Pisząc o filozofii Leszka Kołakowskiego, nie sposób nie zacząć od przywołania paradoksów.
W 2. poł. lat 40. i w latach 50. XX w. – zagorzały marksista, którego celem światopoglądowych ataków była religia i Kościół katolicki (wśród haseł wykorzystywanych wówczas przez młodego filozofa były: "obskurantyzm", "słabość umysłowa zahukanych mas", "zabobon" i "fałsz", a "bóg" pisany był właśnie tak, małą literą).
W kolejnych dekadach – myśliciel coraz bliższy tematyce mitu, sacrum, chrześcijaństwu, w końcu: postaci Jezusa z Nazaretu.
Ale Leszek Kołakowski, rozwijając przez lata tematykę filozofii religii, nie byłby sobą, gdyby i tu nie opierał się na paradoksach.
Sceptyk, antydogmatysta
W refleksji o sensie życia (i sensie umierania) daleko Leszkowi Kołakowskiemu było do jednoznacznych sądów i jasnych deklaracji. Takich zresztą być nie mogło, bo, jak pisał w jednym ze swoich esejów, "filozofia jest wysiłkiem stałego kwestionowania wszystkich oczywistości". W innym zaś miejscu przypominał, że filozofia to umiłowanie mądrości (z gr. "philéō" - "miłuję", "sophía" - "mądrość"), jednak miłość ta, jak dodawał, nigdy nie będzie skonsumowana. Bo na pytania, które zadajemy i zadawać wciąż musimy, nigdy nie znajdziemy zadowalających nas odpowiedzi.
– On jest sceptykiem metafizycznym albo metafizykiem sceptycznym – określała Leszka Kołakowskiego w jednej z radiowych audycji prof. Barbara Skarga. Wskazywała tym samym na podstawowy rys w jego myśleniu: zainteresowanie problematyką metafizyczną przy jednoczesnej postawie antydogmatycznej, postawie "niekonsekwencji".
Ten antydogmatyzm pozwalał jednak Leszkowi Kołakowskiemu, przy zachowaniu typowego dla każdego rzetelnego filozofa dystansu, na szczególne wyróżnienie chrześcijaństwa. To chrześcijaństwo, twierdził Leszek Kołakowski, jest nieusuwalnym składnikiem kultury europejskiej.
– Powiedziałbym więcej: chrześcijaństwo jest w najwyższym stopniu w tej chwili odpowiedzialne za losy świata jako najbardziej żywotny i najbardziej, by tak rzec, pożywny zasobnik wartości moralnych i społecznych, bez których świat mógłby zginąć – podkreślał w audycji Polskiej Sekcji Radia BBC.
05:40 22050 [6]_Chrześcijaństwo.mp3 Leszek Kołakowski o chrześcijaństwie. Audycja Antoniego Pospieszalskiego (BBC, 8.11.1979)
Religia jako źródło sensu
Dlaczego chrześcijaństwo było tak istotne dla Leszka Kołakowskiego?
– Najważniejszym pytaniem, które w ciągu całej swojej kariery zdawał sobie Kołakowski, było to związane ze znalezieniem najlepszej struktury intelektualnej, która uporządkuje nasze codzienne doświadczenie i sprawi, że nasze życie będziemy przeżywać z poczuciem sensu – opowiadał w Polskim Radiu w 2019 roku filozof dr Huber Czyżewski. – Kołakowski próbował różnych projektów filozoficznych, żeby ostatecznie dojść do wniosku, że jednak najbardziej satysfakcjonującym rozwiązaniem tego problemu jest religia. Że tylko religia nadaje tę strukturę, uporządkuje te doświadczenie w taki sposób, że mamy poczucie sensu w życiu codziennym. A dzieje się tak dlatego, że religia odnosi się do pewnej rzeczywistości poza człowiekiem.
Rzecz jasna, to fundowanie sensu w tym, co metafizyczne (zatem pozafizykalne), było u Leszka Kołakowskiego opatrywane sceptycznym znakiem zapytania. W swoim zbiorze esejów "Jeśli Boga nie ma…" filozof w charakterystyczny dla siebie sposób – pisanie o sprawach trudnych w sposób żywy i nieakademicki – rozprawiał się z wieloma "religijnymi założeniami". Z punktu widzenia "racjonalisty" obalał m.in. dowody na istnienie Boga podawane przez katolicką teologię, przyglądał się próbom wyjaśnienia obecności zła i cierpienia (skoro Bóg jest dobry i wszechmocny, dlaczego to zła dopuszcza?).
Ale te rozważania nie były prowadzone po to, by – jak dekady wcześniej – dowieść, że religia jest "fałszem i zabobonem". Wręcz przeciwnie: była w tym swoista próba ocalania religijnego oglądu świata. Pokazywania, że mimo wszystkich "racjonalnych sprzeczności" może stanowić on źródło sensu.
– Wierzę, chociaż udowodnić tego nie potrafię, że istnieje moralna konstytucja, że wszechświat mówi nam nie tylko to, jak wyglądają gwiazdy, ale mówi, kim jesteśmy i kim być powinniśmy – mówił Leszek Kołakowski w audycji Anny Lisieckiej z cyklu "Strefa literatury".
A we wspomnianym wywiadzie dla Polskiej Sekcji Radia BBC dookreślał, dlaczego uważa, że to właśnie chrześcijaństwo jest niezbywalnym elementem tego, co "europejskie".
– Jeżeli zastanawiamy się nad tym, dlaczego ta właśnie [europejska] kultura była źródłem olbrzymich osiągnięć cywilizacyjnych, technicznych i artystycznych, powiedziałbym, że było to w istotnym związku z faktem jej chrześcijańskiego zaplecza – zaznaczał Leszek Kołakowski. – W moim przekonaniu było to związane ze specyficznym podejściem chrześcijaństwa do materii, do świata fizycznego. Można tu chyba mówić o pewnym materializmie chrześcijańskim. Ten materializm znajduje swój najdoskonalszy wyraz w dogmacie Wcielenia: że Bóg niewidzialny, duchowy, niepojęty Bóg stał się dotykalne materialnym człowiekiem.
Książka o Jezusie jako "krok za blisko"?
O postawie, którą przyjął Leszek Kołakowski w swoich religijnych poszukiwaniach, opowiadał w innej radiowej audycji dr Jan Tokarski, autor książki "Obecność zła. O filozofii Leszka Kołakowskiego".
28:04 [ PR2]PR2 (mp3) 19 grudzień 2019 21_29_59.mp3 Chrześcijaństwo Leszka Kołakowskiego. Mówią dr Hubert Czyżewski i dr Jan Tokarski. Audycja Michała Nowaka z cyklu "Rozmowy po zmroku" (PR, 19.12.2019)
– On miał poczucie, że religia musi być przeżyta w sposób jednostkowy. Dlatego nie miał zaufania do takich formuł, które by były zbiorowo narzucane. I chyba też dlatego, mimo ogromnej sympatii dla chrześcijaństwa, był człowiekiem, który stał na progu. Nigdy nie zadeklarował, że wszedł do Kościoła, że wierzy – podkreślał dr Jan Tokarski.
Gość Polskiego Radia zwierzył się jednak z "nieweryfikowalnej hipotezy" na temat późnej postawy Leszka Kołakowskiego. – Jego książka "Jezus ośmieszony" została wydana pośmiertnie. A tam on już jest właściwie tak blisko, jak kiedykolwiek był, do deklaracji, że czuje się chrześcijaninem. Jak czytałem tę książkę, miałem wrażenie, że to chyba dlatego się zatrzymał, że nie wydał. Być może miał takie poczucie, że to już jest o krok za blisko.
Wizerunek Chrystusa w katedrze w Cefalu, Sycylia. Fot. Shutterstock
"Życie jest porażką"
W filozofii religii, którą uprawiał Leszek Kołakowski, zwracało uwagę między innymi to, że jego postawa była podszyta tragizmem. Mówił o tym w 1987 roku na antenie Radia Wolna Europa wielki francuski filozof Paul Ricœur.
– Kołakowski oscyluje pomiędzy rozpaczą a nadzieją, pomiędzy przekonaniem, że skończył się czas religii, a z drugiej strony, że nie ma innej możliwości obrony naszej cywilizacji niż ufundowanie jej na tradycji już minionej – tłumaczył Paul Ricœur. – Odzyskanie tradycji religijnej jest dla Kołakowskiego koniecznością, która wydaje się jakby nieosiągalna.
Był jeszcze inny wymiar "tragizmu" w refleksji Leszka Kołakowskiego o religii i o ludzkim życiu.
– On zawsze mówił, że życie jest porażką i my, ludzie, co najwyżej godzimy się na to, że tak jest – podkreślał dr Jan Tokarski.
Jakie były źródła tego spojrzenia na życie jako na porażkę?
Wynikało ono choćby z tego fundamentalnego dla ludzkiej egzystencji (a szerzej: cywilizacji i kultury) faktu, że koniec końców czeka nas śmierć, kres, być może: nicość. Ale czy, jak pisał Leszek Kołakowski, "ostatnim słowem Bytu jest bezkresna pustka"? Ratunkiem przed takim unicestwiającą tezą jest, właśnie, religia. A szczególnie chrześcijaństwo ze swoją ideą Boga wcielonego i cierpiącego, z ideą zbawienia zakładającą (w przeciwieństwie choćby do buddyzmu) indywidualne pośmiertne ocalenie.
18:08 naukowy_zawrót_głowy_Jedynka_27.05.2015.mp3 Poszukiwanie sensu życia wg Leszka Kołakowskiego. Z prof. Jackiem Migasińskim rozmawia Katarzyna Jankowska. Audycja z cyklu "Naukowy zawrót głowy" (PR, 27.05.2015)
Innym źródłem poczucia, że "życie jest porażką", mogłoby być przeświadczenie Leszka Kołakowskiego, również wzięte za chrześcijaństwem, o "nieusuwalności zła".
– To, że nie da się stworzyć takiego społeczeństwa, takiego porządku politycznego, takiego systemu filozoficznego, takiej logiki, która w sposób skuteczny wyeliminowałaby zło z naszego życia – tłumaczył dr Jan Tokarski.
"Nie przeminiemy całkowicie"
Kruchość ludzkiego życia, to, że jest ono podszyte "porażką" – to wszystko najpełniej objawia się, mówił Leszek Kołakowski, w obliczu śmierci.
– "Śmierć jako własność prywatna" to tytuł książki i jednego z esejów Leszka Kołakowskiego nigdy dotąd niepublikowanego – opowiadał w 2021 roku w Polskim Radiu Zbigniew Mentzel, znawca biografii filozofa. – Pisał tam, że to zupełnie dojmujące uczucie, kiedy patrzymy na zmarłego bliskiego człowieka i widzimy jego ciało zupełnie obojętne wobec nas. Wtedy możemy odczuć, że ta śmierć jest tylko i wyłącznie własnością prywatną kogoś, kto umarł.
07:56 _PR2_AAC 2021_11_01-09-40-54 (1).mp3 Zbigniew Mentzel o książce "Śmierć jako własność prywatna" Leszka Kołakowskiego. Audycja Pawła Siwka z cyklu "Poranek Dwójki" (PR, 1.11.2021)
W przywołanym radiowym wywiadzie Zbigniew Mentzel mówił również o innych refleksach Leszka Kołakowskiego na temat "sensu życia" i "sensu śmierci".
– Pod koniec życia Kołakowski napisał krótką książkę "Horror metaphisycus", którą uważał za swoje opus magnum. Tam zmagał się wprost z problemem nieśmiertelności duszy, choć nie pisał o Bogu. Uważał, że istnieje coś takiego jak "duch sensonośny" dający nam gwarancję, że nie przemijamy całkowicie – podkreślał Zbigniew Mentzel.
***
Czytaj także:
***
Zmarły 15 lat temu w wieku 82 lat Leszek Kołakowski należał do najbardziej znanych XX-wiecznych polskich myślicieli. Był on m.in. pierwszym laureatem (2003) Nagrody Biblioteki Kongresu USA im. Johna Klugego, zwanej Nagrodą Nobla w dziedzinach humanistycznych.
Kogoś takiego "jeszcze w Polsce nie było", jak określił to w swoim eseju prof. Krzysztof Michalski, uczeń prof. Leszka Kołakowskiego, kiedy przedstawiał w ogromnym skrócie twórczość swojego mistrza. A znalazły się tam i słynne demaskatorskie dzieło o marksizmie ("Główne nurty marksizmu"), i rzecz o bezwyznaniowym chrześcijaństwie XVII wieku ("Świadomość religijna i więź kościelna"), i rozważania o św. Augustynie i Pascalu ("Bóg nam nic nie jest dłużny"), i teksty popularyzatorskie ("O co nas pytają wielcy filozofowie").
Co więcej, Leszek Kołakowski w swoim dorobku miał również szczególnego rodzaju bajki, "stenogram z metafizycznej konferencji prasowej demona w Warszawie" czy też bullę papieską. Podczas jednej z dyskusji w Castel Gandolfo organizowanych przez Jana Pawła II filozof napisał, dla żartu, łacińską bullę: o herezji i heretykach. Ks. Józef Tischner poprosił go, by przedstawił ów nowo powstały dokument papieżowi.
jp
Źródła: Leszek Kołakowski, "Śmierć jako własność prywatna", Kraków 2021; Krzysztof Michalski, "Eseje o Bogu i śmierci", Warszawa 2014.