Żarłoczne prosionki
W jednym z najbardziej odosobnionych miejsc na świecie - na Wyspie Wielkanocnej - kilkaset lat temu powstało pismo nazwane rongorongo. Jego znaki zachowały się na drewnianych tabliczkach, a do naszych czasów przetrwało zaledwie dwadzieścia trzy z nich. Przepadła również wiedza mówiąca o tym, jak je odczytywać. Świat dowiedział się o rongorongo dopiero w 1864 roku i szybko wzbudziło ono wielkie zainteresowanie.
Od lat trwają próby rozszyfrowania tego pisma. W gronie kilku osób, które podjęły się wyzwania, jest dr Rafał Wieczorek z Uniwersytetu Warszawskiego oraz Kamil E. Frankiewicz z Instytutu Biologii Ewolucyjnej UW. Obiektem najnowszych badań stała się tabliczka przypominająca kształtem masywny bumerang, o długości około metra. Pochodzi z kolekcji berlińskiego Muzeum Etnograficznego. Naukowcy wykonali wszechstronne badanie zabytku: analizę botaniczną, datowanie radiowęglowe, a następnie stworzyli jego trójwymiarowy model.
- Dzięki naszemu projektowi jest to najbardziej kompleksowo przebadana tabliczka z rongorongo na świecie - powiedział Polskiej Agencji Prasowej dr Wieczorek.
Powierzchnia zabytku jest silnie zniszczona. Badacze uważają, że zatarło się około 90 procent symboli, które pierwotnie wyryto na jego powierzchni. Według dra Wieczorka tabliczka przez wiele lat była zakopana, zapewne w jaskini. Wówczas częściowo zgniła. Spustoszenie poczyniły też stonogi, które się w niej zagnieździły. Badaczom udało się nawet określić ich gatunek - to prosionek opylony (Porcellionides pruinosus).
Cztery tysiące symboli
Jak już zostało wspomniane, pomocne w uzyskaniu nowych danych o tabliczce było wykonanie jej trójwymiarowego modelu z pomocą tysięcy fotogrametrycznych zdjęć. Taka czasochłonna akcja przyniosła rezultat. Do tej pory uważano, że zabytek znajdujący się w kolekcji berlińskiego Muzeum Etnograficznego pokryty był znakami tylko po jednej stronie. Okazało się jednak, że znajdowały się one na całej jego powierzchni.
- Na drugiej stronie tabliczki i na jej brzegach udało nam się dostrzec niewidoczne gołym okiem symbole, które do tej pory umknęły badaczom, jak również rowki. Podobne są obecne na niektórych innych tabliczkach z rongorongo. Służyły za linie ograniczające tekst i miały ułatwić pisanie - powiedział w rozmowie z PAP dr Rafał Wieczorek.
Na tej podstawie badaczom udało się oszacować wielkość całego tekstu zapisanego na tabliczce na około 4 tysięcy symboli.
- Gdyby tabliczka zachowała się w całości, byłby to najdłuższy zapis pisma rongorongo na świecie. Obecnie najwięcej znaków znajduje się na tak zwanej lasce z Santiago. Jest ich tam około 2,3 tysięcy - wskazał naukowiec.
Na berlińskim zabytku - zdaniem polskiego badacza - znajduje się nie tylko część opisowa, lecz także i imiona.
Naukowcom udało się również uzyskać informacje dotyczące drewna, które wykorzystano do wytworzenia tabliczki.
- Długo sądzono, że napisy wykonano na przedmiocie z drewna wyrzuconego na brzeg wyspy. Tymczasem z naszych analiz wynika, że drewno było lokalne. Była to tespesja topolowata (Thespesia populnea) - przekazał Polskiej Agencji Prasowej dr Rafał Wieczorek.
Szacowanie wieku
Ponieważ do tej pory nie udało się ustalić, kiedy powstało pismo rongorongo, naukowcom zależało na tym, aby jak najbardziej szczegółowo określić wiek tabliczki. Miała im w tym dopomóc analiza radiowęglowa, która umożliwia - na podstawie daty ścięcia drewna, z którego przedmiot został wykonany - oszacować jego wiek.
Berlińska tabliczka jest drugim zabytkiem pokrytym rongorongo, przebadanym taką techniką. Według analizy radiowęglowej przedmiot powstał w latach 1810-1870, nie można jednak całkowicie wykluczyć, że stało się to już na początku XVIII w. Wyniki badania bowiem podawane z pewnym prawdopodobieństwem.
Dr Wieczorek zapytany o to, dlaczego w tak kompleksowy sposób nie zbadano pozostałych - nielicznych przecież zabytków pokrytych pismem z Wyspy Wielkanocnej - zwrócił uwagę, że niewielu naukowców zajmuje się tym tematem.
- Poza tym jest to grupa, która na co dzień para się innymi tematami. Sam jestem astrobiologiem - wskazał.
Badań nie ułatwia fakt, że wszystkie zabytki tego typu opuściły Wyspę Wielkanocną wraz z wizytującymi ją misjonarzami i etnografami w drugiej połowie XIX wieku. Obecnie są one rozsiane w kolekcjach prywatnych i muzeach na całym świecie.
Wyspa Wielkanocna. Zagadka na drugim końcu świata
Pismo arystokratyczne
Dr Rafał Wieczorek w rozmowie z PAP zdradził, że istnieją dwie koncepcje dotyczące powstania pisma. Według pierwszej rongorongo wynaleźli niezależnie lokalni mieszkańcy, według innej powstało ono dopiero po przybyciu na wyspę Europejczyków w Niedzielę Wielkanocną 1722 roku. Żaden inny z ludów polinezyjskich natomiast nie wymyślił własnego pisma.
Wiadomo natomiast, że już w XIX wieku mieszkańcy Wyspy Wielkanocnej nie byli w stanie przetłumaczyć znaków, a wiedza na temat tego systemu zapisu bezpowrotnie przepadła.
Badacze oszacowali, że wszystkich znaków rongorongo jest około 600. Wśród nich są przedstawienia przywodzące na myśl postaci ludzkie, których cechą charakterystyczną są nadnaturalnie długie ręce, ukazywane w różnym układzie, a także zwierzęta: ptaki, ryby, rekiny i szczury.
Obecnie naukowcy dokonują starań, aby odczytać zagadkowe pismo. Mimo wielu znaków zapytania, badacze ustalili kilka faktów. Przede wszystkim wiadomo, że rongorongo posługiwała się arystokracja żyjąca na wyspie - nie było to zatem pismo powszechnie używane. Zdania odczytywano w systemie odwróconego bustrofedonu - należało obracać przedmiot w czasie czytania.
Wyspa tajemnic
Polinezyjczycy przybyli na Rapa Nui - bo tak jest nazywana Wyspa Wielkanocna przez tubylców - w połowie XIII wieku. Głównym miejscem zamieszkania dla znacznej części ówczesnej populacji były jaskinie i tunele, którymi pokryta jest wyspa. Pełniły one jednak nie tylko funkcję schronień, lecz także służyły im za grobowce, świątynie i zbiorniki na wodę.
Osadnicy wykształcili własną kulturę i to właśnie oni stworzyli pismo rongorongo oraz wielkie, kamienne posągi "moai". Niestety, pod koniec XVII bądź XVIII wieku ich cywilizacja zamarła. Istnieje kilka hipotez mówiących o upadku ludu. Najbardziej popularna głosi, że był skutek wojny, spowodowanej przeludnieniem wyspy i klęską głodu, która zmuszała mieszkańców nawet do kanibalizmu. Europejczycy, pod kierownictwem Holendra Jakuba Roggeveena, odkryli wyspę dla świata w Wielkanoc 1722 roku.
Obecnie wyspa jest zamieszkiwana przez około dwa tysiące osób. I jest jedną z najbardziej popularnych atrakcji turystycznych.
PAP/NwP/szz/jb