Wytwórnia narkotyku? "Niebezpieczni dżentelmeni" i prawda o Zakopanem
1914 rok, mglisty poranek. Z zakopiańskiej willi, zataczając się, wychodzą ostatni goście szalonej imprezy. Niektórzy budzą się z okropnym kacem. W nocy pito alkohol i spożywano peyotl, amerykański kaktus zawierający substancje psychoaktywne. Rano okazuje się, że gospodarzowi przyjęcia zaginęła duża suma pieniędzy, a do tego w jednej z izb leżą zwłoki młodego arystokraty z raną postrzałową. Ciało odkrywają czterej mężczyźni - niektórzy już są sławni, inni dopiero zdobędą rozgłos. To Joseph Conrad, Stanisław Ignacy Witkiewicz, Bronisław Malinowski i Tadeusz Boy-Żeleński. Żaden z nich nie pamięta, co się wydarzyło. Grozi im aresztowanie. Decydują się więc przeprowadzić śledztwo, by odsunąć od siebie podejrzenia o morderstwo.
To początek komedii kryminalnej "Niebezpieczni dżentelmeni" w reżyserii Macieja Kawalskiego. Dzieło miało swoją prapremierę podczas Warszawskiego Festiwalu Filmowego w 2022 roku, gdzie widzowie wyróżnili go Nagrodą Publiczności. Oficjalną premierę kinową zaplanowano na 20 stycznia 2023 roku.
Schemat fabularny "Niebezpiecznych dżentelmenów" nie jest nowy. Wykorzystano go m.in. w popularnej amerykańsko-niemieckiej komedii "Kac Vegas" ("The Hangover", 2009). Polska produkcja tym się jednak różni od tamtego filmu, że opiera się na wielu faktach historycznych sprzed ponad stu lat, a bohaterowie odtwarzają biografie wskazanych z imienia i nazwiska realnych pierwowzorów. Oprócz wspomnianej wyżej czwórki mamy tu Józefa Piłsudskiego, Włodzimierza Lenina, Karola Szymanowskiego, Marię Pawlikowską-Jasnorzewską i wielu innych.
"W czasie numerów należy wrzeszczeć". Kabaret Zielony Balonik robi rewolucję
Prawda historyczna zostaje jednak w "Niebezpiecznych dżentelmenach" odpowiednio nagięta i przetworzona dla potrzeb dramaturgii. Fakty przedstawiono niezgodnie z ich chronologią - jeśli prześledzimy prawdziwe losy Conrada, Żeleńskiego, Witkiewicza i Malinowskiego, będziemy musieli stwierdzić, że w 1914 roku nie mogli się spotkać w takim składzie, jak w fabule filmu. Wielu z nich jednak naprawdę zetknęło się ze sobą, znało się lub w podobnym czasie przebywało w Zakopanem.
Tadeusz Boy-Żeleński (1874-1941) - Tomasz Kot
Od lewej: Tadeusz Boy-Żeleński; portret Boya autorstwa Witkacego; Tomasz Kot jako Tadeusz Boy-Żeleński w filmie "Niebezpieczni dżentelmeni". Fot. domena publiczna/materiały prasowe
Pierwowzór głównego bohatera filmu, zanim stał się jedną z najpopularniejszych gwiazd literackich dwudziestolecia międzywojennego, kontrowersyjnym publicystą, krytykiem i tłumaczem francuskich dzieł, znany był przede wszystkim jako kabareciarz i satyryk, autor wierszy, piosenek i skeczy krakowskiego "Zielonego Balonika" (1905-1912). Prowadził ponadto praktykę lekarską, do której z roku na rok był coraz mniej przekonany i którą ostatecznie porzucił około 1919 roku (w jednej ze scen "Niebezpiecznych dżentelmenów" Boy za pomocą XIX-wiecznego stetoskopu osłuchuje klatkę piersiową Josepha Conrada).
Tadeusz Boy-Żeleński. Pisarz, działacz, kabareciarz
Z Podhalem i środowiskiem pisarzy związał się jeszcze jako nastolatek, głównie dzięki kuzynowi Kazimierzowi Tetmajerowi (1865-1940), poecie i taternikowi. Gdy na przełomie wieków Zakopane wyrosło na najznakomitszy salon literacki w polskiej kulturze, Boy był jednym z jego stałych bywalców. Gdy do Krakowa przybył owiany legendą Stanisław Przybyszewski (1868-1927), Żeleńskiemu udało się do niego zbliżyć, by upijać się z nim oraz nieszczęśliwie zakochać się w jego żonie Dagny Juel (1867-1901), która w 1899 zamieszkała na jakiś czas w Zakopanem.
Zakopane było miejscem letnich wakacji Boya, potem wyjeżdżał tam razem z żoną Zofią (1886-1956) i synem Stanisławem (1905-1981), który chodził nawet do gimnazjum w tym mieście (mieszkał wtedy u Marii Witkiewiczowej, matki Witkacego). W sierpniu 1939 roku spędził w Zakopanem dwa tygodnie ze swoją kochanką i współpracowniczką Ireną Krzywicką (1899-1994). Widzieli się wtedy po raz ostatni. Niespełna dwa lata później Boy został rozstrzelany we Lwowie przez Niemców w czasie tzw. mordu profesorów lwowskich.
Stanisław Ignacy Witkiewicz (1885-1939) - Marcin Dorociński
Od lewej: Stanisław Ignacy Witkiewicz; jego autoportret; Marcin Dorociński jako Witkacy w filmie "Niebezpieczni dżentelmeni". Fot. domena publiczna/materiały prasowe
Stanisław Ignacy Witkiewicz, pisarz, malarz, dramaturg, wielki indywidualista i oryginał posługujący się pseudonimem "Witkacy", był w swoim czasie jedną z najsłynniejszych osób w Zakopanem i do dziś w polskiej świadomości kulturalnej łączy się z tą miejscowością. Przyjechał tu jako pięciolatek. Zakopane wybrał jego ojciec Stanisław Witkiewicz (1851-1915), który zafascynowany kulturą ludową Podhala stworzył styl zakopiański w architekturze i zgodnie z jego założeniami zaprojektował kilka budynków, m.in. willę "Pod Jedlami", w której nakręcono dużą część zdjęć do "Niebezpiecznych dżentelmenów". Współpracownikiem architekta był jego bratanek Jan Witkiewicz (1881-1958), twórca projektu m.in. willi "Witkiewiczówka", w której w latach 1931–1939 mieszkał Witkacy i która była siedzibą jego Firmy Portretowej.
Śmierć Witkacego. Serwis specjalny
Autor "Szewców", choć urodził się w Warszawie, ochrzczony został w 1891 roku właśnie w Zakopanem w obecności znakomitych rodziców chrzestnych: sławnej na całym świecie aktorki Heleny Modrzejewskiej (1840-1909) oraz tylko trochę mniej sławnego Jana Krzeptowskiego "Sabały" (1809-1894), górala, myśliwego, gawędziarza i pieśniarza. Na Podhalu Staś Ignacy spędził dzieciństwo, gdy dorósł, przez kilka lat mieszkał w Krakowie jako student Akademii Sztuk Pięknych, po studiach zaś powrócił w góry, by malować, pisać i przeżyć pierwszą wielką tragedię życiową.
21 lutego 1914 roku malarka Jadwiga Janczewska (1889-1914), od roku zaręczona z Witkacym, po dramatycznej kłótni z narzeczonym wyjechała z Zakopanego do Doliny Kościeliskiej, gdzie zabiła się strzałem w serce z browninga należącego do artysty. W sprawę zamieszany był ponadto Karol Szymanowski (patrz niżej). Śmierć ukochanej doprowadziła Witkiewicza do poważnego załamania psychicznego skutkującego depresją i myślami samobójczymi. Z tego kryzysu próbował wyciągnąć go jego przyjaciel Bronisław Malinowski, latem 1914 roku, zabierając pisarza na wyjazd do Australii. Ostatecznie Witkacego "wyleczyła" dopiero... wojna światowa. Wyniesione z niej doświadczenia sprawiły, że w dwudziestolecie międzywojenne wkraczał Witkiewicz już jako zupełnie inny artysta.
Bronisław Malinowski (1884-1942) - Wojciech Mecwaldowski
Od lewej: Bronisław Malinowski; portret Malinowskiego autorstwa Witkacego; Wojciech Mecwaldowski jako Bronisław Malinowski w filmie "Niebezpieczni dżentelmeni". Fot. domena publiczna/materiały prasowe
Zaledwie rok starszy od Stasia Witkiewicza, Bronio Malinowski wczesne dzieciństwo spędził we wsi Ponica koło Rabki, a ponieważ chorował na gruźlicę, jego ojciec wynajął dom w Zakopanem, gdzie chłopiec i jego matka spędzali większą część roku. Staś i Bronio poznali się jako dzieci, a ich przyjaźń przetrwała wiele lat. W 1906 roku Witkacy mieszkał u państwa Malinowskich, gdy studiował w Krakowie. Świadectwem ich relacji jest obszerny zbiór korespondencji. W 1914 roku Witkiewicz słał do Malinowskiego rozpaczliwe listy i właśnie to stało się powodem zaproszenia przyjaciela na zamorską wyprawę.
Bronisław Malinowski. Legenda antropologii
Przyjaciele wyruszyli w podróż wiosną 1914 roku - najpierw do Londynu, stamtąd w czerwcu statkiem do Cejlonu, by następnie 21 lipca przybić do australijskiego portu Fremantle. W sierpniu w Australii doszły do nich wieści o wybuchu wojny. Między Witkacym i Malinowskim rozgorzał spór, być może o to, co mają zrobić w obliczu konfliktu. Doszło do zerwania stosunków (jednego z wielu w historii tej przyjaźni), Witkiewicz we wrześniu wyruszył drogą morską do Petersburga (jako obywatel cesarstwa rosyjskiego mógł zostać w Zakopanem aresztowany przez Austriaków), wstąpił do carskiej armii i bił się w jej szeregach. Bronisław Malinowski pozostał na antypodach, przez wiele lat prowadząc pionierskie badania, których wyniki uczyniły z niego jednego z najsłynniejszych na świecie antropologów i etnologów XX wieku, człowieka, który wywarł znaczny wpływ na rozwój dyscypliny naukowej, którą się zajmował.
W Zakopanem Malinowski pojawił się jeszcze dwukrotnie – najpierw w 1922, następnie w 1930 roku, gdy po raz ostatni widział się z Witkiewiczem (śladem tego spotkania jest portret przyjaciela sporządzony kredką przez Witkacego).
Joseph Conrad (1857-1924) - Andrzej Seweryn
Od lewej: Joseph Conrad; Andrzej Serweryn jako Joseph Conrad w filmie "Niebezpieczni dżentelmeni". Fot. domena publiczna/materiały prasowe
Urodzony w Berdyczowie Józef Teodor Konrad Korzeniowski zyskał międzynarodową sławę jako angielski pisarz Joseph Conrad, twórca tak wybitnych powieści, jak "Jądro ciemności", "Lord Jim", "W oczach zachodu" czy "Smuga cienia". Jako dziecko tułał się wraz z rodzicami po Rosji, gdzie jego ojciec Apollo Korzeniowski (1820-1869) został zesłany za udział w powstaniu styczniowym. Przez pewien czas mieszkał w Krakowie, gdzie był uczniem gimnazjum. Wcześnie osierocony, już jako trzynastolatek zdecydował, że będzie marynarzem. W wieku 17 lat wyjechał do Marsylii i zrealizował swoje zamierzenie. Pisarzem został po trzydziestce, od razu zyskując uznanie krytyków i publiczności.
Joseph Conrad. Zobacz serwis specjalny
Conrad kilka razy składał wizyty w ojczyźnie. W lipcu 1914 roku, nie bacząc na możliwość międzynarodowego konfliktu, po raz pierwszy zabrał do Krakowa żonę Jessie (1873-1936) oraz synów Borysa (1898-1978) i Johna (1906-1982). Tam zastał ich wybuch I wojny światowej. Nie mogąc powrócić do Anglii, w początku sierpnia Conradowie wyjechali do Zakopanego i utknęli tam na ponad dwa miesiące. Mieszkali w pensjonacie "Konstantynówka", którego właścicielką była Aniela Zagórska, jego kuzynka. Jej córka, również Aniela (1881-1943), została po latach tłumaczką dzieł Josepha Conrada i w latach 1923–1939 przełożyła na język polski prawie wszystkie książki pisarza.
Fotografie z pobytu Josepha Conrada w Zakopanem w 1914 roku. Po lewej pisarzowi towarzyszą Aniela i Karola Zagórska; po prawej zdjęcie z Anielą Zagórską. Fot. domena publiczna
Goszcząc w Konstantynówce Joseph Conrad spotkał się z wieloma ludźmi kultury polskiej, m.in. z pisarzami Tadeuszem Nalepińskim (1885-1918), Jerzym Żuławskim (1874-1915) i Stefanem Żeromskim (1864-1925). Zabiegając wciąż o możliwość wyjazdu przez Wiedeń, autor "Korsarza" przedsięwziął kroki w celu rozpowszechnienia kwestii polskiej suwerenności na Zachodzie, konsultując z lokalnymi działaczami niepodległościowymi kształt kampanii propagandowej, jaką może przeprowadzić po powrocie do Wielkiej Brytanii. W rezultacie owych rozmów przygotował dokument, którzy badacze jego biografii zwą "Memoriałem w sprawie polskiej".
Conradowie opuścili Zakopane 8 października 1914 roku. Jak wiemy, w czasie jego pobytu w górach nie było tam ani Bronisława Malinowskiego, ani Witkacego. Ich zakopiańskie spotkanie z Josephem Conradem w "Niebezpiecznych dżentelmenach" jest więc zupełną fikcją.
Józef Piłsudski (1867-1935) - Michał Czernecki
Od lewej: dwie fotografie portretowe Józefa Piłsudskiego z okresu I wojny światowej; Michał Czernecki jako Józef Piłsudski w filmie "Niebezpieczni dżentelmeni". Fot. domena publiczna/materiały prasowe
Bitwa Warszawska 1920. Serwis specjalny
Józef Piłsudski, bez wątpienia jeden z najsłynniejszych polskich polityków i dowódców wojskowych w dziejach narodu polskiego, był socjalistą, działaczem niepodległościowym, komendantem Legionów Polskich, potem Naczelnikiem Państwa Polskiego i wreszcie Marszałkiem Polski. Od 1901 roku działał przede wszystkim na terenie Galicji, głównie w Krakowie i Lwowie, powołując do istnienia różne grupy paramilitarne. Bywał również często w Zakopanem, czasem w celach wypoczynkowych, a czasem dla poratowania zdrowia.
Pod Tatrami prowadził ożywioną działalność niepodległościową, organizował narady Polskiej Partii Socjalistycznej, w 1904 i 1913 roku wygłaszał wykłady na tematy historyczne i wojskowe. W 1912 roku z jego inicjatywy utworzono w Zakopanem Polski Skarb Wojskowy. Pisał tu m.in. swoją książkę "22 stycznia 1863".
Po wybuchu I wojny światowej Piłsudski, zwolennik walki u boku Austro-Węgier, utworzył najpierw Pierwszą Kompanię Kadrową, a potem Legiony Polskie. W listopadzie 1914 roku wojska rosyjskie niebezpiecznie zbliżyły się do Zakopanego. Drużyna Piłsudskiego walczyła z nimi na Podhalu, a dzięki zakopiańskiej intendenturze legioniści mogli liczyć na ciepłą odzież i inne niezbędne artykuły.
Mówimy "niepodległość", myślimy "Piłsudski"
Gościem Zakopanego bywał Józef Piłsudski do 1922 roku. Po tej dacie wycofał się z życia publicznego, choć nie na długo, bo tylko do czasu majowego zamachu stanu w 1926 roku, w wyniku którego przejął władzę w Rzeczpospolitej, aż do śmierci w 1935 roku pozostając jedną z najbardziej wpływowych osób w państwie.
Marszałek przyznał kiedyś, że miał w życiu tylko dwóch przyjaciół - jednym był Bronisław Szwarce, działacz niepodległościowy, którego "Ziuk" poznał na syberyjskim zesłaniu, drugim zaś Stanisław Witkiewicz, ojciec Witkacego, daleki kuzyn Piłsudskiego. Starszy o 16 lat Witkiewicz traktowany był przez polityka z wyjątkowym szacunkiem. W listach Piłsudski nazywał go "Kochanym Wujaszkiem", zwierzał u się z rozterek, o których nikomu innemu nie mówił.
Z samym Witkacym połączyła Piłsudskiego dość skomplikowana relacja, szczególnie od roku 1914. W przeciwieństwie do ojca pisarz nie należał do obozu piłsudczyków. 17 lipca 1916 roku obaj w pewien sposób zetknęli się z sobą, choć wcale o tym nie wiedzieli. Dowodzone przez Piłsudskiego oddziały Legionów Polskich starły się nad rzeką Stochód z wojskiem carskim, którego oficerem był Stanisław Ignacy Witkiewicz. Przypadek ten nie położył się cieniem na familijnych relacjach krewniaków. Malarz miał szansę osobiście spotkać Marszałka na kilku rodzinnych uroczystościach, a także w Belwederze na początku lat 30., gdy miał malować jego portret. Ostatecznie zlecenie nie doszło do skutku, bo Piłsudski nie miał czasu.
Włodzimierz Lenin (1870-1924) i Nadieżda Krupska (1869-1939) - Jacek Koman i Wiktoria Gorodeckaja
Od lewej: Nadieżda Krupska; Włodzimierz Lenin; Wiktoria Gorodeckaja, odtwórczyni roli Krupskiej w filmie "Niebezpieczni dżentelmeni"; Jacek Koman jako Lenin w filmie "Niebezpieczni dżentelmeni". Fot. domena publiczna/materiały prasowe/Małgorzata Szymankiewicz/PR
W czerwcu 1912 roku przebywający od kilku lat na emigracji Włodzimierz Lenin wraz z żoną Nadieżdą Krupską przyjechał do Krakowa. Chciał być bliżej Rosji i spraw swojego narodu, łatwiej było mu w tej okolicy organizować działalność polityczną bolszewików. Kraków bardzo mu się podobał, czego świadectwa odnajdziemy zarówno w jego korespondencji ("Żyje się tu lepiej niż w Paryżu"), jak i wspomnieniach Nadieżdy Krupskiej. "Prawie Rosja!" – pisał Lenin do matki. – "I Żydzi przypominają rosyjskich, i do rosyjskiej granicy 8 wiorst, bose baby w jaskrawych kieckach - zupełnie jak w Rosji". W Krakowie spotkał się m.in. z Józefem Stalinem (1878-1953) podczas obrad KC Socjaldemokratycznej Partii Robotniczej Rosji.
Niebawem Lenin zakochał się w Tatrach i zaczął urządzać wycieczki w góry, a gdy pogorszyło się zdrowie jego żony, w 1913 roku oboje podjęli decyzję o przeprowadzce do Białego Dunajca pod Poroninem. Po dusznej atmosferze Krakowa zachwycił się górskim powietrzem. Odwiedzał Zakopane, gdzie poznał wielu polskich polityków, naukowców i twórców kultury. W Poroninie spotkał się z Bronisławem Malinowskim, który - wedle wspomnienia działacza socjalistycznego Feliksa Grossa - "znalazł go miłym i sympatycznym".
Włodzimierz Lenin podczas wycieczki w Tatrach. Fot. domena publiczna
Gdy Austro-Węgry znalazły się w stanie wojny z Rosją, w domu w Białym Dunajcu, w którym mieszkał Lenin i Krupska, zjawiła się żandarmeria. Rewolucjonista został aresztowany jako carski szpieg. Dzięki zabiegom żony i przyjaciół udało się przekonać austriackie władze, że jako bolszewik Lenin wcale nie służy caratowi. Po 11 dniach został zwolniony, a następnie przez Kraków wyjechał do Szwajcarii, gdzie spędził resztę wojny. Jego pobyt w Krakowie i na Podhalu urósł w epoce PRL do rangi mitu.
Zofia Stryjeńska (1891-1976) - Marta Ojrzyńska
Od lewej: Zofia Stryjeńska; Marta Ojrzyńska jako Zofia Stryjeńska w filmie "Niebezpieczni dżentelmeni". Fot. domena publiczna/materiały prasowe
Obok Tamary Łempickiej (1898-1980) była najsłynniejszą malarką dwudziestolecia międzywojennego, ale jej kariera zaczęła się jeszcze przed wojną, gdy w 1913 roku na łamach "Czasu" znalazło się obszerne omówienie jej młodzieńczej twórczości. Wtedy nazywała się jeszcze Lubańska. Z dnia na dzień stała się popularna, weszła do środowiska krakowskiej bohemy, poznała Tadeusza Żeleńskiego, zaprzyjaźniła się z Magdaleną Samozwaniec (1894-1972) i jej siostrą Marią Kossakówną, później znaną jako Maria Pawlikowska-Jasnorzewska (patrz niżej). W "Niebezpiecznych dżentelmenach" Lubańska (w obsadzie jako Stryjeńska) i Kossakówna występują zawsze w duecie.
Niepokorna Zocha Stryjeńska
Zofia Lubańska nie mogła być w 1914 roku na imprezie u Witkacego. Autora "Nienasycenia" (a także m.in. Żeromskiego i Reymonta) poznała dopiero po ślubie z Karolem Stryjeńskim (1887-1932) w 1916 roku. Jej mąż był architektem i miłośnikiem Zakopanego, znał świetnie środowisko krakowskich i zakopiańskich twórców.
Stryjeńscy mieszkali pod Giewontem w latach 1921-1927. Karol w 1922 roku został dyrektorem Państwowej Szkoły Przemysłu Drzewnego w Zakopanem. Małżeństwo było z początku bardzo szczęśliwe, ale relacje Zofii z mężem popsuły się z biegiem lat. Rozwód pary orzeczono w 1927 roku. Tym samym zakończył się zakopiański okres życia artystki.
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska (1891-1945) - Anna Terpiłowska
Od lewej: Maria Pawlikowska-Jasnorzewska; poetka na portrecie pędzla Witkacego; Anna Terpiłowska jako Maria Pawlikowska-Jasnorzewska w filmie "Niebezpieczni dżentelmeni". Fot. domena publiczna/materiały prasowe
W 1914 roku przyszła poetka i dramatopisarka Maria Pawlikowska-Jasnorzewska nie nazywała się jeszcze ani Pawlikowska, ani Jasnorzewska, choć właśnie pod tymi nazwiskami występuje na liście postaci w filmie "Niebezpieczni dżentelmeni". Wtedy była jeszcze 22-letnią panną Marią Kossak. Stan cywilny zmieniła rok później, wychodząc za Władysława Bzowskiego (1885-1945).
"Poezję ubierała w swoją własną formę elegancko-kobiecą"
Pawlikowską stała się w 1919 roku za sprawą drugiego małżeństwa z Janem Henrykiem Gwalbertem Pawlikowskim (1891-1962), z którym zamieszkała w zakopiańskiej willi "Pod Jedlami", tej samej, gdzie kręcono komedię Macieja Kawalskiego. Tam żyła i tworzyła przez kilka lat, aż do kolejnego rozwodu. Nazwisko "Jasnorzewska" pojawiło się w 1931 roku po ślubie z lotnikiem Stefanem Jasnorzewskim (1901-1970). Związek ten przetrwał aż do śmierci poetki w 1945 roku.
Jadwiga Mrozowska (1880-1966) - Anna Smołowik
Od lewej: dwie fotografie Jadwigi Mrozowskiej z początku XX wieku; Anna Smołowik jako Jadwiga Mrozowska w filmie "Niebezpieczni dżentelmeni". Fot. domena publiczna/materiały prasowe
Jadwiga Mrozowska była aktorką, śpiewaczką i tancerką, która po świetnie przyjętych rolach we Lwowie, Krakowie, Łodzi i Warszawie wyjechała z kraju i kontynuowała sceniczną karierę we Włoszech. Od tego czasu pojawiała się w kraju tylko na występach gościnnych. W marcu 1913 roku wykonała w Krakowie utwór "Markiza", który specjalnie na tę okazję napisał dla niej Boy-Żeleński. Z autorem "Słówek" łączyła Mrozowską wspólna romantyczna przeszłość.
Znali się od pierwszych lat XX wieku, ale zbliżyli do siebie dopiero w 1911 roku. Boy miał już żonę, Jadwiga zaś kandydata na męża - bogatego włoskiego bankiera Józefa Toeplitza. Ich romans trwał krótko, lecz był bardzo płomienny, zwłaszcza dla Boya, który, zakochany, zupełnie stracił głowę. Rozstanie z Jadwigą było dlań bardzo bolesnym doświadczeniem. Miłosna rana jednak szybko się zagoiła.
Jadwiga Mrozowska przyjechała do Krakowa także w 1914 roku, tuż po wybuchu I wojny światowej, ale nie jako aktorka, tylko ochotnicza pielęgniarka, i opatrywała rannych w szpitalu. Przywiozła ze sobą także pół miliona ciepłych ubranek dziecięcych. Po wojnie, pozostając na emigracji, również angażowała się w polskie sprawy, odwiedzała kraj zarówno w czasach II Rzeczpospolitej, jak i w PRL. Ostatni raz odwiedziła ojczyznę w 1964 roku.
Karol Szymanowski (1882-1937) - Grzegorz Mielczarek
Od lewej: Karol Szymanowski; portret kompozytora autorstwa Witkacego; Grzegorz Mielczarek jako Karol Szymanowski w filmie "Niebezpieczni dżentelmeni". Fot. domena publiczna/materiały prasowe
Jeden z największych kompozytorów w dziejach polskiej kultury związany był w sposób szczególny z Zakopanem i podhalańską kulturą ludową. Pod Giewontem Karol Szymanowski bywał jeszcze przed wojną (m.in. w latach 1904-1905 i 1913-1914), od 1922 roku zaczął przyjeżdżać częściej, wreszcie w latach 1930-1935 na stałe zamieszkał w słynnej willi "Atma", w której dziś siedzibę ma muzeum poświęcone jego życiu.
Kultura do remontu. Dzieło Karola Szymanowskiego
Szymanowski, zafascynowany muzyką górali, skomponował oparty na jej motywach balet "Harnasie". Podhalańska twórczość zainspirowała również kilka innych jego dzieł: sześć mazurków, kwartet smyczkowy, koncert skrzypcowy oraz symfonię. Napisał też kilka prac teoretycznych, m.in. "O muzyce góralskiej" (1924).
Według niektórych źródeł to właśnie Karol Szymanowski miał być głównym tematem straszliwej kłótni Witkacego i jego narzeczonej. Kompozytor wprawdzie był homoseksualistą, lecz Jadwiga Janczewska nie mogła się podobno oprzeć jego urokowi. Musiała nie kryć swej sympatii dla muzyka, skoro Witkiewicz zadręczał ją scenami zazdrości. Według jednej z plotek miała być nawet w ciąży z Szymanowskim, a bezpośrednim powodem jej samobójstwa miało być kategoryczne żądanie narzeczonego, by usunęła płód.
Prawdy nie dowiemy się nigdy. Faktem jest, że po śmierci Jadwigi Janczewskiej w lutym 1914 roku Karol Szymanowski w pośpiechu opuścił Zakopane.
Artur Rubinstein (1887-1982) - Modest Ruciński
Od lewej: Artur Rubinstein; fotografia pianisty wykonana przez Witkacego; Modest Ruciński, odtwórca oli Rubinsteina w filmie "Niebezpieczni dżentelmeni". Fot. domena publiczna/Dawid Tatarkiewicz/Forum
"Zakopane!" – pisał Rubinstein. – "Już sama nazwa ma w sobie dla mnie coś magicznego. Ileż przywodzi mi na myśl wzruszeń, ileż artystycznych uniesień i depresji, ileż marzeń, które później miały stać się rzeczywistością, i doniosłych życiowych decyzji. Tak, miejscowość ta stała się widownią nieoczekiwanego, nowego zwrotu w moim życiu, skoku w nieznane".
Artur Rubinstein: "dałem całe serce publiczności". Archiwalna rozmowa [POSŁUCHAJ]
Wybitny pianista, jeden z największych w XX wieku wirtuozów fortepianu, już w 1904 roku poznał w Zakopanem Karola Szymanowskiego i Stanisława Ignacego Witkiewicza. Od razu przypadli sobie do gustu. "Natychmiast wyczułem, że to towarzystwo, które najbardziej przypada mi do serca!" – wspominał muzyk. W Zakopanem pianista zarobił na koncertach dość pieniędzy, by móc wyjechać do Paryża, gdzie rozpoczęła się jego światowa kariera. Do końca życia był popularyzatorem muzyki Szymanowskiego na Zachodzie.
Zimą 1914 roku Rubinstein i Szymanowski gościli w pękającym w szwach pensjonacie Nosal na Bystrem, prowadzonym przez Marię Witkiewiczową (1853-1931), matkę Witkacego. Stanisława Ignacego oczywiście wtedy tam nie było, gdyż wraz ze swym carskim pułkiem szykował się wówczas do wojny.
August Zamoyski (1893-1970) - Rafał Maćkowiak
Od lewej: August Zamoyski; portret rzeźbiarza stworzony przez Witkacego; Rafał Maćkowiak jako August Zamoyski w filmie "Niebezpieczni dżentelmeni". Fot. domena publiczna/materiały prasowe
Przez przyjaciół zwany Guciem, był obok Xawerego Dunikowskiego (1875-1964) najwybitniejszym polskim rzeźbiarzem w pierwszej połowie XX stulecia. Do Zakopanego wprowadził się w 1918 roku wraz z żoną, starszą o 13 lat włoską tancerką Ritą Sacchetto (1880-1959). Przez kilka lat byli najbarwniejszą parą w Zakopanem. Malarz Rafał Malczewski (1892-1965) tak go wspominał:
August Zamoyski. Rzeźbiarz, rowerzysta i reżyser amator
"August Zamoyski, rzeźbiarz i oszalały narciarz, biega po Skibówkach, gdzie wówczas posiadał własny domek, w łowickich portkach. Z daleka widać go zziajanego i rozkrzyczanego, gdy pędzi z pagóra, pasiasty jak pomarańczowo-zielona liszka, lub wcina „Wiener Schnitzel” u Karpowicza, przerykując jazgot orkiestry, szum potoku i śpiewy pijanych woźniców. Do miasta, czyli do Trzaski, gdzie zbierał się tak zwany świat artystyczny, chodzi, podpierając się zielono pomalowanym kosturem. […] Różne orgie - jak mówił Witkacy - odbywały się w domku Gucia na Skibówkach. Spotykał się tak zwany świat artystyczny: Karol Szymanowski, malarz Gilewski, Karol Stryjeński, Jaś Pawlikowski, Witkacy itd.".
Gucio był ponadto zapalonym rowerzystą. W sierpniu 1925 roku dokonał wyczynu szeroko komentowanego nie tylko na Podhalu - przyjechał rowerem do Zakopanego prosto z Paryża. Zajęło mu to 21 dni.
Epilog: Boy de Maupassant (postać fikcyjna) - Łukasz Wójcik
Rzeczpospolita Zakopiańska – niepodległość w górach
Zastrzelony nieboszczyk, którego niespodziewana obecność uruchamia kryminalny wątek fabuły "Niebezpiecznych dżentelmenów", to anonimowy człowiek o wyglądzie arystokraty. Tajemnicze są nie tylko same zwłoki, lecz także ich imię. W obsadzie produkcji figurują bowiem jako "Boy de Maupassant", co sugeruje, że autorzy próbują w tej postaci niejako "wymieszać" Tadeusza Boya-Żeleńskiego z francuskim pisarzem Guyem de Maupassantem. Boy w swej "Antologii literatury francuskiej" nazwał Maupassanta "klasycznym mistrzem noweli", przy czym był to jeden z tych autorów, którego Polak nigdy nie tłumaczył.
Guy de Maupassant (1850-1893) to przedstawiciel zarówno francuskiego naturalizmu, jak i dekadentyzmu. Jako pisarz był wielkim pesymistą, nie wierzył w jakiekolwiek propozycje poprawy ludzkiej doli, widział świat jako miejsce krzywdy wyrządzanej słabszym przez silniejszych. W związku z tym zajadle krytykował społeczeństwo swoich czasów za pomocą ironii i satyry, co zresztą przyniosło mu ogromną popularność i poczytność, a także zaproszenia na francuskie salony. Z Żeleńskim łączyła go bez wątpienia pasja społecznej polemiki, upominanie się o los uciskanych grup ludzi, szczególnie kobiet, wykorzystanie humoru w twórczości, a także sława, jaką zyskał w środowisku artystycznym i innych kręgach towarzyskich (inny znakomity krytyk literacki Karol Irzykowski zżymał się na renomę Boya, nazywając go "Beniaminkiem").
Kazimierz Przerwa-Tetmajer. Góry i namiętności
Gdy Guy de Maupassant umierał, Tadeusz Żeleński wchodził w dorosłe życie, u boku kuzyna Kazimierza Tetmajera odbywając piesze wędrówki po Tatrach, a także przechodząc "kurs żrącego pesymizmu". Autor wiersza "Koniec wieku XIX" nadawał się do tego idealnie. Pokazał młodszemu kuzynowi "Kwiaty zła" Baudelaire'a i "Don Juana" Byrona. Nastoletni Żeleński zaczytywał się też Dostojewskim, Strindbergiem i Schopenhauerem. Po latach wspominał: "dla inteligentnego młodzieńca najskrajniejszy pesymizm był obowiązujący. Życie było tymi kwaśnymi winogronami, o których mówiło się co tylko można złego. »Parerga und Paralipomena« Schopenhauera leżały wówczas stale przy moim łóżku".
W owym czasie burzliwego formowania się duszy "Tadeuszka" (jak zwał go Tetmajer), po drugiej stronie Europy Maupassant najpierw próbował odebrać sobie życie (1891), potem został zamknięty w paryskiej klinice psychiatrycznej, gdzie przeleżał 18 miesięcy w stanie całkowitej demencji i gdzie zmarł 6 lipca 1893 roku. Czy ów filmowy "Boy de Maupassant" to jakaś swoista reinkarnacja francuskiego pisarza wzbogacona o elementy psychiki Tadeusza Żeleńskiego? Istnieje pewien trop literacki, który mógłby to potwierdzać.
W eseju "Maupassant e »l’altro«" ("Maupassant i »Ten Drugi«") włoski pisarz, malarz i kompozytor greckiego pochodzenia Alberto Savinio (właśc. Andrea Alberto de Chirico, 1891-1952) tworzy swoje alter ego imieniem Nivasio Dolcemare, który, podobnie jak sam autor, choć "urodzony w Grecji, Grekiem nie jest". Nivasio miał w sobie, prócz duszy własnej i jakiejś części duszy Savinia, także dusze rozmaitych wielkich postaci, w tym Maupassanta, który popadł w obłęd dokładnie w tym samym roku, w którym urodził się Nivasio. Savinio tworzy ponadto obraz podwójności samego Maupassanta - z jednej strony lapidarnego realisty, z drugiej zaś człowieka popadającego w chorobę psychiczną: "Maupassantów było dwóch, a tego drugiego mało kto zna (...). Drugi w końcu pochłonął pierwszego. Tak wyglądało szaleństwo Maupassanta".
Warto zauważyć, że słowo "Nivasio" to anagram słowa "Savinio", a sam Savinio swój pseudonim utworzył w 1914 roku poprzez przywłaszczenie nazwiska znanego wówczas francuskiego tłumacza Alberta Savine'a. Całe to zamieszanie z imionami, nazwiskami, narodowością i duszami było dla grecko-włoskiego autora elementem literackiej i egzystencjalnej koncepcji "tożsamości hybrydycznej". Nic dziwnego, że debiutancka książka Alberta Savinia nosi tytuł "Hermafrodyta". Doświadczenie płynności i wielorakości własnej osobowości doprowadziła go właśnie do owego "pochłaniania" – Maupassant pochłania samego siebie jako "innego", Nivasio pochłania Maupassanta, Savinio pochłania Nivasia (i sam zostaje pochłonięty przez niego), pochłonąwszy uprzednio tożsamość Savine'a jako Grek pochłoniętym przez nie-Greka oraz nie-Grek poszukujący kolejnych duchowych wcieleń i identyfikacji.
Stefan Żeromski. Pisarz, prezydent, sumienie narodu
Co z tego wynika dla samego Tadeusza Żeleńskiego? Być może zastrzelony Boy de Maupassant, pochłonąwszy duszę przedwcześnie zmarłego Guya de Maupassanta, a zarazem pewną część tożsamości Boya, to swego rodzaju zapowiedź przyszłego tragicznego losu polskiego artysty? Do zamordowania Żeleńskiego doszło wszak na skutek przypadku. Pisarz nie figurował na liście lwowskich profesorów skazanych na śmierć przez Niemców. Aresztowano go tylko dlatego, że od początku wojny mieszkał we Lwowie w mieszkaniu swego szwagra, po którego 3 lipca 1941 roku przyszli okupanci. Niemcy zabrali ich obu i następnego dnia rozstrzelali na Wzgórzach Wuleckich, tak samo jak kilkudziesięciu innych naukowców. Szwagrem Tadeusza Boya-Żeleńskiego był profesor nazywający się... Jan Grek.
Boy de Maupassant może być także cielesnym odpowiednikiem hybrydycznego czasu, który organizuje akcję "Niebezpiecznych dżentelmenów". Fabuła filmu pochłania przecież wydarzenia z rozmaitych okresów, kondensując je w jednym momencie, którego w rzeczywistości nigdy nie było. Tak jak Boy de Maupassant, którego przecież już nie ma, bo nie żyje, a jednak swą kłopotliwą obecnością nieubłaganie narzuca się bohaterom "Niebezpiecznych dżentelmenów", tak samo filmowa opowieść, zszyta z prawdy historycznej i z fikcji, przedstawia w pewnym skrócie panoramę środowiska elit Zakopanego z szeroko pojętego przełomu wieków XIX i XX, w szczególnym momencie tuż przed wybuchem Wielkiej Wojny, która radykalnie odmieniła los postaci, które oglądamy na ekranie, i stała się punktem zwrotnym w dziejach Polski.
***
Korzystałem z następujących źródeł:
- Maciej Krupa, "Kroniki zakopiańskie", Wołowiec 2015
- Adrianna D. Sznapik, "Tatrzańska Arkadia. Zakopane jako ośrodek artystyczno-intelektualny od ok. 1880 do 1914 roku", Warszawa 2009
- Adrianna D. Sznapik, "Zakopane i zakopiańska elita artystyczno-intelektualna w czasie I wojny światowej – wojenne losy, poglądy i motywacje", w: "Metamorfozy społeczne", t. 19: "Perspektywy przegranych i zwycięzców Wielkiej Wojny: zbiorowe tożsamości i indywidualne doświadczenia w Europie Środkowo-Wschodniej (1914–1921)", red. A. Nowak, Warszawa 2018
- Józef Hen, "Błazen - wielki mąż. Opowieść o Tadeuszu Boyu-Żeleńskim", Warszawa 1998
- Barbara Winklowa, "Boyowie. Zofia i Tadeusz Żeleńscy", Kraków 2001
- Grzegorz Łyś, "Dzikie żądze. Bronisław Malinowski nie tylko w terenie", Warszawa 2021
- Grażyna Kubica-Klyszcz, "Bronisław Malinowski - szkic biograficzny", "Lud", t. 66, 1982
- Stefan Zabierowski, "Conrad w Zakopanem", w: "Przestrzenie kultury i literatury. Księga jubileuszowa dedykowana Profesor Krystynie Heskiej-Kwaśniewicz na pięćdziesięciolecie pracy naukowej i dydaktycznej", red. E. Gondek, I. Socha, B. Pytlos, Katowice 2012
- Krzysztof Kloc, "Piłsudski. Studium fenomenu Komendanta", Kraków 2021
- Paweł Stachnik, "Towarzysz Lenin w Krakowie. Czy to jego miasto?", plus.gazetakrakowska.pl, 19.06.2018
- Alberto Savinio, "Maupassant i »Ten Drugi«", w: "Wyjście z labiryntu. Szkice rozproszone z lat 1943-1952", Warszawa 2001
- Joanna Olczak-Ronikier, "W ogrodzie pamięci", Kraków 2002
***
Michał Czyżewski