Historia

"Silni, zwarci, gotowi". Polska propaganda w przededniu II wojny światowej

Ostatnia aktualizacja: 30.08.2024 06:02
- Polska propaganda osiągnęła wysoki stopień mobilizacji społecznej i udało się na czas zagrożenia uniknąć swarów politycznych, które jeszcze rok wcześniej były na porządku dziennym. Szerokie kręgi społeczeństwa były zmobilizowane, tyle tylko, że ta propaganda nie miała pokrycia, nazwijmy to, "w bagnetach" - oceniał w radiowej audycji historyk prof. Eugeniusz Cezary Król.
Propagandowy plakat z 1939 roku
Propagandowy plakat z 1939 rokuFoto: Polona.pl

"Wrzesień 1939 roku był jednym z najstraszniejszych polskich miesięcy. Nie dlatego, że ponieśliśmy klęskę - niejedną już klęskę miał naród za sobą. Nawet nie dlatego, że klęska ta była tak gwałtowna i tak miażdżąca - na wojnach dramaty i gwałtowne zmiany sytuacji są zjawiskiem częstym. Potworność polskiej tragedii wrześniowej polegała na czym innym: na katastrofie psychicznej narodu, najzupełniej nie przygotowanego do tego, co się stało. Ogromny grzech obciąża sumienia polskiej propagandy i polskiego wychowania narodowego sprzed 1939 roku".

To słowa, które otwierają jeden z rozdziałów "Kamieni na szaniec" Aleksandra Kamińskiego i opisują nastroje panujące w polskim społeczeństwie po klęsce poniesionej we wrześniu 1939 roku. Klęsce, która dla większości Polaków musiała być szokiem. Przez kilka lat sanacyjna propaganda przekonywała obywateli o sile polskiej armii i tworzyła kult Marszałka Edwarda Śmigłego-Rydza. Gdy po miesiącu nierównych walk nie tylko z niemieckim agresorem, lecz od 17 września także z sowieckim polska armia kapitulowała, Marszałek, kreowany na następcę Józefa Piłsudskiego, od dwóch tygodni przebywał poza granicami kraju.


Agresja sowiecka. 17 września 1939- zobacz serwis specjalny

"Nierzeczywistość tego, co się działo, wydawała się tak silna, że w mózgach nieustannie kołatało pytanie: czy to wszystko jest aby prawdą? Czy nie jest to tylko snem?" - pisał Aleksander Kamiński.

Czym jest propaganda? 

Przyjrzyjmy się więc bliżej propagandzie prowadzonej przez polskie władze w okresie poprzedzającym wybuch II wojny światowej, jej genezie i głównym założeniom.

Samo słowo "propaganda" (łac. propagare - rozkrzewiać, rozszerzać, rozciągać) oznacza (za Encyklopedią PWN) "celowe oddziaływanie na zbiorowości i jednostki zmierzające do pozyskania zwolenników i sojuszników, wpojenia pożądanych przekonań i wywołania określonych dążeń i zachowań". W XIX wieku, w dobie kształtowania się parlamentarnych form rządów, służyła m.in. przekonywaniu wyborców do swoich poglądów.

Negatywnego zabarwienia propaganda nabrała w XX stuleciu, gdy stała się jednym z kluczowych elementów indoktrynacji obywateli w państwach totalitarnych. A z takimi właśnie sąsiadowała II Rzeczpospolita. Nazistowskie Niemcy i Związek Sowiecki prowadziły dobrze zorganizowaną, agresywną propagandę wymierzoną w Polskę.

Koncepcja "narodu pod bronią"

Na rozwój i założenia polskiej przedwojennej propagandy wpływały zarówno czynniki zewnętrzne, jak i wewnętrzne. Poza wrogą polityką sąsiadów, polskie władze mierzyły się także z problemami w kraju. Śmierć Józefa Piłsudskiego w 1935 roku, którego postać spajała obóz autorytarnej władzy nazywanej sanacją, spowodowała walki o przywództwo w kraju. Ostatecznie stery II RP uchwycili prezydent Ignacy Mościckiminister spraw zagranicznych Józef Beck i Marszałek Edward Śmigły-Rydz.

Ta trójca nie cieszyła się jednak powszechnym poparciem, nawet wśród obozu sanacji. W Polsce istniała też silna, tłumiona przez władzę opozycja skoncentrowana głównie wokół środowisk narodowychchłopskich oraz mniejszości narodowe, które stanowiły ok. 1/3 mieszkańców kraju. Co więcej, II RP musiała mierzyć się ze skutkami kryzysu, który uderzył w światową gospodarkę na przełomie lat 20. i 30. XX wieku.

Przy rosnącym zagrożeniu ze strony Niemiec sanacja wiedziała, że musi podjąć działania, które podniosą morale obywateli, zjednoczą społeczeństwo i przygotują je do odparcia ewentualnej agresji. Rządzącym przyświecała idea "narodu pod bronią". Władza wychodziła z założenia, że za plecami silnej, uzbrojonej armii powinni stać bezwzględnie wspierający ją obywatele.

Propaganda miała więc za zadanie promować wśród najszerszych rzesz społeczeństwa ideę obrony państwa. Proponowano, aby kłaść nacisk na pozytywne nastrajanie obywateli, a w czasie działań wojennych podtrzymywać społeczeństwo i wojsko na duchu. Chciano przy tym wzbudzić wśród obywateli zaufanie do rządu.

Polska w niemieckiej propagandzie

Założenia i organizacja sanacyjnej propagandy różniły się od tej prowadzonej przez III Rzeszę.

- Zasadnicza różnica polegała na tym, że propaganda polska była, jak mi się zdaje, improwizowana. Chodziło o maksymalne zmobilizowanie społeczeństwa do oporu. Natomiast propaganda niemiecka była o niebo lepiej zorganizowana, a jej ostrze było skierowane nie tylko na obronę, ale przede wszystkim na atak, na uzasadnienie agresji - mówił w audycji Polskiego Radia historyk prof. Eugeniusz Cezary Król.


Posłuchaj
20:31 rola propagandy polski i iii rzeszy przed wybuchem ii wojny ___v2014007438_tr_0-0_c6dceed4[00].mp3 O polskiej i niemieckiej propagandzie w przededniu II wojny światowej mówią historycy prof. Eugeniusz Cezary Król i prof. Adam Dobroński. Audycja "Naukowy zawrót głowy" prowadzona przez Katarzynę Jankowską (PR, 1.09.2014)

 

Gość radiowej audycji wskazywał na główne aspekty niemieckiej antypolskiej nagonki. Jednym z nich było podkreślanie niemieckości Wolnego Miasta Gdańska, które, jak twierdzono, powinno zostać włączone do III Rzeszy.

- Po drugie mówiono, że los obywateli polskich pochodzenia niemieckiego "jest tragiczny" i trzeba im pomóc. Po trzecie, "Polska jest agresorem i siewcą niepokoju" nie tylko w perspektywie polsko-niemieckiej, ale również w perspektywie całej Europy. I wreszcie ostatnia rzecz: "Polska nie jest samodzielna, jest pomagierem zachodnich demokracji, jest wykorzystywana, żeby spowodować zamieszanie ogólnoeuropejskie" - tłumaczył prof. Eugeniusz Cezary Król.

WINO i próby centralizacji systemu propagandy

System propagandy II RP nie był, rzecz jasna, zorganizowany tak dobrze, jak w totalitarnych Niemczech. Tam indoktrynacją obywateli zarządzało powstałe w 1933 roku Ministerstwo Propagandy i Oświecenia Publicznego Rzeszy, na czele którego stał Joseph Goebbels. W Polsce próby ujednolicenia i centralizacji systemu propagandy zaczęto podejmować kilka lat później.

Głównym zwolennikiem uporządkowania tej kwestii była armia, która odpowiadała za większość inicjatyw związanych z tym zagadnieniem. Kontrolowany przez wojsko Państwowy Urząd Wychowania Fizycznego i Przysposobienia Wojskowego (o wdzięcznym skrócie PUWFiPW) dbał o sprawność fizyczną żołnierzy i obywateli zrzeszonych w licznych organizacjach. Co więcej, poprzez działalność ideologiczno-uświadamiającą propagował hasła pracy na rzecz państwa i jego obrony.

Głównym organem odpowiedzialnym za propagandę w wojsku i społeczeństwie był Wojskowy Instytut Naukowo-Oświatowy (o jeszcze wdzięczniejszym skrócie WINO). Instytut wpływał m.in. na propagandowy przekaz w prasie poprzez publikowany od lutego 1939 roku "Biuletyn Prasowy Wydziału Prasowego WINO", zawierający odpowiednie przesłanie i tematykę poświęconą moralnemu i praktycznemu przygotowaniu społeczeństwa do wojny. Dostarczał także wielu materiałów o bieżącej polityce i rozporządzeniach władz.

W 1938 roku nad Wisłą zaczął krystalizować się system centralnie sterowanej propagandy pod kontrolą pełnomocnika rządu w osobie ministra spraw wojskowych gen. Tadeusza Kasprzyckiego. Organem wykonawczym było Biuro Koordynacji Propagandy. Te dzieliło się na osiem sekcji, które odpowiadały m.in. za prasę, teatr, radio, film czy wystąpienia publiczne. Szefem tej ostatniej sekcji mianowany został Melchior Wańkowicz.

Ostatecznie jednak, jak ocenia historyczka prof. Elżbieta Kaszuba, "do wybuchu II wojny światowej w Polsce nie udało się urzeczywistnić planu ujęcia propagandy państwowej w zwarty system, o jasnej strukturze instytucjonalnej, na szczycie zwieńczonej ogniwem w randze ministerstwa". Do końca istnienia II RP instytucjonalnym filarem propagandy państwa pozostał WINO.


Propagandowy plakat Pożyczki Obrony Przeciwlotniczej z hasłem "Silni, zwarci, gotowi". 1939 r. Fot. East News Propagandowy plakat Pożyczki Obrony Przeciwlotniczej z hasłem "Silni, zwarci, gotowi". 1939 r. Fot. East News

"Silni, zwarci, gotowi"

W wystąpieniach publicznych, w publikacjach, w prasie, radiu czy na plakatach, podkreślano jedność narodu, siłę armii polskiej i słabości niemieckiej, a także próbowano konsolidować obywateli wokół postaci Marszałka Edwarda Śmigłego-Rydza, którego przedstawiano jako wielkiego wodza i godnego następcę Józefa Piłsudskiego.

- Mówiono, że istnieje ogromna ofiarność społeczna na rzecz ojczyzny i to nie było tak odległe od prawdy - mówił w audycji Polskiego Radia historyk prof. Adam Dobroński. - Trudniej było dowieść, że to jest społeczeństwo spójne, nie mówiono prawie w ogóle o mniejszościach. No i wreszcie to, co chyba mnie najbardziej intryguje, czyli pokazywanie siły armii polskiej. Wynikało z tego przekazu, że rzeczywiście niemiecka armia miała więcej słabości niż polska.

Pojawiały się plakaty z hasłem "Silni, zwarci, gotowi". Szczególną uwagę przykuwa ten opublikowany tuż przed wojną. Jego hasłem przewodnim są słowa Edwarda Śmigłego-Rydza: "Gwałt siłą zadany, musi być siłą odparty". Tę gotowość do stawienia oporu najeźdźcom podkreślają zaprezentowane różne rodzaje sił zbrojnych, w otoczeniu których widzimy dumną sylwetkę Marszałka. Obok znajduje się kolejny cytat wodza, który zaznacza, że "w wypadku wojny każdy mężczyzna [...] i każda kobieta będą żołnierzami".

Plakat ten zawierał więc wszystkie najważniejsze założenia polskiej propagandy, od uwypuklenia siły polskiej armii i niezłomności Marszałka po koncepcję "narodu pod bronią".

Goście radiowej audycji z 2014 roku stwierdzili, że akcja propagandowa prowadzona przez sanację mogła poszczycić się pewnymi sukcesami.

- Polska propaganda osiągnęła wysoki stopień mobilizacji społecznej i udało się na czas zagrożenia uniknąć swarów politycznych, które jeszcze rok wcześniej były na porządku dziennym. Szerokie kręgi społeczeństwa były zmobilizowane, tyle tylko, że ta propaganda nie miała pokrycia, nazwijmy to, "w bagnetach" - oceniał prof. Eugeniusz Cezary Król.

wrzesie  w pr.jpg
Wrzesień 1939 roku w Polskim Radiu. Posłuchaj!

***

Propagandowy przekaz o silnej i gotowej do skutecznej obrony armii zweryfikował atak Niemiec na Polskę we wrześniu 1939 roku. - Propaganda była skuteczna do momentu wybuchu wojny. Potem okazało się, że jest kłamliwa - mówił prof. Adam Dobroński.

Jednak nawet wtedy, gdy niemieckie wojska odnosiły kolejne zwycięstwa, polska propaganda działała zgodnie z zasadą podtrzymywania wojska i obywateli na duchu. Do społeczeństwa trafiały więc fałszywe przekazy o tym, że polska kawaleria prowadzi boje w Prusach Wschodnich, że Anglicy bombardują niemieckie porty, że ofensywa Niemiec, jeśli jeszcze się nie załamała, to lada moment się załamie. Polscy obywatele mogli sądzić, że wygrywają w tej wojnie. To wprowadzało chaos.

- Ten chaos okazał się być naprawdę niszczący, kiedy przyszedł okres klimatu załamania społecznego. Z jednej strony wielkie i szumne zapowiedzi, a z drugiej tak tragiczny koniec - mówił prof. Eugeniusz Cezary Król.

Pisał o tym cytowany już Aleksander Kamiński:

"Mówiono i pisano tylko o naszej potędze i o zwycięstwach - nigdy o klęskach; w stosunku do wrogów używano tonu niemal wyłącznie lekceważącego, w instrukcjach i zarządzeniach unikano jak zarazy słów »ewakuacja«, »odwrót«. W wyniku tego wszystkiego zarówno społeczeństwo, jak i kierująca nim administracja, a nawet wojsko - były psychicznie gotowe do zwycięstw, lecz całkowicie nieprzygotowane do klęski".

th

Korzystałem z:

A. Kamiński, Kamienie na szaniec, Warszawa 1944.

E. Kaszuba, System propagandy państwowej II Rzeczpospolitej (1926-1939), "Dzieje Najnowsze" 35/3, 2003.

Czytaj także

"Dziś w nocy Niemcy napadły na Polskę". Pierwsze strony gazet z 1 września 1939 roku

Ostatnia aktualizacja: 01.09.2024 05:50
Gdy o świcie 1 września 1939 roku armia niemiecka zaatakowała terytorium Polski, poranne wydania dzienników były już gotowe. Pierwsze wiadomości o agresji Niemiec wydrukowano dopiero w gazetach popołudniowych. W pierwszych dniach wojny prasa pełniła funkcję tyleż informacyjną, co propagandową i zagrzewającą do walki.
rozwiń zwiń
Czytaj także

17 września 1939 roku w sowieckiej propagandzie, czyli próba usprawiedliwienia bezprawia

Ostatnia aktualizacja: 17.09.2024 05:53
Inwazja sowiecka dokonana 17 września 1939 roku była pogwałceniem wszelkich traktatów i konwencji międzynarodowych. Władze Kremla, które miały świadomość dokonywanego przez siebie bezprawia, próbowały usprawiedliwiać swoje czyny poprzez zaklinanie rzeczywistości i zakłamywanie faktów.
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Bij bolszewika!" kontra "na polski front!". Propaganda i literatura w wojnie polsko-bolszewickiej

Ostatnia aktualizacja: 15.08.2024 05:55
W tym konflikcie propaganda nie była tylko dodatkiem do aktywności wojsk. Militarne i polityczne wymiary wojny polsko-bolszewickiej były równorzędne, a skuteczność środków przekazu znaczyła tyle samo, co moc arsenałów wrogich armii.
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Wojna? Dopiero po urlopie". Ostatnie lato przed apokalipsą, wakacje 1939

Ostatnia aktualizacja: 25.08.2024 06:00
Jaka atmosfera panowała w Polsce latem 1939 roku? Gdzie wyjeżdżano na wakacyjne wojaże, kto wybierał modne i drogie kurorty? Czy w ciepłe miesiące na plażach Bałtyku czy w cieniu gór spodziewano się, co za chwilę nastąpi?  
rozwiń zwiń