Tym, który w ów październikowy dzień 1492 roku przewodniczył ceremoniałowi "przejęcia w imieniu Królów Katolickich nowych ziem" – Indii, jak wówczas myślano – był rzecz jasna Krzysztof Kolumb, "oficjalny europejski odkrywca Ameryki". Na wydarzenie to można jednak spojrzeć i z innego, nieeuropocentrycznego punktu widzenia.
Kolumb nie był pierwszy
Zacznijmy jednak od początku. Dlaczego "oficjalny europejski"?
– Z całą pewnością Krzysztof Kolumb nie jest zagrożony jako odkrywca Ameryki dla Europejczyków. Nie ulega wątpliwości, że stałe kontakty między Europą a Nowym Światem rozpoczęły się od wypraw Kolumba. Natomiast to, że Kolumb nawet wśród Europejczyków miał licznych poprzedników, którzy odwiedzali Nowy Świat, też nie ulega wątpliwości. Tylko że te wizyty, a nawet zamieszkiwanie, nie miało wpływu na historię świata – przypominał w Polskim Radiu dr Andrzej Krasnowolski, antropolog kultury.
Tymczasem odkrycie w 1492 roku dla hiszpańskich władców, a w konsekwencji dla Starego Kontynentu, nowych ziem miało na dzieje ludzkości wpływ kolosalny. Był to początek kolejnej, ważnej ery europejskiej historii – ale i początek końca potężnego, wielowiekowego świata, którego nazwano Ameryką prekolumbijską.
Polowanie jako impuls zmian
Człowiek odkrył Amerykę przed tysiącami lat. Rdzenni mieszkańcy tej olbrzymiej, złożonej z dwóch kontynentów części świata przybywali tu w różnych falach migracyjnych. Według naukowców najbardziej prawdopodobnym szlakiem migracyjnym była Cieśnina Beringa, korytarz między Syberią a Alaską.
– Lądowy pomost Beringa, czyli pas lądu czy też lądolodu, pojawiał się w epoce ostatniego zlodowacenia, czyli mniej więcej od 115 tysięcy lat temu, przynajmniej trzy razy: 70 tysięcy lat temu, 38 tysięcy i 18 tysięcy lat temu – mówił w radiowej audycji dr hab. Radosław Palonka, archeolog.
Wizualizacja Cieśniny Beringa. Fot. Shutterstock
Jak tłumaczył, obniżał się wtedy poziom wód, pojawiał się lądolód, czasami masy lądu. – W ten sposób swobodnie mogli przechodzić pierwsi ludzie, którzy najprawdopodobniej podążali za migrującymi wcześniej zwierzętami. Nie odbywało się to więc na zasadzie odkrywania nowych lądów jak z epoki odkryć geograficznych. Było to podążanie za dzikimi zwierzętami, na które polowano – opowiadał badacz.
21:05 Eureka 4-12-2020.mp3 Kim byli przodkowie Indian? Mówi dr hab. Radosław Palonka (archeolog, badacz kultur indiańskich z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Jagiellońskiego). Audycja Katarzyny Kobyleckiej z cyklu "Eureka" (4.12.2020)
Wielkie i małe ojczyzny
Tak rozpoczęte zasiedlanie amerykańskich kontynentów zaowocowało, po kolejnych tysiącleciach, powstawaniem mozaiki kultur i cywilizacji. Od prehistorycznych wspólnot zbieracko-łowieckich po wielkie państwa Inków, Majów czy Azteków.
Pod koniec XV wieku ten stary Nowy Świat – w znaczeniu najszerszym, dwóch amerykańskich kontynentów – liczył sobie około 40 milionów mieszkańców (Europejczyków było wówczas mniej więcej dwa razy tyle).
***
Czytaj także:
***
Wyspy, które jako pierwsze pojawiły się na drodze europejskich odkrywców, zamieszkiwali Tainowie współtworzący wielką rodzinę ludu Arawaków (Aruaków). Arawacką praojczyzną były najprawdopodobniej Andy Środkowe – w wyniku migracji ludność ta zawędrowała (i dopłynęła) między innymi na Karaiby. Zasiedlono Małe i Wielkie Antyle oraz wyspy Bahama.
Tainowie chronili się w chatach krytych liśćmi, sypiali w hamakach (wynalazku nieznanym Staremu Kontynentowi), polowali, uprawiali słodkie ziemniaki, kukurydzę, tytoń i bawełnę. Jak na lud wyspiarski przystało, zajmowali się rzecz jasna rybołówstwem. Przy tym ostatnim korzystali z kanu, łodzi wydrążonych z pnia drzewa.
Ci z Tainów, którzy jako pierwsi mieli doświadczyć niespodziewanych, mówiących niezrozumiałym językiem obcych ludzi, zajmowali wyspę zwaną przez nich Guanahani. Ich małą ojczyznę otaczały rafy koralowe i laguny, a pośrodku Guanahani znajdowało się duże jezioro.
Niecałe sto lat po przybyciu obcych Tainowie jako odrębna grupa etniczna niemalże zniknęli - stało się to w wyniku zamorskich chorób i agresji równie zamorskich gości. Owego październikowego dnia 1492 roku jednak jeszcze nie podejrzewali, co ich czeka, kiedy na horyzoncie zobaczyli trzy ogromne nawodne jednostki, z których dopłynęli do nich łodziami nieznajomi.
Wizja przybycia statków I wyprawy Krzysztofa Kolumba do Nowego Świata. Fot. Shutterstock
"Ziemia! Ziemia!"
Te pływające jednostki to oczywiście trzy żaglowce uczestniczące w pierwszej wyprawie Krzysztofa Kolumba: "Santa María", "Pinta" i "Niña". Ekspedycja pod kierunkiem słynnego genueńczyka (choć spory co do pochodzenia Kolumba trwają) wyruszyła na początku sierpnia 1942 roku z Andaluzji. Celem wyprawy, która uzyskała poparcie ówczesnych hiszpańskich władców, Królów Katolickich: Izabeli Kastylijskiej i Ferdynanda Aragońskiego, było odkrycie nowej, zachodniej drogi do Indii.
We wrześniu statki Kolumba dopłynęły do skolonizowanych już wówczas Wysp Kanaryjskich, a stamtąd – dalej w kierunku nieznanego zachodu.
W nocy 12 października, w piątek, majtek z bocianiego gniazda "Pinty" dostrzegł na horyzoncie oświetlony księżycem ląd. Jego radość z dostrzeżenia upragnionego celu była tym większa, że królowa Izabela wyznaczyła wysoką (całożyciową, rokroczną!) nagrodę pieniężna dla tego, który jako pierwszy wypatrzy nową ziemię. Niestety dla tego marynarza kapitan Kolumb uznał, że nagroda należy do niego, gdyż kilka godzin wcześniej to on zobaczył jakieś światła w oddali, jak nic związane z odkryciem.
"Było to w piątek rano dnia 12 października 1492 roku, kiedy Kolumb po raz pierwszy świat nowy ujrzał", jak czytamy w jednej z barwnych XIX-wiecznych powiastek o odkryciu Ameryki. "Skoro się rozwidniło, ujrzał on przed sobą równą i piękną wysepkę objętości kilku mil – była ona świeżą, zieloną, porosłą drzewami, jakby była jednym, rozległym ogrodem. Widziano, jak jej mieszkańcy z gajów wychodzili, ze wszystkich stron ku wybrzeżu biegli, tutaj stawali, przyglądając się okrętom. Wszyscy byli nadzy i całą postawą okazywali zdziwienie. Kolumb dał okrętom znak, aby zarzuciły kotwice i łodzie zaopatrzyły uzbrojonymi ludźmi. Sam zaś wsiadł na własną łódź, ozdobioną bogato szkarłatem i królewską chorągwią - za nim ciągnęli kapitanowie Alfons i Wincenty Pinzonowie z swymi sztandarami".
Przybycie Krzysztofa Kolumba do Nowego Świata, obraz Dióscora Teófilo Puebla z XIX w. Fot. Wikimedia/domena publiczna
"Bez czyjegokolwiek protestu objąłem w posiadanie"
Sam Krzysztof Kolumb w liście, w którym obwieszczał o swoim odkryciu (wcześniejszy list do Królów Katolickich nie zachował się, adresatem poniższego był zaufany królewski urzędnik Luis de Santángel), pisał:
"(…) Przybyłem na morze Indyjskie, gdzie znalazłem bardzo wiele wysp przez niezliczoną ludność zamieszkanych, które wszystkie dla szczęśliwie panującego króla naszego – z uroczystem obwieszczeniem przy rozwiniętych sztandarach – bez czyjegokolwiek protestu objąłem w posiadanie. Pierwszej z nich nadałem nazwę Św. Zbawiciela".
Do tego fragmentu, będącego jednym z najważniejszych tekstów źródłowych o odkryciu Ameryki, można dodać dwa przypisy.
Owa wyspa Św. Zbawiciela (hiszp. San Salvador) zwana była przez tubylców, notował Kolumb, "Guanahani". Czy jednak na pewno to był współczesny San Salvador? Od lat 80. XX wysunięto nową teorię, że najprawdopodobniej pierwszą ujrzaną wyspą Nowego Świata była Samana Cay, inna z wysp Bahamów.
Drugi przypis dotyczy procedury, w myśl której Kolumb w imieniu dalekich władców "objął w posiadanie" nowe ziemie.
"Kolumb nie potraktował odkrytej ziemi jako terra nullius (ziemi niczyjej – przyp. red.), jednak w sposób protekcjonalny uznał, że terytorium zostało nabyte w wyniku nieodpłatnej cesji. Brak zrozumienia tego faktu przez drugą stronę nie miał przy tym znaczenia", pisał dr hab. Tomasz Srogosz w artykule "Pierwsze Narody w prawie międzynarodowym – podmiot praw czy prawa?".
Uprawomocnienie przejęcia nowych ziem – w myśl współczesnych Kolumbowi zasad – nastąpiło w 1493 roku. Na prośbę Królów Katolickich papież Aleksander VI ogłosił bullę "Inter Caetera", w której "prosi królów hiszpańskich, aby poprowadzili ludy żyjące na odkrytych ziemiach ku przyjęciu wiary. By zaakceptowali to zadanie, daruje im, nadaje i asygnuje wszystkie wyspy i ziemie już odkryte i te, które zostaną odkryte".
Pomnik Krzysztofa Kolumba w Barcelonie (fragm.). Fot. Shutterstock
Europocentryzm i zmiana optyki
– Swego czasu zajmowałem się historią obchodów kolejnych rocznic odkrycia, jak dawniej mówiono Ameryki. Teraz się mówi raczej o "spotkaniu dwóch światów", choć to też jest umowne, bo to spotkanie było bardzo krwawe – opowiadał prof. Janusz Tazbir w archiwalnej radiowej audycji o zmianach w postrzeganiu wydarzeń rozpoczętych 12 października 1492 roku.
22:39 Kolumb dopływa do Indii.mp3 "Co by było, gdyby Kolumb nie dopłynął do Ameryki?". Audycja Andrzeja Sowy z udziałem historyków: dr Janusza Osicy i prof. Janusza Tazbira z cyklu "Historia na opak" (PR, 14.01.1996)
Według historyka odkrycie Ameryki wcześniej obchodzono przede wszystkim z europocentrycznego punktu widzenia ("my, Europejczycy cieszymy się, żeśmy zanieśli i cywilizację, i wiarę na kontynent amerykański").
– Ostatnio obchody toczyły się pod znakiem ostrej kontestacji i ostrego sprzeciwu – dodawał prof. Janusz Tazbir w kontekście okrutnych poczynań kolonizatorów względem mieszkańców Nowego Świata, bezwzględnej eksploatacji tych ziem. – Przy czym zapomina się jednak o jednym: że te cywilizacje, które zastali Hiszpanie, a później Portugalczycy, wcale nie były cywilizacjami przyjemnymi. To były cywilizacje okrutne, oparte choćby na ofiarach z ludzi.
Warto dodać, że to europocentryczne odczytywanie odkrycia Ameryki szło w parze z rozgorzałą już kilkadziesiąt lat po wyprawie Kolumba krytyką kolonistów. Pierwszym wielkim przeciwnikiem polityki kolonialnej i żarliwym obrońcą Indian – bo tak przecież Kolumb, przekonany, że trafił do poszukiwanych Indii, nazwał rdzennych Amerykanów – był choćby hiszpański biskup Bartolomé de Las Casas (zm. w 1566 r.).
"Nie można mówić o żadnym spotkaniu"
O odkryciu Ameryki jako przybyciu obcych i początku końca pewnego świata mówił w Polskim Radiu prof. Stanisław Obirek z Ośrodka Studiów Amerykańskich Uniwersytetu Warszawskiego.
– Dość szybko się okazało, że ci "obcy" nie byli zainteresowani kulturą czy wierzeniami [miejscowych], a raczej ich stanem posiadania i złotem – mówił prof. Stanisław Obirek. – Ze strony zwłaszcza tych ludów, które przeżyły, a mają wyrytą głęboko w pamięci historię związaną z przybyciem Europejczyków, data przybycia Kolumba to początek apokalipsy, zniszczenia ich kultury, religii i całego świata. Nie można mówić o żadnym spotkaniu, dialogu, wymianie kulturowej, tylko o jednostronnej inwazji, która skończyła się dla nich tragicznie – podkreślał.
34:48 15.10 Kolombo (1).mp3 Podwójne oblicze odkrycia Ameryki przez Kolumba. Z prof. Stanisławem Obirkiem rozmawia Jakub Kukla (PR, 15.10.2016)
***
Czytaj także:
***
12 października świętowany jest na świecie jako Dzień Kolumba. Hiszpania obchodzi wówczas swoje święto narodowe (Fiesta Nacional de España). W niektórych krajach Ameryki Łacińskiej dzień ten służy upamiętnieniu oporu rdzennych mieszkańców wobec podboju przez Europejczyków. Próbę nowego odczytania rocznicy odkrycia Ameryki widać choćby w nazwach, jakimi opatruje się 12 października w różnych częściach południowoamerykańskiego kontynentu. W Argentynie jest to Día del Respeto a la Diversidad Cultural ("Dzień Szacunku dla Różnorodności Kulturowej"), w Peru – Día de los Pueblos Originarios y el Diálogo Intercultural ("Dzień Ludności Rdzennej i Dialogu Międzykulturowego"), zaś w Chile – Día del Encuentro entre Dos Mundos ("Dzień Spotkania Między Dwoma Światami").
Jacek Puciato
Źródła: S. Fischer-Fabian, "Krzysztof Kolumb: bohater czy łotr", tł. Maciej Nowak-Kreyer, Warszawa 2006; Michael Coe, Dean Snow, Elizabeth Benson, "Wielkie kultury świata. Ameryka prekolumbijska", tł. Hanna Turczyn-Zalewska, Warszawa 1997; Adam Pisarek, "Podróże na papierze. List Krzysztofa Kolumba do Luisa Santángela a laboratoryjne style wiedzy", w: "Kulturowe historie podróżowania", Katowice 2020; Tomasz Srogosz, "Pierwsze Narody w prawie międzynarodowym – podmiot praw czy prawa?", PWPM 2021, Vol. XIX "PROBLEMY WSPÓŁCZESNEGO PRAWA MIĘDZYNARODOWEGO, EUROPEJSKIEGO I PORÓWNAWCZEGO", "List Krzysztofa Kolumba o odkryciu Ameryki w polskim przekładzie...", opracow. Zygmunt Cieliochowski, Poznań 1892; "Krzysztof Kolumb i odkrycie Ameryki : dla dojrzałéj młodzieży i dojrzałych", Cieszyn 1884.