- Bartek Kieżun jest dziennikarzem, który od lat podróżuje i opisuje smaki różnych krajów.
- Tym razem ruszył do Jerozolimy, centrum religijnego świata. Tam krzyżują się drogi trzech religii.
- Kuchnia Jerozolimska jest niezwykle bogata. Czuć w niej smaki żydowskie, arabskie, palestyńskie, północno-afrykańskie.
- Obok falafela i pity w Jerozolimie warto skosztować jerozolimskiego precla, sofrito czy kanapki Sabich.
Bartek Kieżun jest dziennikarzem, podróżnikiem fotografem, który od lat zwiedza przeróżne kraje, a potem o nich pisze. Skupia się przede wszystkim na smakach, zapachach i aromatach tamtejszych kuchni. Od pewnego czasu marzył o odwiedzeniu Jerozolimy.
- Mam wrażenie, że dwa tygodnie to czas na wakacje, a potem zaczynasz się nudzić. I to jest najlepsze, co ci się może przydarzyć w podróży, bo ta nuda jest inspirująca - podkreśla Bartek Kieżun. - Ona wypycha cię w miejsca, o których nie piszą. To potrafi zaobfitować przygodą - dodaje.
Smaki Jerozolimy - centrum religijnego świata
"Jerozolima do zjedzenia" jest szóstą książką z serii Czwórkowego gościa. W rozmowie z Martą Hoppe autor przyznaje, że od pewnego czasu podróżuje tam, gdzie pcha go praca, choć cały czas są to miejsca, które chce odwiedzać. - Pojechałem do Jerozolimy z myślą o książce. Wynająłem sobie mieszkanie na miesiąc i od rana do wieczora chodziłem po tym mieście, chłonąłem je, żeby potem się nim podzielić - zdradza. - Jerozolima w piątki jest miastem niezwykle intensywnym, a sobota jest spokojna. Dużo osób w piątki świętuje szabat. Gwar przed zachodem słońca jest ogromny, a po zachodzie z miasta uchodzi powietrze, ulice stają się puste. To doświadczenie jest bardzo mocnym przeżyciem dla kogoś, kto nie jest na to gotowy. Nastaje cisza.
Bartek Kieżun zwraca uwagę na przenikanie się religii w Jerozolimie. Tu zbiegają się trasy żydów, muzułmanów i chrześcijan. - Stare miasto w Jerozolimie nie jest duże, więc to wszystko musi się zbiec. Muzułmanie i żydzi podążają w tym samym kierunku, jedni do Ściany Płaczu, drudzy na Wzgórze Świątynne. Muezin wzywa na modlitwę. Do tego często chrześcijanie idą na piątkową mszę do Bazyliki Grobu Pańskiego. Możemy też spotkać nabożeństwo Drogi Krzyżowej na ulicach. Tam ma się poczucie, że jest się w centrum religijnego świata.
Kuchnia Jerozolimy
Z kuchnią Jerozolimy kojarzą nam się z pewnością pita i falafel, czasem hummus czy szakszuka. - Te smaki są bardzo zróżnicowane. Kuchni Jerozolimy nie można traktować tylko jako kuchni Izraela, bo to kuchnia i izraelska, żydowska, ale też arabska, palestyńska, do tego trzeba dorzucić kuchnię północnej Afryki (szakszuka jest z Tunezji, nie z Izraela, a pierwsze wzmianki na temat hummusu pochodzą z Egiptu) - opowiada gość Czwórki.
Wśród jerozolimskich odmian pieczywa znajdziemy i pitę, i chałkę, jednak to jerozolimski precel jest ich symbolem. - To pieczywo, którego nie da się ominąć. Miasto jest pełne tych owalnych precli. Dziś wozi się je na wózkach, ale kiedyś noszono je na kijach, stąd ich kształt - zdradza podróżnik. - Ja precle tropię w całej Europie. Mają je Ateny, Saloniki, Stambuł, ale przodkiem ich wszystkich jest precel z Jerozolimy.
22:27 czwórka czwórka do piątej 16.11.2023 jerozolima 14.14.mp3 O smakach Jerozolimy opowiada Bartek Kieżun (Czwórka do piątej/Czwórka)
Obiad w Jerozolimie i Tel Awiwie
Obiad w Izraelu może mieć różne odsłony. W Tel Awiwie królują warzywa, bo to jedno z najbardziej wegetariańskich i wegańskich miast na świecie. Wynika to z tego, że jest to miasto w przeważającej części żydowskie, co niesie ze sobą zasadę kaszrutu, czyli koszernego jedzenia. - Jerozolima jest dużo bardziej konserwatywna w swoim podejściu do posiłków, a co za tym idzie bardziej mięsna - ocenia Bartek Kieżun. - Możemy zjeść tu sofrito (ale nie jest to ta sama potrawa co we Włoszech) czy grilowane mięsa: baraninę, jagnięcinę, wołowinę. Je się dużo zup.
Falafel najlepszy jest w Betlejem
Jednoznacznie z kuchnią Izraela kojarzy się falafel. Bartek Kieżun ruszył śladem opinii, że "najlepszy falafel jest w Betlejem". - Wizytę w tym mieście zacząłem od zwiedzania najdłużej działającej bez przerwy świątyni chrześcijańskiej, czyli Bazyliki Narodzenia Pańskiego - wspomina. Byłem pod takim wrażeniem, że jak poszedłem zjeść falafel, to zamówiłem mnóstwo rzeczy z karty, tylko nie falafel. Przypomniałem sobie o nim wychodząc. Cofnąłem się po falafela na wynos - dodaje.
Odwiedź z nami najciekawsze miejsca na świecie <<<
Drugim falafelem, którego smak podbił serce gościa Marty Hoppe, był ten serwowany przy Bramie Lwów. - Był większy, w kształcie spłaszczonego pączka. W jego środku była posiekana czerwona cebula z sumakiem.
Sabich - jerozolimski streetfood
Niezwykle popularnym daniem izraelskiej kuchni ulicznej jest Sabich, czyli kanapka z chleba pita z plastrami grillowanego bakłażana i jajkami gotowanymi na twardo. - Wymyślił ją pan Sabich. Dziś ta podstawowa wersja kanapki została mocno wzbogacona. Dodaje się do niej tahinę, jest tam amba, czyli sos z mango, kapusta, cebula, pomidory, czasem rzodkiewki - mówi podróżnik. - Nie ma tam mięsa, ale to kanapka wielkości ogromnej chryzantemy, więc bez problemu można się nią najeść.
W Jerozolimie w wielu miejscach spotkamy też międzynarodowe burki - wypieki z pieczywa listkowego z różnymi nadzieniami. Wśród wypieków deserowych Bartek Kieżun wyróżnia chałkę z daktylami, którą zaczyna się i kończy rok żydowski. - Ona jest okrągła, a jej wnętrze wypełnia konfitura z półdojrzałych daktyli - opisuje autor książki "Jerozolima do zjedzenia", polecając wypróbować przepis na tę chałkę z jego książki.
***
Tytuł audycji: Czwórka do piątej
Prowadziła: Marta Hoppe
Gość: Bartek Kieżun (dziennikarz i bloger kulinarny, podróżnik, fotograf, autor książek)
Data emisji: 16.11.2023
Godzina emisji: 14.14
pj/kc