Tokio 2020: Djoković na plusie mimo porażki w półfinale. Fotka z mistrzem cenna tak jak medal

Novak Djoković, który na półfinale zakończył udział w igrzyskach w Tokio robi furorę nie tylko na korcie. Lider rankingu ATP pozuje do zdjęć, ćwiczy inne dyscypliny sportu, tryska humorem i służy radą. 

Novak Djoković (z prawej) odbiera gratulacje od Alejandro Davidovicha Fokina podczas igrzysk w Tokio

Foto: PAP/EPA/RUNGROJ YONGRIT

Polskie Radio - Oficjalny Nadawca Radiowy Igrzysk Olimpijskich Tokio 2020 - przekaże 120 godzin transmisji, relacji i serwisów z Japonii. Dodatkowo portal PolskieRadio24.pl specjalnie na to wielkie święto sportu przygotował specjalny serwis.

Tokio 2020 - SERWIS SPECJALNY

Wioska spotkań

Spotkania ze sportowcami całego świata dla wielu uczestników igrzysk w Tokio nie są nowością. Unikalność tej sytuacji polega na tym, że na co dzień obracają się oni w zamkniętym kręgu swojej dyscypliny. Raz na cztery lata mają za to okazję, by znacznie poszerzyć znajomości. W wiosce olimpijskiej przecinają się drogi największych gwiazd z bohaterami znanymi co najwyżej w swoich krajach.

W tym gronie zawsze można było wyróżnić osobistości, na których skupiała się uwaga mediów, ale też zawodników. W 1992 amerykański Dream Team, potem choćby medalowy rekordzista Michael Phelps. Obecnie furorę w Japonii robi za to Novak Djoković.

 - Staram się cieszyć każdą sekundą w wiosce olimpijskiej. Jest tu ponad 10 tysięcy sportowców, z którymi można się wymieniać doświadczeniami, wiedzą i to nie tylko o sporcie, ale i życiu. Igrzyska, których każdy moment jest inny, niezapomniany, to jedyne w swoim rodzaju przeżycie – przyznał „Nole”

Novak Djoković

Szpagat – żaden problem

I jak powiedział, tak też robi. Internet obiegają ciągle nowe fotki, na których Djoković pozuje np. z hokeistami z RPA, meksykańską łuczniczką czy francuskim piłkarzem André Pierre'em Gignacem. I to wszystko, mimo że sam nie mieszka w wiosce olimpijskiej:

- Jestem trochę w rozkroku pomiędzy hotelem a wioską, w której jednak pojawiam się choć na chwilę każdego dnia, bo jest wyjątkowa. Hotel głównie służy mi do spania, odpoczynku – powiedział.

W samym hotelu zasłynął już z żywiołowego kibicowania innym reprezentantom Serbii. Służy im też swoim doświadczeniem:

- Pierwszą noc w Tokio przegadałem z serbskimi koszykarkami i judoczkami, które pytały mnie o odporność na stres, jak radzić sobie z presją, jak pokonywać kryzysy w czasie występu.

Za to z gimnastyczkami z Belgii miał okazję wspólnie potrenować. Kolejny raz pokazał, że ma do siebie duży dystans, wykonując z zadowoleniem skomplikowane figury. Przy okazji trzeba przyznać, że  „Nole” wykazał się naprawdę dużymi umiejętnościami.

Wszystko uwiecznione – a jakże – na wspólnym zdjęciu.

Tokio 2020: wiek to tylko liczba. 50 lat dzieli uczestników igrzysk, tu jest miejsce dla każdego

Wsparcie gospodarzy od półfinału?

Myli się jednak ten, kto uważa, że to japoński klimat działa tak ożywczo na Serba. Od dawna słynie on z niekonwencjonalnych zachowań. Niektóre, jak wymiana ról z chłopcem trzymającym nad nim parasol podczas przerwy w meczu, zdecydowanie ocieplały jego wizerunek. Inne – jak trafienie piłką sędzi czy organizacja imprezy w czasie pandemii – zdecydowanie nie. W Tokio Djoković wizerunkowo jest jak na razie na dużym plusie, a przy tym wszystkim wydaje się po prostu być sobą.

Zdjęcie z Novakiem dla sportowców, ale też kibiców, dziennikarzy czy ludzi z obsługi jest często pamiątką na miarę medalu. Jego otwartość z pewnością zyskała mu wielu kibiców, także wśród gospodarzy. Nie mogło tego zmienić nawet wyeliminowanie w ćwierćfinale turnieju tenisowego faworyta Japończyków - Kei Nishikoriego. 

Nie przejdzie do historii

Cieszący się urokami życia Serb jest w tym sezonie w wybitnej formie. Przed igrzyskami wygrał już Australian Open, French Open i Wimbledon, a więc jest o krok od Wielkiego Szlema, o ile dołoży do tego triumf w US Open.

I choć wiadomo już, że olimpijskiego złota nie wywalczy (przegrał z Niemcem Alexandrem Zverevem 6:1, 3:6, 1:6) i nie stanie się pierwszym mężczyzną z tzw. złotym szlemem na koncie (wśród kobiet w 1988 r. dokonała tego Steffi Graf) Serb wyjazd do Tokio zapamięta na długo.

 

MK