Historia

Zygmunt Łotocki - drużynowy mistrz świata w łucznictwie, ofiara zbrodni katyńskiej

Ostatnia aktualizacja: 16.01.2024 05:55
120 lat temu, 16 stycznia 1904, przyszedł na świat Zygmunt Łotocki, drużynowy mistrz świata i indywidualny mistrz Polski w łucznictwie, poeta i podporucznik rezerwy Wojska Polskiego, zamordowany przez NKWD w 1940 roku w Katyniu. W Archiwum Polskiego Radia zachowało się niezwykłe świadectwo próby zachowania pamięci o tej skazanej na zapomnienie postaci. 
Zygmunt Łotocki podczas treningu
Zygmunt Łotocki podczas treninguFoto: Narodowe Archiwum Cyfrowe

Zygmunt Łotocki przyszedł na świat jako syn Waleriana i Heleny. Pierwsze lata życia spędził w Rosji. Jego ojciec, inżynier, był budowniczym kolei na Syberii. Rodzina przetrwała zawieruchę rewolucji i wojny domowej i powróciła do Polski dopiero w 1920 roku. Tutaj rozpoczął studia na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Warszawskiego. Tutaj też rozpoczęła się jego sportowa kariera.

Mistrz świata i mistrz Polski w łucznictwie, wychowawca czempionów 

Był jednym z pionierów łucznictwa sportowego w Polsce. W 1932 roku zdobył, razem z Michałem Sawickim i Zbigniewem Kosińskim, drużynowy złoty medal mistrzostw świata (warto zaznaczyć, że drugą lokatę uzyskała drużyna Polek, startująca w tej samej klasyfikacji). Dwa lata później został indywidualnym mistrzem Polski w tej dyscyplinie.

Był nie tylko sportowcem, ale też instruktorem i wybitnym teoretykiem swojej dziedziny. W  1930 roku wydał podręcznik "Sport łuczniczy", a cztery lata później instruktarzową książkę "Łucznictwo. Sprzęt, zaprawa, zawody".

Był trenerem polskiej kadry narodowej w łucznictwie w latach od 1930 do 1934. Wśród jego wychowanków w tym okresie była m.in. Janina Kurkowska-Spychajowa, najbardziej udekorowana polska łuczniczka w historii, i Maria Pańkow, późniejsza żona Łotockiego.

Drużyna polska, która zdobyła mistrzostwo zespołowe - Michał Sawicki, Zygmunt Łotocki i p. Kosiński. Drużyna polska, która zdobyła mistrzostwo zespołowe - Michał Sawicki, Zygmunt Łotocki i Zbigniew Kosiński. Fot. NAC

Ofiara zbrodni katyńskiej

Od 1936 roku był polonistą w gimnazjum w Piotrkowie Trybunalskim. Pracował tam do wybuchu wojny. We wrześniu 1939 roku, mimo że nie otrzymał karty mobilizacyjnej, zgłosił się na ochotnika do wojska. Zgłosił się do swojego 34 Pułku Piechoty stacjonującego w Białej Podlaskiej. Liczącą około 300 km trasę pokonał... na rowerze. 

Po agresji sowieckiej na Polskę dostał się do niewoli. Przetrzymywano go w obozie w Kozielsku. W 1940 roku został zamordowany przez NKWD, jako jedna z 22 tys. ofiar zbrodni katyńskiej. Jego ciało zostało ekshumowany przez Niemców w 1943 roku i zidentyfikowany. 

Jego ciało spoczywa na Polskim Cmentarzu Wojennym w Katyniu. Symboliczny grób znajduje się warszawskich Powązkach. 

ZBRODNIA KATYŃSKA - ZOBACZ SERWIS SPECJALNY:
Zbrodnia Katynska_1200x660 e (1).png

Wspomnienie z Archiwum Polskiego Radia

Po wojnie postać Łotockiego, podobnie jak innych pomordowanych w zbrodni katyńskiej, nowe komunistyczne władze narzucone przez Moskwę skazały na zapomnienie. Tym ciekawsze jest niewielkie, zaledwie kilkuminutowe wspomnienie postaci Łotockiego na antenie Polskiego Radia w 1970 roku i tym mocniej wybrzmiewa tytuł audycji: "Nie przemilczeć, nie zapomnieć". 


Posłuchaj
03:03 zygmunt Łotocki .mp3 Zygmunta Łotockiego wspomina Henryk Ładosz. Fragment audycji "Nie przemilczeć, nie zapomnieć". (PR, 2.07.1970)

 

Łotockiego wspomina na antenie Henryk Ładosz, aktor i interpretator poezji jeszcze od lat przedwojennych związany z Polskim Radiem. Gawęda ma związek z drugą, obok łucznictwa, pasją Łotockiego - poezją. Na przełomie lat 20. i 30. sportowiec był z grupą poetycką skupioną wokół czasopisma "Kwadryga".  

- Był człowiekiem o niezwykłej kulturze, skromności i wrażliwości - charakteryzuje Łotockiego Ładosz. - Znał moje usiłowania w wydaniu pierwszego pokaźnego tomu poezji Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego. Doceniałem świeżość czystość i wartość jego utworów. Gdzieś pod koniec chyba 1938 roku przyniósł mi swój zestawiony pierwszy tom poezji pod tytułem "Botanika" z prośbą, abym się zajął wydaniem. Rękopis ocalał z wojennej zawieruchy. 

Aktor zwrócił się na antenie z apelem, by tomikiem zainteresowały się "czynniki decydujące w Głównym Komitecie Kultury Fizycznej i Turystyki", bo "choć na pewno jest za mało sportu w poezji, to jeszcze mniej jest poezji w sporcie". Prosił też - za pośrednictwem Polskiego Radia - rodzinę sportowca-poety o kontakt. Dalej gawędziarz charakteryzuje twórczość Łotockiego. 

- Z tomu tego można by wykroić tomik poezji na tematy sportowe, wcale nie o mniejszej wartości i dynamice niż "Laur olimpijski" Kazimierza Wierzyńskiego. Charakterystyczne, że o ile u Wierzyńskiego wyczyn indywidualny jest przedmiotem czołowego wiersza, u Łotockiego wiersz czołowy opiewa wyczyn zbiorowy - maraton - mówił Ładosz. 

Aktor i interpretator poezji wspominał, że inne dzieła Łotockiego dotykały powołania nauczycielskiego i piękna przyrody. 

- Całym sercem spłacam dług wobec poety, pięknego człowieka i przyjaciela. Jako żołnierz padł w walce o wolność w obronie ojczyzny w 1939 roku - kończył autor gawędy.

Czy Ładosz świadomie zakłamał historię, podając jako datę śmierci rok 1939, a nie 1940? Czy znał los Łotockiego? Czy zafałszował informację o jego śmierci po to, by wspomnienie przedwojennego kolegi przeszło przez sito cenzury? Czy wreszcie użyte przez niego niedopowiedzenie (nie kłamie - jak to się zdarzało - o tym, że Łotocki poległ z rąk Niemców) to celowy zabieg? Odpowiedzi na te pytania nie poznamy prawdopodobnie nigdy. 

bm

Czytaj także

Kazimierz Skarżyński. Autor pierwszego raportu o Katyniu

Ostatnia aktualizacja: 10.06.2024 05:45
10 czerwca 1962 roku zmarł Kazimierz Skarżyński, Sekretarz Generalny Polskiego Czerwonego Krzyża w czasie II wojny światowej i autor pierwszego raportu o zbrodni katyńskiej.
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Najpiękniejszy mecz w historii polskiego futbolu". Ostatni mecz przed II wojną światową

Ostatnia aktualizacja: 27.08.2024 06:00
– Na trybunach, jak pamiętam, właściwie było zielono, bo już byli w mundurach ci, którzy wyrwali się ze służby wojskowej na mecz. Cała publiczność to już było prawie samo wojsko – wspominał wieloletni dziennikarz Polskiego Radia Bohdan Tomaszewski, który 85 lata temu był świadkiem meczu.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Stanisław Swianiewicz. Cudem ocalały świadek Katynia

Ostatnia aktualizacja: 22.05.2024 06:00
"Ten pobyt w pobliżu lasku katyńskiego zaciążył na całym moim późniejszym życiu. Od czasu, gdy w 1943 roku prawda o Katyniu stała się jasna, miałem ciągle poczucie, że jeżeli Opatrzność wyratowała mnie jedynego z czterech z górą tysięcy oficerów kozielskich więzionych na stracenie i pozwoliła osiągnąć świat ludzi wolnych, to wynika stąd, że ciąży na mnie jakiś obowiązek" - pisał Stanisław Swianiewicz w książce "W cieniu Katynia", uważanej za jeden z najważniejszych dokumentów na temat rosyjskiej zbrodni.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Katyń 1940. Józef Czapski wspomina poszukiwanie zaginionych polskich oficerów

Ostatnia aktualizacja: 13.04.2024 05:55
3 kwietnia 1940 roku wyruszył pierwszy transport polskich oficerów, więźniów z obozu w Kozielsku do stacji Gniazdowo. Stamtąd jeńcy byli przewożeni autobusami więziennymi do lasu katyńskiego, gdzie byli mordowani strzałem w tył głowy.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Ukraińska lista katyńska. Dowód sowieckiej zbrodni, która miała zostać zapomniana

Ostatnia aktualizacja: 05.05.2024 05:50
5 maja 1994 roku zastępca szefa Służby Bezpieczeństwa w Kijowie Andrej Chomicz przekazał zastępcy Prokuratora Generalnego RP Stefanowi Śnieżko dokument nazywany ukraińską listą katyńską. Jest to spis 3435 nazwisk polskich obywateli, którzy w 1940 roku zostali zamordowani w Kijowie, Charkowie i Chersoniu, zgodnie z decyzją rosyjskiego Biura Politycznego KC WKP(b). 
rozwiń zwiń
Czytaj także

Polski Cmentarz Wojenny w Miednoje. Niemy świadek sowieckiego bestialstwa

Ostatnia aktualizacja: 02.09.2024 05:50
2 września 2000 roku odbyło się uroczyste otwarcie Polskiego Cmentarza Wojennego w Miednoje. Na jego terenie pochowano ponad sześć tysięcy trzysta ofiar Zbrodni Katyńskiej dokonanej przez Rosjan wiosną 1940 roku. 
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Każdy ginął od strzału w tył głowy". Posłuchaj wstrząsających zeznań uczestnika mordu polskich jeńców z Ostaszkowa

Ostatnia aktualizacja: 13.04.2024 05:55
- Ciała wywożono zamaskowanymi ciężarówkami do zbiorowych mogił w pobliżu wsi Miednoje, ok. 30 kilometrów od Kalinina, gdzie mieściły się dacze oficerów NKWD - zeznawał w 1991 roku Dmitrij Tokariew, szef NKWD w Kalininie.
rozwiń zwiń