7 września 1936 roku w Hobart Zoo na Tasmanii padł ostatni znany przedstawiciel gatunku Thylacinus cynocephalus, po polsku zwany oficjalnie wilkoworem tasmańskim, zwyczajowo zaś wilkiem workowatym, wilkiem tasmańskim i wreszcie - ze względu na charakterystyczne paski - tygrysem tasmańskim. I choć tygrysem na pewno nie był, pod tą nazwą stał się znany na świecie. I nie była to niestety jedyna błędna informacja na jego temat.
"Zaludniajcie ziemię oraz czyńcie ją sobie poddaną"
Bardzo dawno temu tygrysy tasmańskie zamieszkiwały nie tylko Tasmanię, lecz także całą Australię i Nową Gwineę. Z obu tych obszarów zniknęły jednak na długo przed europejskim podbojem tych ziem. Częściowo odpowiadała za to zwiększająca się populacja psów dingo, znacznie lepiej przystosowanych do życia w Australii. Azylem dla wilkoworów okazała się Tasmania. Żyły tam bezpiecznie przez prawie 1900 lat. Aż pojawili się brytyjscy koloniści.
Biali - zgodnie ze swym obyczajem - zaczęli tępić na wyspie wszystko, co mogło przeszkadzać w rozwoju ich gospodarki na podbitej wyspie. Zaczęli od tasmańskich aborygenów. Wystarczyło 30 lat, by prawie żaden z kilku tysięcy rdzennych Tasmańczyków nie został w ojczyźnie. Wykończyły ich sprowadzone z daleka choroby oraz nosząca znamiona ludobójstwa tzw. czarna wojna w pierwszej połowie XIX wieku. Niektórzy Aborygeni mieszali się z przybyszami. Ich potomkowie mogli zostać na Tasmanii. Autochtonów wysiedlono.
Funt za dorosłego, dziesięć szylingów za szczenię
Gdy Brytyjczycy ostatecznie rozwiązali kwestię Aborygenów, zwrócili swój gniew przeciw zwierzętom. Wilkowór stał się wrogiem numer jeden tasmańskiego rolnictwa. Oskarżano go o zabijanie zwierząt hodowlanych, takich jak kurczaki, a nawet owce. Wielką rolę w kampanii walki z drapieżnikiem odegrało zmanipulowane zdjęcie Henry'ego Burrella, przedstawiające tygrysa tasmańskiego z porwaną kurą w pysku. Zdjęcie zostało wykadrowane w taki sposób, by nie było widać, że wilkowór znajduje się w klatce.
Tygrysy tasmańskie to dość płochliwe zwierzęta prowadzące nocny tryb życia. Współczesne badania ich szkieletów wykluczyły możliwość, by były w stanie zagryźć owcę. Ich głównym celem były ptaki, małe ssaki, wombaty oraz kangury. Polowały także na tasmańskie emu, ale te ogromne ptaki zostały doszczętnie wybite przez kolonizatorów około 1865 roku. Nic dziwnego, że wilkowory zaczęły szukać innych źródeł pożywienia. Z pewnością zakradały się nocą do kurników, ale pogłoski o ich apetycie były przesadzone.
Brytyjczycy nie mieli jednak zamiaru tolerować naturalnego instynktu dzikich zwierząt. Tygrysy tasmańskie uznano za szkodniki i ustalono ceny za ich głowy: funt za dorosłego osobnika, 10 szylingów za młode. Łowcy nagród i farmerzy poczuli się zachęceni, choć ci drudzy zabijali wilkowory także za darmo. Wystarczyło, że któryś z drapieżników zbliżył się do gospodarstwa.
Za późno na ratunek
Zaczął się XX wiek. Tępienie zwierząt w majestacie prawa trwało w najlepsze. Zarazem świat zachodnich wartości zaczął wzbogacać się o świadomość ekologiczną i postawę przeciwną wobec działań zatroskanych o swoje kurczaki Brytyjczyków. W latach 20. ubiegłego stulecia zorientowano się, że tygrysów tasmańskich już prawie nie ma. Zaczęto więc je wyłapywać, by rozwieźć je po ogrodach zoologicznych na całym świecie. Wilkowory zamieniły wolność i ciągłe zagrożenie życia na bezpieczeństwo w niewoli.
Nie trwało ono jednak zbyt długo, bowiem zwierzęta źle znosiły zamknięcie w klatce. Ostatni tygrys tasmański wywieziony poza Tasmanię zdechł w 1931 roku. W 1933 roku schwytano samca, nazwanego później "Benjaminem", który trafił do zoo w Hobart, stolicy Tasmanii. Benjamin, ostatni wilkowor w niewoli, żył do 7 września 1936 roku. Po jego śmierci nie widziano już dzikich tygrysów tasmańskich. 50 lat później, w 1986 roku, gatunek został oficjalnie uznany za wymarły.
Ostatniego tygrysa tasmańskiego na wolności widział niejaki Wilfred Batty - tuż przed tym, jak w maju 1930 roku zastrzelił zwierzę w swoim kurniku. Na zdjęciu pozuje z ciałem zabitego zwierzęcia. Fot. domena publiczna
Być może udałoby się go uratować, gdyby na początku XX wieku rząd Tasmanii wysłuchał racji środowisk skupionych wokół idei ochrony zagrożonych gatunków. Polityczne okoliczności sprawiły jednak, że sprawę przez 35 lat odsuwano na dalszy plan. W końcu jednak tasmańskie władze ugięły się pod presją opinii publicznej i wprowadziły prawną ochronę wilkoworów 10 lipca 1936 roku - niecałe dwa miesiące przed śmiercią ostatniego z nich.
mc