały się przy tym zarówno totalitarną ideologią, jak i pragmatyczną potrzebą zwiększenia stanu posiadania ziemi, którą można eksploatować gospodarczo. Sowieci, podpierając się dawnymi (a żywymi także dziś, w 2023 roku) mitami o rdzennej rosyjskości regionu litewskiego, białoruskiego i ukraińskiego, uznali, że na Kresach nie ma miejsca dla Polaków.

Bardzo istotne było także to, że to osoby polskiej narodowości stanowiły zazwyczaj elitę intelektualną i samorządową na obszarze wschodniej Rzeczpospolitej. Sowieci obawiali się ich świadomości narodowej, patriotycznego wpływu na masy i - przede wszystkim - znanej z przeszłości skłonności do organizowania oporu względem okupantów. Polacy byli więc najliczniejszą grupą pośród setek tysięcy wywiezionych w głąb Rosji obywateli polskich.

Wśród sybiraków nie brakowało jednak Ukraińców, Białorusinów, Litwinów, a także Żydów. Dla komunistów bowiem kluczowe było przede wszystkim jedno kryterium: czy dana osoba lub grupa osób da się łatwo sowietyzować. W przypadku większości Polaków odpowiedź musiała brzmieć "nie", dlatego represje wymierzone były przede wszystkim w tę nację.


Posłuchaj
28:50 80-ta rocznica masowych wywózek polaków na sybir___v2020003511_tr_0-0_1928256d[00].mp3 Prof. Krzysztof Jasiewicz i dr Maciej Wyrwa przybliżają temat deportacji Polaków na wschód w latach 1940-41 w audycji Wacława Holewińskiego "O wszystkim z kulturą" (PR, 2020)

 

Biurokratyczna machina zbrodni

Przygotowania do przymusowych deportacji Polaków z Kresów rozpoczęły się wkrótce po zakończeniu wojny obronnej 1939 roku i klęsce polskich sił zbrojnych. Rozbudowany aparat urzędowy i policyjny zadziałał bardzo sprawnie i przeprowadził szerokie rozeznanie na terenach zajętych po 17 września. W jego wyniku przedstawiono kierownictwu NKWD imienne listy "wrogów ludu pracującego".

– Jesienią 1939 roku Sowieci dobrze wiedzieli, kogo i gdzie należy szukać – mówił w Polskim Radiu historyk Sebastian Warlikowski, autor książki "Polacy w sowieckich łagrach. Nie tylko Kołyma". – Rozpoczęły się procesy poszukiwania osób, które będą stanowiły w przyszłości pewnego rodzaju niepewny element, przynajmniej według oceny Sowietów. Były to osoby, które mogłyby, miałyby siłę i możliwości, aby móc odtwarzać pewnego rodzaju tkankę społeczną, narodową, a także państwotwórczą. To osoby, wokół których można byłoby się skupić, wokół których można by prowadzić pewną działalność, oczywiście w ukryciu, taką jak tajne nauczanie czy pielęgnowanie tradycji narodowych – dodał.


Posłuchaj
14:20 Sebastian Warlikowski Katarzyna Jankowska PR 2021.mp3 O życiu i śmierci polskich sybiraków opowiada historyk Sebastian Warlikowski. Rozmowę w audycji "Eureka" prowadzi Katarzyna Jankowska (PR, 2021)

 

Już 2 grudnia 1939 roku szef NKWD Ławrientij Beria wystosował pismo do Józefa Stalina, w którym stwierdził konieczność natychmiastowej wywózki polskich rodzin z zachodnich obwodów Ukraińskiej SRS i Białoruskiej SRS. 4 grudnia 1939 projekt deportacji zatwierdziło Biuro Polityczne Centralnego Komitetu Wszechzwiązkowej Partii Bolszewików, a dzień później decyzję o realizacji planu Berii przypieczętowano uchwałą Rady Komisarzy Ludowych ZSRS. Na przełomie grudnia 1939 roku i stycznia 1940 roku do list proskrypcyjnych dodano jeszcze pracowników służby leśnej i ich rodziny, uznano bowiem, że leśnicy, dobrze orientujący się w geografii lasów, mogą wspomóc swoją wiedzą ewentualny ruch oporu.

Kliknij w obrazek i wejdź na stronę serwisu specjalnego:

Zbrodnia Katynska_1200x660 e.png
Zbrodnia katyńska. Serwis specjalny Polskiego Radia

Był to ten sam czas, gdy władze partii i NKWD przygotowywały grunt pod zamordowanie tysięcy polskich oficerów w Katyniu, Charkowie, Miednoje i Bykowni. Równoczesność obu akcji, ich skrupulatne zaplanowanie i dbałość o urzędowe umocowanie pokazują, że fizyczna eliminacja jak największej liczby Polaków z terenów zajętych przez ZSRR było częścią wojennej doktryny Sowietów - tym bardziej, że deportacja często oznaczała dla wysiedleńców śmierć.

– Pewien więzień z Kołymy wspominał, że rosyjski oficer w chwili szczerości powiedział: wyście tutaj wcale nie przyjechali po to, aby odsiedzieć zasądzony wyrok, tylko po to, żeby powoli umierać – opowiadał Sebastian Warlikowski w Polskim Radiu. – W przypadku wielu osób zsyłanych do łagrów nie liczono się z tym, jaki będzie ich los. Wiadomo było, że prędzej czy później czeka ich śmierć. Czy ona wydarzy się w wagonie bydlęcym, czy już na miejscu - dla Sowietów to było wszystko jedno – mówił.

Cztery deportacje

Na początku lutego 1940 roku Sowieci byli w pełni gotowi do zrealizowania pierwszej akcji deportacyjnej. Do realizacji przedsięwzięcia powołano 52 tysiące osób. Byli to funkcjonariusze NKWD, jednostki milicji i wojska, przedstawiciele aktywu partyjnego i młodzieżowego oraz sympatyzująca z Sowietami okoliczna ludność. Teren objęty akcją podzielono na rejony operacyjne - w każdym z nich znajdowało się 250-300 rodzin, a nadzór nad przebiegiem wysiedlania sprawowały trzyosobowe komitety rejonowe powołane przez obwodowych naczelników NKWD.

Akcję deportacyjną rozpoczęto wczesnym rankiem 10 lutego 1940 roku. Zaskoczeni mieszkańcy mieli dwie godziny na spakowanie maksymalnie 500 kilo dobytku - w praktyce jednak często wypędzano ich znacznie szybciej, nie pozwalając zabrać wielu niezbędnych przedmiotów. Następnie wtłaczano wysiedleńców do wagonów bydlęcych, które przy mrozie sięgającym nawet -40 stopni Celsjusza nie były ogrzewane. Kolejnym etapem była trwająca czasem trzy tygodnie podróż pociągiem. Część osób jej nie przeżyła. Pozostali, rozwiezieni po kilkudziesięciu łagrach na terenie ZSRR, skierowani zostali do przymusowej pracy w sowieckich przedsiębiorstwach.

Wobec niepełnych danych i luk w dokumentacji niemożliwe jest precyzyjne określenie liczby osób wywiezionych z Kresów w lutym 1940 roku. Przyjmuje się, że w zaokrągleniu było to od 140 tysięcy do 141 tysięcy osadników, w zdecydowanej większości Polaków.

TYLKO DO KALENDARIUM pomnik katyn shutterstock polona 1200.jpg
Mord, kłamstwo i walka o prawdę. Kalendarium zbrodni katyńskiej

Na początku kwietnia 1940 roku, gdy Sowieci rozpoczęli masowe zabijanie polskich oficerów z obozów w Kozielsku, Ostaszkowie i Starobielsku, miała miejsce druga deportacja. Objęła ona m.in. kilkadziesiąt tysięcy członków rodzin ofiar zbrodni katyńskiej, co miało w zamierzeniu Rosjan służyć zatarciu części śladów i utrudnienia dochodzenia do prawdy przez bliskich żołnierzy.

Akcję tę przeprowadzono w nocy z 12 na 13 kwietnia, a 61 tysięcy wysiedleńców rozlokowano na terenie Kazachstanu. 36 tysięcy osób skierowano do pracy w kołchozach, 18 tysięcy w sowchozach, a 8 tysięcy umieszczono w osiedlach robotniczych i przy budowie linii kolejowych.

Po raz trzeci wysiedlano Polaków 29 czerwca 1940 roku. Tym razem wywózki dotyczyły przede wszystkim tzw. bieżeńców - uciekinierów z terenów okupacji niemieckiej, w większości Żydów. Wśród około 80 tysięcy deportowanych znalazło się wielu inteligentów, m.in. naukowców i lekarzy. Wywieziono ich na Syberię i umieszczono m.in. w obwodach archangielskim i nowosybirskim, w republikach Maryjskiej i Jakuckiej oraz Kraju Ałtajskim. W przeciwieństwie do pierwszej deportacji tym razem panował straszliwy upał.

Czwarta i ostatnia wywózka wymierzona była w rodziny i osoby związane z deportowanymi wcześniej grupami ludzi. Od 31 tysięcy do nawet 52 tysięcy osób przesiedlono do Kraju Krasnojarskiego, Ałtajskiego, obwodu nowosybirskiego i Kazachstanu. Akcję rozpoczęto 20 czerwca 1941 roku, tuż przed wybuchem wojny niemiecko-sowieckiej 22 czerwca 1941 roku. Atak hitlerowców przerwał tym samym czwartą akcję deportacyjną. Historyk prof. Paweł Wieczorkiewicz zauważył w Polskim Radiu, że gdyby nie ten nieoczekiwany konflikt, wywózek byłoby na pewno jeszcze więcej.

- Celem Stalina było, aby na wschodnich ziemiach II RP ani drzewo, ani kwiatek nie mogły westchnąć po polsku. Polskość miała być wytrzebiona z Kresów fizycznie, historycznie i moralnie – stwierdził historyk w audycji Polskiego Radia.


Posłuchaj
15:05 polska w planach stalina cz_ 2___46_08_i_tr_0-0_19a2860a[00].mp3 Prof. Paweł Wieczorkiewicz o represjach stosowanych wobec Polaków na zagarniętych przez Sowietów w 1939 roku wschodnich ziemiach II RP. Audycja Olgi Branieckiej "Tajna historia Polski" (PR, 2006)

 

Niezwykle trudno jest dziś oszacować sumę deportowanych w latach 1940-1941. Między dokumentami, szacunkami i przypuszczeniami panują ogromne rozbieżności. Sowieckie archiwa otwarte w latach 90. XX wieku wskazują, że wywieziono "tylko" 320 tysięcy osób, ale wielu historyków nie ufa dokumentacji komunistów. Z kolei liczba deportowanych szacowana w latach powojennych znajduje się na drugim końcu skali - wielu historyków (oczywiście poza granicami Polski) uważało wtedy, że wywieziono grubo ponad milion obywateli II RP.

Kilka wieków Sybiru

Latem 1941 roku Sowieci pod naporem armii III Rzeszy musieli wycofać się z okupowanych do tej pory terenów, znaleźli się tu jednak ponownie w 1944 roku, gdy szala zwycięstwa przechyliła się na ich stronę. Wraz z powrotem komunistów powróciły również represje i wywózki. Kolejne kilkadziesiąt tysięcy osób zostało sybirakami. Deportacje w głąb Rosji skończyły się dopiero w 1956 roku, gdy po śmierci Stalina (1953) nadeszła tzw. odwilż.

Tragedia Polaków wywożonych na Syberię przez Sowietów wryła się w zbiorową polską pamięć i stanowi - obok mordu katyńskiego - jedną z niezabliźnionych wciąż ran w stosunkach Polski i Rosji. Ale Sybir był już znacznie wcześniej symbolem rosyjskiego okrucieństwa. Pierwsi Polacy zostali tam uwięzieni jako jeńcy wojenni jeszcze w XVII wieku. Jednym z nich był Adam Kamieński Dłużyk, autor pierwszej polskiej relacji z pobytu na Syberii pod tytułem "Dyaryusz więzienia moskiewskiego, miast i miejsc".

Właściwymi sybirakami byli jednak Polacy w XVIII wieku, wysiedlani w głąb Rosji po klęsce konfederacji barskiej. W XIX wieku na Sybir zsyłano patriotycznych spiskowców i uczestników polskich zrywów narodowych, szczególnie powstańców styczniowych. Do końca zaborów wywózka na odległe tereny Rosji była jedną z cięższych kar sądowych i administracyjnych. Szacuje się, że w 1910 roku na Syberii mogło przebywać około 50 tysięcy Polaków.

Syberyjska trauma jest więc w dziejach polskiego narodu głęboko zakorzeniona. Ponieważ trudno wskazać konkretną oczywistą datę związaną z tym tematem, jako Światowy Dzień Sybiraka uznano 17 września, czyli rocznicę sowieckiej agresji z 1939 roku. Agresji, w której tle Sybir był od samego początku, i która dała początek tragedii setek tysięcy Polaków, którym Rosjanie odebrali dom, dając w zamian więzienie w zupełnie innym świecie.

mc

Czytaj także

Kazimierz Skarżyński. Autor pierwszego raportu o Katyniu

Ostatnia aktualizacja: 10.06.2024 05:45
10 czerwca 1962 roku zmarł Kazimierz Skarżyński, Sekretarz Generalny Polskiego Czerwonego Krzyża w czasie II wojny światowej i autor pierwszego raportu o zbrodni katyńskiej.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Stanisław Swianiewicz. Cudem ocalały świadek Katynia

Ostatnia aktualizacja: 22.05.2024 06:00
"Ten pobyt w pobliżu lasku katyńskiego zaciążył na całym moim późniejszym życiu. Od czasu, gdy w 1943 roku prawda o Katyniu stała się jasna, miałem ciągle poczucie, że jeżeli Opatrzność wyratowała mnie jedynego z czterech z górą tysięcy oficerów kozielskich więzionych na stracenie i pozwoliła osiągnąć świat ludzi wolnych, to wynika stąd, że ciąży na mnie jakiś obowiązek" - pisał Stanisław Swianiewicz w książce "W cieniu Katynia", uważanej za jeden z najważniejszych dokumentów na temat rosyjskiej zbrodni.
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Dla Polaków pozostał bohaterem". 132. rocznica urodzin gen. Władysław Andersa

Ostatnia aktualizacja: 11.08.2024 06:00
Gen. Władysław Anders zapisał się w historii jako dowódca 2. Korpusu Polskiego i współautor sukcesu aliantów we Włoszech w 1944 roku. Po śmierci spoczął - tak jak prosił - obok swoich żołnierzy na Polskim Cmentarzu Wojennym pod Monte Cassino. 
rozwiń zwiń
Czytaj także

Odpowiadał za los polskich jeńców z obozów specjalnych NKWD. Posłuchaj zeznań sowieckiego zbrodniarza

Ostatnia aktualizacja: 13.04.2024 05:55
Gdy na początku lat 90. XX wieku wszczęto śledztwo w sprawie zbrodni katyńskiej, jedną z najważniejszych osób przesłuchiwanych w charakterze świadka był Piotr Soprunienko - naczelnik Zarządu ds. Jeńców Wojennych NKWD ZSRR. W Archiwum Polskiego Radia zachował się fragment zeznań, które złożył w kwietniu 1991 roku.
rozwiń zwiń