Historia

Jak wynaleziono czarownicę? Dowiesz się w Muzeum Historii Katowic

Ostatnia aktualizacja: 15.02.2022 05:30
Wystawa "Odczarować czarownice. Wiedźmy, wieszczki, zielarki" 16 lutego 2022 roku zostanie udostępniona zwiedzającym w Muzeum Historii Katowic. Jej autorki próbują dociec, co skłaniało naszych przodków do rzucania pomówień o czary, a w konsekwencji - do skazywania na okrutną śmierć.
XIX-wieczny staloryt przedstawiający podróżujące na demonicznych zwierzętach czarownice
XIX-wieczny staloryt przedstawiający podróżujące na demonicznych zwierzętach czarowniceFoto: Polskie Radio/grafika na podstawie Polona.pl/domena publiczna

Zazdrość i inne naturalne klęski

Autorzy wystawy, opierając się na wynikach różnych badań, szacują, że procesy o czary pochłonęły około 70 tysięcy osób, w większości kobiet, ale co piąta-szósta ofiara mogła być mężczyzną. Początki tego procederu sięgają XVI wieku.

– Starałyśmy się choćby w jakiejś szczątkowej formie odbudować sposób myślenia osób, które stały za tymi procesami i wyrokami. Trzeba na przykład pamiętać, że dla zwykłych ludzi nie istniało w owych czasach rozgraniczenie świata realnego i magicznego, nadprzyrodzonego. Duchy, zjawy były dla nich integralną częścią życia. Podłożem takiego sposobu myślenia były często jeszcze praktyki pogańskie, łączone z wątkami chrześcijańskimi – powiedziała PAP jedna z kuratorek wystawy Magdalena Toboła-Feliks. – To, co współcześnie może nam się wydać irracjonalne czy nawet głupie, miało kilkaset lat temu inny wymiar. Ludzie byli całkowicie uzależnieni od swojego pola i zwierząt, więc jeśli krowa przestawała dawać mleko, zagrożony był byt całej rodziny. Podejrzenie, że to miejscowa zielarka rzuciła na krowę urok, padało zatem na podatny grunt. Klęski głodu, wojny, zarazy były kilkaset lat temu permanentne, na przednówku ludzie jedli dosłownie wszystko, nawet padlinę czy korę drzew – dodała.

Współkuratorka wystawy Agnieszka Fedorów-Skupień zwróciła uwagę na obyczajowy wątek obwiniania innych o demoniczne działania. – Oskarżona o czary mogła zostać ta kobieta, która nie zachowywała się zgodnie z ówczesnymi normami społecznymi, a przewidywały one wówczas dla kobiet przede wszystkim role córki, żony, wdowy lub zakonnicy. Te, które żyły samodzielnie i radziły sobie, prowadząc np. jakiś interes, bywały dla innych solą w oku. Za oskarżeniem o czary mogła stać nawet zwykła zazdrość o to, że komuś innemu lepiej się powodzi – powiedziała.

Tortury, pieprzyki, żaby i sowy

Wbrew obiegowej opinii palenie na stosie za czary nie było jeszcze powszechne w średniowieczu. – Stosy zapłonęły pod koniec XVI wieku i w XVII wieku. Ewoluował też sposób postrzegania i karania czarownic. O ile początkowo winę przypisywano konkretnej osobie, a karą była najczęściej pokuta, to z czasem pojawił się wątek diabła, bez którego czarownica nie mogła funkcjonować, a zawarcie paktu z diabłem miało się z reguły odbywać podczas aktu seksualnego – opowiadała Magdalena Toboła-Feliks.

Na wystawie będzie można obejrzeć m.in. XVII-wieczną księgę z zapisami procesów miejskich z Zielonej Góry - w tym procesów o czary - oraz akta procesowe z terenu Księstwa Bytomskiego. Za czynienie szkodliwych czarów można było skazać osobę, która się do tego przyznała, a zeznania były wymuszane torturami. Sędziowie posiłkowali się gotowymi zestawami pytań z książek prawniczych, m.in. prezentowanej na wystawie pracy Bartłomieja Groickiego.

Proces rozpoczynał się od przesłuchania, często z okazaniem narzędzi tortur. Podejrzanym o czary golono owłosienie z całego ciała, a następnie stawiano nago przed sędziami, którzy skrupulatnie oglądali całe ciało, szukając znamienia diabła. O winie mogła świadczyć brodawka lub pieprzyk, zwłaszcza te umiejscowione w okolicach intymnych. Domniemane czarownice poddawano też próbom, na przykład pławiono je w wodzie, która jako czysty żywioł miała nie przyjmować złego. Utrzymanie się na wodzie miało świadczyć o przymierzu z diabłem.

Wystawa prezentuje również wierzenia na temat sabatów (i środków transportu na te zgromadzenia) oraz zwierzęta związane z czarownicami - sowy, nietoperze, żaby czy koty. Odrębne sale poświęcono pracy zielarzy i zielarek, znachorek i akuszerek. Przedstawiono m.in. sposób wyrywania z ziemi mandragory - rośliny o nietypowym wyglądzie korzenia, przypominającym często postać ludzką, której przypisywano szczególną moc. Aby uniknąć zemsty mandragory, do jej pozyskania wykorzystywano np. psy, przywiązując sznurek do obroży i rośliny, a następnie wabiąc zwierzę smakołykiem.

Wystawę można oglądać od 16 lutego do 15 maja 2022 roku w głównej siedzibie Muzeum Historii Katowic (Katowice, ul. ks. Józefa Szafranka 9).

PAP/mc

Czytaj także

Skazańcy czy wampiry? "Przeklęty cmentarz" w Gliwicach

Ostatnia aktualizacja: 07.08.2020 05:41
Już w 1905 roku odkryto kilka grobów podczas budowy jednego z domów, ale na prawdziwe odkrycie gliwickie cmentarzysko musiało czekać ponad sto lat. Latem 2013 roku archeolodzy weszli na teren budowy Drogowej Trasy Średnicowej. To, co znaleźli, przeszło ich najśmielsze oczekiwania.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Proszę państwa, oto wampir. John Polidori i pierwsi krwiopijcy

Ostatnia aktualizacja: 07.09.2024 05:47
Najsłynniejszym żądnym krwi upiorem w literaturze jest bez wątpienia hrabia Drakula z powieści Brama Stokera, ale pewnie nie czytalibyśmy dziś o jego okropnych zwyczajach, gdyby kilkadziesiąt lat wcześniej nie przetarł mu szlaku niejaki lord Ruthven, bohater opowiadania "Wampir" Polidoriego.
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Hobbit", czyli początek wielkiej czytelniczej przygody

Ostatnia aktualizacja: 21.09.2024 05:55
87 lat temu w brytyjskich księgarniach ukazało się pierwsze wydanie książki "Hobbit, czyli tam i z powrotem" Johna Ronalda Reuela Tolkiena. Obok trylogii "Władca Pierścieni" tego samego autora to jedna z najsłynniejszych powieści fantasy, dzieło kultowe, które spopularyzowało gatunek i utrwaliło jego czołowe miejsce w kulturze masowej XX i XXI wieku.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Krzywa Wieża, źli grabarze i kanibal. Gdy Ząbkowice zwały się Frankenstein

Ostatnia aktualizacja: 26.07.2024 05:55
Położone nieopodal granicy z Czechami Ząbkowice Śląskie to pełne zabytków miasto z ponad 700-letnią historią. W tym roku mija 78 lat od nadania Ząbkowicom ich polskiej nazwy. Wcześniej miasto nazywało się Frankenstein i jeśli ktoś ma w związku z tym mroczne skojarzenia, to nie jest wcale daleki od prawdy…
rozwiń zwiń
Czytaj także

Co czwarta czarownica spalona na stosie była... mężczyzną. Mity na temat procesów o uprawianie magii

Ostatnia aktualizacja: 15.09.2021 09:30
Polowania czarownice słusznie są kojarzone z czasami średniowiecza? Czy na stosach płonęły wyłącznie kobiety? Jak bardzo w proceder zaangażowany był Kościół katolicki? Czy Barbara Zdunk, zwana ostatnią czarownicą Europy, naprawdę została oskarżona o czary? Na te i inne pytania szukaliśmy odpowiedzi w "Eurece".
rozwiń zwiń
Czytaj także

Elfy i wróżki. "Z jakichś powodów Anglia stała się ich ulubionym krajem"

Ostatnia aktualizacja: 26.12.2021 09:00
Elfy rozsławił John Ronald Reuel Tolkien w swojej trylogii "Władca pierścieni". - Jest jeszcze Lewis, autor "Opowieści z Narnii", który postuluje, żeby elfami, czy też wróżkami (fairies), zająć się na poważnie - mówił w audycji Łukasz Kozak.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Łukasz Gołębiowski. Badacz polskiego ludu, jego zwyczajów i zabobonów

Ostatnia aktualizacja: 07.01.2024 05:40
Był jednym z pierwszych polskich etnografów, autorem prac o niekiedy zadziwiających sprawach. Dzięki lekturze jego dzieł czytelnik może się dowiedzieć choćby, że w niektórych regionach Rzeczpospolitej dawniej wierzono, że ogień wywołany uderzeniem pioruna należy gasić jedynie kozim mlekiem, a sny, w których pojawiają się słońce bądź pszczoły, ostrzegają przed nadchodzącym pożarem.
rozwiń zwiń