Teatr Inaczej spytam. Z jak odległego od Polski księżyca spadł Jakub Roszkowski, że w dzisiejszych nadwiślańskich czasach teatralnych wchodzi oto do teatru i jak gdyby nigdy nic – robi w nim teatr i tylko teatr? Zobacz więcej na temat:
Patrz Czytać. Patrzeć. Czytać tak, jak uczył Nabokov. Kruszyć frazy, akapity i stronice, rozdrabniać je, rozcierać i wąchać w zagłębieniu dłoni. I obracać okruchy na języku, podniebieniu, czekając, aż na powrót zlepią się w dawną nieuchwytność, ostrożnie doprawioną nami. Zobacz więcej na temat:
Kroki w deszczu Znużony człowiek idzie w deszczu. Nasunął na głowę prochowiec, kiedyś jasny. Żywego ducha wokół. Za nim – martwa kamienica o czarnych oknach. Przed nim – trochę czasu, lecz niewiele, niewiele. Raz, dwa, trzy… siedem, osiem, dziewięć, zwrot. Zobacz więcej na temat:
Rękopisy Śnił więc Kott. Śnił rzeczywiście lub na jawie, ale śnił, wsuwał się w sny, łowiąc później w trakcie pisania, które było kolejną formą śnienia, kawałki pamięci sunące mu przez głowę w ogromnej liczbie. Zobacz więcej na temat: felieton
Montblanc Meisterstück 149 Po czterech stuleciach, tamten sztylet wraca wieczorem. W wyobraźni albo w płytkim śnie na jawie widzi go Ripley na stoliku, przy którym siedzi w olśniewająco pięknej komnacie weneckiego pałacu, czekając na noc. Zobacz więcej na temat: felieton Neapol
Powroty Powrotny rejs promem trwał jak zwykle cztery godziny. Morze było zupełnie gładkie. W progu domu stanęła o szóstej po południu. Trzymała w ręce worek z grzechoczącymi kośćmi. Była Rebeką. Z magii nie ma innego wyjścia, jak tylko do następnej magii. Zobacz więcej na temat: Gabriel Garcia Marquez felieton
Nieruchoma postać w tle W 90-minutowych nowelach Guardioli był on narratorem genialnym, wszechwiedzącym, bezlitośnie panującym nad rytmem, intonacją i każdą z tysiąca ścieżek, którymi wędrowała piłka. Dla niego ukuł ktoś niepokojącą symetrię. Oglądasz mecz – nie widzisz Busquetsa, patrzysz na Busquetsa – widzisz cały mecz. Zobacz więcej na temat:
Goście hrabiego Keyserlingka Już zaczął. Idzie za własne plecy. Już stoi na początku. I powiada, że jest zima stulecia, że ma kilka miesięcy, że leży w wózeczku i nie śpi. Powiada tak, słysząc w głowie to samo, co słyszał hrabia Keyserlingk, kiedy trzy wieku temu nie mógł zasnąć. Zobacz więcej na temat:
Postać w zielonej koszuli Lecz, jak zawsze u Czechowa, nie stanie się nic potężnego. I nic potężnego nie zdarzy się na scenie. Grzmot nie wstrząśnie. Ulewa nie odświeży. Powietrze nie przestanie dławić. Chmura przejdzie bokiem, zwyczajnie, powoli. To wszystko. Zobacz więcej na temat: felieton
Amiant Trzy Wiedźmy, będące Parkami, jednak nie myliły się. Na wyspie Barro Colorado las Birnam rusza co noc. Makbet co noc pojmuje, że to już koniec. Co noc umiera na nowo. Zobacz więcej na temat:
Cała opowieść W dniu odejścia wielkiego Schulzologa, o zmroku, znów otworzyłem księgę w ciemno, jak zawsze. Kiedy ostatni raz widziałem ją w antykwariacie? I w którym? Może teraz czas na dodruk, właśnie teraz? Zobacz więcej na temat:
Dlatego klasycy I gdyby tak jeszcze… Gdyby prócz zdezelowanego ustrojstwa wręczono mi w czwartek jeszcze okulary przeciwsłoneczne o szkłach wystruganych z węgla - polskiego złota - "Państwo" Klaty uznałbym za lekcję doskonałą. Zobacz więcej na temat: felieton
Sto tysięcy gości Nie ma linii. Nie ma nitki, na której ingrediencje sceniczne byłyby nanizane, tym samym ukazując nieuchronność kolejności swego bycia na nitce, nieodwołalność początku, środka i końca. Nie ma kierunku. Jest dreptanie w kółko. Zobacz więcej na temat: felieton
Słuchanie labiryntów Trąbiąc, odlatuje w bok tak, jak Faulkner odlatuje w bok, pisząc. Albo jak Ruciński w najlepszych chwilach głośnej lektury. Albo jak uchatka w pogoni za śledziem, w słonym lesie niemo lamentujących wodorostów. Zobacz więcej na temat:
Linia Has, Skarżyński, Uniechowski, Parker, Cortazar, tylu, tylu innych… Jeszcze kogo tak dotkliwie już nie ma? Ocalał onirycznie falujący na ekranie "Rękopis znaleziony w Saragossie". I coś małego. Drobiazg. Pamięć o jednym szklistym rytmie Skarżyńskiego. Dużo to, czy mało? Zobacz więcej na temat: felieton
Pochylone głowy W finale zjawia się żebrak. Jest ślepy. Świta. Alexander nie ma monet. W zagłębienie wyciągniętej dłoni wrzuca błękitne kamyki. Wpadają bezszelestnie. I nie słychać kroków żebraka, gdy znika w jasności świtu. Alexander jeszcze nie wie, że nie jest ocalony. Zobacz więcej na temat:
Świeży książę I pochylił się aktor, i wygłosił świeżą wersję. I rzeczywiście – wszystko zaczęło do siebie pasować jak ulał. Pełna harmonia między widokiem a brzmieniem. Pytanie tylko, gdzie jest mózg? Ktoś wie? Zobacz więcej na temat:
Człowiek w jasnym prochowcu „Kosmosu” Englerta dobrze jest słuchać, patrząc na zdjęcie Susanny Fels. Ono staje się wtedy czyste. Ostatnia bajka Gombrowicza ściera z biało-czarnego prostokąta wszelkie konteksty. Zostaje pestka. Zobacz więcej na temat: