Dziś Wielka Sobota, a pierwsze strony prasy kolorowej prasy przynoszą sensacyjne ustalenia amerykańskich naukowców. Pokazują one prawdziwą twarz Jezusa. Najnowocześniejsze komputery i technika pozwoliły bowiem dokładnie odtworzyć oblicze Zbawiciela z Całunu Turyńskiego.
- No jest to coś tajemniczego... Dzięki tym najnowcześniejszym technikom, czyli obróbce komputerowej jakichś zupełnie mikroskopowych badań, udaje się odtworzyć z bardzo starych tkanin to, czego nie mogli widzieć nasi bracia przez całe wieki - mówi Dominikanin, Ojciec Mirosław Pilśniak.
- Być może żyjemy w teraz w takiej dobie, że potrzeba nam takich namacalnych dowodów czarno na białym. I być może to właśnie Pan Bóg chce do nas coś powiedzieć przez tego typu obrazy - dodaje Dominikanin, który był gościem Sygnałów Dnia.
Jakub Urlich: W studiu Sygnałów Dnia witam gościa: dominikanina, ojca Mirosława Pilśniaka.
Ojciec Mirosław Pilśniak: Witam.
J.U.: Witam. Ojcze, ja wiem, że dzisiaj jest Wielka Sobota, ale pierwsze strony kolorowej, tak zwanej kolorowej prasy przynoszą dzisiaj sensacyjne ustalenia amerykańskich naukowców, pokazują prawdziwą twarz Jezusa. Najnowocześniejsze komputery i technika pozwoliły dokładnie odtworzyć oblicze Zbawiciela z Całunu Turyńskiego. Jak ksiądz, jak ojciec odbiera takie ustalenia, taką twarz?
o. M.P.: No, jest coś tajemniczego, że dzięki tym najnowocześniejszym technikom, czyli obróbce komputerowej jakichś takich zupełnie mikroskopowych badań daje się odtworzyć z jakichś bardzo starych tkanin to, co nie mogli wiedzieć nasi bracia przez całe wieki.
J.U.: Ale czy my potrzebujemy aż takiej dosłowności?
o. M.P.: Być może, że jakaś jest taka tajemnica wielka, że my jesteśmy teraz w dobie takiej, że potrzeba nam takich namacalnych dowodów czarno na białym. I być może, że właśnie Pan Bóg chce powiedzieć do nas przez tego typu obrazy. To jest kwestia tego płótna z Turynu, to jest kwestia także chusty z Manopello, która przez setki lat była zapomniana w bocznej kaplicy, a dzisiaj właśnie dzięki zupełnie innemu spojrzeniu, które daje nam najnowocześniejsza technika, pozwala nam zobaczyć coś, czego nie było widać w ogóle.
J.U.: Ale ojciec nie bardzo przejął się tym prawdziwym wizerunkiem twarzy Jezusa.
o. M.P.: Ja się tym nie bardzo przejmuję, ponieważ on bezpośrednio nie jest mi potrzebny dla mojej wiary, ale jeżeli komuś to daje do myślenia, to bardzo dobrze, jeżeli to urealnia postać Jezusa, że to nie był właśnie ktoś z takich obrazków, z książeczki do I Komunii, tylko ktoś żyjący faktycznie i ktoś doświadczający cierpienia w imię miłości, to tak, to to. Ciekawa rzecz, że ta postać Jezusa z Całunu Turyńskiego to bardziej jest oblicze Jezusa zabitego, a chusta, która też jest częścią najprawdopodobniej tego rytuału pochówku, ona pokazuje twarz Jezusa żyjącego, zmartwychwstałego, być może, że potrzebujemy takich dwóch odbić, obliczy do pogłębienia wiary.
J.U.: Zostawmy może już na boku te ustalenia amerykańskich naukowców. Dzisiaj zaczyna się Wielka Sobota, a więc kończy się Triduum Paschalne, ostatni dzień. Ja przyznam się szczerze, że mam kłopoty z zatrzymaniem się. Czy nie jest już za późno dla mnie, żeby dobrze przygotować się do świąt Wielkiej Nocy?
o. M.P.: No rzeczywiście serdecznie współczuję, ponieważ ten dzisiejszy dzień sobotni to już jest trzeci dzień, świętowanie tajemnicy Paschy zaczęło się w czwartek wieczorem. Dzisiejszy dzień o tyle jest dobry, że można szukać chwili zatrzymania jeszcze dzisiaj. To na szczęście tak jest w życiu duchowym, że chwila, w której uświadamiamy sobie, że gonimy za bardzo, że zmarnowaliśmy cały czas przygotowania, ta chwila, w której sobie coś takiego uświadamiamy, ona w gruncie rzeczy daje nam niepowtarzalną szansę, że to możemy zacząć dzisiaj.
Mankamentem tego dnia dzisiejszego jest to, że nie za bardzo można znaleźć miejsce do modlitwy, ponieważ świątynie już są nastawione na coś innego. Tutaj jesteśmy, w Warszawie, to ogromna tradycja takich odwiedzin na Grobach Pańskich, czyli kościół zamienia się w taki spacernik. No, niestety tradycja święcenia pokarmów, dzisiaj taka pogoda, że najprawdopodobniej będzie to w środku, wewnątrz w kościele, znowu sprzyja bardziej rozgardiaszowi. Jeżeli ktoś szuka sposobu, miejsca, to dzisiaj jest czas na modlitwę przed krzyżem. Krzyż jest wystawiony do publicznej adoracji, wierzymy, że właśnie w ikonie krzyża, w obrazie krzyża obecny jest Chrystus, który wczoraj nam się szczególnie objawił w czasie tej liturgii Wielkiego Piątku. I dzisiaj jest moment na to, żeby mu powiedzieć właśnie o tym swoim zapędzeniu i zagonieniu.
J.U.: Jak to zrobić, jeżeli jutro uroczyste śniadanie, trzeba przygotować ostatnie potrawy, przygotować mieszkanie, ostatnie sprzątanie, zająć się dziećmi? No, trudno znaleźć choćby kwadrans na takie skupienie.
o. M.P.: No tak, to są rzeczy najważniejsze i mniej ważne. I pewnie dzieci nie będą pytać, czy rodzice mają czas, czy nie, tylko będą domagały się jakoś obecności. Ale być może, że można zrezygnować trochę z tych przygotowań technicznych na rzecz chwili właśnie znalezienia tego kwadransu. Naprawdę kwadrans znajdzie każdy, choćby nie wiem, jak był zagoniony. Nawet ksiądz znajdzie kwadrans, mimo że dzisiaj też ma dzień pracy.
J.U.: Ale jak ojciec sobie wyobraża, że w Polsce ktoś zrezygnuje trochę z tego świętowania, z przygotowywania świąt?
o. M.P.: No, myślę, że to jest kwestia wyboru. Musimy robić takie wybory.
J.U.: Dlaczego właściwie symbolem tych świąt jest jajko? Z punktu widzenia oczywiście... jeżeli jest punkt widzenia teologiczny na jajko, na pisankę?
o. M.P.: Nie, to nie jest punkt widzenia teologiczny, raczej symbolika ludowa, która nawiązuje do takich symboli wiosennych, świat budzący się do życia on w jakiś sposób symbolizuje Chrystusa Zmartwychwstałego, przechodzącego ze śmierci do życia. Jajko jest takim naturalnym symbolem, z niech wyskoczy kurczak kiedyś, dlatego ta symbolika ludowa ona jakoś nam przypomina radość z życia. Życie jest darem Bożym.
J.U.: Dlatego też kurczaczek?
o. M.P.: No tak.
J.U.: A zajączek:
o. M.P.: Zajączek jako takie stworzenie biegające, żwawe, wiosenne...
J.U.: Symbol płodności też?
o. M.P.: No właśnie.
J.U.: A baranek?
o. M.P.: A baranek to już jest teologiczny znak widoczny na najstarszych malunkach chrześcijańskich. Baranek paschalny, także Chrystus Dobry Pasterz, który przyprowadza, szuka zagubione owieczki. Biblijna symbolika jest ogromna na temat baranka, chociaż dzisiaj, jeżeli baranek się pojawia, to zdecydowanie to jest ten baranek żyjący, ale który był wcześniej zabity. To jest Chrystus, którzy złożył siebie w ofierze, żebyśmy my mieli dostęp do Ojca.
J.U.: Ja mam takie wrażenie, że co roku wraca takie pytanie: które święta są ważniejsze – Bożego Narodzenia czy Wielkiej Nocy? I oczywiście tamte święta są dużo łatwiejsze do uchwycenia, bo wiadomo, choinka, bombki, prezenty, jakoś jest tak świątecznie, w ogóle ta atmosfera świąteczna zaczyna się dużo wcześniej niż przed Wielkanocą. Te święta nam jakby tak trochę umykają, tu się trzeba dużo bardziej skupić.
o. M.P.: No, umykają, myślę, że trochę z braku zrozumienia istoty sprawy, ale jest tylko jedno chrześcijańskie święto – to jest świętowanie Chrystusa i to najbardziej Chrystusa Zmartwychwstałego. Wszystkie święta całego roku, łącznie z Bożym Narodzeniem, one wywodzą się z tego jednego, z Chrystusa, który właśnie jest obecny w te święta Paschy. Poranek Zmartwychwstania, radość Zmartwychwstania jest w gruncie rzeczy powodem jakiejkolwiek radości całego najbliższego roku. Tak, te święta są zdecydowanie świętem świąt, najważniejszymi.
J.U.: Ale jednak trudniej je uchwycić.
o. M.P.: Jeżeli próbujemy iść tropem liturgii paschalnej, uczestniczyliśmy w Wielki Czwartek, w Wielki Piątek, to rozumiemy też, co się dzieje dzisiejszej nocy, w noc Zmartwychwstania. Jeżeli ktoś nie uchwycił tego, bo nie miał takiej możliwości, żeby być w liturgii paschalnej, to chociaż dzisiaj, ale z otwartymi oczami i uszami. Dzisiejsze czytania liturgii nocy Zmartwychwstania one są taką ogromną katechezą, która ma nas prowadzić do odkrycia tajemnicy chrztu. Dlatego też elementem liturgii jest chrzest dorosłych lub choć, jeżeli nie ma akurat przygotowanych dorosłych do chrztu, no to odnowienie świadomości chrztu tych wszystkich obecnych. Jeżeli chociaż to uchwycimy, to też jakoś pomoże nam to przeżyć cały najbliższy rok.
J.U.: Dzisiaj też do kościoła wieczorem wraca światło.
o. M.P.: Dzisiaj wraca światło. Ono jest takim naturalnym symbolem – ciemność rozjaśniona przez światło, płomień świecy. Ona oczywiście, ta symbolika, odnosi się do Chrystusa, który w ciemności śmierci, grzechu, też naszego umierania, cierpienia, bezradności, bezmyślności czasami w tej ciemności zapala taką nadzieję, że jest życie prawdziwe.
J.U.: Czy może ksiądz powiedzieć, jak wyglądają święta Wielkiej Nocy w klasztorze dominikańskim? Czy są jakieś wyjątkowe tego dnia czy w te święta wydarzenia?
o. M.P.: Dla mnie już właśnie od dwudziestu kilku lat ta liturgia przeżywana dosyć świadomie i czynnie we wspólnocie jest to coś takiego najważniejszego. I dobrze jest, jeżeli w czasie świąt wspominamy i dzielimy się jakimiś wrażeniami właśnie z liturgii. To znaczy, że ta liturgia wywarła na nas wrażenie. Te święta spędzamy tak zwyczajnie, trochę pracując w kościele, a trochę też mając mniej pracy, ponieważ akurat nie spowiadamy w Wielkanoc.
J.U.: No właśnie, ale ten czas przed świętami jest bardzo ciężki.
o. M.P.: Tak, tak, ale właśnie ten przeskok, że nagle nie ma tej spowiedzi, a możemy spotkać się ze sobą bardziej, to jest taki sposób nasz świętowania.
J.U.: Dominikanie też święcą pokarmy?
o. M.P.: No jasne. Ale święci je przeor razem ze wspólnotą, bo warto wsłuchać się w modlitwy tego, czy święcenie pokarmów... One znowu odwołują się do symboliki pokarmów. Pokarmy, które są czymś, co ożywia nas, przywraca życie, one też mają swoją symbolikę – i baranek, i pieczywo, i mięso, i jaja, i właśnie te...
J.U.: A w poniedziałek? Polewacie się wodą?
o. M.P.:. No, polewamy się i właśnie trochę jak dzieci. Ja trochę tego nie lubię, ale jest w tym coś sympatycznego, że pamiętamy. To jest taka pamiątka chrztu, prawda?
J.U.: Bardzo dziękuję za wizytę w studiu w tę Wielką Sobotę.
o. M.P.: Bardzo dziękuję.
J.U.: Ojciec Mirosław Pilśniak, dominikanin, w Sygnałach Dnia.
(J.M.)