Drogie niebiosa, nie śmiem pytać. (PYTAJ
I NIE MIEJ OBAW.) Jak spytać pustkowie
o własną pustkę? (NA WSZYSTKO ODPOWIEM,/
CHOĆ NIE USŁYSZYSZ ANI SŁOWA.)
Stanisław Barańczak, "Drogi kąciku porad" (fragm.)
05:50 22040 [5]_Stanisław Barańczak - poezja i tłumaczenie.mp3 Ze Stanisławem Barańczakiem rozmawia Renata Gorczyńska (RWE, 1990)
"Podyktował program Nowej Fali"
Jego twórczość nie jest kojarzona w powszechnym obiegu z tematami metafizycznymi czy egzystencjalnymi. Być może na taki odbiór wpłynęła pierwsza, jeszcze przed emigracją, część życia Stanisława Barańczaka.
Urodzony w 1946 należał on do najważniejszych twórców pokolenia Nowej Fali. Formację tę, do której należeli również m.in. Ryszard Krynicki, Adam Zagajewski czy Julian Kornhauser, ukształtowały tak istotne polityczno-społeczne wydarzenia, jak Marzec 1968 i Grudzień 1970.
- Jako młodzik tak naprawdę podyktował program Nowej Fali - mówił w Polskim Radiu o Stanisławie Barańczaku prof. Przemysław Czapliński. - W 2. poł. lat 60. zaproponował innym poetom wdarcie się do języka oficjalnego, języka propagandy. By porwać go do poezji i wykorzystać. Poddać obróbce, pokazać, jak służy w gruncie rzeczy sprawowaniu władzy – tłumaczył literaturoznawca.
Co więcej, Stanisław Barańczak w 1976 był jednym z założycieli Komitetu Obrony Robotników, pracował też jako współredaktor wychodzącego poza cenzurą "Zapisu".
Wydawałoby się, że to, co "wspólnotowe" i "polityczne", to, co dotyczyło zniszczonego przez propagandę języka z natury rzeczy stało się dominantą dzieła literackiego Stanisława Barańczaka. Takie odczytanie byłoby jednak uproszczeniem, zwłaszcza w kontekście tego, co wydarzyło się w biografii poety później.
"Jeśli się dobrze przyjrzeć mojej twórczości…"
W grudniu 1981 roku Stanisław Barańczak - działacz opozycyjny (sygnatariusz Listu 59, uczestnik głodówki w kościele św. Marcina w Warszawie, członek założyciel KOR) - został z konieczności poetą emigracyjnym, poetą wygnańcem. Pozbawiony pracy na uniwersytecie w Poznaniu oraz możliwości publikowania zdecydował się na wyjazd do Stanów Zjednoczonych. Zaczął wykładać na Uniwersytecie Harvarda w Cambridge.
Oderwanie od krajowych realiów skierowało jego poezję ku, jak to określił w radiowej audycji prof. Przemysław Czapliński, "metafizyce indywidualnej", zatem ku sprawom dotyczącym ludzkiej kondycji czy relacji z Bogiem. Mimo to jednak dla wielu czytelników Stanisław Barańczak pozostał wciąż przede wszystkim "poetą zaangażowanym", poetyckim demaskatorem nowomowy, świadkiem epoki.
Przed takim stereotypowym postrzeganiem bronił się sam poeta.
– Myślę, że w mojej twórczości, jeśli się jej dobrze przyjrzeć, i to od najwcześniejszych tomików, są wiersze, które dotyczą pewnych ogólnych egzystencjalnych tematów, takich jak miłość, śmierć czy samotność – podkreślał Stanisław Barańczak na antenie Rozgłośni Polskiej RWE w 1990 roku.
- Poezja, którą proponowałem ja i moi rówieśnicy z pokolenia 1968, uderzała głównie tym, że poruszała tematy społeczne i polityczne. To było wówczas coś nowego, staraliśmy się mówić wprost. Ale pod tą "etykietką polityczności" nie dostrzegano innych rzeczy – dodawał.
02:15 22040 [4]_Stanisław Barańczak - poezja.mp3 Ze Stanisławem Barańczakiem rozmawia Bolesław Taborski (RWE, 1980)
Znamienne jest również inne radiowe nagranie z udziałem poety – wcześniejsze, bo z grudnia 1980 roku. Zwierzał się tu ze świadomości swoistego punktu zwrotnego swojego życia.
– Co dalej z moim poetyckim rozwojem? W tej chwili jeszcze sam nie wiem. Moje przeniesienie się na drugą stronę oceanu musi spowodować przynamniej jakąś zmianę kąta widzenia, jeżeli nie całego przedmiotu zainteresowań. Sytuacja człowieka z Europy Wschodniej będzie dla mnie zawsze budulcem poetyckim, ale teraz mam szansę widzenia z szerszej perspektywy. Muszę znaleźć do tego poetycki klucz, może coś później z tego wyniknie – przyznawał Stanisław Barańczak.
Jak miały pokazać kolejne lata, "wynikły z tego" znakomite literackie dokonania.
"bo tylko ten świat bólu"
Uważna lektura wierszy Stanisława Barańczaka dowodzi tego, co sam ich autor mówił przed radiowym mikrofonem: że już od debiutanckiego tomiku ("Korekta twarzy", 1968) w jego tekstach można znaleźć wątki związane z tym, co najbardziej osobiste, co dotyczy egzystencji, skomplikowanych relacji człowiek-człowiek i człowiek-transcendencja.
Przykładów na takie poetyckie teksty - na co wskazywali goście radiowych audycji poświęconych twórczości Stanisława Barańczaka - jest sporo. Choćby niepokojące obrazy tłoczących się pod ziemią zmarłych ("spiskują przeciw nam, zbierają siły / zbyt wielu ich już"). Albo inny liryk - ukazujący samotną Ziemię zawieszoną w kosmicznej próżni - w którym pada gorzka konstatacja: "bo tylko ten świat bólu; bo tylko ten świat / jest bólem; bo światem jest tylko ten ból".
Kolejne tomiki wierszy Stanisława Barańczaka ("Jednym tchem", 1970; "Dziennik poranny", 1972; "Ja wiem, że to niesłuszne", 1977; "Sztuczne oddychanie", 1978) przynosiły dalsze przykłady "sygnałów egzystencji". Choćby w wierszu "N.N. próbuje przypomnieć sobie słowa modlitwy", w którym padają dramatyczne zawołania: "Ojcze nasz, który jesteś niemy", "Ojcze nasz, który nic nie wiesz", "Ojcze nasz, którego nie ma".
Prawdziwy przełom, o którym była mowa wyżej, nastąpił w następnych zbiorach: w "Tryptyku z betonu, zmęczenia i śniegu" (1980), "Atlantydzie" (1986), a przede wszystkim w "Widokówce z tego świata" (1988).
46:28 Dwójka Dwukropek 25.03.2016.mp3 O twórczości Stanisława Barańczaka mówią Ryszard Krynicki i Krzysztof Biedrzycki. Audycja Andrzeja Franaszka z cyklu "Dwukropek" (PR, 2016)
"Bóg wie wszystko. I nic nie powie"
– Nie zgadam się z tym, co powiedzieli niektórzy krytycy, że w moim ostatnim tomiku pojawiło się coś całkiem nowego: w postaci perspektywy metafizycznej, dialogu ze Stwórcą. Myślę, że taki dialog był w moich wierszach wcześniej, tylko był przytłumiony czymś, co wówczas rzucało się w oczy – podkreślał Stanisław Barańczak przed radiowym mikrofonem w 1990 roku.
W tekstach zawartych w "Widokówce z tego świata", tłumaczył poeta, jest wiele zwrotów do Boga (wszak tytuł tomiku sugeruje Wielkiego Odbiorcę), które są przede wszystkim "sposobem uzyskania odpowiedzi na dręczące człowieka pytania".
– Ale to paradoksalny dialog: próbujemy w nim rozpaczliwie coś przekazać, wytłumaczyć, a przecież Bóg wie wszystko. I nic nie powie – mówił Stanisław Barańczak.
Lektura "Widokówki z tego świata" mogła być dla wielu czytelników, jak przyznał w Polskim Radiu literaturoznawca Krzysztof Biedrzycki – "największym przeżyciem". – Jest tam na przykład wiersz "Drogi kąciku porad", jeden z moich ulubionych, którego czytam w różnych momentach życia w różny sposób – zdradzał badacz. – Wiersz ten pokazuje sytuację współczesnego człowieka zawieszonego w beznadziei, w pustce, szukającego sensu. Człowieka, który znajduje Boga, a może go i nie znajduje. Bo okazuje się, że Bóg również jest samotny.
"Pokazywał zmaganie się ze światem"
Ostatnie dwa tomiki wierszy Stanisława Barańczaka – "Podróż zimowa" (1994) i "Chirurgiczna precyzja" (1998) – potwierdzały jego szczególne (choć według słów samego poety: obecne od zawsze) zainteresowanie sprawami ludzkiej egzystencji.
– "Podróż zimowa" to jego absolutne mistrzostwo – nie krył swojego podziwu inny wielki polski poeta Ryszard Krynicki, opowiadając na antenie Polskiego Radia o swoim nowofalowym towarzyszu. - W tych wierszach Barańczak nie mówi o sobie wprost, a jeśli tak, to z wielkim dystansem. Tak, jak to robili prawdziwi poeci – mówił Ryszard Krynicki.
To właśnie w tym tomiku, zawierającym "wiersze do muzyki Franza Schuberta", znajduje się m.in. tekst z przejmującym, pozostającym bez odpowiedzi zawołaniem: "czy do powiedzenia coś / ma śmierć?".
– Stanisław Barańczak wpisał się w szeroki nurt XX-wiecznej poezji polskiej, w którym, jak choćby u Zbigniewa Herberta, wyjątkowo rzadko pojawia się "ja" – dodawał w radiowej audycji Krzysztof Biedrzycki, mówiąc o tych ostatnich książkach poety. – Uprawiał on swego rodzaju stoicyzm, głęboki i heroiczny. Pokazywał zmaganie się ze światem, z jego okropnościami. Ale z drugiej strony nie były histeryczny. Kiedyś powiedział, że dlatego nie lubi Różewicza, bo u niego jest za dużo na wierzchu.
"Śmierć. Nie, to niepoważne"
W pełnych językowej wirtuozerii utworach Stanisława Barańczaka odnaleźć można jeszcze wiele przywołań obrazów i refleksji, które dotyczyły spraw najważniejszych: miłości, kruchości ludzkiego ciała, samotności, konieczności odchodzenia, w końcu - ukrytego Boga.
W jednym z wierszy: człowiek jako "wilgotna glina, której co chwila nowy rozkaz / wydaje śmierć”. Albo, w innym tekście, pośmiertny portret "pana Elliota Tischlera", o którym "wiemy bardzo mało", który umierając, "czuł, że wszystko na nic, że niknie bez śladu".
Albo poetycki apel do samego siebie, niewypowiedziane do końca przypomnienie o zbliżającej się śmierci: "Powiedz krtani, że wkrótce. I powiedz powiece".
Albo quasi-modlitewne wezwanie z "Widokówki z tego świata": "Mów, jak Ty się czujesz / z moim bólem – jak boli / Ciebie Twój człowiek".
"Śmierć. Nie, to niepoważne, nie przyjmuję tego do wiadomości. / Z iloma trudniejszymi sprawami dawałaś sobie radę”, mówił bohater innego wiersza Stanisława Barańczaka, napisanego po odejściu Grażyny Kuroń, z którą poeta się przyjaźnił.
"Do not go gentle into that good night"
Tematyka metafizyczna czy egzystencjalna poezji Stanisława Barańczaka mogłaby być kluczem i do drugiej części jego literackiej twórczości: sztuki przekładu.
- Tłumaczenia są bardzo ważną częścią mojego własnego pisania, własnego rozwoju jako poety – podkreślał w rozmowie z Renatą Gorczyńską autor "Podróży zimowej". – Uczę się od tych, których tłumaczę. Przekład jest dla mnie najwyższą formą interpretacji cudzego tekstu.
A mistrzami Stanisława Barańczaka, których fenomenalnie przybliżał polskiemu czytelnikowi, byli i Szekspir, i angielscy poeci metafizyczni z Johnem Donne'em na czele (który pod koniec swojego słynnego "Sonetu X" głosił: "Śmierci, śmierć cię czeka").
Polski poeta tłumaczył również m.in. wiersze Emily Dickinson czy, to już wiek XX, Elizabeth Bishop czy Dylana Thomasa. Wśród liryków tego ostatniego poety wyróżniają się dwa: "A śmierć utraci swoją władzę" i – spopularyzowany dzięki filmowi "Interstellar" Christophera Nolana - "Nie wchodź łagodnie do tej dobrej nocy" ("Do not go gentle into that good night").
***
Czytaj także:
***
– Był osobą niezwykle mężną i dzielną – wspominała Stanisława Barańczaka na antenie Polskiego Radia Barbara Toruńczyk, działaczka opozycji demokratycznej w okresie PRL, wydawczyni.
22:55 pożegnania - stanisław barańczak___696_15_ii_tr_0-0_89b5d497[00].mp3 Zmarłego 26 grudnia 2014 r. Stanisława Barańczaka wspominali: Barbara Toruńczyk, Ryszard Krynicki, Marek Zagańczyk, Bronisław Maj, Antoni Libera, Tadeusz Nyczek. Audycja Doroty Gacek (PR, 2015)
– Jego związek z Anią, żoną, był wyjątkowy, Staszek dedykował jej każdy swój tom (poeta zadedykował żonie również jeden ze swoich późnych, w opinii wielu: jeden z najpiękniejszych swoich wierszy - "Płakała w nocy, ale nie jej płacz go zbudził" – przyp. red.) - wyjaśniała wydawczyni, historyczka literatury.
– Kiedyś pożyczyłam od nich książki. W jednej z nich znalazłam kartę choroby Staszka. Lekarz wystawił mu diagnozę, że te przewlekłe bóle kręgosłupa to jest prawdopodobnie Parkinson – wspominała Barbara Toruńczyk. – Ta choroba im wcześniej się znacznie, tym gorzej dla pacjenta. U Staszka zaczęła się wcześnie, był 40-letnim człowiekiem.
- Chciał pracować jak najdłużej, widać było, że zależy mu na dobrym wykorzystaniu czasu. Że on się ściga z tą chorobą. Napisał w którymś wierszu, kiedy choroba się już bardzo rozwijała, że wierzy, że to, co ma do zapisania, zostanie napisane - dodawała.
jp
Źródła: Stanisław Barańczak, "Wiersze zebrane", Kraków 2006; tegoż, "444 wiersze poetów języka angielskiego XX wieku", Kraków 2017.