Podstęp znanej śpiewaczki
W 1901 roku śpiewaczka operowa Adelajda Brocholska wystąpiła w Teatrze Dworskim w Petersburgu. Wzruszony jej ariami car Rosji Mikołaj II, zapytał artystkę, jak mógłby zrewanżować się za wzruszenia doznane podczas koncertu. Adelajda, przy poparciu męża, poprosiła wtedy o możliwość postawienia pomnika Fryderyka Chopina w Warszawie. Zaskoczony życzeniem car, wyraził zgodę.
Adelajda Brocholska i jej mąż hrabia Aleksander Brocholski, jako gorący patrioci uważali, że w rzeczywistości zaborowej szczególnie należy podejmować inicjatywy mające na celu upamiętnianie ważnych postaci dla polskiej kultury.
Piętrzące się problemy
26 sierpnia 1901 roku Kancelaria Generalnego Gubernatora w Warszawie wydała pozwolenie hrabiemu Aleksandrowi Brochockiemu na powołanie Komitetu Budowy Pomnika Fryderyka Chopina. Udzielające się w środowiskach artystycznych małżeństwo, prawie natychmiast rozpoczęło działania mające na celu zbiórkę funduszy.
- Kancelaria Gubernatora wydała zgodę na budowę pomnika, ale zastrzegła, że komitet nie może wydawać odezw w prasie. Komitet mógł prowadzić zbiórkę pieniędzy tylko wśród miłośników muzyki kompozytora. Te ograniczenia sprowadzały całe przedsięwzięcie do kwestowania po koncertach i spotkaniach artystycznych – mówił Maciej Michalski z Muzeum Historycznego w Warszawie w audycji "Pomnik Chopina" z 2006 roku.
Jakie jeszcze problemy spotkały członków Komitetu i jaki znany muzyk przekazał znaczną kwotę na budowę pomnika? Dowiesz się tego z audycji "Pomnik Chopina".
Władze carskie podkopywały przekonanie o słuszności tej inicjatywy. Zakaz publikowania w prasie utrudniał zbiórki i praktycznie uniemożliwiał rozpisanie konkursu. W związku z tym Komitet sam zgłosił się do wybranych przez siebie rzeźbiarzy z prośbą o zaprojektowanie pomnika. Jednym z takich rzeźbiarzy był Wacław Szymanowski, który wcześniej stworzył pomnik Juliusza Słowackiego.
Po siedmiu latach władze carskie złagodziły obostrzenia w sprawie budowy pomnika. Dopiero wtedy Komitet mógł ogłosić konkurs w prasie. Dla samego Szymanowskiego, jako artysty i męża pianistki, pobierającej lekcje u uczennicy samego Chopina, budowa pomnika stała się celem jego życia.
Trudna sytuacja
Kiedy artysta zakończył projekt, był przekonany, że lada chwila nastąpi monumentalnych rozmiarów odlew. Tymczasem Komitet rozpisał konkurs, nawet nie zapraszając do niego Szymanowskiego. W takiej sytuacji, rzeźbiarz postanowił nie nadsyłać pracy na konkurs.
– Nadszedł taki moment, kiedy wydawało się, że ta konkretna forma nie zostanie zrealizowana. Pozostałe prace, które napłynęły na konkurs, nie były tak inspirujące. Wiele wskazuje, że Komitet zdawał sobie z tego sprawę, dlatego jego przedstawiciele pojechali do Krakowa, by przekonać Szymanowskiego do wzięcia w nim udziału – dodał Maciej Michalski w audycji Polskiego Radia z 2006 roku.
Ostatecznie praca artysty została nagrodzona spośród 66 innych propozycji. Po finale konkursu na łamach prasy rozlała się fala krytyki projektu pomnika. Znalazł się nawet dendrolog, który udowodnił, że nie istnieje drzewo o takim kształcie i fakturze, jak na pomniku. Inny artysta zarzucał, że taboret, na którym siedzi Chopin został źle wyrzeźbiony.
Walka o pomnik
Zarzuty stawiane Szymanowskiemu zablokowały budowę monumentu. Istniejąca na początku XX wieku procedura budowy jakiegokolwiek pomnika w Warszawie zakładała opiniowanie projektu przez Cesarską Akademię Sztuk Pięknych w Petersburgu. Profesorowie tej uczelni, po obejrzeniu makiety, powtórzyli argumenty pojawiające się w warszawskich gazetach, które często były wręcz śmieszne. Ostatecznie wydano negatywna opinię. W 1910 roku Ministerstwo Spraw Wewnętrznych w Warszawie, powołując się na tę decyzję, odmówiło postawienia pomnika. Inicjatywa znalazła się w martwym punkcie.
Wacław Szymanowski budowę pomnika postawił sobie za punkt honoru. Postanowił skorygować projekt. Poprawiona makietę wysłał ponownie do Akademii. Tym razem profesorowie uznali, że mają problem z oceną rzeźby. Postanowili pozostawić sprawę otwartą do decyzji Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w Warszawie, jednak resort stwierdził, że poczeka na ocenę akademii.
Zdeterminowany artysta pojechał do Petersburga. Spotkał się tam z Marią Pawłowną – prezesem Carskiej Akademii Sztuk Pięknych, a prywatnie ciotką cara Mikołaja II. Udało mu się ją przekonać do postawienia monumentu. Maria za jego namową wstawiła się u samego cara. Mikołaj II przychylnie podszedł do tego pomysłu i rozkazał wydać polecenie rozpoczęcia budowy.
Nieprzejednana postawa
Pomny doświadczeń z carskimi urzędnikami, Szymanowski zażądał przewiezienia makiety do Francji. Forma dojechała do Paryża 1 sierpnia 1914, tuż po wybuchu I wojny światowej. Okazało się, że zająca zrealizować projekt odlewania musiała przestawić swą produkcję na cele wojenne. Ponadto w pierwszych dniach wojny gwałtownie wzrosła inflacja, w wyniku czego komitet stał się niewypłacalny.
– Szymanowski nie poddał się. Sprzedał swoją pracownię w Krakowie i wyjechał z kraju. Agitował po świecie w środowiskach artystycznych za budową pomnika. Po wojnie zaczął pracować nad pomnikiem od zera. Jednak tym razem jego wysiłki spotkały się z przychylnością władz – powiedział Maciej Michalski w audycji Polskiego Radia z 2006 roku.
Odsłonięcie pomnika
Sprawy przyspieszyły dopiero po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1918 roku. Ministerstwo Kultury i Sztuki powołało w 1923 roku nowy komitet. Dało także gwarancję wsparcia rządu dla tej inicjatywy. Ponownie rozpoczęły się zbiórki pieniężne. W końcu, zgodnie z życzeniem rzeźbiarza, formę odlano w Paryżu. 14 listopada 1926 roku nastąpiło uroczyste odsłonięcie.
– Nie słyszałem, żeby wcześniej jakikolwiek pomnik w Warszawie odsłaniano z taką fetą. Uroczystości trwały trzy dni. Pomnik odsłonięto w niedzielę, ale już w piątek rozpoczęły się jubileuszowe koncerty – wyjaśnił Maciej Michalski.
Jak wyglądało odsłonięcie pomnika? Możesz posłuchać o tym w audycji "Pomnik Chopina".
26:52 O dziejach pomnika Chopina mówił Maciej Michalski z Muzeum Historycznego w Warszawie w audycji Justyny Piernik "Pomnik Chopina". (PR, 25.12.2006) O dziejach pomnika Chopina mówił Maciej Michalski z Muzeum Historycznego w Warszawie w audycji Justyny Piernik "Pomnik Chopina". (PR, 25.12.2006)
Wojenne losy monumentu
Pomnik bez żadnych ubytków przetrwał kampanię wrześniową. W 1940 roku znalazł się w obrębie dzielnicy niemieckiej. W tym samym roku gubernator Warszawy Hans Frank wydał odezwę wzywającą do zbiórki metali na potrzeby wojska. Istotnym elementem tej akcji było wysadzanie pomników. Choć oficjalnie mówiono, że części monumentów trafią na potrzeby wojska, to głównym celem akcji było niszczenie polskiej kultury i obiektów z nią związanych. Pomnik Chopina został wysadzony jako pierwszy w kwietniu 1940 roku.
Po II wojnie światowej
Po wojnie zawiązało się Biuro Odbudowy Stolicy, w którym ścierały się dwie koncepcje odbudowy Warszawy. Między sobą spierali się architekci sowieccy, zamierzający zbudować miasto od nowa według zasad socrealizmu oraz polscy architekci wykształceni w okresie międzywojennym, którzy chcieli zachować historyczną tkankę miasta.
Początkowo uznano, że należy odejść od formy przedwojennej i w 1951 roku rozpisano konkurs na nowy pomnik. Jednak dwie edycje konkursu nie wyłoniły zwycięzcy. Wkrótce okazało się, że oprócz gotowego projektu, Wacław Szymanowski wyrzeźbił mały szkic, który we Francji przetrwał II wojnę światową. Po wojnie został wykorzystany w warsztatach Politechniki Warszawskiej do odtworzenia formy monumentalnej.
Ostatecznie Chopin wrócił do Łazienek 11 maja 1958 roku. Prace nad odtworzeniem pomnika trwały blisko 2 lata.
seb/im