W 1794 roku Rosjanie skąpali warszawską Pragę w polskiej krwi
Jesienią 1794 roku miało miejsce jedno z najtragiczniejszych wydarzeń insurekcji kościuszkowskiej - rzeź mieszkańców Pragi. 4 listopada wojska rosyjskie, dowodzone przez Aleksandra Suworowa, rozpoczęły szturm na Warszawę. Mimo zaciętego oporu Polaków, szybko udało im się przebić przez źle przygotowane umocnienia żołnierzy powstańczych i opanować miasto. Aby zmusić przeciwników do natychmiastowego poddania się i zakończenia insurekcji, Rosjanie przystąpili do mordowania ludności cywilnej.
17:09 insurekcja warszawska.mp3 Przyczyny, przebieg i skutki insurekcji kościuszkowskiej, w tym rzeź Pragi, przedstawia historyk prof. Marian Marek Drozdowski. Audycja Krzysztofa Michalskiego z cyklu "Naukowy zawrót głowy" (PR, 15.04.2014)
"Nasza artyleria polowa przybyła na brzeg i działa tak skutecznie, że zburzyła wiele domów. Po świście pocisków i łoskocie bomb rozległ się jęk i lament ze wszystkich stron miasta. Uderzono w dzwon na trwogę. Ten dźwięk ponury zlewając się z lamentem płaczących, napełniał powietrze przenikliwym jękiem. Na Pradze ulice i place zasłane były ciałami zabitych, krew lała się strumieniami. Zaczerwienione wody Wisły niosły ciała tych, którzy szukając ratunku, utonęli w jej nurtach. Widząc swą straszną hańbę zadrżała wiarołomna stolica" - pisał Suworow w raporcie do carycy Katarzyny II.
Ofiarami Rosjan stali się nie tylko mężczyźni, ale również kobiety i dzieci. Według szacunków zginęło wówczas od 13 do 20 tysięcy ludzi. Po upadku powstania Aleksander Suworow został awansowany na feldmarszałka. Ponadto, na pamiątkę wydarzeń z 4 listopada, caryca ustanowiła nowy medal wojskowy - Krzyż za Zdobycie Pragi.
Rzeź warszawskiej Pragi, czyli tragiczny koniec powstania kościuszkowskiego
Las szubienic, czyli terror "Wieszatiela"
Postać Michaiła Murawjowa, wileńskiego generała-gubernatora, stała się dla Polaków żyjących w drugiej połowie XIX wieku symbolem rosyjskiej bezwzględności i okrucieństwa. Co ciekawe, nienawidzili go nie tylko mieszkańcy dawnej Rzeczpospolitej, lecz także wielu jego rodaków. Jak pisze historyk prof. Ludwik Bazylow w książce "Polacy w Petersburgu", książę Aleksander Suworow - wnuk inicjatora rzezi warszawskiej Pragi z 1794 roku – otwarcie gardził "Wieszatielem" i wręcz nazywał go "ludojadem".
Rycina przedstawiająca Michaiła Murawjowa "Wieszatiela", pochodząca z albumu "1863-1913. Album Powstania Styczniowego (w pięćdziesiątą rocznicę)" wydanego we Lwowie w 1913 roku. Źródło: Wielkopolska Biblioteka Cyfrowa/ Domena publiczna
40:57 historia żywa___v2018008126_tr_0-0_30253b56[00].mp3 Historyk prof. Andrzej Nowak mówi o walce z rusyfikacją i germanizacją na ziemiach polskich w drugiej połowie XIX wieku, w tym o czasach rządów "Wieszatiela" na Wileńszczyźnie. Audycja Doroty Truszczak z cyklu "Historia żywa". (PR, 28.04.2018)
Murawjow został wysłany przez cara Aleksandra II na Wileńszczyznę w maju 1863 roku, czyli wkrótce po wybuchu powstania styczniowego na Litwie. Miał za wszelką cenę stłumić polski zryw niepodległościowy. Metody nie były ważne – liczył się jedynie efekt. Szybko dał się poznać jako człowiek brutalny i pozbawiony jakichkolwiek skrupułów.
W ciągu miesiąca od objęcia urzędu wydał osiemnaście wyroków śmierci na przywódców powstania styczniowego: 9 czerwca na placu Łukiskim w Wilnie powieszono Bolesława Kołyszko, jednego z dowódców zrywu na Litwie, a 27 czerwca Zygmunta Sierakowskiego, przywódcę powstania na Żmudzi. Łącznie za czasów Murawjowa zamordowano 127 osób. Ponieważ większość Polaków skazał na karę śmierci przez powieszenie, zyskał przydomek "Wieszatiel".
Powstanie styczniowe. Zwycięstwo ducha
Na tym nie kończy się jednak lista jego zbrodni. Na polecenie Rosjanina masowo palono i grabiono wsie, miasteczka i dwory szlachiców podejrzanych o działalność powstańczą. Murawjow chojnie wynagradzał chłopów, którzy uczestniczyli w tego typu obławach, zachęcając ich do denuncjowania swoich pracodawców. Zgodnie z jego rozkazem ponad 1500 Polaków zesłano na Syberię, a około 1530 wysiedlono w głąb Rosji.
"Operacja Polska"
11 sierpnia 1937 roku szef NKWD Nikołaj Jeżow podpisał rozkaz numer 00485 nakazujący "całkowitą likwidację polskich siatek szpiegowskich". Dyrektywa była pretekstem do rozpoczęcia masowych aresztowań Polaków zamieszkujących tereny Związku Radzieckiego (głównie dwóch sowieckich republik: białoruskiej i ukraińskiej).
30:43 00e4fba9.mp3 Prof. Nikołaj Iwanow, historyk, były współpracownik "Solidarności Walczącej" i Radia Wolna Europa oraz redaktor naczelny miesięcznika "Historia Do Rzeczy" Piotr Zychowicz mówią o "Operacji Polskiej" NKWD z lat 1937-1938. Audycja Jędrzeja Lipskiego z cyklu "Wszystko jest historią". (PR, 12.08.2017)
– Pani Helena Trybel, która była świadkiem tamtejszych wydarzeń, opowiedziała mi kiedyś swoje przeżycia – mówił prof. Nikołaj Iwanow, historyk, były sowiecki dysydent i współpracownik m.in. "Solidarności Walczącej". – Powiedziała, że był taki moment, kiedy jej ojciec wrócił z pracy do domu i powiedział: "Dzieci, nie jesteśmy już Polakami. Zapomnijcie, że kiedykolwiek mówiliśmy po polsku, bo teraz wszystkich Polaków będą prześladować". Wtedy jeszcze nikt nawet nie myślał, że Sowieci będą tych ludzi zabijać – dodał.
33:35 nowak.mp3 Historyk prof. Andrzej Nowak mówi o "Operacji polskiej" NKWD. Audycja Doroty Truszczak z cyklu "Historia żywa" (PR, 18.06.2016)
Na mocy wydanego przez Jeżowa rozkazu zamordowano ponad 111 tysięcy Polaków, a blisko 29 tysięcy wywieziono do łagrów, gdzie większość z nich zmarła wskutek głodu, chorób i przepracowania. Ponad 100 tysięcy Polaków natomiast zesłano do Kazachstanu, na Syberię, w rejony Charkowa i Dniepropetrowska. – To jest jedna z najtragiczniejszych kart polskiej historii XX wieku. Przecież wtedy zginęło prawie tylu ludzi, co podczas Powstania Warszawskiego – ocenił prof. Iwanow.
Zobacz także: "Operacja polska" NKWD. Eksterminacja 111 tys. Polaków
Mord w Mokranach – "marynarski Katyń"
W połowie września 1939 roku marynarze Flotylli Rzecznej, którzy na Polesiu strzegli ówczesnej polsko-sowieckiej granicy, zaczęli ewakuować się z Pińska, spodziewając się szybkiego wkroczenia na te tereny Armii Czerwonej. Zatopili większość jednostek pływających, aby nie dostały się w ręce wroga, a następnie sformułowali niewielki oddział, który miał się połączyć z Samodzielną Grupą Operacyjną "Polesie", dowodzoną przez gen. bryg. Franciszka Kleeberga.
Flotylla Pińska. Zdjęcie zostało zrobione w czasach dwudziestolecia międzywojennego. Źródło: Wikimedia commons/Domena publiczna
Nie wszystkim marynarzom udało się jednak dołączyć do głównego trzonu wojsk. W nocy z 25 na 26 września liczący od 130 do 200 osób oddział został wzięty do sowieckiej niewoli. Rosjanie zmusili Polaków do przemarszu w kierunku miejscowości Mokrany. Tam dokonali selekcji i wybrali osiemnastu najwyższych rangą oficerów i podoficerów. Wojskowi zostali wkrótce potem zamordowani strzałem w tył głowy, a ich ciała pochowano we wspólnej mogile. Pozostałych żołnierzy Sowieci wywieźli w głąb ZSRR.
Prawda o tej bestialskiej zbrodni wyszła na jaw pod koniec sierpnia 1941 roku, gdy Armia Czerwona została wyparta przez Niemców z tych terenów. Aż po dziś dzień pozostaje jednak na marginesie polskiej historii. Ze względu na charakter mordu, często jest on określany mianem "marynarskiego Katynia".
Katyń, Charków, Twer - miejsca kaźni polskich oficerów
Niemiecki plakat propagandowy z 1944 roku poświęcony rosyjskiej zbrodni w Katyniu. Źródło: Polona/Domena publiczna
W marcu 1940 roku szef NKWD Ławrientij Beria wysłał do Józefa Stalina list, w którym zawarł następującą sugestię dotyczącą polskich jeńców wojennych, od września 1939 roku znajdujących się w rosyjskich obozach: "biorąc pod uwagę, że wszyscy oni są zatwardziałymi, nierokującymi poprawy wrogami władzy sowieckiej, NKWD ZSRR uważa za niezbędne rozpatrzyć [ich sprawy] w trybie specjalnym, z zastosowaniem wobec nich najwyższego wymiaru kary – rozstrzelania". Dodał także, że "sprawy należy rozpatrzyć bez wzywania aresztowanych, bez przedstawiania im zarzutów i decyzji o zakończeniu śledztwa oraz aktu oskarżenia".
Katyń - zobacz serwis historyczny
14:30 W Miednoje Mikke PR.mp3 - W Miednoje spoczywają ci, których uwięziono w Ostaszkowie. Zabili ich Rosjanie, bo wojska niemieckie nigdy tu nie dotarły - mówił Stanisław Mikke. (PR, 29.03.2005)
5 marca Biuro Polityczne KC WKP(b) wydało zgodę na rozstrzelanie polskich oficerów i funkcjonariuszy służb mundurowych. Rosjanie przystąpili do likwidacji obozów na początku kwietnia. Jeńców przetrzymywanych w Kozielsku Sowieci zamordowali strzałem w tył głowy w lesie katyńskim. Więźniowie ze Starobielska zginęli w pomieszczeniach budynku NKWD w Charkowie, a ich ciała zagrzebano w rejonie wsi Piatichatki. Funkcjonariusze polskich służb mundurowych z Ostaszkowa zostali zabici w piwnicach budynku NKWD w Kalininie (dzisiejszy Twer), a zostali pochowani w miejscowości Miednoje.
Posłuchaj fragmentów relacji Józefa Czapskiego z poszukiwań "zaginionych" polskich oficerów:
Przeczytaj także:
29:44 niezasypane ślady [katyń 2003]___4659_03_i_tr_0-0_99128560dcb83b0[00].mp3 - W naszej wiedzy na temat zbrodni katyńskiej są bardzo wyraźne luki - mówił historyk prof. Wojciech Materski. Audycja dokumentalna Barbary Grębeckiej. (PR, 24.11.2003)
Łącznie zginęło wówczas 14 587 osób. Śmierci uniknęło natomiast – według różnych szacunków – od 395 do 448 mundurowych.
24:56 Ocalony z Ostaszkowa.mp3 - Ojciec był pewien, że koledzy, którzy z nim byli w Ostaszkowie zginęli w Katyniu - wspominała córka Stefana Suchego w audycji Barbary Grębeckiej. (PR, 9.09.1990)
Masakry w więzieniach dokonane w 1941 roku przez NKWD
Po agresji ZSRR na Polskę 17 września 1939 roku i aneksji jej Kresów Wschodnich, Sowieci przejęli kilkadziesiąt więzień znajdujących się na tych terenach. Ośrodki w niedługim czasie zapełniły się nowymi osadzonymi, oskarżonymi o "działalność kontrrewolucyjną".
Prawdziwa tragedia więźniów rozpoczęła się jednak latem 1941 roku, gdy III Rzesza zaatakowała ZSRR. Rosjanie zarządzili wówczas natychmiastową ewakuację wszystkich zakładów. Dynamicznie zmieniająca się sytuacja na froncie uniemożliwiła jednak sprawną i szybką realizację tego planu. 24 czerwca ludowy komisarz spraw wewnętrznych Ławrientij Beria wydał rozkaz rozstrzelania wszystkich osadzonych z ośrodków znajdujących się na ziemiach zagrożonych niemiecką agresją. W efekcie od czerwca do listopada 1941 roku z rąk NKWD zginęło około 35 tysięcy Polaków.
Tylny dziedziniec II więzienia NKWD we Lwowie, mieszczącego się przy dawnej ulicy Łąckiego. Latem 1941 roku Rosjanie zamordowali tu ponad tysiąc osób. Kilku więźniom udało się przeżyć, bo ukryli się pod stosami trupów. Źródło: NAC/Domena publiczna
Największe masakry miały miejsce we Lwowie. Od 25 do 28 czerwca zamordowano tam – według różnych źródeł - od 3 do 7 tysięcy osób, głównie Polaków i Ukraińców. Egzekucje odbywały się na terenie spacerniaków lub w piwnicach więziennych. Rosjanie strzelali do osadzonych z karabinów, rzucali w nich granatami lub zamurowywali ich żywcem w celach. Ciała były albo chowane w masowych mogiłach na terenie lub w pobliżu ośrodka, albo były układane w stosy i zostawiane w celach lub piwnicach więziennych.
Ludobójstwo w Nalibokach
8 maja 1943 roku oddział sowieckich partyzantów dowodzonych przez Pawła Gulewicza, zorganizował napad na miejscowość Naliboki, obecnie znajdującą się w granicach Białorusi. Atak wymierzony był przede wszystkim w placówkę samoobrony Armii Krajowej pod dowództwem ppor. Eugeniusza Klimowicza ps. "Okoń", która znajdowała się w miasteczku. Ostatecznie przerodził się jednak w ludobójstwo.
Napastnicy zamordowali wówczas 128 osób – nie tylko żołnierzy AK, lecz także kobiety, dzieci i osoby starsze. Same Naliboki zostały niemal zupełnie zniszczone, a majątki mieszkańców rozkradzione.
Zbrodnia w Koniuchach
29 stycznia 1944 roku sowieccy partyzanci z oddziałów "Śmierć faszyzmowi", "Śmierć okupantom", "Margirio" i "Piorun" napadli na polską wieś Koniuchy, znajdującą się na Wileńszczyźnie. Atak rozpoczął się nad ranem i trwał niespełna dwie godziny. Agresorzy podpalili większość budynków, a do uciekających mieszkańców strzelali. Szacuje się, że zginęło wówczas od 34 do 50 osób, a kilkanaście kolejnych zostało ciężko rannych. Wśród zmarłych były także kobiety, dzieci i osoby starsze – najmłodsza ofiara miała zaledwie dwa lata.
21:43 [PR24]PR24 (mp3) 2 luty 2019 16_34_55.mp3 O zbrodni w Koniuchach mówi publicysta historyczny Leszek Żebrowski. Audycja Tadeusza Płużańskiego "Historyczne Wydarzenie Tygodnia". (PR, 2.0.2.2019)
W 2004 roku w Koniuchach stanął pomnik upamiętniający bestialsko zamordowanych mieszkańców. Wyryto na nim nazwiska 34 ofiar, które udało się zidentyfikować.
Masakra w Miechowicach
Na początku 1945 roku doszło do jednej z najtragiczniejszych zbrodni dokonanych przez Armię Czerwoną na Górnym Śląsku. W połowie stycznia, po kilku miesiącach bezruchu, ruszyła rosyjska ofensywa, szybko wypierajac Niemców z Opolszczyzny i Tarnowskich Gór. Wkrótce potem 21 Armia Ogólnowojskowa dowodzona przez gen. Dmitrija Gusiewa stanęła pod Bytomiem.
Walki o miasto i sąsiadujące z nim Miechowice trwały od 25 do 27 stycznia. Ofiarami Rosjan stali się nie tylko niemieccy żołnierze, lecz także cywile. Czerwonoarmiści skrupulatnie przeszukiwali wszystkie mieszkania i piwnice, poszukując ukrywających się tam ludzi. Zginęło wówczas wielu inwalidów - Sowieci domniemywali bowiem, że są to weterani wojenni. Już pierwszego dnia walk brutalnie zamordowano kilkunastu mężczyzn - Niemców i Polaków.
Zbrodnia w Miechowicach. Armia Czerwona w 1945 roku
Najtragiczniejszy okazał się jednak 27 stycznia - tego dnia życie straciło około 200 osób. Rosjanie nie cofali się przed niczym, a swoje ofiary często torturowali. Warto w tym momencie przytoczyć historię księdza Jana Frenzla. Sowieci wyprowadzili go z kamienicy, gdzie udzielał sakramentu spowiedzi, skrępowali mu ręce drutem kolczastym i poprowadzili do pobliskich Stolarzowic. Przez kolejne godziny znęcali się nad duchownym - bili go, złamali mu obie nogi, przestrzelili ramiona, aż w końcu zamordowali. Łącznie, w ciągu tych niespełna trzech dni Rosjanie zabili około 380 osób.
Zobacz też:
Represje sowieckie wobec żołnierzy polskiego podziemia niepodległościowego
Od 1944 roku Sowieci i polscy komuniści brutalnie zwalczali członków Armii Krajowej i innych konspiracyjnych organizacji niepodległościowych, widząc w nich zagrożenie dla budowanego przez siebie nowego systemu. Terror organizowało Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego (wzorowane na rosyjskim NKWD, czyli tajnej policji politycznej), wspierane funkcjonariuszy przybyłych z ZSRR.
W wyniku represji w latach 1944-1953 aresztowano około 25 tysięcy członków podziemia niepodległościowego. W walkach z oddziałami Urzędu Bezpieczeństwa, Milicji Obywatelskiej i Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego poległo około 3500 polskich żołnierzy. Warto podkreślić, że konspiratorzy, którzy po zakończeniu II wojny światowej odmówili złożenia broni i przez kolejne lata stawiali opór sowietyzacji Polski są często nazywani "żołnierzami wyklętymi" lub "żołnierzami niezłomnymi"
Witold Pilecki - zobacz serwis specjalny
Zatrzymani byli brutalnie przesłuchiwani i torturowani – komunistyczni funkcjonariusze bili ich, wyrywali im paznokcie, wybijali zęby, pozbawiali snu, głodzili, a nawet przypalali lub razili prądem. Konspiratorzy byli następnie stawiani przed sądem – oskarżano ich o zdradę ojczyzny i najczęściej skazywano na karę śmierci. Nie mieli możliwości obrony. Zdjęcie z procesu rotmistrza Witolda Pileckiego. Źródło: NAC/Domena publiczna
Jeden z najgłośniejszych komunistycznych procesów pokazowych toczył się wiosną 1948 roku. Na ławie oskarżonych zasiadł wówczas rotmistrz Witold Pilecki - więzień i organizator ruchu oporu w niemieckim nazistowskim obozie koncentracyjnym Auschwitz. Oskarżono go o działalność szpiegowską i 15 maja skazano na karę śmierci. Wyrok został wykonany dziesięć dni później. Ciała Witolda Pileckiego do tej pory nie odnaleziono.
09:51 podziemie antykomunistyczne___4928_96_iv_tr_0-0_30fa13cd[00].mp3 O polskim podziemiu antykomunistycznym mówi historyk Andrzej Chmielarz. Audycja Katarzyny Kobyleckiej cyklu "Dźwiękowy przewodnik po historii najnowszej". (PR, 12.11.1996)
Żołnierze Wyklęci - zobacz serwis historyczny
Obława Augustowska
Między 12 a 19 lipca 1945 roku Armia Czerwona i NKWD, wspierane przez oddziały Ludowego Wojska Polskiego i Urząd Bezpieczeństwa, przeprowadziły szeroko zakrojoną akcję pacyfikacyjną na terenie Puszczy Augustowskiej i jej okolic. Do historii przeszła ona pod nazwą "Obławy Augustowskiej", często określana jest również mianem "Małego Katynia" lub "suwalskiego Katynia".
53:56 2021_07_13 22_05_45_PR3_Klub_Trojki.mp3 O obławie austowskiej - największej zbrodni komunistycznej w powojennej Polsce - mówią historyczka dr Teresa Kaczorowska, Sławomir Ciok, reżyser filmu "Dywizjon 303. Historia prawdziwa" oraz Waldemar Czechowski, reżyser i scenarzysta filmu "To był lipiec 1945". Audycja Arkadiusza Gołębiewskiego z cyklu "Klub Trójki". (PR, 13.07.2021)
Rosyjscy i polscy komuniści stopniowo przeczesywali wsie i miasteczka, aresztując ich mieszkańców i rabując wszystko, co tylko byli w stanie ze sobą zabrać – od ubrań po zwierzęta gospodarskie. Wielu z nich dopuściło się również brutalnych gwałtów i napaści na niewinnych cywili.
W aresztach znalazło się wówczas ponad 7049 osób podejrzanych o współpracę z polskim podziemiem niepodległościowym. Wśród nich były również kobiety i dzieci. Nie wszystkim zatrzymanym udało się jednak powrócić do domów – o 592 Polakach słuch zaginął. Prawdopodobnie zostali oni zamordowani i pochowani w masowych grobach. Miejsc ich pochówku do tej pory nie udało się jednak zlokalizować.
jb