43:00 zawody challenge___1604_tr_1-1_1df311e5[00].mp3 Audycja z cyklu "Pół wieku tradycji polskiego lotnictwa" poświęcona historii polskiego lotnictwa i Międzynarodowym Zawodom Samolotów Turystycznych Challenge, organizowanym w latach 1928-1934. Audycja przygotowana przez Bogusława Czajkowskiego, Zbigniewa Lipińskiego i Jana Orlińskiego (PR, 06.06.1958)
Złe złego początki
Trzeciego dnia czerwca, na nieistniejącym już lotnisku mokotowskim zebrała się specjalna komisja państwowa. Jej zadaniem było podjęcie decyzji, czy samolot RWD-6 nadaje się do udziału w Międzynarodowych Zawodach Samolotów Turystycznych Challange. Za sterami maszyny zasiadł jeden z jej konstruktorów – Jerzy Drzewiecki. Początkowo wszystko szło zgodnie z planem, aż do momentu, gdy pilot zaczął rozwijać prędkość maksymalną maszyny.
- Przy pikowaniu odpadły skrzydła. Nastąpiło uderzenie o ziemię, wyskoczył silnik, Drzewiecki wyleciał z kabiny i poleciał naprzód, a silnik go "dogonił" i położył się na nim - wspominał po latach świadek tych wydarzeń, przedwojenny pilot Kazimierz Chorzewski.
Drzewiecki cudem przeżył wypadek. Równie zaskakujące było to, że odpadnięcie skrzydeł samolotu zbagatelizowano i pozostałe dwa egzemplarze RWD-6 zostały dopuszczone do startu w zawodach Challange,które rozpoczynały się 11 sierpnia. Mistrzostwa zbliżały się wielkimi krokami, więc zabrakło czasu na ustalenie przyczyn wypadku i wprowadzenie jakichkolwiek zmian w maszynie.
Organizowane co dwa lata zawody były zbyt prestiżowym wydarzeniem, by konstruktorzy i uczestnicy mogli zrezygnować z udziału w nim. Nawet jeśli model samolotu, na którym mieli rywalizować, rozpadł się podczas prób.
Mądry Polak po szkodzie?
Nieco ponad dwa miesiące po fatalnym wypadku Drzewieckiego, 11 sierpnia 1932 roku w Berlinie rozpoczęły się zawody Challange, w których udział wzięli najwybitniejsi lotnicy Europy. Spośród wszystkich uczestników najlepsi okazali się Polacy: Franciszek Żwirko i Stanisław Wigura, którzy dokonali tego samolotem RWD-6. Druga polska ekipa, która korzystała z tej maszyny zajęła dziewiąte miejsce. Był to pierwszy poważny sukces polskiego lotnictwa na arenie międzynarodowej. Jednak zamiast zwycięstwem, zawody mogły zakończyć się katastrofą. Podczas ostatniej konkurencji, jaką była próba prędkości maksymalnej, maszyna zaczęła sprawiać kłopoty.
- Żwirko w czasie tej próby musiał "wyżyłować" wszystko z tego silnika. Leciał na pełnym gazie, gdy stwierdził, że maszyna mu skręca w czasie lotu i drążkiem sterowym musi przez cały czas równoważyć przechył. Musiał co pewien czas zamykać gaz, zmniejszać szybkość, następnie z powrotem dojść do tej szybkości i znowu przerywać. Już wówczas maszyna sygnalizowała kres swoich możliwości – ocenił Kazimierz Chorzewski na antenie Polskiego Radia w 1958 roku.
Tragiczna śmierć
To drugie ostrzeżenie wysłane przez RWD-6 również zostało zbagatelizowane. Dwa tygodnie po zakończeniu zawodów, 11 września 1932 roku, Żwirko i Wigura wyruszyli na pokładzie tego samego samolotu do Pragi na mityng lotniczy. Niestety, podczas podróży natrafili na fatalne warunki pogodowe. W czasie burzy maszyna straciła skrzydła i rozbiła się tuż za granicą z Czechosłowacją. Obaj piloci zginęli na miejscu.
21:05 jerzy drzewiecki - konstruktor rwd____5783_99_i_tr_0-0_1067527518823e3d[00].mp3 Audycja Doroty Truszczak o Jerzym Drzewieckim, konstruktorze samolotów RWD (PR, 7.08.1999)
- Przyczyną wypadku była nieznajomość wielu zagadnień związanych z konstruowaniem samolotów. Przez lata lotnictwo uczyło się, co się dzieje z samolotem przemieszczającym się w powietrzu. Technika lotnicza jest pisana życiem i krwią ludzką, a RWD-6 jest tego przykładem. Przy konstrukcji tego samolotu nie wzięto pod uwagę pewnego zjawiska: ze względu na niewłaściwe podparcie skrzydeł występuje niestateczność skrętna. Dzieje się to szczególnie przy większej prędkości - wyjaśnił Jan Hoffmann z Muzeum Polskiego Lotnictwa w Krakowie.
- Badając szczątki przywiezione do Warszawy po wypadku, stwierdzono, że na węzłach mocujących skrzydła do kadłuba samolotu, istnieje identyczne uszkodzenie, jak na samolocie, na którym rozbił się Drzewiecki - zakończył gość Doroty Truszczak.
Polski wkład w lotnictwo
Samoloty RWD były konstruowane przez trzech inżynierów - Stanisława Rogalskiego, Stanisława Wigurę i Jerzego Drzewieckiego. Każdy kolejny model był unowocześniany i coraz bardziej zaawansowany technicznie. Produkcji samolotów nie przerwała tragiczna śmierć Wigury i niebezpieczny wypadek Drzewieckiego. Na kolejne zawody Challange rozgrywane w 1934 w Polsce, inżynierowie wystawili najnowszy model RWD-9. Polskie ekipy, które korzystały z tych maszyn, zajęły dwa pierwsze miejsca na podium.
Czytaj także:
Jerzy Bajan. Mistrz świata w lotnictwie
Międzynarodowe Zawody Samolotów Turystycznych Challange były cykliczną imprezą, organizowaną co dwa lata. Zawodnicy konkurowali w kilku kategoriach. Sędziowie oceniali możliwości techniczne samolotu, następnie ekipy musiały odbyć lot okrężny po Europie, a na koniec odbywała się próba prędkości maksymalnej. Z każdą kolejną edycją poziom zawodów rósł. By móc walczyć o nagrody, inżynierowie musieli tworzyć coraz bardziej zaawansowane technicznie samoloty. W 1932 i 1934 roku w Europie zwyciężyła polska myśl techniczna. Choć RWD-6 okazał się wadliwy, jego powstanie wpłynęło na rozwój lotnictwa na Starym Kontynencie.
th