Niezwykłe znalezisko
Tereny na Jutlandii, szczególnie w miejscach licznych torfowisk, już wcześniej ukazywały odkrycia ludzkich szczątków sprzed tysięcy lat... choćby słynna Kobieta z Elling czy Mężczyzna z Tollund. Jednak historia znaleziska z okolic wsi Grauballe jest o tyle niesamowita, o ile zachowana została cała postać mężczyzny, wraz ze świetnie zachowanymi wnętrznościami, włosami, paznokciami, a także dowodami zbrodni!
Badania według najnowocześniejszych metod wykazały, że żył on w 290 roku przed naszą erą. Dowodziły temu badania torfu, w którym spoczywał oraz datowanie radiowęglowe jego wątroby. To niewątpliwa zdobycz archeologiczna i historyczna pozwalająca poznać panujące wtedy warunki bytowe ludzi na obszarze Półwyspu Jutlandzkiego. Tak dobrze zachowane zwłoki pozwoliły też na ustalenie jakości życia tego mężczyzny.
Szczegółowe badania
Z badań wynikało, że nie parał się żadną ciężką pracą, w tym głównie rolniczą w tamtych rejonach. Badanie zębów świadczyło zqa to, że choćby w okresie dzieciństwa cierpiał głód. Kości miały niedobory wapnia, a kręgosłup lekką deformację. Według oceny naukowców miał 30 lat i już notował procesy starzenia się. Wzrost jest trudny do określenia, za to włosy wskazują na dość ciemny kolor, który pod wpływem torfu zmienił się na rdzawy. Stwierdzono także, że cierpiał z powodu dny moczanowej.
Mimo faktu, że był całkowicie nagi nie świadczy to, że nie posiadał w chwili śmierci żadnego ubrania. Środowisko torfowe potrafi tak działać na niektóre materie, że te ulegają rozkładowi... podobnie było w przypadku odkrycia w Tollund. Dalsze fakty jawią się być dość sensacyjnymi, którymi mogliby się zająć choćby specjaliści z policyjnego "archiwum X", poszukując przyczyn śmierci i śladów oprawców. Jedno jest pewne - forma śmierci wyklucza samobójstwo - na ukazanych zwłokach znajduje się wyraźnie poderżnięte gardło 'od ucha do ucha", z przeciętą tchawicą i przełykiem. Niejako "przy okazji" miał też połamane nogi. Pęknięta czaszka, początkowo mylnie oceniana jako śmiertelne obrażenia, po latach badań została zakwalifikowana do obrażeń wynikających z ciśnienia wewnętrznego torfowiska.
Ciekawość archeologów i antropologów zaczęła zadawać pytania o powód takiej śmierci. Jedni uważali, że mogła być ona związana z dawnymi obrządkami religijnymi... jednak liczba i charakter obrażeń raczej wskazywał na dość okrutną karę śmierci za jakieś niegodne czyny. Tym problemem mogliby zająć się właśnie policyjni detektywi. Dla ich informacji - przy ciele nie znaleziono żadnych artefaktów - żadnej biżuterii, przedmiotów codziennego użytku czy ubrań. Co ważne, palce były tak dobrze zachowane, że policyjni technicy bez problemu mogli zdjąć odciski linii papilarnych palców.
Zachowany w torfowisku
Tak, tak, niesamowita też wydaje się być historia odnalezienia zwłok, skutkująca wezwaniem policji. W archiwach "qaz.wiki" możemy przeczytać: "Ciało Człowieka z Grauballe zostało odkryte po raz pierwszy w bagnie 26 kwietnia 1952 r. przez zespół kopaczy torfu. Jeden z robotników, Tage Busk Sørensen, wbił łopatę w coś, o czym wiedział, że nie jest torfem; po kolejnych kopnięciach odkryli wystającą z ziemi głowę, a przechodzący obok listonosz zaalarmował miejscowego lekarza, policję oraz archeologa amatora o nazwisku Ulrik Balslev. Kiedy ciało było nawykopdal w torfie, następnego dnia odwiedzili go różni miejscowi, z których jeden przypadkowo nadepnął mu na głowę. Następnego ranka profesor Peter Glob z Muzeum Prehistorii w Aarhus przyjechał zobaczyć ciało i zorganizował przeniesienie go do muzeum, wciąż zamkniętego w bloku otaczającego torfu".
Człowiek z Grauballe jest w dość niesamowitej i oszczędnej formie prezentowane w Moesgård Museum niedaleko Aarhus w Danii. Można także obejrzeć je w licznych relacjach zamieszczonych w Internecie... zwiedzanie tego znaleziska wiąże się jednak z niesamowitością prezentacji i nadaje się dla ludzi o silnych nerwach.
PP