- Tomasz Orłowski przez wiele lat był ambasadorem we Francji i Monaco.
- Swoimi wspomnieniami, zapamiętanymi smakami, historiami, przepisami dzieli się w swoich książkach.
- Podkreśla, że życie ambasadora zawsze wiąże się z kuchnią. Może być to tylko kuchnia dyplomatyczna, ale może łączyć się z pasją gotowania i smakowania.
- Dowiedz się, jak skomponować francuską deskę serów i ugotować koguta w winie.
Miłośnicy Francji z pewnością znają publikację Tomasza Orłowskiego "Nasz zakochany przewodnik po Francji, czyli dyplomatyczna ratatouille". Miłą niespodzianką jest dla nich dokładka, a precyzyjnie - "Dyplomatyczna ratatouille. Dokładka". To wyjątkowa publikacja, którą trudno określić jednym słowem - to wspomnienia, pamiętnik, przewodnik i kulinarny świat, przez który prowadzi nasz Tomasz Orłowski, wieloletni ambasador Polski we Francji i w Monako.
- Francuzi mówią, że apetyt przychodzi razem z jedzeniem, dlatego i w tym literackim świecie potrzebna była dokładka - drugi tom - przyznaje gość Czwórki. - Nie jest to typowy przewodnik, dlatego nazwałem to ratatouille, które jest rodzajem śródziemnomorskiego, prowansalskiego leczo, które robi się w ten sposób, że każdą jarzynę, którą się szatkuje, dusi się indywidualnie na oliwie. Są to rozmaite smaki, które na koniec się łączy i razem dają kolejny smak. To wszystko jest różnorodne - jak moje wspomnienia. Jedna mają charakter gastronomiczny, inne turystyczny, polityczny, kulturalny czy historyczny. Opowiadam, bardzo wszechstronnie, o tym, z czym mi się Francja kojarzy.
Z racji sprawowanej funkcji Tomasz Orłowski przemierzył całą Francję, jadał różnie. Zdradza, że to Burgundia najbardziej zachwyca go smakiem. - We Francji jest coś takiego, co uwielbiam, czego się tam nauczyłem, a dziś doradzam każdemu - je się to, co lokalne - podpowiada. - Sery powinny być miejscowe, kuchnia lokalna, wina z pobliskiej winnicy. Dzięki temu pogłębia się poczucie tożsamości, małej ojczyzny, czegoś niezwykle dojmującego.
15:25 czwórka pierwsze słyszę 03.04.2024 tomasz orłowski 9.13.mp3 O Francji, jej kulturze, zwyczajach i jedzeniu opowiada Tomasz Orłowski, wieloletni ambasador Polski we Francji i Monako (Pierwsze słyszę/Czwórka)
Gość Kamila Jasieńskiego przyznaje, że jedną z cudownych cech Francji jest pójście pod prąd, w rozmaitych kwestiach. - Szczególne kultura idzie pod prąd. Wprowadzenie np. do UNESCO wyjątkowości kulturalnej Francji jest zaproszeniem do tego, żeby odczuwać wyjątkowość kulturalną w każdym kraju, z którego się pochodzi - opowiada. - Mniej cudowną cechą tego kraju jest biurokracja. W pewnym momencie Francja odcinała głowy arystokratom, ale biurokrację oszczędziła totalnie - dodaje.
Kuchnia i kuchnia dyplomatyczna
Podczas kariery dyplomaty Tomasz Orłowski cały czas zajmował się kuchnią, w sensie dosłownym i przenośnym. - Dyplomacja kojarzy się z kuchnią dyplomatyczną, czyli czymś, co trzeba robić na zapleczu, by tego nie było widać, ale żeby efekt był oczekiwany. To działa jak w każdej kuchni - zdradza ambasador. - Myślę, że moje zamiłowanie do kuchni pochodzi trochę z mojego poprzedniego życia, gdy byłem archeologiem i mediewistą, trochę obieżyświatem. To wiąże się z ciekawością świata kultur, smaków - im prostszych, bardziej ludowych, tym lepiej. Dużo częściej wolałem smaki z przydrożnych oberż niż z restauracji wyróżnionych przez Michelin.
Praca dyplomaty to też ciąga nauka, gdyż jest to zawód praktyczny. Tomasz Orłowski zdradza, że wiedza zdobyta na uniwersytecie niekoniecznie może okazać się istotna. Podkreśla, że to zawód praktyczny, którego też przez praktykę się uczy. - Uczymy się tego, podglądając innych, wiedząc, smakując, będąc czymś oczarowanym i chcąc z sobą to potem wziąć.
Francuskie zwyczaje
Dziś bez problemu, mieszkając w Polsce, ugotujemy francuskie dania. Z pewnością jednak trudno by nam było wdrożyć zwyczaje, które dla Tomasza Orłowskiego stały się codziennością. - Porządne śniadanie w Polsce wystarcza na cały dzień. We Francji nauczyłem się odwrotności tego - to kolacja jest najważniejszym, najbardziej obfitym posiłkiem - przyznaje gość Czwórki. - Francuz mówią też: "ser albo deser" i chętnie zamiast słodkości wybierają deskę serów.
Na takiej desce powinno się znaleźć 4-5 gatunków sera. Ważna też jest kolejność ich konsumpcji. - Zaczynamy od miękkich, najłagodniejszych serów, później sięgamy po te, które zaczynają pracować, następnie sery ostre w smaku. Każdy z tych trzech gatunków to sery miękkie - wyjaśnia ambasador. - Dopiero czwarty ser to ser twardy, zwykle górski, z Alp albo Masywu Centralnego. Na koniec ser kozi, a po nim zielony ser owczy, najostrzejszy w smaku.
W książce "Dyplomatyczna ratatouille. Dokładka" nie brakuje też kulinarnych przepisów - jednym z nich jest kogut w winie, danie, które koniecznie musimy zrobić z koguta, a nie z piersi kurczaka. - Koguty mają pewną funkcję społeczną, i z niej żyją, a nie z jakości mięsa. Gdy kończy się ich działalność prokreacyjna, trzeba to mięso wykorzystać. Tu z pomocą przychodzi przepis na koguta w winie. Mięso koguta jest twarde, łykowate, dlatego trzeba je długo w winie dusić - zdradza dyplomata. - Zastępowanie koguta piersią kurczaka czy udkiem jest fatalnym błędem popełnianym przy tym daniu.
***
Tytuł audycji: Pierwsze słyszę
Prowadzi: Kamil Jasieński
Gość: Tomasz Orłowski (wieloletni ambasador Polski we Francji i Monako)
Data emisji: 03.04.2024
Godzina emisji: 9.13
pj/wmkor