79 lat temu, 9 lipca 1945, zmarła Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, poetka i dramatopisarka.
Skazana na sztukę
Urodziła się 24 listopada 1891 w Krakowie w artystycznej rodzinie Kossaków. Jej ojcem był Wojciech, a dziadkiem – Juliusz Kossak. Siostrą Marii była pisarka satyryczna Magdalena Samozwaniec.
W jej domu rodzinnym często bywali przedstawiciele polskiej elity intelektualnej i artystycznej, m.in. Henryk Sienkiewicz, Ignacy Jan Paderewski czy Wincenty Lutosławski. Wzrastająca w atmosferze salonu artystycznego Pawlikowska już debiutując w 1922 roku tomikiem "Niebieskie migdały" została doceniona przez krytykę.
– To był debiut bardzo udany, Pawlikowska jednym rzutem dołączyła do plejady wybitnych polskich poetów, którzy debiutowali nieco wcześniej i tworzyli grupę Skamandra – mówiła w 2005 historyk literatury, prof. Grażyna Borkowska w audycji Hanny Szof. – O tyle łatwiej było jej dołączyć do grupy artystycznej, ponieważ pochodziła z artystycznej rodziny Kossaków.
Pawlikowska sporo podróżowała: przebywała we Włoszech, w Północnej Afryce i we Francji. Ciekawość bez wątpienia wzbudzało jej życie prywatne – poetka trzykrotnie wychodziła za mąż oraz nie stroniła od romansów.
Na zdjęciu: "Portret Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej" autorstwa Stanisława Ignacego Witkiewicza, (1924), Wikipedia/dp
– Z doświadczenia kobiecości ze wszystkimi plusami i minusami, z kobiecości i starości, z euforii i zagrożenia wyrasta wiedza poetki na temat czegoś, co moglibyśmy nazwać jakimś mechanizmem świata – oceniała prof. Borkowska.
Wojenne refleksje
Pierwsze trzy tomiki wierszy są przepełnione optymizmem i chęcią do życia, później coraz częściej poetka zwraca uwagę na przemijanie, skłania się także do fascynacji naturą. Zwykle dzieli się twórczość Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej na okres sprzed wojny i po 1939 roku.
21:01 Pawlikowska-Jasnorzewska.mp3 O poetce miłości, Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej mówiła profesor Grażyna Borkowska z Instytutu Badań Literackich PAN, aud. Hanny Szof . (PR, 7.07.2005)
– To nie było tak, że wydarzenia wojenne Pawlikowska przyjęła, jak naiwne dziecko wychowane w bogatym salonie, które nagle zrozumiało, że ludzie są okrutni, a świat jest przykrym doświadczeniem, z którym się trzeba zmierzyć – podkreślała gość audycji. – Wojna potwierdziła to, o czym Pawlikowska już wcześniej wiedziała. Mówiła, że wojna to porządek życia nastawiony na najwyższą godzinę.
Emigracja, choroba
Po wystawieniu sztuki "Baba-Dziwo" we wrześniu 1939 roku Maria Pawlikowska-Jasnorzewska wyjechała do Francji, a potem osiadła w Anglii. Wraz z mężem, oficerem lotnictwa Stefanem Jasnorzewskim zamieszkała w Blackpool, w ośrodku RAF. Wtedy zachorowała na raka, co bez wątpienia odbiło się na jej twórczości.
– Poetka, jak tylko odzyskiwała trochę sił i świadomości, próbowała jakoś tę swoją chorobę oswajać, trochę ironizować, dystansować się – słyszymy w komentarzu. – Wierzyła też, trochę naiwnie, że to wszystko nie przedstawia się tak źle, jak mogłoby się wydawać.
Zbiór ostatnich utworów i korespondencji, które są świadectwem pogrążenia Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej w bólu i cierpieniu, w latach 50. XX wieku wydał Tymon Terlecki. – Dodatkowym smakiem tej poezji jest to, że te wielkie sprawy i wstrząsająco tragiczne, Pawlikowska ubiera w swoją własną formę elegancko-kobiecą – zaznaczyła prof. Borkowska
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska zmarła w szpitalu w Manchesterze 9 lipca 1945. – Było w niej coś pociągającego, coś, co sprawiało bardzo pozytywne wrażenie na tych, którzy się z nią stykali – podkreślała prof. Grażyna Borkowska.
Dziś to wrażenie Maria Pawlikowska-Jasnorzewska wywiera nadal, dzięki swojej poezji.
mb