"Nie umarłam z miłości". Posłuchaj biografii Ireny Tuwim
"Czego trzeba ci, serce, do szczęścia, radości:
sławy w świecie, bogactwa czy wielkiej mądrości?
Nie potrzeba mi sławy, bogactw ni mądrości,
jeno jednej jedynej ostatniej miłości".
Irena Tuwim, z tomiku "24 wiersze"
10:54 Tuwimowa ok.mp3 Anna Augustyniak o Irenie Tuwim, bohaterce swojej książki "Nie umarłam z miłości". Rozmawia Dorota Gacek (PR, 2017)
Kolory Łodzi
W opublikowanych w połowie lat. 50. XX w. opowiadaniach "Łódzkie pory roku" Irena Tuwim powróciła do swoich lat najwcześniejszych. W świetle tych poprowadzonych piękną literacką kreską tekstów - dalekich od idealizujących przeszłość ujęć - dzieciństwo poetki jawi się w różnych kolorach, nie tylko w tych jasnych. Co więcej, często dominuje po prostu szarość.
Mająca już ponad 50 lat Irena (urodziła się w 1898 roku w rodzinie "średnio zamożnej, mieszczańskiej, pochodzenia żydowskiego, zasymilowanej") wspominała choćby swoich rodziców, różniących się temperamentem i potrzebami. Z jednej strony wiecznie zamartwiająca się matka (mówiła, że "jestem najbrzydszym dzieckiem, jakie kiedykolwiek widziała i że marny los czeka taką dziewczynę"), matka, która tęskni do innego, piękniejszego niż ma życia - a z drugiej ojciec: księgowy, domator, pasjonat języków i Paryża, w którym był za młodu.
We wspomnieniach Ireny pojawiała się oczywiście sama Łódź, jej podwórka i kamienice, i duże, trudne do ogrzania mieszkanie przy ul. Andrzeja, z którego okien było widać las fabrycznych kominów. Sportretowane zostały również dwie kobiety - pomocnice domowe, z których jedna, Antosia Rokosik, była wspaniałą piastunką, natomiast druga, Mani Bednarek, okrutną, dręczącą małą dziewczynkę służącą.
Wśród jasnych spraw i miejsc w spisanych przez Irenę Tuwim po półwieku wspomnień można natomiast odnaleźć i rodzinne spotkania, i lektury książek, i letnie pobyty w Inowłodzu i - nade wszystko - postać Julka.
Christopher Robin Milne. Chłopiec, który nie chciał być Krzysiem
Poezja jest kobietą
- Pozostawianie na drugim planie było u Ireny od początku - mówiła w Polskim Radiu Anna Augustyniak, autorka książki "Irena Tuwim, Nie umarłam z miłości". - Julian był oczkiem w głowie matki, zwłaszcza przez to, że urodził się ze znamieniem na twarzy. To zdeterminowało losy całej rodziny, matka zapadła nawet na chorobę psychiczną.
Oboje, Irena i Julian, mieli literacki talent. Trudno powiedzieć, podkreślała Anna Augustyniak, kto miał większy. - Więcej napisał Julian, był mężczyzną, wcześniej wszedł w kręgi literackie Warszawy. A to, że Irena była kobietą, wiele spraw determinowało - mówiła biografka.
Irena Tuwim jako poetka objawiła się w latach międzywojennych. Wydała trzy tomy: "24 wiersze" (1921), "Listy" (1926) i "Miłość szczęśliwą" (1930). Dzięki bratu związała się z grupą Skamandra, ogłaszała również swoje utwory w "Wiadomościach Literackich".
- Irena Tuwim nie cenzurowała tego, co pisze, a pisała o ciele. Ten temat i dziś bywa tabu w literaturze i poezji, a co dopiero 100 lat temu. W swoich wierszach wyszła poza klasyczne rygory, pokazywała ciało kobiety, jej przeżycia, jej pragnienia i ból. Myślę, że z tego powodu jej poezja nie trafiła do szerokiego obiegu - opowiadała Anna Augustyniak.
Autorka "24 wierszy", zestawiana z Marią Pawlikowską-Jasnorzewską, Zuzanną Ginczanką czy Kazimierą Iłłakowiczówną, zaprzestała jednak w pewnym momencie publikować swoje liryczne teksty. Po wojnie, w latach 50., ukazały się jeszcze jej wiersze wybrane (łącznie z wojennymi i tuż powojennymi), ale to było wszystko. Nie wiadomo, czy pisała dalej, czy paliła rękopisy, czy zrezygnowała z poezji na rzecz pracy translatorskiej.
A. A. Milne. Z Kubusiem Puchatkiem przez świat
Irena od Puchatka
Tłumaczeniami - z języka niemieckiego, rosyjskiego i angielskiego - Irena Tuwim zajęła się od lat 30. XX w. Przekładała głównie literaturę dla dzieci i młodzieży, m.in. baśnie braci Grimm, książki o Myszce Miki i Królewnie Śnieżce Disneya, "Fernanda" Munro Leafa, "Mary Poppins" Pameli Travers oraz "Kubusia Puchatka" i "Chatkę Puchatka" A. A. Milne'a.
Wśród jej translatorskich dokonań są również i takie tytuły, jak "Chata wuja Toma" Harriet Beecher Stowe czy dzieła Oscara Wilde'a i Katherine Mansfield. Jednak do historii polskiej kultury Irena Tuwim przeszła jako "mama Kubusia Puchatka".
To właśnie siostrze Juliana Tuwima zawdzięczamy polskie imię tego najpopularniejszego z misiów. - Nie zgodziła się na to, aby po polsku nazywał się on Fredzia Phi-Phi - mówił w Polskim Radiu Mateusz Matyszkowicz, nawiązując do tego, że postać wymyślona przez A. A. Milne'a ma w istocie na imię Winnie-the-Pooh.
To Irenie Tuwim zawdzięczamy również tak popularne, bezpretensjonalne i wielkiej urody frazy z "Kubusia Puchatka", jak "małe co nieco" czy "krewni i znajomi królika". "To nie jest tłumaczenie. To są Twoje słowa i twoje zdania. To cała Ty", pisała do Ireny Tuwim jedna z jej przyjaciółek po lekturze polskiej wersji książek A. A. Milne'a.
Wspólnota życia i wspólnota żałoby
- To była bardzo silna kobieta, która od początku dźwigała niepokoje swojego starszego brata - mówiła w Polskim Radiu Anna Augustyniak. - W ogóle otaczali ją dobrzy ludzie - rodzice, jej dwóch kolejnych mężów - ale większość z nich borykała się z jakimiś problemami natury psychicznej. Irena miała wobec nich dużo empatii, ale nie miała tej empatii wobec siebie. Szła z pomocą - podkreślała biografka.
Cieniem na życiu Ireny (jej brata również) położył się fakt pozostawienia w kraju, po wybuchu II wojny, matki, która przebywała wówczas w szpitalu dla nerwowo i psychicznie chorych w Otwocku. Adela Tuwimowa została zamordowana przez Niemców w 1942 roku. O śmierci matki Irena i Julian dowiedzieli się dopiero w 1946. Całą wojnę, przebywając na uchodźstwie, mieli nadzieję, że matka może ocalała. Że może ją jeszcze zobaczą.
Rodzeństwo podczas wojny nie było jednak cały czas razem. Po 1939 roku wyjechali do Paryża. Gdy Niemcy zajęli Francję, Irena wraz z Julianem Stawińskim (jej drugim mężem, pierwszym był Stefan Napierski) trafili do Londynu. Julian natomiast przedostał się ze stolicy Francji, przez Lizbonę, najpierw do Brazylii, a później do Nowego Jorku.
- Od pierwszych chwil na emigracji, już na statku, którym płynie, wzywa Irenę, by była razem z nim. Tak męczy siostrę, ale również i swojego szwagra, że ci decydują się na wyjazd. Płyną do Kanady, a potem do Ameryki, do Nowego Jorku - opowiadała Anna Augustyniak.
Julian wpłynął również na powojenne losy swojej siostry. W 1946 roku postanowił wrócić do komunistycznej Polski i jednocześnie ściągnąć z Zachodu Irenę. Ta długo się wahała ("bała się komunistów, antysemityzmu, tego, co zostanie, bo jej Warszawa już nie istniała", mówiła Anna Augustyniak), ale w końcu się zdecydowała.
Tym, co ostatecznie przekonało Irenę, była wieść od brata, że znaleziono ciało ich matki. Julian chciał, by rodzeństwo uczestniczyło w pogrzebie. Irena wróciła.
"Matka krząta się, nucąc. Ojciec milczy, czyta. / W kręgu lampy jak wyspa szczęśliwa na stole / bielutki leży obrus… / Nie, grobowa płyta", pisała Irena Tuwim w wierszu o zmarłym w 1935 roku ojcu.
"Jest na łódzkim cmentarzu, / Na cmentarzu żydowskim, / Grób polski mojej matki, / Mojej matki żydowskiej", dopowiadał Julian w wierszu "Matka".
***
Czytaj także:
***
Po wojnie Irena Tuwim kontynuowała pracę translatorką (w 1981 roku otrzymała za przekłady z języka angielskiego nagrodę Polskiego Pen Clubu). Wydała wspomniany wyżej tom opowiadań o Łodzi, pisała również własne utwory dla dzieci (były to m.in. "Marek Wagarek", "O pingwinie Kleofasku", "Pampilio").
- Irena pisała w swoich ostatnich notesach, że nie umie żyć bez miłości. Kiedy została sama, po śmierci brata i męża, próbowała znaleźć miłość wśród przyjaciół. Ale to jej się nie udawało. Bardzo cierpiała z tego powodu - opowiadała Anna Augustyniak.
Ta oryginalna, niedoceniona poetka, autorka znakomitej prozy wspomnieniowej, tłumaczka wielojęzycznych światów (jej Kubuś Puchatek wydaje się mieć trwałe i niezagrożone miejsce w polszczyźnie, nie mówiąc już o sercach czytelników) odeszła w wieku 89 lat.
Leżę na dnie wody, na dnie rzeki,
Woda nade mną szklanym, nieskończonym czasem przepływa,
Już nie wzywam cię, dawny, daleki:
Pewnie jestem nieżywa.
Nie umarłam z miłości....
jp
Źródła:
Irena Tuwim, "Wiersz o najważniejszym wierszu", pod red. Katarzyny Kuczyńskiej-Koschany, Poznań 2020; Anna Augustyniak, "Irena Tuwim. Nie umarłam z miłości", Warszawa 2016; Agata Zawiszewska, "Siostra Szekspira, czyli Irena Tuwim", w: "Twórczość niepozorna. Szkice o literaturze", pod red. J. Grądziel-Wójcik, A. Kwatkowskiej i L. Marzec, Kraków 2015.