Jacques Le Goff przyszedł na świat 1 stycznia 1924 roku w rodzinie kształtowanej z jednej strony (ojciec) przez tradycje agnostyckie i antyklerykalne, z drugiej zaś (matka) – przez ducha żarliwiej katolickiej pobożności. Ponoć to zderzenie idei – pozostające jednak w koegzystencji, niebudzące rodzinnych napięć – było jednym z powodów, dla których jedyny syn państwa Le Goffów zainteresował się w przyszłości pasjonującym i wcale nie tak oczywistym światem średniowiecza.
Literackie wtajemniczenia
Fascynacja średniowieczem rozwijała się u Jacques’a Le Goffa już od wczesnej młodości, a działo się to choćby – jak chcą biografowie – pod wpływem lektur. Na liście książek przybliżających świat wieków średnich znalazły się i "Ivanhoe" Waltera Scotta (brytyjskiego pisarza, jednego z ojców powieści historycznej), i powieści Victora Hugo (autora m.in. "Katedry Najświętszej Marii Panny w Paryżu"). Wyobraźnię przyszłego mistrza mediewistyki rozpalała również architektura – choćby romański kościół Saint-Sernin w rodzinnej Tuluzie.
Bazylika św. Saturnina (fr. Basilique Saint-Sernin) w Tuluzie, wspaniały przykład architektury romańskiej. Fot. Shutterstock
Historia, czyli marzenia i czyny
Po latach studiów w Paryżu, w Oksfordzie i w Rzymie, po krótkim epizodzie zawodowym jako licealny nauczyciel historii, Jacques Le Goff związał się z cenionymi paryskimi uczelniami, w których (co stanie się znakiem firmowym także tego badacza) nauki humanistyczne traktowano interdyscyplinarnie.
Również z tym metodologicznym założeniem – zakładającym korzystanie z wielu humanistycznych dziedzin, niezawężającym historii jedynie do politycznych dziejów – korespondowała tzw. szkoła Annales, z którą związał się Jacques Le Goff.
O tym, jak francuski badacz rozumiał ten sposób "poznawania historii", opowiadał w wywiadzie udzielonym w 1993 roku Polskiemu Radiu.
20:02 Świat jacquesa le goffa___sol 2414_tr_0-0_60ed827b[00].mp3 "Świat Jacques'a le Goffa". Audycja Krzysztofa Kocjana i Marka Czarkowskiego (PR, 15.04.1993)
– Pod koniec XIX wieku i na początku XX historycy francuscy naznaczeni byli bardzo tym, co nazywa się historią pozytywistyczną, to znaczy historią, która interesuje się tylko faktami. Historycy ci myśleli, że fakty znajdują się po prostu w dokumentach. Interesowała ich zwłaszcza historia polityczna, historia wojska, dyplomacji – mówił Jacques Le Goff. – Było to jednak robione w sposób tak suchy, tak tradycyjny, że nastąpiła reakcja przeciwko takiemu uprawianiu historii.
Reakcja ta oparta została na "dwóch orientacjach".
– Pierwszą było uznanie, że fakt historyczny nie jest dany przez dokumenty, lecz jest konstruowany przez historyka. To historyk stawia dokumentom pytania – wyliczał mediewista. – Z drugiej strony mamy ruch Annales. Zatem historiografia francuska, która starała się otworzyć na inne nauki społeczne: na socjologię, psychologię, ekonomię, etnologię. Również na geografię, ponieważ historia dokonuje się oczywiście w czasie, ale także w przestrzeni.
W tym pragnieniu historyków, aby "przekroczyć historię pozytywistyczną", mówił Jacques Le Goff, leżało przekonanie, że zjawiska historyczne złożone są nie tylko z faktów wymiernych, lecz także i z tego, co nazwać można "wyobrażeniami".
– Historia polityczna na przykład jest nie tylko historią władzy, ale także historią idei, wyobrażeń, jakie tworzą sobie ludzie władzy – tłumaczył.
Jako ilustrację do tak rozumianej historiografii Jacques Le Goff przywołał zdanie, które znalazł w słynniej "Jesieni średniowiecza" Johana Huizingi: "Historia ludzi tworzona jest zarówno przez ich marzenia, jak i ich czyny".
– Otworzyło mi to horyzonty i ukazało, że historycy mogą rzetelnie badać jakąś epokę czy grupę społeczną tylko wtedy, gdy biorą pod uwagę marzenia owych epok czy osób – podkreślał w radiowym wywiadzie francuski badacz. – Aby zrozumieć mężczyzn i kobiety z przeszłości, ważne jest wiedzieć, o czym marzyli.
Blanka Kastylijska i Ludwik IX Święty, miniatura z "Bible moralisée de Tolède", 1240 r. Fot. Wikimedia/dp. Święty Ludwik stał się bohaterem jednej z najważniejszych książek Jacques’a Le Goffa
Bardzo długie średniowiecze
Z tak pojętej metody badania historii narodziły się na przestrzeni kolejnych dekad liczne prace Jacques’a Le Goffa. Wśród nich wyróżnić można takie tytuły, jak "Kultura średniowiecznej Europy" (1964), "Narodziny czyśćca" (1981), "Świat średniowiecznej wyobraźni" (1985), "Sakiewka i życie. Gospodarka i religia w średniowieczu" (1986), "Człowiek średniowiecza" (1994), "Święty Ludwik" (1995) czy "Długie średniowiecze" (2004).
Ostatni z przywołanych tytułów nawiązuje do frapującej koncepcji Jacques’a Le Goffa na temat faktycznego trwania wieków średnich.
– Uważam, że epoka średniowiecza była bardzo długa, sięgała właściwie aż do rewolucji francuskiej, rewolucji przemysłowej – mówił francuski uczony w 1997 roku w audycji "Wieczorni goście Radia Bis". – Na przestrzeni lat następowały oczywiście liczne zmiany w sztuce, w architekturze, w literaturze. Ale w moich oczach są to zjawiska drugorzędne.
W poszukiwaniu korzeni
Dlaczego to jednak średniowiecze wydawało się dla Jacques’a Le Goffa tak istotnym czasem w dziejach zachodniej kultury?
– Dla dzisiejszych ludzi średniowiecze jest epoką naszego dzieciństwa – mówił we wspomnianej audycji. – W tej chwili poszukujemy naszych początków, naszych korzeni, bo czujemy się trochę zagubieni. A średniowiecze jest epoką naszych korzeni. Jednocześnie zaś: epoką egzotyczną, jakby nie z tego świata.
15:16 jacques le goff___2327_97_iv_tr_0-0_60ece050[00].mp3 Jacques Le Goff o średniowieczu, Polsce i podzielonej Europie. Audycja Elżbiety Kollat z cyklu "Wieczorni goście Radia Bis" (PR, 17.05.1997)
Tak rozumiane średniowiecze rzecz jasna niewiele miało wspólnego ze stereotypową i upraszczającą wizją "wieków ciemnych", czasu intelektualnego zacofania, obskurantyzmu. Z drugiej strony obca była francuskiemu mediewiście postawa idealizowania czy "romantyzowania" tej epoki. "Czytelnik, czując potrzebę ucieczki w średniowiecze przeobrażone, niech się zastanowi szczerze, czy chciałby, z mocy jakiegoś Merlina czy Oberona, zostać przeniesiony w tamte czasy", przestrzegał Jacques Le Goff we wstępie do pierwszego wydania "Kultury średniowiecznej Europy". Bo ludzie tej epoki, przypominał dalej badacz, chcieli się od niej (związanych z nią trudów i lęków) przede wszystkim wyzwolić: uciec w zaświaty, do krainy niebiańskiej szczęśliwości
Portal Chwały w katedrze św. Jakuba w Santiago de Compostela, XII w. Fot. Shutterstock. Ta słynna hiszpańska świątynia, pisał Jacques Le Goff w "Kulturze średniowiecznej Europy”, stanowi "ostatnie ogniwo w łańcuchu wielkich kościołów odpustowych, zapoczątkowanych przez kościół Saint-Sernin w Tuluzie"
Miłość od pierwszego wejrzenia
Jacques Le Goff, o czym można się przekonać, słuchając radiowych z nim wywiadów, znał trochę język polski. Przyczyny, dla których uczył się tego języka, jak i okoliczności jego kontaktów z Polską, składają się na piękną opowieść o niespodziewanej, wielkiej miłości.
Uczucie pojawiło się bowiem nagle.
Jesienią 1961 roku Jacques Le Goff przyjechał, po dwóch latach przerwy, po raz drugi do Polski. Wcześniej, w 1959, Fernand Braudel (znakomity francuski historyk, u którego Le Goff był wówczas asystentem) wysłał go do naszego kraju, by – korzystając z odwilży popaździernikowej – nawiązać współpracę z historykami zza żelaznej kurtyny. Podczas tej pierwszej polskiej wizyty opiekunem Francuza był, ze strony polskiej uczelni, student historii Bronisław Geremek.
Zatem jesienią 1961 roku zdolny 37-letni francuski badacz przyjechał do Warszawy na wykłady i został zaproszony przez swoją polską znajomą, mediewistkę, na domową kolację. Pod koniec tego spotkania pojawiły się dwie dziewczyny (wysłane przez swoją starszą siostrę, gospodynię mediewistycznej kolacji, na jakiś koncert).
"Na widok młodszej z sióstr (…) ogarnęło mnie uczucie, które zwykło się opisywać jako miłość od pierwszego wejrzenia", wspominał w książce "Z Hanką" Jacques Le Goff.
"Z Hanką", gdyż tak miała na imię owa 27-letnia Polka, świeżo upieczona lekarka, która – jak się szybko okazało – odwzajemniła uczucia gościa z dalekiej Francji.
Bracia Limbourg, "Kwiecień", "Bardzo bogate godzinki księcia de Berry", XV w. Fot. Wikimedia/domena publiczna
Zaczęło się od wymiany listów, najpierw po angielsku. Ale już w 1962 roku Jacques Le Goff zaczął uczyć się polskiego – pomagała mu w tym Barbara Skarga, filozof, która wówczas przebywała w Paryżu na stypendium.
Jeszcze w tym samym roku doszło (w warszawskim kościele św. Marcina) do ślubu Jacques’a Le Goffa z Hanką, oficjalnie Anną z Dunin-Wąsowiczów. Świadkiem pana młodego był Bronisław Geremek. Po tatrzańsko-weneckiej podróży poślubnej młodzi małżonkowie osiedlili się w Paryżu.
Przeżyli ze sobą ponad czterdzieści lat. (W tym czasie nieraz odwiedzali Polskę. Gościli m.in. w domu znakomitego historyka Tadeusza Manteuffla, u którego pierwszym daniem na obiedzie był zawsze barszcz. "Jedyne, co mogę zarzucić Polakom, to to, że są amatorami barszczu", notował we wspomnieniach Le Goff, przyznając jednocześnie, że nigdy nie zdradził się przed profesorem ze swojej niechęci do tej polskiej zupy).
Żona Jacques’a Le Goffa zmarła w 2004 roku. Jej mąż poświęcił jej piękny literacki portret – książkę zatytułowaną właśnie "Z Hanką".
***
Czytaj także:
***
– Do czego służy historia? – zadawał sobie pytanie w rozważaniach nagranych w 1997 roku dla Polskiego Radia Jacques Le Goff.
I odpowiadał:
– Sądzę, że przede wszystkim historia służy do lepszego zrozumienia, kim jesteśmy i skąd przychodzimy. Ponieważ bez względu na to, czy chodzi o jednostkę czy o zbiorowość, trzeba wiedzieć, skąd się przychodzi. I to jest właśnie historia.
Jacques Le Goff zmarł w 2014 roku, w wieku 90 lat.
jp
Źródła: Jacques Le Goff, "Kultura średniowiecznej Europy", tł. Hanna Szumańska-Grossowa, Warszawa 2022; tegoż, "Z Hanką", przekł. Anna Fadlallah, Warszawa 2011; Anna M. Brzezińska, "Spór o średniowiecze. Z rozważań nad tożsamością kulturową Europy. Jacques Le Goff. Jerzy Kłoczowski. Aron Guriewicz", Łódź 2018.